System Sprzedaży Na Przykład Książek | 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń 답을 믿으세요

당신은 주제를 찾고 있습니까 “system sprzedaży na przykład książek – 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://ppa.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://ppa.khunganhtreotuong.vn/blog. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Karol Froń – Zaczniesz Sprzedawać Więcej 이(가) 작성한 기사에는 조회수 1,474회 및 좋아요 14개 개의 좋아요가 있습니다.

Table of Contents

system sprzedaży na przykład książek 주제에 대한 동영상 보기

여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!

d여기에서 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń – system sprzedaży na przykład książek 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

Jedyne szkolenie stacjonarne z Froniem w tym roku, z pozyskiwania klientów przez Cold Calling. Weź udział i odmień swoją sprzedaż z dnia na dzień o 180 stopni zwiększając ją nawet o kilkaset %, a ja zagwarantuje ci efekty. Zapisz się teraz na: https://karolfron.pl/cold-calling-w-praktyce/
Aby zamówić książkę w przedsprzedaży wejdź tutaj: http://100taktycznych.pl
00:00 – Kim jestem?
00:47 – Praktyka i doświadczenie
01:03 – 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży
01:27 – Czego nauczysz się z mojej książki?
02:28 – Zamów książkę już teraz
02:49 – Sprawdź moją stronę i inne filmy

system sprzedaży na przykład książek 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.

Jak sprzedawać książki przez internet? Zacznij za … – 1koszyk

“1koszyk.pl jest świetnym systemem sprzedażowym do wykorzystania jako część sklepu internetowego lub jako element sprzedaży na kanałach społecznościowych. To …

+ 더 읽기

Source: www.1koszyk.pl

Date Published: 4/1/2022

View: 6474

7 książek o sprzedaży, które warto znać | Ludzie sprzedaży

Są to przede wszystkim mało konkretne przykłady (zwłaszcza te, które możemy odnieść do polskiego rynku) i nieco powierzchowne potraktowanie …

+ 여기에 더 보기

Source: www.szef-sprzedazy.pl

Date Published: 5/26/2022

View: 6825

16 najlepszych książek na temat sprzedaży – Rośnij w Siłę

Znajdziemy tu pouczające przykłady i podane kolejne wskazówki, jak wyrobić sobie styl i technikę najlepszego handlowca. Autor wskazuje na tak istotne elementy …

+ 여기에 표시

Source: rosnijwsile.pl

Date Published: 1/18/2022

View: 887

Landing page – obowiązkowe elementy strony do sprzedaży …

Jeżeli czujesz, że takie porównanie pasuje do Twojej książki, to śmiało je przygotuj. Przykład korzyści, jakie daje książka ze strony ZnamPolski …

+ 여기에 자세히 보기

Source: imker.pl

Date Published: 10/11/2022

View: 6544

3 książki, które poszerzą twoje sprzedażowe horyzonty

Jeśli myślisz, że o sprzedaży wiesz już wszystko, to przygotuj się na małe … a ich firmy zbudowały niezwykle efektywne systemy sprzedaży.

+ 여기에 표시

Source: hotlead.pl

Date Published: 2/28/2022

View: 8122

Jak sprzedać książki? – Blog furgonetka.pl

Sprzedaż książek nie jest trudna, a jeśli dołożyć do tego fakt, … Jeżeli książka ma jakieś uszkodzenia, na przykład naderwaną okładkę lub …

+ 여기에 자세히 보기

Source: furgonetka.pl

Date Published: 4/19/2022

View: 7883

10 najlepszych książek o sprzedaży [TOP] – Virtual Development

Najlepsze książki o sprzedaży – 10 pozycji dla każdego sprzedawcy; 1. … które poparł badaniami i konkretnymi przykładami, a w książce …

+ 자세한 내용은 여기를 클릭하십시오

Source: www.vd.pl

Date Published: 11/22/2021

View: 8461

Książki o sprzedaży, ale wcale nimi nie są – Szymon Lach

Dweck tłumaczy, pokazuje, czym charakteryzują się jedne i drugie osoby, podaje przykłady gotowych, konkretnych komunikatów, jakie można usłyszeć …

+ 여기를 클릭

Source: szymonlach.com

Date Published: 8/30/2022

View: 3784

1,65 mln zł w 5 miesięcy, czyli self-publishing krok po kroku

Książki objęte są 5% VAT a więc za sprzedaż książki kosztującej, np. … Zero kontroli nad ceną i wielkością sprzedaży – jako przykład …

+ 여기를 클릭

Source: jakoszczedzacpieniadze.pl

Date Published: 1/5/2022

View: 6770

주제와 관련된 이미지 system sprzedaży na przykład książek

주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

100 Taktycznych Zasad Sprzedaży - Książka Karol Froń
100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń

주제에 대한 기사 평가 system sprzedaży na przykład książek

  • Author: Karol Froń – Zaczniesz Sprzedawać Więcej
  • Views: 조회수 1,474회
  • Likes: 좋아요 14개
  • Date Published: 2017. 1. 18.
  • Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=IcrHJjBM690

Jak sprzedawać książki przez internet? Zacznij za darmo z 1koszyk

Sprzedawaj książki szybko i wygodnie z 1koszyk!

1koszyk umożliwia sprzedawanie książek za pomocą linku – Ty umieszczasz go w dowolnym miejscu w Internecie, a gdy klient w niego kliknie, zostanie przekierowany na stronę z płatnością w 1koszyk. 1koszyk pozwoli Ci także na zamówienie kuriera i wysyłkę książki do klienta. Bramka płatności i kurierzy Furgonetka.pl są automatycznie zintegrowani z Twoim kontem Sprzedawcy.

Założenie konta na 1koszyk jest darmowe i łatwe – a nad sprawnym przebiegiem wszystkich operacji czuwają nasi konsultaci. Narzędzie jest intuicyjne i proste w obłudze.

Załóż darmowe konto i przekonaj się jakie to proste!

Załóż darmowe konto

7 książek o sprzedaży, które warto znać

Na rynku są już dziesiątki, jeśli nie setki książek z zakresu sprzedaży, obsługi klienta i marketingu. Po niektóre z nich warto sięgnąć dla jednego zdania lub narzędzia, ale są też pozycje, które trzeba znać w całości, a zawartą w nich wiedzę wykorzystywać każdego dnia – to się po prostu opłaca. Zapraszam do zapoznania się z subiektywną listą perełek, które pomogły (nie tylko mi) w sprzedażowej praktyce.

1. Brian Tracy, „Psychologia sprzedaży” 1

Jest to podstawowa książka międzynarodowego eksperta ds. sprzedaży, jakim jest Brian Tracy, a zarazem fundament wiedzy, który powiela się w pozostałych pozycjach tego autora. Była to jedna z pierwszych książek z zakresu sprzedaży, po jaką sięgnąłem, i mogę śmiało polecić ją zwłaszcza młodym stażem handlowcom i doradcom klienta. Początek książki świetnie nastawia na odnoszenie sukcesu i – jeśli wcześniej nie znało się tego typu wniosków – warto zdecydowanie przeczytać lub wysłuchać, jak pisze i mówi o tym Tracy. Trening w sprzedaży, zasada Pareto, prawo przyczyny i skutku – te kwestie nigdy się nie zestarzeją i warto je sobie odświeżyć nawet po latach doświadczenia. Książka ma jeszcze jedną, niezbyt często spotykaną zaletę – prosty, zapadający w pamięć język, jakim autor opisuje choćby mowę korzyści („Za co mi płacą?”) czy kwestie sprzedaży przez telefon. Poradnik ma jednak pewne wady. Są to przede wszystkim mało konkretne przykłady (zwłaszcza te, które możemy odnieść do polskiego rynku) i nieco powierzchowne potraktowanie niektórych tematów. Dopiero w połowie lektury pojawiają się takie kwestie, jak radzenie sobie z obiekcjami klientów czy finalizacja sprzedaży. Książka jest jednak bardzo dobra na rozpoczęcie przygody z czytaniem o sprzedaży i wytyczeniem kierunków dalszego rozwoju w tej dziedzinie. Każda osoba związana ze sprzedażą powinna również zastosować ćwiczenie, jakie na koniec podsuwa autor. Chodzi mianowicie o to, żeby zadzwonić do każdego ze swoich klientów i dowiedzieć się, dlaczego zdecydowali się na zakup oferowanego przez nas produktu. W ten sposób posiądziemy gotowe, naprawdę mocne argumenty w kolejnych rozmowach sprzedażowych.

2. Robert Cialdini, „Wywieranie wpływu na ludzi” 2

Trudno w to uwierzyć, ale kiedy książka miała swoją premierę w latach 80. sprzedawała się tak słabo, że wydawca ograniczył jej nakład. Wszystko zmieniło się w następnej dekadzie, kiedy sprzedaż nabrała tempa i odkryto, że sześć zasad opisanych przez profesora Cialdiniego jest genialnych w swej prostocie i – czy chcemy się do tego przyznać czy nie, działają na nas wszystkich. Do dzisiaj pozycja została przetłumaczona na 25 języków. Jeśli jakimś cudem ktoś jeszcze nie wie, na czym polega zasada wzajemności, albo nie zna reguł budowania autorytetu, to nie może nie kupić tej książki. Streszczenia dostępne w Internecie nie przekazują tej samej dawki wiedzy i przemyśleń, gdyż autor w książce podaje dużo świetnych przykładów i wyników badań, niejednokrotnie odnosząc je bezpośrednio do sprzedaży. Nie należy się jednak obawiać o przyswajalność tej wiedzy – jest to literatura popularnonaukowa, a psychologiczne mechanizmy zostały przełożone na język zrozumiały dla przeciętnego odbiorcy. Często nieświadomie, na przykład pod koniec miesiąca, obdzwaniamy klientów z informacją o końcówce naszej oferty. Nie wiemy zazwyczaj, że właśnie (choć często nieporadnie) stosujemy zasadę niedostępności, która – dobrze używana – jest według badań o wiele bardziej efektywna niż inne metody.

Warto jeszcze dodać, że rozszerzeniem wiedzy i pomysłów zawartych w książce są dwie inne pozycje tego samego autora, stworzone we współpracy z jego zespołem. Nieprzebrane bogactwo pomysłów znajdziemy w „Tak! 50 sekretów nauki perswazji”3 (po tej lekturze zmieniłem opis swojej działalności, a także nagranie na poczcie głosowej – już nie obiecuję, że zadzwonię od razu po tym, kiedy klient do mnie napisze w sprawie szkolenia, ale że oddzwonię dopiero w wolnej chwili, bo obecnie zapewne szkolę. Na czym polega różnica w odbiorze? Zachęcam do lektury!) oraz „Pre-swazji”4, najnowszej książce profesora, po której zapewne zastanowicie się między innymi, w jakich godzinach i gdzie umawiać się z klientami albo jakie znaczenie ma odpowiednie usytuowanie krzesła, gdy rozmawiamy z kilkoma osobami.

16 najlepszych książek na temat sprzedaży

Które z książek na temat sprzedaży rzeczywiście warto przeczytać? Czytaj dalej, aby poznać najlepsze z nich.

Benjamin Franklin powiedział kiedyś: „Szkoła doświadczenia kosztuje, ale żadna inna nie potrafi lepiej wykształcić człowieka”.

Innymi słowy, możesz polegać wyłącznie na doświadczeniach z pierwszej ręki, aby zdobyć wiedzę o sprzedaży – jednak może to być bolesne.

Aby radykalnie zmniejszyć krzywą uczenia się, wybierz i przeczytaj kilka książek o sprzedaży. Rady i metody napisane przez ekspertów ds. sprzedaży oferują wszystkie korzyści z osobistych doświadczeń bez negatywnego na Ciebie wpływu. Korzystasz z wiedzy i doświadczeń zdobytej przez innych, poszerzasz wiedzę, dzięki czemu możesz bardziej skutecznie działać w realnych warunkach.

Wybór książki może być trudny, ponieważ do wyboru są tysiące pozycji w temacie sprzedaży. Jakie są najlepsze książki, od których warto zacząć?

Oto 16 najlepszych książek na temat sprzedaży:

#1 Sprzedawaj jak Challenger. Strategie kontroli komunikacji z klientem – Matthew Dixon, Brent Adamson

Jaki jest sekret sukcesu sprzedaży? Jeśli jesteś jak większość liderów biznesu, powiedziałbyś, że chodzi przede wszystkim o relacje – i byłbyś w błędzie. Najlepsi sprzedawcy nie tylko budują relacje z klientami. Rzucają im wyzwanie. Chęć zrozumienia, co robią inaczej najlepsi handlowcy, w porównaniu z przeciętnymi handlowcami skłoniła Matthew Dixona i Brenta Adamsona oraz ich kolegów z korporacyjnego zarządu, aby zbadać umiejętności, zachowania, wiedzę i postawy, które są najważniejsze dla wysokiej skuteczności w sprzedaży. A to, co odkryli, może być największym szokiem dla konwencjonalnej mądrości sprzedażowej od dziesięcioleci.

Opierając się na wyczerpującym badaniu tysięcy przedstawicieli handlowych z wielu branż i regionów, „Sprzedawaj jak Challenger” twierdzi, że budowanie relacji klasycznych jest podejściem przegranym, zwłaszcza jeśli chodzi o sprzedaż złożonych, wielkoskalowych rozwiązań w transakcjach B2B. Badanie autorów wykazało, że każdy przedstawiciel handlowy na świecie dzieli się na jeden z pięciu odrębnych profili, a podczas gdy wszystkie te rodzaje przedstawicieli mogą zapewnić średnią wydajność sprzedaży, tylko jeden – tzw „Challenger” – zapewnia niezmiennie wysoką wydajność. Zamiast zarzucać klientom niekończącą się liczbą faktów i cech dotyczących oferowanych produktów, „Challengerowie” stosują inne podejście do klienta. Zdobywają przychylność i zamykają sprzedaż, dzięki unikalnemu wglądowi w to, jak klienci mogą oszczędzać lub zarabiać na danej transakcji. Dostosowują komunikat sprzedaży do konkretnych potrzeb i celów klienta. Zamiast zgodzić się na każde żądanie lub sprzeciw klienta, w razie potrzeby asertywnie reagują i przejmują kontrolę nad sprzedażą.

Zachowania, które sprawiają, że „Challengerzy” są wyjątkowi, można replikować i uczyć tych technik i metod przeciętnych przedstawicielowi handlowych, dzięki czemu stają się oni lepszymi sprzedawcami. Autorzy wyjaśniają, że niemal każdy przeciętnie wydajny przedstawiciel handlowy, po wyposażeniu go w odpowiednie narzędzia, może z powodzeniem zmienić oczekiwania klientów i zapewnić wyjątkowe wrażenia zakupowe, które zagwarantują wyższy poziom lojalności klientów i co za tym idzie, większy zysk ze sprzedaży.

#2 Sprzedaż metodą SPIN – Neil Rackham

„Sprzedaż metodą SPIN” dzieli się wynikami 12-letniego projektu badawczego Rackhama za milion dolarów badającego efektywne wyniki sprzedaży. W książce tej Rackham przedstawia swoje ustalenia, wnioski i dzieli się spisanymi zasadami SPIN (Sytuacja, Problem, Implikacja, Potrzeba).

W „Sprzedaż metodą SPIN”, Rackham, który doradzał wiodącym firmom, takim jak IBM i Honeywell, dostarcza pierwszą książkę, która szczegółowo omawia sprzedaż wysokiej jakości produktów i usług. Postępując zgodnie z prostymi, praktycznymi i łatwymi do zastosowania technikami SPIN, czytelnicy będą mogli znacznie zwiększyć wielkość sprzedaży.

Dowiesz się, dlaczego tradycyjne metody sprzedaży, które zostały opracowane dla małych sprzedaży konsumenckich, po prostu nie będą działać dla dużych sprzedaży i dlaczego konwencjonalne metody sprzedaży są skazane na niepowodzenie przy dużej sprzedaży. Książka wypełniona jest rzeczywistymi przykładami, grafiką i pouczającymi studiami przypadków, które poparte są twardymi danymi badawczymi. „Sprzedaż metodą SPIN” to klucz wart miliona dolarów do zrozumienia i stworzenia rekordowo wysokiej wydajności sprzedaży.

„Sprzedaż metodą SPIN” to niezbędna lektura dla każdego, kto zajmuje się sprzedażą lub zarządzaniem działem sprzedaży. Jeśli kochasz sprzedaż, przeczytaj tę książkę i dowiedz się, jak poprawić swoją technikę. Na pewno dzięki niej będziesz w stanie poprawić swoje umiejętności sprzedażowe.

#3 Czerwona Książeczka Sprzedawcy. 12,5 zasady genialnej sprzedaży – Jeffrey Gitomer

Napisana przez wytrawnego handlowca stała się prawdziwym bestsellerem. Jeśli sprzedawcy martwią się o sprzedaż, Gitomer uważa, że pomijają bardzo ważny aspekt sprzedaży: dlaczego ludzie kupują. Jego najnowsza książka ma na celu demistyfikację powszechnie obowiązujących zasad sprzedaży. Autor jest ewidentnie entuzjastyczny, jeśli nie maniakalny, gdy chodzi o sprzedaż.

Ta książka jest krótka i na temat. Została zaprojektowana tak, aby móc ją mieć ciągle przy sobie. Jest to swoisty katechizm handlowca. Czytelnicy nauczą się skupiać na tym, dlaczego ludzie kupują i dlaczego ma to znaczenie dla procesu sprzedaży. Dzięki zabawnym ilustracjom w każdym rozdziale, tę książkę można łatwo przyswoić, by uzyskać przydatne wskazówki, kiedy ich najbardziej potrzebujesz.

Niezależnie od tego, czy chcesz zadawać lepsze pytania, skuteczniej przekonywać, prowadzić zespół sprzedażowy, czy też być po prostu lepszym sprzedawcą, możesz wybrać coś dla siebie.

Doskonała książka, która koncentruje się na sprzedaży we właściwy sposób. Dobra pozycja dla każdego kto, zajmuje się sprzedażą i chce rozszerzyć swoje techniki, aby częściej zamykać rozmowy sprzedażowe. Jeśli pragniesz odnieść wymarzony sukces jako sprzedawca, oto jest książka, którą powinieneś kupić natychmiast.

#4 Sekrety skutecznej sprzedaży – Zig Zigler

W książce „Sekrety skutecznej sprzedaży”, wielki znawca sztuki sprzedaży Zig Zigler przedstawia skuteczne metody uzyskiwania pozytywnej reakcji klienta. Niezależnie od tego, czy przedstawiamy produkt, usługę lub pomysł, wszyscy angażujemy się w sprzedaż. Zig Ziglar prezentuje zwycięskie techniki uzyskiwania pozytywnej odpowiedzi ze strony klienta i nawiązywania dynamicznych relacji. Czytelnicy książki odkryją, jak:

generować entuzjazm u klientów

zwiększyć efektywność i profesjonalizm

przezwyciężyć pięć podstawowych powodów, dla których ludzie nie kupią

efektywnie wykorzystać 100 kreatywnych sposobów na zamknięcie sprzedaży

Znajdziesz tu także sugestie od setki najlepszych sprzedawców w Ameryce, do wykorzystania z potencjalnymi klientami. Autor uczy jak tworzyć obrazy słowne i posługiwać się wyobraźnią, by uzyskać pożądane rezultaty.

Czytając „Sekrety skutecznej sprzedaży” dowiesz się, jak możesz zrealizować swoje cele pomagając innym w osiągnięciu ich zamierzeń i dając im w ten sposób poczucie szczęścia oraz odniesienia sukcesu.

Ziglar uczy od początku, że nie ma miejsca na sukces w karierze sprzedawcy, jeśli wybiera się „drogę na skróty”, dokonując szybkiej sprzedaży, a następnie zamykając za sobą drzwi.

Jeśli jesteś sprzedawcą, dzięki tej książce zdobędziesz nowy szacunek dla swojego zawodu gdy zrozumiesz, że promujesz produkt lub usługę, która podnosi jakość życia klienta.

#5 Największy kupiec świata – Og Mandino

Książka o sprzedaży i umiejętnościach sprzedażowych, z której mogą korzystać zarówno weterani, jak i młodzi adepci tego zawodu.

Nikt, kto przestrzega opsisanych zasad, nigdy nie zawodzi jako sprzedawca i bez nich nikt nigdy nie będzie naprawdę wielki. Autor zrobił więcej niż przedstawił zasady – wplótł je w materiał jednej z najbardziej fascynujących historii, którą czyta się z przyjemnością.

Największy kupiec świata to opowieść o potędze zasad przekazywanych przez tradycyjną mądrość. Zostały one spisane na dziesięciu starożytnych pergaminach. Zapoznając się z nimi i korzystając z ich mądrości bohater osiąga bogactwo i szczęście, szacunek i lojalność otoczenia, spokój wewnętrzny i poczucie spełnienia w życiu. Zostaje największym kupcem świata.

Klasyczny Og Mandino pomaga czytelnikowi odkryć pozytywne „dlaczego”, które stoi za sprzedażą, przeformułowuje akt sprzedaży z czegoś, co jest manipulujące, do aktu pomagania innym ludziom w osiągnięciu ich marzeń.

#6 Jak osiągnąć mistrzostwo w sztuce sprzedaży – Tom Hopkins

Trudno przecenić ogromny wpływ, jaki Tom Hopkins miał na świat sprzedaży. Jako pierwszy uznał to, co obecnie uważane jest za powszechne: sprzedaż jest przede wszystkim procesem radzenia sobie z własnymi lękami i koncentracją na tym, czego potrzebuje klient. Jak ujął to Small Business News „Tom Hopkins przede wszystkim motywuje… I robi to skutecznie… To jedna z najbardziej użytecznych książek poświęconych sprzedaży.”

Wbrew pozorom nie tylko handlowiec powinien być biegły w sztuce sprzedaży. Tak naprawdę każdy, kto chce przekonać innych do swoich idei, pomysłów czy opinii, musi nauczyć się sprzedawać. Podobnie zresztą jak każdy, kto chce kogoś zmotywować, poinstruować czy uspokoić i przekonać do słuszności dowolnych posunięć. Krótko mówiąc, mistrz sprzedaży jest skazany na sukces w wielu dziedzinach życia.

„Jak osiągnąć mistrzostwo w sztuce sprzedaży” to kompleksowy przewodnik dla każdego, kto chce nauczyć się skutecznych technik sprzedaży. Znajdziesz tu mnóstwo użytecznych wskazówek dotyczących poszukiwania i pozyskiwania klientów oraz instrukcje, w jaki sposób prowadzić proces sprzedaży od pozyskania zainteresowania aż do szczęśliwego zamknięcia transakcji. Dowiesz się, jak planować czas i zarządzać relacjami z klientami, a także w jaki sposób prowadzić prezentacje i skutecznie trafiać do odbiorców. Nauczysz się radzić sobie z obiekcjami i przyswoisz techniki prowadzenia owocnych rozmów — zarówno bezpośrednich, jak i telefonicznych.

#7 Sztuka prowadzenia rozmów sprzedażowych – Linda Richardson

Linda Richardson to ceniona jako coach, laureatka wielu nagród za wkład w rozwój metod zarządzania sprzedawcami i poprawy ich wyników.

Linda stworzyła podstawy sprzedaży dla wszystkich branż. W swojej książce „Sztuka prowadzenia rozmów sprzedażowych” uchwyciła nowy trend sprzedażowy: ekonomię konwersacji.

W ostatnich latach radykalnie i bezpowrotnie zmieniły się zasady sprzedaży. Linda Richardson nie tylko pokazuje szeroki kontekst nowego świata sprzedaży, ale także dostarcza wiedzę, z której mogą skorzystać zarówno nowi, jak i doświadczeni sprzedawcy.

Książka Lindy to maksymalnie praktyczny przewodnik, który umożliwi Ci odniesienie sukcesu w nowych realiach sprzedaży. Rosnąca świadomość klientów i zwiększenie ich możliwości dzięki Internetowi sprawia, że sprzedawcy muszą działać inaczej niż inni, by się wyróżniać i osiągnąć sukces.

Poznaj 5 strategii umożliwiających przejście od rozmowy o produkcie do rozmowy o wynikach biznesowych. Zapewnij sobie przewagę w nowej sprzedażowej rzeczywistości!

#8 Psychologia sprzedaży- Brian Tracy

Od 22 lat Tracy jest jednym z najlepszych handlowców na świecie. Doszedł do wniosku, że jego największym przełomem w dążeniu do sukcesu było odkrycie „psychologii sprzedaży”.

Brian Tracy jest dziś jednym z najlepszych zawodowych mówców na świecie. Jego seria audiobooków treningowych pod tytułem „Psychologia sprzedaży” jest najlepiej sprzedającym się programem szkoleń audio w historii sprzedaży. Książka „Psychologia sprzedaży” jest rozwinięciem klasycznego programu treningowego Briana Tracy. To praktyczne zastosowanie psychologii w kontekście biznesowym i lektura obowiązkowa każdego handlowca, który na poważnie myśli o karierze.

W książce „Psychologia sprzedaży” Brian Tracy określa wewnętrzne motywacje zarówno kupujących, jak i sprzedających, wyjaśniając, w jaki sposób wchodzić w interakcje, aby stworzyć możliwości obu stronom. To wnikliwe i niezbędne dzieło dla każdego sprzedawcy.

W tej książce znajdziesz praktyczne metody i techniki sprzedaży, w tym warsztatowe „działania do przećwiczenia”. Poznaj ludzkie myślenie, prawdziwe motywy kupowania oraz sprawdzone, najskuteczniejsze techniki sprzedaży i perswazji. Po prostu zrób, co radzi Tracy, a zobaczysz, co stanie się z Twoją sprzedażą.

#9 Jak być dobrym sprzedawcą. Zaskakująca prawda o wywieraniu wpływu na ludzi – Daniel H. Pink

Książka o sprzedaży Daniela H. Pink autora bestsellera „Drive”. Autor przedstawia analizę miejsca sprzedaży w naszym życiu.

Według badań statystycznych prowadzonych w USA jeden na dziewięciu Amerykanów pracuje w sprzedaży. Każdego dnia ponad piętnaście milionów ludzi zarabia na utrzymanie, przekonując kogoś do zakupu. Jednak, gdyby sięgnąć głębiej pojawi się zaskakująca prawda. Tak, jeden na dziewięciu Amerykanów pracuje w sprzedaży. Jednak podobnie jak pozostałe osiem.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy pracownikami etatowymi i prezentujemy swój nowy pomysł, przedsiębiorcami przekonywującymi inwestorów to wejścia w nasz biznes, czy też rodzicami i nauczycielami nakłaniającymi dzieci do nauki, spędzamy nasze dni próbując przekonać innych i „sprzedać” nasze podejście. Czy Ci się to podoba się, czy nie, wszyscy pracujemy obecnie w sprzedaży.

„Jak być dobrym sprzedawcą” proponuje nowe spojrzenie na sztukę sprzedaży i jej nauczanie. Daniel H. Pink czerpie z bogatej skarbnicy nauk społecznych, opierając na nich swoje – często sprzeczne z intuicją – spostrzeżenia. Odkrywa trzy filary podejścia skutecznego sprzedawcy (zastępujące obowiązującą niegdyś zasadę „zawsze finalizuj transakcję”), wyjaśnia, dlaczego ekstrawertycy wcale nie są najlepszymi sprzedawcami, i pokazuje, że wskazanie ludziom sposobu działania często więcej znaczy, niż zmiana ich sposobu myślenia.

W trakcie wywodu Pink opisuje sześć rodzajów prezentacji, które zastąpiły prezentację umieszczaną w windzie, trzy zasady lepszego rozumienia sposobu widzenia drugiej osoby, pięć sposobów tworzenia przekazu, które czynią go czytelniejszym i bardziej przekonującym, oraz wiele innych praktycznych spraw. W rezultacie powstała wnikliwa i użyteczna książka, która zmienia Twój sposób widzenia świata i przekształca zachowanie w pracy, szkole i domu.

#10 Jak przetrwać i odnieść sukces w biznesie – Frank Bettger

Bez względu na to, co sprzedajesz, jest to książka dla Ciebie. Z pewnością docenisz historię Franka Bettgera i jego wgląd w to, jak przeszedł od przeciętnego ubezpieczyciela, do posiadania własnego majątku i możliwości wcześniejszej emerytury.

Znajdziemy tu pouczające przykłady i podane kolejne wskazówki, jak wyrobić sobie styl i technikę najlepszego handlowca. Autor wskazuje na tak istotne elementy sukcesu jak potęga entuzjazmu, skuteczność zachęcania klientów do kupna. Obok tego podaje sposoby pokonywania strachu, kluczowe słowa, które pozwolą zmienić sceptycznego klienta w entuzjastycznego nabywcę i siedem złotych zasad dobijania targu.

Książka oferuje świetne sposoby na pokonanie strachu i wzmocnienie siły siłę entuzjazmu.

#11 SMART CALLING. Skuteczna sprzedaż przez telefon – Art Sobczak

Spójrzmy prawdzie w oczy dzwonienie po klientach może być zniechęcającym zadaniem dla wielu przedstawicieli handlowych. Nikt nie lubi zostać odrzuconym lub pozostawić niezliczoną ilość wiadomości głosowych. Książka Art Sobczaka omawia świetne, praktyczne wskazówki, jak wynieść rozmowy sprzedażowe na zupełnie nowy poziom.

Głównymi odbiorcami książki są wszyscy, którzy słowo „sprzedaż” mają wpisane w nazwę stanowiska, zwłaszcza osoby zajmujące się sprzedażą do innych firm. Jednak książka nie jest adresowana wyłącznie do tradycyjnych handlowców. Skorzysta z niej każdy, kto musi podnieść słuchawkę, żeby zadzwonić do nieznajomej osoby i nakłonić ją do pewnych działań. Sprzedajesz przez telefon? Dowiedz się Jak robią to najlepsi?

Dowiedz się m.in.:

Jakie metody pozwolą Ci odnieść sukces w obszarze sprzedaży przez telefon?

Co powinien umieć sprzedawca, by skutecznie zawierać transakcje przez telefon?

Jakie są najbardziej efektywne metody utrzymywania relacji z klientami?

Większość rozmów telefonicznych handlowców kończy się nieudaną próbą sprzedaży. Jak to zmienić, zyskać nowych klientów i zwielokrotnić zysk? Art Sobczak przedstawia w swojej książce sprawdzony system, który przynosi rezultaty. Odkryj sekrety nowego, inteligentnego podejścia do sprzedaży przez telefon!

#11 Coaching sprzedawców. Przemiana zwykłych handlowców w mistrzów sprzedaży – Rosen Keith

Chcesz poznać sekret budowania skutecznego zespołu sprzedaży, który pomoże Ci stale zwiększać przychody? Keith Rosen rzuca światło na najlepsze wskazówki i strategie w tym zakresie.

Coraz szybsze tempo pracy i nasilająca się konkurencja sprawiają, że przed działami sprzedaży stawia się wiele nowych zadań, a kadra kierownicza potrzebuje efektywniejszych sposobów szkolenia i motywowania handlowców. Rosen Keith zaspokaja tę potrzebę, prezentując w książce praktyczny i łatwy do systematycznego stosowania system coachingu, dzięki któremu można rozwinąć i w pełni wykorzystać potencjał zespołu sprzedawców.

Sekretem tworzenia zespołu wysokiej wydajności nie jest więcej szkoleń, ale lepszy coaching. Metodologia coachingu Keitha Rosen’a i sprawdzone w praktyce podejście LEADS Coaching Framework ™, wykorzystywane przez najlepsze światowe organizacje, sprawia, że zespoły sprzedaży i zarządzania osiągają znacznie lepsze wynik w krótszym czasie.

Dowiesz się, w jaki sposób skutecznie wspierać potężne, angażujące konwersacje, tak aby Twój zespół mógł rozwiązać własne problemy i przejąć na własność rozwiązanie. Odkryjesz także, jak wykorzystać prawdziwą moc obserwacji i przekazywać informacje zwrotne, które skutkują pozytywnymi zmianami zachowań, dzięki czemu możesz skutecznie zmotywować i rozwinąć swój zespół i każdą osobę, aby szybciej osiągnąć cele biznesowe.

Książka zawiera liczne studia przypadków, 30-dniowy program radykalnej poprawy wyników, a także przykładowe procedury, formularze i wzorce wypowiedzi do wykorzystania w praktyce – to wszystko czyni tę książkę najlepszym praktycznym podręcznikiem treningu osobistego dla kierowników działów sprzedaży, dyrektorów i przedsiębiorców.

Szkolenie rozwija sprzedawców. Coaching rozwija mistrzów sprzedaży. Zyskaj nową przewagę konkurencyjną dzięki wdrożeniu w życie sposobów opisanych w książce Coaching sprzedawców. Zwiększ sprzedaż, wydajność i osobistą odpowiedzialność, zmniejszając jednocześnie obciążenie pracą. Popraw dokładność prognoz, zwiększ skuteczność utrzymywania klientów i pozyskiwanie nowych. Osiągaj długoterminowy zwrot z inwestycji dzięki coachingowi. Zmień przeciętnych handlowców w mistrzów sprzedaży!

#12 Skuteczna sprzedaż, czyli techniki najlepszych handlowców – Jeremy Cassell, Tom Bird

Jeremy Cassell, Tom Bird – doświadczeni handlowcy, wieloletni pracownicy różnych sektorów sprzedaży m.in. w firmach L’Oréal i Pepsi. Obecnie konsultanci i trenerzy w firmie RTP, która świadczy usługi doradcze dla biznesu – współpracowała dotąd m.in. z IBM, Nokią czy Sodexo.

„Skuteczna sprzedaż” to wielokrotnie nagradzany, bestsellerowy poradnik, który da Ci wskazówki, jak być doskonałym sprzedawcą.

Książka ta jest napisana przystępnym językiem i stanowi świetny przewodnik dla każdego handlowca po procesie sprzedaży. Koncentruje się na konkretnych sytuacjach, problemach i sposobach ich rozwiązania. Prezentuje w jaki sposób zwiększyć skuteczność na każdym etapie sprzedaży. Pokazuje również sposoby na uniknięcie najczęściej popełnianych przez sprzedawców błędów. Opisuje również, w jaki sposób skutecznie budować wiarygodność i pewność siebie.

„Skuteczna sprzedaż” pokaże Ci, jak błyskawicznie poprawić wyniki sprzedaży. Zawiera praktyczne wskazówki i porady od sprzedawców, którzy wiedzą, co działa, a co nie, odkryje przed Tobą tajemnice, które zagwarantują sukces w sprzedaży.

Oprócz poznania wszystkich kluczowych umiejętności, dowiesz się, jak wykorzystać swoją osobowość, aby doskonalić technikę i rozumieć potrzeby klienta, dzięki czemu zawsze będziesz o krok do przodu. Dowiesz się jak sprzedawać z zyskiem w okresie spowolnienia gospodarczego, co możesz zrobić, aby natychmiast poprawić wyniki sprzedażowe oraz jak zarobić więcej w krótszym czasie.

Korzystaj, ze wskazówkek i techniki wypracowanych przez najlepszych. Sprzedawaj więcej, lepiej i skuteczniej!

#13 Załatw to – Oren Klaff

Czy można spowodować, że dostrzeże Cię, wysłucha, a może nawet zaangażuje się osoba obojętna i znużona?

Niezależnie od tego, czy sprzedajesz pomysły inwestorom, przekonujesz klienta, czy negocjujesz wyższą pensję, „Załatw to” zmieni sposób, w jaki przedstawiasz i pozycjonujesz swoje pomysły.

Według Klaffa skuteczna „sprzedaż” i prezentowanie nie jest sztuką – to nauka. Stosując najnowsze odkrycia z zakresu neuroekonomii, Klaff dzieli się z czytelnikiem swoimi opowieściami o swojej metodzie na sprzedaż, opisuje, w jaki sposób mózg podejmuje decyzje i reaguje na zmiany. Dzięki tym informacjom będziesz mieć pełną kontrolę nad każdym etapem procesu przekonywania innych do swoich racji.

Książka Klaffa odpowiada też na pytanie, co zrobić, żeby ludzi Cię słuchali z uwagą, gdy do nich mówisz. „Załatw to!” pomoże Ci realizować skuteczne prezentacje, prowadzić lepsze rozmowy i zwiększyć Twoją osobistą skuteczność.

#14 Zarządzanie sprzedażą. Praktyki najlepszych. Najskuteczniejsze metody sprzedaży i budowania więzi z klientami – Chet Holmes

Chet Holmes jest jednym z najwspanialszych nauczycieli marketingu, sprzedaży oraz biznesowego sukcesu we współczesnym świecie. Został okrzyknięty „najznakomitszym fachowcem Ameryki w dziedzinie rozwoju biznesu”. Jego pierwsza i podstawowa rada to: skup się! Zamiast próbować osiągnąć mistrzostwo w czterech tysiącach strategii, skoncentruj się na kilku niezbędnych umiejętnościach, które silnie wpłyną na przekształcenie Twojej firmy.

Zbyt wielu menedżerów łapie się każdej nowej tendencji, lecz nie potrafi przy żadnej wytrwać. Zamiast tego, Holmes radzi, aby skupić się na 12 istotnych dziedzinach doskonałości – po jednej na raz – i ćwiczyć się w nich nieustannie z żelazną dyscypliną.

Holmes proponuje sprawdzone strategie:

Zarządzania: naucz ludzi, jak pracować mądrzej, nie ciężej

Marketingu: uzyskaj większy oddźwięk za sprawą strony internetowej, reklamy, targów i public relations

Sprzedaży: doprowadź do doskonałości każdą akcję sprzedaży pracując nad sprzedażą, nie tylko w sprzedaży

Zarządzanie sprzedażą pokazuje, jak zharmonizować i wyszlifować właściwie każdy aspekt działalności biznesowej, poświęcając zaledwie godzinę tygodniowo każdej znaczącej dziedzinie, którą chcesz udoskonalić. Tak jak zawodnik tenisa, który ćwiczy kilka godzin tygodniowo same bekhendy, aby osiągnąć mistrzostwo w grze, tak i Ty możesz dzięki systematycznej pracy poprawić stan każdej kluczowej dziedziny interesów.

Jak powiedział słynny Brian Tracy „Ta niewiarygodna książka zwielokrotni wyniki w każdej dziedzinie Twojej działalności biznesowej”.

#15 Niewidzialny dotyk – Harry Beckwith

Nowoczesny marketing to nie tylko sprzedaż towarów, ale również usług. Sam produkt, nawet najlepszej jakości, nie jest już atrakcją. O jego sile i atrakcyjności stanowią oferowane wraz z nim usługi.

Książka wypełniona jest wieloma cennymi spostrzeżeniami, napisana w stylu pozbawionym żargonu w bardzo przystępny sposób.

Marketing w firmach działających w sektorze usługowym zdecydowanie różni się od marketingu firm produkcyjnych. Przedsiębiorstwa usługowe sprzedają zupełnie inny towar. Aby robić to skutecznie, muszą znać i rozumieć zasady rządzące ludzkim zachowaniem oraz wiedzieć, co skłania klienta do wybrania konkretnej usługi – „produktu”, którego nie można dotknąć i ocenić przed złożeniem zamówienia.

Relacja między klientem a wykonawcą usługi ma zupełnie inny charakter niż relacja między klientem a sprzedawcą. Należy budować ją w odmienny sposób, wykorzystując inne narzędzia. Trzeba opanować sztukę „niewidzialnego dotyku”.

Dzięki książce dowiesz się, jak kształtować relacje z klientami, wykorzystując nowoczesne metody promowania usług. Nauczysz się poprawnie interpretować wyniki badań marketingowych, omijać pułapki czyhające w utartych schematach i rozumieć potrzeby klientów. Poznasz humanistyczne aspekty marketingu i znajdziesz inspiracje, dzięki którym opracujesz własne sposoby pozyskiwania i utrzymywania lojalnych klientów.

Przekonaj się, że nowoczesny marketing to nie tylko sposób działania – to także, a może przede wszystkim, sposób myślenia.

#16 Biblia handlowca. Najbogatsze źródło wiedzy o sprzedaży. – Jeffrey Gitomer

Kolejna pozycja, po którą warto sięgnąć od Jeffrey Gitomera – guru sprzedaży i autora bestsellerowych książek na ten temat.

Bardzo często handlowcy sądzą, że do przekonania klienta wystarczy stos folderów, kilka slajdów i nieprzerwany potok słów. W przeważającej większości przypadków w odpowiedzi usłyszą jedynie krótkie „nie, dziękuję”. Na proces skutecznej sprzedaży składa się wiele czynników. Każdy z nich należy uwzględnić przygotowując się do spotkania z klientem i późniejszej współpracy z nim. Handlowanie to sztuka, której opanowanie zapewnia sukces.

Autor opisuje najlepsze praktyki prowadzące do zwiększenia poziomu sprzedaży, pozyskiwania nowych klientów i utrzymywania istniejących. Czytając tę książkę, poznasz sekrety prowadzenia rozmów z klientami, prezentowania towarów i składania ofert. Dowiesz się, jak rozwiewać wątpliwości klientów, przekonywać ich do zakupu produktów i utrzymywać kontakty z tymi, którzy już się zdecydowali na dokonanie transakcji.

Biblia sprzedaży pomogła dziesiątkom tysięcy sprzedawców na całym świecie osiągnąć swój potencjał. Jeśli chcesz odnieść sukces w sprzedaży, koniecznie przeczytaj tę książkę.

Sprzedaż to jedna z najważniejszych umiejętności życiowych. Oto 16 świetnych książek na temat sprzedaży, które pozwolą Ci się rozwinąć w tej dziedzinie.

Jeśli uważasz, że nie musisz wzmacniać swoich umiejętności związanych ze sprzedażą, bo nie jesteś handlowcem przeczytaj koniecznie: Umiejętność sprzedaży – kluczowy czynnik sukcesu, bez względu na to, co robisz

A według Ciebie co warto przeczytać jeśli chodzi o temat sprzedaży? Jakie książki polecasz? Podziel się swoją opinią w komentarzu, aby zainspirować innych.

Landing page – obowiązkowe elementy strony do sprzedaży książek

Gdy rozpoczynasz sprzedaż swoich książek w internecie, musisz zdecydować się, jak będzie wyglądała Twoja strona sprzedażowa.

Bardzo często gotowy wygląd, w formie karty produktu, otrzymujesz wraz z rodzajem wybranego oprogramowania sklepowego (trochę więcej o tym pisałem o tym w poradniku Self-publishing. Jak zacząć samodzielnie sprzedawać w internecie? »).

Jest jednak skuteczniejszy sposób na zaprezentowanie książki potencjalnym klientom: stworzenie dedykowanego landing page’a.

Landing page to strona docelowa, która powinna realizować jeden określony cel. W naszym przypadku będzie to świetna ekspozycja książki, mająca za zadanie przekonać oglądających do zakupu.

Przygotowanie dobrze zaprojektowanego landing page’a wymaga ciekawego pomysłu, funduszy i czasu. Musisz zatem mieć świadomość, że zajmie i będzie kosztować więcej, niż standardowe działania.

Statystyki publikowane w różnych źródłach pokazują jednak, że dobry landing page sprzedaje znacznie więcej, niż zwykła strona produktowa. Z tego powodu warto dowiedzieć się więcej na ten temat i przenieść strony docelowe do biznesu każdego self-publishera.

Jako autor samodzielnie wydający książki raczej nie dysponujesz szerokim katalogiem różnych produktów. Nie masz zatem księgarni internetowej, która przypomina tradycyjną – gdzie jest mnóstwo półek z tytułami (podzielonymi na kategorie) i wszystko wygląda bardzo podobnie.

Na landing page’u nie ma także rozpraszaczy znanych z typowych sklepów internetowych. Nie umieszczasz w nim odnośników do innych kategorii, przekierowania do strony głównej, stron informacyjnych czy bloga. Dzięki temu użytkownik nie ma zbyt wielu okazji do opuszczenia strony.

Musisz zatem wykorzystać tę sytuację i zadbać o jak najlepszą prezentację swojej publikacji.

Idealnym przykładem landing page’a (choć nie lubię go używać) są strony dedykowane produktom Apple. Korporacja świetnie dopracowała sposób prezentacji asortymentu – np. przeglądanie landingu poświęconego iPhone 12 to bardzo dobra szkoła tego, jak powinno się robić witryny docelowe.

Fragment strony wygląda następująco i zdecydowanie polecam przejrzenie całości:

Jakie są zatem obowiązkowe elementy skutecznego landing do sprzedaży książek? Lista przedstawia się następująco:

Świetne pierwsze wrażenie

Dobry landing page charakteryzuje się świetnie dobranym komunikatem oraz grafiką (lub wideo), widocznymi zaraz po wejściu na stronie. W przypadku książek zwykle dostrzeżemy na stronie okładkę książki oraz umieszczony obok nagłówek, treść dodatkową i przycisk wzywający do akcji.

Najlepszy efekt wywołuje przekaz, który szybko uchwyci propozycję wartości i wciągnie użytkownika do zapoznania się z kolejnymi informacjami. Wszystko, co najważniejsze, powinno się znaleźć już na samej górze witryny. Idealnie także jeśli landing page nawiązuje stylem do książki – podobne kolory, czcionki, itd.

Takie rozwiązanie i rozmieszczenie elementów można zauważyć np. na stronie Youpreneur.pl:

Rozbudowana treść dotycząca produktu i jego odbiorcy

Świetnie napisane treści to drugi element wpływający na skuteczność stworzonego landing page. Gdy odbiorca zdecyduje się przewinąć stronę w dół, powinien otrzymać komplet interesujących go informacji na temat książki.

Przykład wprowadzenia książki na stronie TuOkuniewska.pl:

Warto w kolejnych sekcjach witryny zamieścić takie informacje, jak odpowiedzi na pytania:

o czym jest ta książka?

dla kogo jest ta książka?

dlaczego napisałeś tę książkę?

jakie cechy posiada książka (liczba stron, dane techniczne)?

Na niektórych witrynach docelowych spotykam się także z porównaniem dla kogo jest książka oraz dla kogo na pewno nie jest. Jeżeli czujesz, że takie porównanie pasuje do Twojej książki, to śmiało je przygotuj.

Przykład korzyści, jakie daje książka ze strony ZnamPolski.pl:

Tabelka porównawcza dla kogo jest / dla kogo nie jest książka ze strony FinansowaForteca.pl:

Spis treści książki

Skoro już opisujemy książkę i jej plusy dla czytelników, warto rozszerzyć im informacje o zawartości poprzez publikację pełnego spisu treści. Umieść w tej sekcji nie tylko tytuły poszczególnych rozdziałów, ale także krótko opisz ich zawartość – to może przybliżyć odbiorcę do wykonania akcji.

Przykład opisowego spisu treści książki ze strony SilaSubskrypcji.pl:

Pobieranie darmowego fragmentu

Jednym z lepszych sposobów na zachęcenie użytkowników do zakupu, jest udostępnienie darmowego fragmentu w formie pliku do pobrania. Można wyróżnić dwa podejścia do tematu:

Przycisk “pobierz fragment”, który kieruje do źródła

Udostępnienie jednego lub kilku rozdziałów w zamian za pozostawienie adresu e-mail.

Osobiście skłaniam się ku tej drugiej opcji. Jeżeli zbierzemy dane kontaktowe, to po kilku dniach możemy zapytać czy fragment się podobał i zaprosić do złożenia zamówienia. Oczywiście pamiętajmy tutaj o zgodzie na otrzymywanie e-maili i informowaniu użytkowników o tym, kto i w jaki sposób przetwarza ich dane.

Idealnie jeżeli przykładowy fragment jest już złożony tak, jak cała publikacja. Wtedy odbiorca widzi, jak będzie wykonana całość.

Przykład pobierania bezpłatnego rozdziału ze strony FinansowyNinja.pl:

Prezentacja wybranych stron z książki w formie galerii

Jeżeli nie zdecydujemy się na umieszczenie na landing page’u sprzedażowym książki sekcji z pobieraniem darmowego fragmentu, możemy zamiast tego zaprezentować wybrane strony w formie galerii.

Można to zrobić, opisując “co znajdziesz w książce” jak Marcin Iwuć na FinansowaForteca.pl:

Możesz też wkleić galerię w treść strony jak Grzegorz Ostrowski z książką “Zdrowie z pudełka”:

Opinie o książce

Opinie o książce wzbudzają zaufanie i skutecznie zachęcają odwiedzających do zakupu. Warto zatem zebrać je na stronie sprzedażowej i zaprezentować odbiorcom w atrakcyjnej formie. W tej części landing page’a można też podlinkować do recenzji książki umieszczanych w internecie. Autorzy stosują różne podejścia – jedni zamieszczają wszystko, do czego mogą linkować, a inni skupiają się na kilku najbardziej poczytnych źródłach. Do tego dochodzą także logotypy firm (np. klientów) lub źródeł piszących o książce. Decyzja, jak to zrobisz, należy oczywiście do Ciebie.

Przykład opinii o książce (wraz z linkami do pełnych recenzji) umieszczony na stronie FirmaCzyliTy.pl:

O Autorze

Na landing page’u do sprzedaży książek nie może oczywiście zabraknąć informacji o autorce czy autorze dzieła. Oprócz samej notki biograficznej, warto zamieścić także odnośniki do “swoich” miejsc w internecie. Nie eksponujemy ich jednak za bardzo, bo głównym tematem strony jest w końcu prezentacja produktu i jego sprzedaż, ale niech będą dostępne dla osób poszukujących dodatkowych informacji.

Przykład sekcji o autorach znajduje się na stronie ŚladamiBuffetta.pl:

Call to action i warianty zakupowe

Jednym z najważniejszych elementów na landing page’u sprzedażowym książki jest miejsce, gdzie bezpośrednio odsyłamy użytkownika do zakupu. Jeżeli autor sprzedaje tylko edycję drukowaną, to przedstawia jedną opcję.

Tak robi na przykład Flávio Paixão na stronie z jego autobiografią:

Gdy oprócz książki, autor dysponuje także wersjami elektronicznymi (ebook, audiobook), warto przedstawić wszystkie dostępne opcje. Idealnie każdy element rozpisać wraz z informacjami dodatkowymi (jakie formaty wersji cyfrowych? jak szybko nastąpi wysyłka?).

Można też pomyśleć o pakietowaniu produktów na zasadzie książka + ebook, wersje elektroniczne, pakiet wszystkich wersji. Zbyt duży wybór na tym etapie może jednak doprowadzić do paraliżu decyzyjnego u klienta – trzeba mieć to na uwadze. Najlepiej przygotować nie więcej, niż 3-5 propozycji.

Dobrą praktyką jest także wskazywanie użytkownikowi opcji, które najbardziej się opłacają lub są najczęściej wybierane.

Przykład prezentacji trzech wersji publikacji oraz pakietów ze strony SilaSubskrypcji.pl:

Sekcja FAQ (pytania i odpowiedzi)

Bardzo często landing page zastępuje autorom typowy sklep internetowy, dlatego powinniśmy zadbać o dostarczenie klientom wszystkich potrzebnych informacji. Zamiast odsyłania na odpowiednie podstrony, przekazujemy kluczowe komunikaty w sekcji najczęściej zadawanych pytań i odpowiedzi (FAQ – frequently asked questions).

W tym miejscu możemy podać szczegóły na temat kosztów dostawy, terminów dostawy (zwłaszcza jeżeli produkt znajduje się w przedsprzedaży!), czy realizujemy przesyłki zagraniczne, czy książka będzie z autografem, itd. Niekiedy twórcy powtarzają informacje zebrane w innych częściej strony, aby je potwierdzić zebrane w jednym miejscu, gdyż można je ominąć podczas przewijania.

Przykład sekcji FAQ (pytania i odpowiedzi) dostępny na stronie wychodzaczmody.pl:

Formularz i dane kontaktowe

Oczywiście sekcja najczęściej zadawanych pytań i odpowiedzi nie wyczerpie wszystkich możliwych tematów, którymi potencjalni klienci mogą być zainteresowani. W tej sytuacji najlepiej opracować prosty formularz kontaktowy i umieścić go blisko FAQ. Gdy użytkownik go wypełni, wówczas obsługa klienta autora otrzyma wiadomość w formie e-maila na skrzynkę kontaktową i będzie mogła szybko zareagować. Jeżeli pewne zapytania będą się powtarzały, należy pomyśleć o rozbudowaniu sekcji pytań i odpowiedzi.

Przykład formularza kontaktowego ze strony ZaufanieCzyliWaluta:

Oprócz samego formularza rekomenduję również podanie e-maila kontaktowego oraz numeru telefonu do kontaktu (jeżeli oferujemy taką formę). Umieszczenie tych danych zdecydowanie ułatwia dotarcie z pytaniami do autora lub jego obsługi.

Przykład danych kontaktowych ze strony SzamanskaChoroba:

Podsumowanie

Dobrze przygotowany landing page do sprzedaży książki niemal zawsze konwertuje lepiej, niż typowa strona produktowa w sklepie internetowym. Proces opracowania strony docelowej kosztuje i zajmuje czas (zwykle od kilkuset do 2 tys. złotych i trwa 1-2 tygodnie), jednak osobiście uważam, że warto się w niego zaangażować.

Oczywiście landing page musimy później spiąć z wybranym systemem sprzedażowym (polecam do tego nasz SalesCRM!) i zapewnić sobie systematyczny dopływ ruchu, by zdobyć konkretne zamówienia. Z tyłu głowy powinniśmy cały czas mieć korzyści wynikające z wybrania tego rozwiązania w porównaniu do tradycyjnego sklepu internetowego.

3 książki, które poszerzą twoje sprzedażowe horyzonty – hotLead.pl

Czas czytania artykułu: 3 minut(y)

Pewien angielski generał, Robert Baden-Powell, powiedział kiedyś: „Patrz szeroko. I nawet kiedy wydaje Ci się, że patrzysz szeroko – ciągle patrz jeszcze szerzej.“.

I choć mówił wtedy do skautów, z którymi budował największą organizację młodzieżową na świecie, możemy z powodzeniem przenieść tę myśl na nasz grunt zawodowy. Nowa perspektywa? Dlaczego nie!

Ile książek o tematyce sprzedażowej przeczytałeś/łaś? Kilka, kilkanaście? Może nawet kilka półek w Twojej biblioteczce ugina się pod ciężarem biznesowych treści. Dajemy jednak głowę, że po przeczytaniu naszych propozycji z satysfakcją przyznasz, że ta inwestycja się opłaciła i z niecierpliwością będziesz oczekiwał kolejnych rekomendacji. A przy okazji zyska na tym Twój biznes – czy może być lepiej?

1. MACHINA SPRZEDAŻOWA – JUSTIN ROFF-MARSH

Jeśli myślisz, że o sprzedaży wiesz już wszystko, to przygotuj się na małe trzęsienie ziemi, którego autorem będzie Justin Roff-Marsh.

„Machina sprzedaży“ to nie jest poradnik o tym, jak sprzedawać. To zupełnie nowe spojrzenie na organizację pracy działu handlowego i wykorzystanie indywidualnych predyspozycji sprzedawców. To pozycja absolutnie obowiązkowa dla wszystkich managerów i dyrektorów handlowych, którzy nie boją sie porzucić stereotypowego myślenia, na rzecz nieco rewolucyjnej metody SPE (Sales Process Engineering), niosącej wymierne i nierzadko spektakularne korzyści dla całego przedsiębiorstwa.

Cała książka opiera się na 4 kluczowych zasadach:

1. Centralizuj planowanie pracy.

2. Standaryzuj przepływ pracy.

3. Specjalizuj zasoby.

4. Formalizuj zarządzanie.

Marsh w przystępnym języku i trafnych przykładach wskazuje, jak dzięki ich wdrożeniu przenieść firmę na nowy, nowoczesny poziom działania, a pracowników na wyżyny swojej efektywności. W książce znajdziesz także prawdziwe historie firm, które na przestrzeni ostatních 15 lat podjęły współpracę z Autorem i zyskały tym przewagę nad swoimi rywalami rynkowymi, a ich firmy zbudowały niezwykle efektywne systemy sprzedaży.

Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak sprawić, żeby handlowcy zajmowali się tylko sprzedażą, a firma działała, jak dobrze naoliwiona machina – koniecznie zaopatrz się w swój egzemplarz książki Marsha.

Cena: 119 zł / Gdzie kupić: https://www.hbrp.pl/sklep/machina-sprzedazowa-justin-roff-marsh.html

2. CZERWONA KSIĄŻECZKA SPRZEDAWCY. 12,5 ZASADY GENIALNEJ SPRZEDAŻY – G. JEFFREY

Opinia, którą często można usłyszeć w kontekście tej pozycji, to „biblia handlowca“. Sam Autor pisze we wstępie: „Jeśli pragniesz odnieść wymarzony sukces jako sprzedawca, oto jest książka, którą powinieneś kupić natychmiast, przestudiować dwa razy, wcielić w życie jak najszybciej i zaglądać do niej każdego dnia.“ Książka została faktycznie zaprojektowana tak, aby móc mieć ją zawsze pod ręką.

Gitomer Jeffrey to praktyk z wieloletnim doświadczeniem, głoszący tezę, że dobry sprzedawca, aby efektywnie sprzedawać, musi być przede wszystkim serdeczny, bo tylko dzięki pozytywnemu nastawieniu do procesu sprzedaży, jesteśmy w stanie sprzedawać skutecznie ZAWSZE. Fascynująca teoria, prawda?

Książka jest idealna dla sprzedawcy z doświadczeniem, który chce podszkolić się w zamykaniu rozmów sprzedażowych, ale i dla osoby, która dopiero wkracza w świat handlu. Każdy znajdzie tutaj dla siebie wartościowe, poparte doświadczeniem i latami obserwacji, treści.

Niezależnie od tego, czy prowadzisz zespół sprzedażowy, chcesz zadawać lepsze pytania lub planujesz wejście na kolejny level sprzedaży – ta książka powinna trafić w Twoje ręce.

Cena: 30 – 80 zł / Gdzie kupić: https://ksiegarnia.pwn.pl/Czerwona-Ksiazeczka-Sprzedawcy-12-5-zasady-genialnej-sprzedazy,68710635,p.html

3. PSYCHOLOGIA PERSWAZJI – K. HOGAN

Zastanawiasz się czasem, jak wpływowi ludzie (politycy, biznesmeni, przywódcy) potrafią pociągnąć za sobą rzesze innych ludzi? Marzy Ci się, aby nauczyć się, jak pogłębiać relacje międzyludzkie, przekształcić lęk w siłę i utrwalić osiągnięcia w pracy i życiu prywatnym? Dr Kevin Hogan z pewnością przyjdzie Ci z pomocą.

Ta książka to poradnik, który pomoże Ci zrozumieć i wypracować sposób na to, jak osiągąć kompromisy w sporach w drodze dyskusji. Autor pokazuje krok po kroku, jak przeniknąć umysły innych ludzi i nie naginając zasad etyki, wywierać wpływ na ich życie i podejmowane decyzje. Metody i sposoby perswazji proponowane przez Hogana są unikalne, przedstawione w przyjemny, łatwy do przyswojenia sposób.

Jeśli tylko opanujesz i wcielisz w życie opisywane w książce metody i techniki, będziesz w stanie przekonać niemal każdego do wszystkiego, co tylko nie wchodzi w konflikt z jego najgłębszymi przekonaniami. Wspaniała wizja, prawda? I to nie tylko dla osób zajmujących się sprzedażą. „Psychologia perwazji“ zasługuje na miejsce w Twojej biblioteczce.

Cena: 30zł / Gdzie kupić: antykwariaty/aukcje – nakład został wyczerpany

Czekamy na Twoją opinię po lekturze naszych propozycji. A może masz swoje ulubione tytuły, które uważasz za absolutny „must have“ handlowca? Podziel się nimi w komentarzu.

Jak sprzedać książki?

Ostatnia aktualizacja artykułu 2021/06/07

Masz w domu sporo przeczytanych już książek, do których nigdy nie wrócisz? Są to podręczniki pamiętające jeszcze szkolne czasy, a może wciągające thrillery, które umiliły Ci niejeden zimowy wieczór? Podobno książek w domu nigdy nie jest za wiele, ale praktyka pokazuje, że nadmiar czasem przeszkadza. Jeśli zmieniasz mieszkanie lub robisz remont, to pewnie przejdzie Ci przez myśl, żeby pozbyć się części swojej biblioteczki. Absolutnie nie wyrzucaj książek – po prostu je sprzedaj. Sprawdź, gdzie i jak sprzedać książki.

Jak sprzedać książki?

Sprzedaż książek nie jest trudna, a jeśli dołożyć do tego fakt, że są one jednymi z najchętniej kupowanych w internecie produktów, to okazuje się, że znalezienie nabywców na nasze romanse, horrory czy podręczniki wcale nie będzie trudne. Żeby jednak zwiększyć szansę sprzedaży, trzeba ją dobrze zaplanować.

Wycena

Pierwszym krokiem do przygotowania aukcji jest rozsądna wycena, przy czym słowo „rozsądna” jest tutaj szczególnie ważne. Nie możesz sprzedawać używanej książki w cenie nowej, dlatego, że nie znajdziesz zainteresowanych. Jeśli lektura jest w stanie idealnym lub bardzo dobrym, wystaw ją za 70% ceny nowej. Jeżeli jej stan jest dobry, takim maksimum powinno być 50% zasadniczej ceny. Wyjątkiem są tutaj książki bardzo poszukiwane na rynku lub wręcz uznawane za antyki. Takie pozycje mogą teraz kosztować zdecydowanie więcej niż wtedy, kiedy były nowe. Najlepiej po prostu zrobić rekonesans w internecie i przekonać się, w jakiej cenie wybrane książki sprzedają inni ludzie.

Zdjęcia

Drugim krokiem będzie sfotografowanie książek. Zrób zdjęcia przednich i tylnych okładek oraz grzbietów, a także po jednym zdjęciu wybranej strony. Tak naprawdę wystarczy 3-5 zdjęć obrazujących stan przedmiotu ale powinny być to fotografie maksymalnie szczegółowe i wykonane w dużej rozdzielczości.

Opis

Oferta sprzedaży książki musi mieć opis, a im bardziej będzie on szczegółowy, tym lepiej. Oprócz autora i tytułu książki warto podać także rok wydania, numer ISBN, tematykę oraz liczbę stron. Konieczne jest też określenie stanu publikacji i w zależności od faktycznej sytuacji będzie to stan idealny, bardzo dobry lub dobry. Jeżeli książka ma jakieś uszkodzenia, na przykład naderwaną okładkę lub odręczne notatki, musisz napisać o tym w ogłoszeniu, by potencjalny kupujący miał świadomość, za co płaci.

Gdzie sprzedać książki?

Sprzedaż książek używanych jest prosta dzięki możliwości wystawienia ich w internecie, a do tego celu wykorzystasz nie tylko portale aukcyjne, ale też różnego rodzaju grupy sprzedażowe w mediach społecznościowych. Możesz je również sprzedać w antykwariacie lub w jednym ze skupów. Sprawdź, gdzie sprzedawać książki i co oferować w konkretnych miejscach.

Antykwariat przyjmuje książki różnych typów, zarówno te popularnonaukowe, jak i beletrystykę, a także podręczniki, albumy i encyklopedie.

Skup książek online będzie zainteresowany głównie książkami trudno dostępnymi na rynku i niewznawianymi, a także aktualnymi podręcznikami szkolnymi.

Portale aukcyjne pozwolą Ci sprzedać właściwie każdy rodzaj książek, począwszy od starych podręczników do matematyki, kończąc na poradnikach dotyczącym nauki szycia na maszynie czy uprawy ogrodu. Wśród najpopularniejszych serwisów umożliwiających sprzedawanie książek warto wymienić na pewno Allegro i OLX .

Grupy sprzedażowe w mediach społecznościowych zrzeszają ludzi poszukujących różnych typów książek. Każdy szuka tam czegoś innego, więc prawdopodobieństwo znalezienia osób zainteresowanych Twoimi tytułami jest naprawdę duże.

Jak wysłać książki?

Książki sprzedane przez internet możesz wysłać kurierem lub pocztą. W każdym przypadku możliwe jest nadanie bezpośrednio w placówce firmy kurierskiej lub przez internet i zamówienie do domu kuriera, który odbierze przesyłkę. W takim przypadku najlepiej skorzystać z serwisu Furgonetka.pl, gdzie do wyboru masz usługi aż 10 firm kurierskich, a ceny paczek zaczynają się już od 8 złotych. Niewielkie paczki z powodzeniem dostarczysz samodzielnie do jednego z wybranych punktów, a większe odbierze pracownik firmy kurierskiej.

Jak przygotować książki do sprzedaży?

Zanim zdecydujesz się sprzedać książki, sprawdź ich stan i upewnij się, że jest na tyle dobry, by ktoś był w stanie za te tytuły zapłacić. Wybierz na sprzedaż tylko i wyłącznie pozycje mające wszystkie strony i w stanie przynajmniej dobrym. Książka oczywiście nie musi być perfekcyjna, ale jej stan powinien umożliwiać bezproblemowe przeczytanie całości. Wybrane tytuły trzeba odpowiednio przygotować do sprzedaży. Najlepiej będzie owinąć każdą książkę papierem pakowym, starymi gazetami lub folią (najlepiej bąbelkową). Takie zabezpieczenie ochroni nie tylko wszystkie strony książki, ale również jej brzegi. Pakunek zabezpieczony dodatkowo kawałkami kartonu możesz włożyć do foliopaku kurierskiego lub umieścić w kartonowym opakowaniu i wypełnić wolne przestrzenie miękkim materiałem.

Podsumowanie

Sprzedaż książek to fantastyczny sposób na uporządkowanie swojej biblioteczki i jednoczesne zarobienie pieniędzy. Na jednej książce możesz zarobić od kilku do kilkudziesięciu złotych, a kiedy sprzedasz ich więcej, w Twoim portfelu pojawi się spora kwota do wydania na kolejne tytuły lub na inne przyjemności.

Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock

10 najlepszych książek o sprzedaży [TOP]

Sprzedaż to specyficzna dziedzina, w której każdy specjalista musi uczestniczyć w procesie kształcenia ustawicznego. Generalnie powoli staje się to absolutną podstawą na rynku, ale to właśnie w sprzedaży rynek zweryfikuje to, czy podążamy za najnowszą wiedzą, czy też nie. Co więcej, zrobi to w sposób najszybszy i najbardziej bolesny. Jednym ze sposobów na to, aby być na bieżąco z nowinkami w każdej branży i regularnie przyswajać sprawdzoną wiedzę, jest po prostu literatura branżowa.

Najlepsze książki o sprzedaży – 10 pozycji dla każdego sprzedawcy

Wybór odpowiedniej pozycji może niejednokrotnie okazać się sporym wyzwaniem. Przede wszystkim obecnie mamy naprawdę ogromny wybór różnego rodzaju wydawnictw, które oferują książki, czasopisma, felietony itp. Dzisiaj jednak skupimy się na 10 najlepszych książkach o sprzedaży, których przeczytanie może naprawdę rozwinąć nasze umiejętności. Zaczynajmy.

1. Zasady wywierania wpływu na ludzi – Robert Cialdini.

Jeśli dopiero stawiasz pierwsze kroki w sprzedaży, powinieneś zainteresować się książką Cialdiniego. Pomimo, że nie jest to najnowsza pozycja, to nadal jest absolutną podstawą. Robert Cialdini wyznaczył 7 zasad, które poparł badaniami i konkretnymi przykładami, a w książce szczegółowo omówił 6 z nich (w kolejnej publikacji zajął się siódmą zasadą).

Pozycja omawiana jest ochoczo na uczelniach wyższych na całym świecie, a poza ogromną wartością merytoryczną, swoją popularność zawdzięcza także przystępnej formie językowej. Książkę Cialdiniego po prostu czyta się z zaciekawieniem i przyjemnością i powinna znajdować się w absolutnie każdym zestawieniu, jako podstawowa pozycja, nie tylko w sprzedaży (skąd pochodzi wiele omawianych przykładów), ale także marketingu.

2. Sprzedawaj jak challenger. Strategie kontroli komunikacji z klientem – Matthew Dixon, Brent Adamson.

Sprzedaż to nie tylko budowanie relacji z klientami, a w pewnym sensie także rzucanie im wyzwań. Autorzy w książce przedstawiają badania dotyczące m.in. umiejętności, zachowań, posiadanej wiedzy przez najlepszych handlowców. Na potrzeby tej publikacji Dixon i Adamson, przebadali tysiące przedstawicieli handlowych z przeróżnych branż, a także regionów.

W książce spotkamy się z bardzo dużą ilością tez, które nie do końca potwierdzają klasyczną wiedzę z zakresu sprzedaży. Autorzy wyodrębnili 5 profili, do których można przyporządkować handlowców z całego świata, a w uprzywilejowanej pozycji wymienili tytułowego “Challengera”, który zapewnia wysoką i niezmienną wydajność sprzedaży. To sprawia, że książka jest naprawdę interesującą pozycją w tej dziedzinie i warto się z nią zapoznać.

3. Sprzedaż metodą SPIN – Neil Rackham.

Neil Rackham w swojej publikacji przedstawia opracowany przez siebie model sprzedaży SPIN. Stworzył go na podstawie badań naukowych, które dotyczyły zachowań sprzedawców oraz kupujących. Co ciekawe, badania trwały 12 lat i przeanalizowano ponad 35 tysięcy rozmów sprzedażowych. W książce zwraca się uwagę na pytania, które wykorzystywano w analizie, na ich jakość, a także na to co decyduje o domknięciu sprzedaży. Tytułowy model SPIN zawiera sekwencję pytań sprzedażowych, które zapewnią sukces handlowcom.

4. Coaching sprzedawców. Przemiana zwykłych handlowców w mistrzów sprzedaży – Keith Rosen.

Coaching to ostatnio nośny temat, oczywiście z różnych względów. Keith Rosen upatruje w nim sekretu najefektywniejszych zespołów sprzedażowych. W publikacji szczegółowo przedstawia system coachingu, który ma zapewnić odpowiedni poziom szkolenia handlowców, wsparcia kadry zarządzającej, zatrudnienia odpowiednich specjalistów ds. sprzedaży, a także zatrzymaniu tych, którzy są najbardziej efektywni. Książka bogata jest w różnego rodzaju case studies, a także inne narzędzia aparatu pomocniczego, co wpływa na jej lepszy odbiór.

5. Biblia handlowca. Najbogatsze źródło wiedzy o sprzedaży – Jeffrey Gitomer.

Jeffrey Gitomer jest uważany jest przez wielu za prawdziwego guru w sprzedaży. Oprócz pisania książek, trudzi się także mowami motywacyjnymi oraz treningiem biznesowym, a jego publikacje regularnie stają się bestsellerami w rankingach New York Timesa czy Amazona. Autor od lat tłumaczy, że to klient jest najcenniejszym partnerem biznesowym, a nie osobą, którą można bez skrupułów oszukać.

W “Biblii handlowca” znajdziemy ciekawe sformułowania, a także sprawdzone podejścia handlowe zarówno w ujęciu tradycyjnym, jak i internetowym. “10,5 przykazania sprzedaży”, “12,5 wartości dobrego handlowca” to jedne z wielu ciekawych zagadnień, dla których warto zainteresować się tą książką.

6. Przeskoczyć przepaść. Jak trafić z nowoczesnym produktem do każdego klienta – Geoffrey A. Moore.

Ta książka o sprzedaży, powinna szczególnie zainteresować sprzedawców ze środowiska startupów. W publikacji autor przedstawia m.in. proces wejścia nowych produktów na rynek, a także 5 modelowych reakcji na rynkowe nowości. Produkty innowacyjne są dość specyficzne, ponieważ należy przy nich odpowiednio skupić się na badaniu rynku. Książka jest o tyle ciekawa, o ile poparta wieloma przykładami, a także łatwa w odbiorze za sprawą przystępnego języka.

7. Arcymistrz sprzedaży – Arkadiusz Bednarski.

W książce autor z naszego rodzimego rynku, skupia się przede wszystkim na podnoszeniu swoich kwalifikacji i przekonuje do tego, że jest to po prostu bardzo istotne (tak jak my zrobiliśmy to we wstępie tego artykułu). W publikacji przedstawione są różnego rodzaju cele i wyjaśnienia dlaczego są one trudne do zaplanowania i zrealizowania. Poruszana jest problematyka wywierania wpływu na ludzi, a także siły jaką posiadają umiejętnie zadawane pytania. To wszystko przemawia za tym, że w kontekście sprzedaży, jest to naprawdę ciekawa pozycja.

8. The Introvert’s Edge: How the Quiet and Shy Can Outsell Anyone – Matthew Pollard.

Matthew Pollard w swojej publikacji przekonuje, że cichy i nieśmiały introwertyczny sprzedawca, również może osiągać sukcesy w sprzedaży. Reprezentuje podejście, że sprzedaż jest dziedziną, którą każdy może przyswoić, a nie trzeba mieć do tego określonych cech osobowości, ponieważ ważne jest, aby skupić się na swoich atutach i wiedzieć, jak je wykorzystać w rozmowie sprzedażowej.

W książce porusza przeróżne aspekty tego poglądu i doradza jak skutecznie można się przygotować na obiekcje klientów. Co więcej, swoje przekonania popiera przykładami z życia, które pokazują handlowców odnoszących sukcesy, a którzy niekoniecznie wpisują się w ścisłe ramy “stereotypowego handlowca”.

9. Firmy szybkiego wzrostu. Jak osiągać przewidywalny przychód i rekordowe zyski – Aaron Ross, Jason Lemkin.

Autorzy w swojej publikacji przekonują, że istnieje swego rodzaju schemat, którym kierują się największe firmy na całym świecie, a które dzięki temu są także tymi najszybciej rozwijającymi się. Skupiają się na 7 składowych szybkiego wzrostu oraz udzielają porad dotyczących budowania skalowalnego zespołu sprzedażowego, generowania leadów, a także określenia własnej niszy rynkowej. Jeśli brakuje Ci już pomysłów do rozwijania swoich działań sprzedażowych, warto sięgnąć po tę pozycję.

10. Psychologia sprzedaży – Brian Tracy.

Brian Tracy to autor o ogromnym znaczeniu na rynku wydawniczym. Jego audiobooki, biją historyczne rekordy sprzedaży, a sam jest uważany za jednego z najlepszych mówców na świecie. Przekłada się to także na ogromną popularność m.in. “Psychologii sprzedaży”.

W tej publikacji autor skupia się na praktycznych metodach i technikach sprzedaży, a także motywach kupowania, metodach perswazji itp. Książka zawiera także “działania do przećwiczenia”. Jak przekonuje autor, jego największym przełomem w dążeniu do sprzedażowego sukcesu, było odkrycie tytułowej “psychologii sprzedaży”.

Podsumowanie

Chociaż pozycji, które poruszają tematykę sprzedaży, na rynku nie brakuje, to z pewnością można wyróżnić kilka z nich, aby łatwiej dotrzeć do najistotniejszych publikacji. Warto na początek przyjrzeć się podstawowym pozycją i zapoznać się z nimi w zależności od naszej sytuacji. Jedno jest pewne – jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z szeroko rozumianą sprzedażą, to nie będziesz narzekał na brak dobrej jakościowo literatury.

Książki o sprzedaży, ale wcale nimi nie są

Cześć. Dzisiejszy wpis będzie trochę inny z racji też tego, że dzień jest wyjątkowy, no bo to w końcu święto niepodległości, 11 listopada, więc zastanawiając się nad tym, na jaki temat wybrać. Szukałem pomysłu na taki temat lekki, delikatny, przyjemny, który będzie bardziej taki inspirujący, będzie miał bardziej taki charakter inspirujący aniżeli taki stricte typowo merytoryczny. I wpadłem na pomysł, że są w sumie dwa takie tematy. I dzisiaj jeden z nich, czyli temat związany z tym, jakie książki, niekoniecznie sprzedażowe, warto przeczytać po to, żeby czerpać wiedzę, inspirację o sprzedaży.

Książki o pani mecenas Joannie Chyłce. Historia pani mecenas, która jest pracownikiem bardzo znanej kancelarii prawnej. Dostaje coraz trudniejsze, coraz bardziej skomplikowane sprawy. I teraz czego ta książka uczy w związku ze sprzedażą, a w zasadzie ta seria książek uczy o sprzedaży? Uczy tego, jak zadawać dobre, dociekliwe i dogłębne pytania. Jak łączyć różnego rodzaju fakty i jak budować strategię rozmowy z drugim człowiekiem. Tak, żeby finalnie uzyskać, to, na czym nam zależy. Przecież w sprzedaży to jest jedna z cenniejszych umiejętności, których bardzo wielu sprzedawców nie posiada. I druga, bardzo ważna rzecz, której uczy ta książka. Jak odpowiadać czasami w nieco cięty i uszczypliwy sposób na różnego rodzaju komentarze. Trzecia ogromna wartość tej książki ta książka może być poniekąd bardzo dobrą lekcją również takiej asertywności. Pokazuje blaski i cienie tej asertywności, bo z jednej strony pokazuje co się osiąga dzięki byciu asertywnym. Pokazuje też, co oznacza przekroczenie granicy asertywności.

Książka Carol Dweck. Amerykańska psycholog, która pisze książkę pod tytułem „Nowa psychologia sukcesu”. W tej książce omawia w fantastyczny i fenomenalny sposób kwestie dwóch nastawień. Tak zwanego nastawienia na rozwój i nastawienia na trwałość. To są nastawienia, które są zbieżne z postawą proaktywną i reaktywną. To znaczy nastawienie na rozwój charakteryzuje ludzi proaktywnych. Nastawienie na trwałość charakteryzuje ludzi reaktywnych. I Dweck w fenomenalny moim zdaniem sposób pokazuje, czym jest nastawienie na trwałość i nastawienie na rozwój w kontekście generalnie komunikacji z ludźmi. W kontekście małżeństwa, wychowania dzieci, biznesu i w wielu innych aspektach. Pokazując też, jak albo wyrwać ludzi z nastawienia na trwałość i przenieść ich do nastawienia na rozwój. Dweck tłumaczy, pokazuje, czym charakteryzują się jedne i drugie osoby, podaje przykłady gotowych, konkretnych komunikatów, jakie można usłyszeć z ust o jednej i drugiej charakterystyce.

Kolejna książka, którą bardzo lubię. Jest to połączenie rzadko się zdarza. To jest książka autorstwa Thomasa Eriksona „Otoczeni przez idiotów”. Jest to książka, która w bardzo ciekawy sposób opisuje cztery style komunikacji. Erikson opisuje każdy z tych styli z bardzo wielu różnych perspektyw. Mając naprawdę szerokie wyobrażenie i taką umiejętność. Po pierwsze rozpoznania każdego z tych stylów, a po drugie umiejętność dostosowania się. Ponieważ Erikson bardzo dużo pisze też o tym, czego oczekuje dany styl i osoba z danym stylem komunikacji. Jak się z nią komunikowąć, żeby rzeczywiście ta komunikacja dla tej osoby była jak najbardziej już nawet nie zjadliwa, tylko jak najbardziej przyjemna. Tę książkę można scharakteryzować jako książkę, która nie mówi wprost o wywieraniu wpływu. Dostarcza bardzo dużo wiedzy, którą można właśnie wykorzystać do tego, żeby wywierać taki pozytywny wpływ na drugiego człowieka.

Następna książka na mojej liście to jest najtrudniejsza książka. Mowa o książce autorstwa Daniela Kahnemana, książce pod tytułem „Pułapki myślenia”. To jest książka, która traktuje bardzo mocno o tym, jak funkcjonuje umysł człowieka. Mówi o tak zwanym systemie szybkim i systemie wolnym i charakteryzuje bardzo dużo, bo ponad sześćdziesiąt błędów poznawczych. Mechanizmów, którymi kieruje się człowiek, a które jakby w ogóle nie powinny mieć zastosowania z perspektywy logiki. Rewelacyjna książka tłumacząca bardzo wiele zachowań. Fantastyczne źródło wiedzy związanej z tym, jak docierać do umysłu drugiego człowieka. Jak budować komunikaty, żeby rzeczywiście w umyśle tego drugiego człowieka finalnie zostawało to, na czym mi zależy. Fantastyczna pozycja, bardzo trudna pozycja, napisana typowo popularnonaukowym językiem. Jednocześnie zdecydowanie warta tego, żeby przez nią przebrnąć. Przestudiować ją i bardzo dużo o komunikacji, o negocjacjach, o sposobie funkcjonowania ludzi wynieść dla siebie.

Kolejna książka to „Matematyka zaufania”. W bardzo obrazowy sposób pokazuje. Kilkanaście różnych zachowań, które wpływają na to, że ludzie nam ufają. Pokazuje, czym jest tak zwane zdrowe zaufanie, bo ufać należy zdrowo. Nie należy ufać bezgranicznie. To też jest błąd. Należy ufać zdrowo. I Sebastian, panie Sebastianie, jeżeli forma per ty jest dla pana nie okej, to jasne, ja to rozumiem. Pamiętam, że jak się poznawaliśmy, to byliśmy na ty, więc pozwolę sobie. Sebastian w tej książce opisuje mechanizmy, które wzmacniają zaufanie i w niektórych przypadkach pisze trochę o takich oczywistych oczywistościach. Akurat tutaj nie dość, że wybaczam ten element, to jeszcze za niego dziękuję. Dlatego że z tymi oczywistymi oczywistościami akurat w przypadku zaufania jest tak, że czasami trzeba o nich przypomnieć. Są tak oczywiste, że na co dzień się o nich po prostu zapomina i nie bierze się ich pod uwagę, a zdecydowanie warto.

Książka autorstwa Jordana Belforta i tytule „Wilk z Wall Street”. Czego można nauczyć się od Jordana Belforta? Po pierwsze, czytając książkę która nie jest o sprzedaży Jordana Belforta, jak się potem ogląda film, to ma się wrażenie, że w filmie pominięto połowę tego, co jest w książce. Od Belforta można nauczyć się tego, jak motywować ludzi. Oddzielając jego tak zwane wystąpienia motywacyjne od przedmiotu ich działalności. Belfortowi trzeba oddać jedno, że tak potrafił nakręcić ludzi do pracy, że to jest po prostu niesamowite. Druga rzecz, sprzedawcą był rewelacyjnym. Wykorzystał swoje umiejętności do naciągania i do oszukiwania. Jest sprzedawcą, człowiekiem, który rozumie, jak funkcjonują pewne mechanizmy relacji między sprzedawcą a klientem. W związku z tym przyznam się otwarcie, że dla mnie też Belfort. Przykłady tego, jak oni sprzedawali, były inspiracją do tego, żeby budować strategię sprzedaży już z moimi klientami.

Książka Simona Sinka „Zaczynaj od dlaczego”. Ta książka nie mówi o sprzedaży wprost. Pokazuje jednak, jak niesamowicie ważne i istotne jest to, żeby podejmując jakiekolwiek działania. Mieć zdefiniowaną bardzo jasną, klarowną, precyzyjną odpowiedź na pytanie. Dlaczego ja to robię, z jakiego powodu ja to robię. Bo co się okazuje? Okazuje się według Sinka i ja to wiem z własnego doświadczenia. Odpowiedź jest tym, co Cię tak naprawdę najbardziej napędza i tym, co pozwala Ci przetrwać wszelkiego rodzaju kryzysy. Słabe momenty, bo one będą. Mając zdefiniowane swoje bardzo jasne i bardzo klarowne dlaczego. Łatwiej przez nie przejść i zdecydowanie łatwiejsze staje się wyłuskanie tego, z czym tak wielu sprzedawców ma kłopot. Czyli z odpowiedzią na pytanie. Łatwiej wyłuskać odpowiedź na pytanie. Co jest moją wartością, wartością mojego biznesu, mojego produktu, mojej usługi. Te wartości bardzo często kryją się właśnie w tym dobrze zdefiniowanym dlaczego. Dobrze zdefiniowanym DNA Twojej firmy, Twojego biznesu.

I ostatnia książka o sprzedaży. Moim zdaniem jest taką instrukcją życia dla każdego, kto zaczyna jakikolwiek biznes. Mówi ona o wlotach i upadkach. W każdym biznesie są wzloty i upadki. Autorem tej książki jest Randolph Marc. Pierwszy prezes pewnego bardzo znanej internetowej wypożyczalni, a książka nosi tytuł „Netflix to się nigdy nie uda”. Rewelacyjna historia o niesamowitej wierze w projekt. Historia pokazująca, że my jako przedsiębiorcy, właściciele firm, sprzedawcy, pracownicy tych firm nie zawsze doceniamy wartość tego, co robimy. Nie zawsze mamy świadomość tego, jak wielkie jest to, co my robimy. I chociażby po to warto przeczytać tę książkę. Żeby zobaczyć, że czasami między palcami albo tuż koło oczu może nam coś przelecieć. Warto sobie przetrzeć wtedy oczy, złapać się na takim momencie. Powiedzieć my jesteśmy chyba lepsi niż nam się wydawało, że jesteśmy. I o tym jest ta książka. Ja poczułem się niesamowicie podbudowany, kiedy przeczytałem tę książkę.

1,65 mln zł w 5 miesięcy, czyli self-publishing krok po kroku

Jak samodzielnie wydać swoją książkę? Dlaczego i jak to zrobiłem? Odpowiadając chcę pomóc autorom zarabiać więcej niż na współpracy z wydawcami.

Zacznę od ogromnych podziękowań. Kłaniam się Wam w pas i dziękuję za niesamowite zaufanie, jakim mnie obdarowaliście. Wiem, że niełatwo jest kupić książkę, której nie miało się w rękach i dlatego tym bardziej Wam dziękuję. Sukcesu, o którym piszę poniżej, nie byłoby bez Was i Waszych indywidualnych decyzji o zakupie. Bardzo dziękuję!

Wiem, że tytuł tego wpisu krzyczy zawrotną kwotą. Ten artykuł nie powstał jednak, aby się przechwalać, pieścić ego czy cokolwiek w tym stylu. Obiecałem Wam dawno temu, że projekt mojej książki będzie w pełni transparentny i po prostu dotrzymuję słowa. To także forma podziękowania. Wiem, że takie case study będzie kolosalną pomocą dla osób, które dopiero przymierzają się do samodzielnego wydania książki. Napisałem w nim to, o czym sam chciałbym przeczytać 2 lata temu.

Piszę z pozycji autora bestsellerowej książki “Finansowy ninja”, której sprzedaż w ciągu zaledwie pięciu miesięcy wyniosła 17 532 egzemplarzy papierowych, 1701 ebooków “luzem” oraz dodatkowo 4518 ebooków oferowanych w pakiecie z książką papierową. Co ważniejsze – książka wydana została w modelu self-publishing, czyli samodzielnie i bez wsparcia tradycyjnego wydawcy.

Przeszedłem cały proces samodzielnie, poznałem go i popełniłem błędy nowicjusza. Niczego nie żałuję, bo dzięki temu wiele się nauczyłem i przy okazji zatrzymałem w kieszeni większość przychodów ze sprzedaży książki. Dodatkowo mogłem zrealizować działania, na które nie miałbym szans z tradycyjnym wydawcą.

Wydaje mi się, że “Finansowy ninja” to rekord self-publishingu w Polsce. Niestety żaden inny autor o podobnej skali nie ujawnił swoich wyników sprzedażowych (jeśli się mylę, to sprostujcie proszę). U mnie pięciomiesięczny przychód wyniósł 1,653 mln zł brutto. Koszty zamknęły się w 429 tys. zł brutto, zysk przed opodatkowaniem przekroczył 1,18 milion zł, a zysk na czysto – po podatkach i darowiznach dla Pajacyka – zamknął się w kwocie 880 tys. zł.

Dziś rozpoczynam opowieść, jak tego dokonałem. Dzielę się szczegółowo wynikami, kosztami i detalami związanymi z planowaniem i przebiegiem sprzedaży. Piszę, dlaczego zdecydowałem się na takie a nie inne “opakowanie” moich produktów. I wyjaśniam także dlaczego uważam współpracę z tradycyjnym wydawcą za duży błąd.

UWAGA: Ten wpis jest olbrzymi. Zachęcam do zaparzenia sobie kawy i zapraszam do spokojnej lektury.

Po co powstał ten wpis? W skrócie moje motywacje do tak obszernego case study są następujące: Mało kto uczciwie i konkretnie dzieli się doświadczeniami – brakuje mi tego.

Chcę udokumentować dla siebie to co zrobiłem – bo pamięć jest ulotna.

Chcę pomóc innym autorom zrozumieć, że współpraca z wydawcą to nie zawsze jest szczyt marzeń (albo wręcz rzadko kiedy jest).

Chcę pokazać nawet tym osobom, które nie są zainteresowane wydawaniem swojej książki, że za każdym sukcesem stoi ciężka praca, długie planowanie i wyczerpujące wykonanie planu. Tu nie ma drogi na skróty – a przynajmniej ja jej nie znam.

Wierzę, że moje doświadczenia mogą być przydatne dla wszystkich. Nawet, jeśli mielibyście z tego wyłowić jedną istotną dla Was informację, to i tak warto żeby taki materiał powstał. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla osób zainteresowanych wyłącznie tematyką oszczędzania, ten i kolejne wpisy z tego cyklu mogą być mało interesujące. Niemniej jednak to do czego chcę Was zachęcać poprzez tego bloga to także systematyczne poszukiwanie nowych możliwości, zwiększanie zarobków, kombinowanie w kierunku tego żeby pracować mądrzej a nie więcej. Dla mnie “Finansowy ninja” okazał się być taką trampoliną i wierzę, że ten wpis będzie dla niektórych z Was po prostu inspiracją.

Wstęp zanim zaczniemy

Ten wpis rozpoczyna kilkuodcinkowy cykl, w którym odsłonię kulisy samodzielnego wydania książki “Finansowy ninja”. Moja motywacja jest bardzo prosta: mam nadzieję, że dzieląc się swoimi doświadczeniami z zakresu self-publishingu, pomogę poprawić sytuację finansową autorów książek w Polsce i ograniczę zjawisko żerowania przez wydawnictwa na tych autorach, którzy doskonale mogą sobie poradzić bez pomocy wydawcy.

Pomimo, że w Polsce nieco osób próbowało już swoich sił w self-publishingu, to ze świecą szukać takich, którzy otwarcie dzieliliby się własnymi doświadczeniami i pomogliby w ten sposób innym autorom podjąć decyzję odnośnie sposobu wydawania książki. W każdym razie ja bardzo chciałbym przeczytać wiele takich wpisów zanim rozpocząłem prace nad “Finansowym ninja”.

W pierwszej części case study pokazuję jak wyglądały założenia, jaki tok rozumowania doprowadził do decyzji o samodzielnym wydawaniu książki, dlaczego przygotowałem takie a nie inne pakiety i warianty produktów i jakie były wyniki sprzedaży w pierwszych pięciu miesiącach sprzedaży (w tym dwóch przedpremierowych i trzech po premierze). Zamieszczam listę wszystkich kosztów, przychody, wyniki i informacje o kontrahentach. Wszystko co wiąże się z biznesową stroną wydawania książki.

W kolejnych częściach opowiem Wam szczegółowo o:

Technologii i rozwiązaniach , których użyłem do samodzielnej sprzedaży książki w Internecie.

, których użyłem do samodzielnej sprzedaży książki w Internecie. Procesie pisania książki , czyli wszystkim co wiąże się z tworzeniem treści.

, czyli wszystkim co wiąże się z tworzeniem treści. Przygotowywaniu książki do druku oraz wyborze drukarni i wyzwaniach, które pojawiły się w trakcie.

oraz wyborze drukarni i wyzwaniach, które pojawiły się w trakcie. Planie promocji książki i jego realizacji.

Planuję podzielić się wszystkim co wiem na temat samodzielnego wydawania książki. Całość będzie napisana z mojej perspektywy. Nie silę się na wyciąganie uniwersalnych wniosków ogólnych. Chcę po prostu pokazać, jak wyglądał proces decyzyjny, który doprowadził do niesamowitego sukcesu “Finansowego ninja”.

O książce “Finansowy ninja” Jeśli czytasz ten wpis jako pierwszy na moim blogu, to należy Ci się krótkie wprowadzenie. “Finansowy ninja” to moja książka, którą napisałem i wydałem samodzielnie w 2016 r. Lubię ją definiować jako “podręcznik finansów osobistych, który każdy z nas powinien przeczytać jeszcze w szkole”. Więcej informacji o samej książce znajdziesz na tej stronie. Książka ma 544 strony, półtwardą okładkę, zawiera kilkadziesiąt kalkulacji oraz ponad 120 rysunków i tabel. W okresie pierwszych pięciu miesięcy sprzedaży (lipiec-listopad) nabywców znalazło ponad 17 500 egzemplarzy na papierze oraz dodatkowo 1700 ebooków luzem. W grudniu zamówiłem kolejny dodruk 10 tys. egzemplarzy. W warunkach polskich klasyfikuje to książkę jako bestseller – zarówno jako książkę papierową, jak i ebooka. Biorąc pod uwagę, że wydaję książkę w modelu self-publishing – wyniki sprzedażowe uznawane są za rekordowe. W tym oraz kolejnych wpisach dzielę się po prostu doświadczeniami wyniesionymi z całego procesu. ZAMÓW KSIĄŻKĘ →

Jak wydać książkę? Z wydawcą czy samodzielnie?

Pewnie większość z Was nie może doczekać się liczb, ale jednak zanim się one pojawią, kluczowe jest zrozumienie, co działo się w mojej głowie na przełomie 2013 i 2014 roku. To wtedy szukałem odpowiedzi na pytanie, które zadaje sobie chyba każdy autor umiejący liczyć pieniądze, czyli “w jakim modelu wydać książkę”?

Generalnie istnieją dwie ścieżki:

Współpraca z tradycyjnym wydawcą – autor tylko pisze książkę, a wydawnictwo kompleksowo zajmuje się jej przygotowaniem do druku, wprowadzeniem do księgarń oraz promocją (w teorii, czyli z lepszym lub gorszym skutkiem).

– autor tylko pisze książkę, a wydawnictwo kompleksowo zajmuje się jej przygotowaniem do druku, wprowadzeniem do księgarń oraz promocją (w teorii, czyli z lepszym lub gorszym skutkiem). Self-publishing, czyli samodzielne wydanie książki, które utożsamia się z jej samodzielną sprzedażą przez Internet bez dostępności książki w tradycyjnych księgarniach (obecnie można już wprowadzić książki do księgarni aczkolwiek tego nie ćwiczyłem – z powodów opisanych dalej). To zdecydowanie dużo bardziej czasochłonny scenariusz, ale dający szansę na dużo większy zarobek, dzięki wyeliminowaniu wszystkich pośredników. Self publisher może być zajęciem full time.

Decyzji nie ułatwiał fakt, że w 2014 byłem już “na radarze” tradycyjnych wydawców, którzy co jakiś czas zgłaszali się do mnie z propozycją wydania mojej przyszłej książki. Propozycje te nasiliły się w 2015 roku, gdy otwarcie informowałem już na moim blogu, że pracuję nad książką i jednocześnie rosła moja rozpoznawalność. W rezultacie na przestrzeni dwóch lat prowadziłem rozmowy z 6-cioma wydawnictwami (nazw świadomie nie wymieniam), od których wyciągałem strzępy informacji dotyczących rynku wydawniczego, procesu pracy nad książką, możliwości w zakresie promocji książki i warunków finansowych, które były w stanie mi zaproponować. Wszystko w dobrej wierze, bo mocno zastanawiałem się, którą ścieżkę wybrać – zwłaszcza, że w Polsce brakowało przykładów udanego self-publishingu. Udanego to znaczy takiego, w których sprzedaż wynosiłaby górne kilkanaście albo dolne kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy.

Im dłużej rozmawiałem z wydawcami, tym bardziej przekonywałem się, że ewentualna współpraca będzie drogą przez mękę. Generalnie wymagano ode mnie dopasowania się do scenariusza “klepanego” przez wydawców przy każdej książce i wszelkie dodatkowe pomysły z mojej strony i propozycje odstępstwa od standardu, powodowały ból zębów wydawców. Generalna prawidłowość, którą zauważyłem: im większy i bardziej uznany wydawca, tym mniejsza elastyczność. Z kolei mali wydawcy często są w stanie przystać na niestandardowy przebieg współpracy z autorem, ale ja miałem wątpliwości co do ich zdolności do wypełnienia deklaracji i obietnic. I tu jest właśnie sedno: wydawcy rozmawiając z potencjalnymi autorami dużo obiecują, ale niewiele są w stanie zapisać w umowach.

Czytaj także: Jak wypromowałem książkę “Finansowy ninja”, czyli strategia i sposoby samodzielnych działań PR – case study #FinNinja część 16

Ile zarabia autor wydający książkę z wydawnictwem?

Wielu początkujących autorów marzy o tym, aby jakiś wydawca zdecydował się wydać ich książkę. Jeśli nie ma się znanego nazwiska i nie jest się osobą popularną, to najczęściej samodzielne pukanie do wydawców kończy się odmowami. To typowe. Wydawcy wcale nie mają dobrego nosa do wyszukiwania przyszłych autorów bestsellerów. W Internecie znaleźć można wiele przykładów, jak tradycyjni wydawcy wielokrotnie odrzucali propozycje publikacji takich znanych tytułów jak “Harry Potter”, “50 twarzy Greya” czy nawet “4-godzinny tydzień pracy”. Wiem, że trudno uwierzyć, że można być aż takim ignorantem. Witamy na rynku wydawców… Z drugiej strony na obronę wydawców powiem, że z wydawaniem książek jest trochę jak z inwestowaniem: łatwo po fakcie powiedzieć “to było pewne, że to będzie bestseller”, ale prawda jest taka, że wykresy wyników sprzedaży najłatwiej czyta się patrząc w lewą stronę. Mało kto potrafi przewidzieć co tak naprawdę się wydarzy. Nawet ja, znając wartość mojej książki, miałem poważne wątpliwości co do wielkości jej przyszłej sprzedaży i planowałem ją zachowawczo.

Jeśli wydawnictwo samo zgłasza się do potencjalnego autora książki, to nie dlatego, że czuje misję społeczną i chce wesprzeć artystę. To czysty biznes. Od dwóch lat przeżywamy istny zalew książek twórców internetowych – blogerów i youtuberów. Dlaczego? Bo osoby te mają za sobą olbrzymie audytoria, które stwarzają wydawcy szansę na niezły zarobek. Twórcy internetowi wierzą najczęściej, że wydawca pomoże im dotrzeć do nowych osób – spoza grona ich czytelników oraz widzów. To błąd. Wydawca idzie zazwyczaj na łatwiznę i ogranicza promocję do minimum licząc na to, że prawdziwą sprzedaż wykręci dla niego sam twórca internetowy polecający swoją książkę.

Zazwyczaj autor umiejący postawić na swoim otrzymuje 10% ceny okładkowej książki netto. Książki objęte są 5% VAT a więc za sprzedaż książki kosztującej, np. 39,90 zł autor otrzyma 3,80 zł (od tej kwoty będzie musiał jeszcze zapłacić podatek dochodowy). Znam jednak przypadki, w których autor otrzymał tylko 2% z ceny okładkowej. Znam też takie, w których autorowi zaproponowano 13%. To co podaję, to informacje z pierwszej ręki – bezpośrednio od autorów, którzy zawarli takie umowy z wydawnictwami.

Ile pieniędzy wydawca płaci sieci sprzedaży kolportującej książkę? W przypadku największych księgarni – Empik i Matras – stawki dochodzą nawet do 50–55% ceny okładkowej książki. To one są prawdziwymi beneficjentami rynku książki. Obiektywnie zostaje niewiele pieniędzy na pokrycie reszty kosztów. Ale spójrzmy jeszcze, co stanie się, jeśli wydawca sprzeda książkę bezpośrednio – przez swój sklep internetowy. Zatrzyma wtedy te 50–55% dla siebie (albo 30–40% jeśli zdecyduje się zaoferować rabat klientowi). Czy wypłaci więc więcej autorowi? Absolutnie nie.

A co będzie, jeśli to twórca internetowy skieruje klienta do sklepu internetowego wydawnictwa? Niektórzy wydawcy nie zapłacą za to nic, a niektórzy oddadzą dodatkowe 5–10% ceny okładkowej. Świetny interes, prawda? Zwłaszcza w przypadku twórców, których społeczność jest przyzwyczajona do kupowania w internecie. Tak właśnie wydawcy robią w konia “autorów z internetu” w pełni wykorzystując ich potencjał marketingowy, ale jednocześnie nie płacąc za to takiej prowizji, jaką płacą tradycyjnej sieci sprzedaży.

Nie ukrywam, że porażka w negocjacjach stawek we wszystkich tych obszarach, była koronnym argumentem przemawiającym za decyzją o samodzielnym wydawaniu “Finansowego ninja”. Co z tego, że w deklaracjach wydawców pojawiały się liczby typu “sprzedamy w ciągu roku 30–70 tys. egzemplarzy Twojej książki” skoro żaden z nich nie chciał w umowie zapisać nawet połowy teoretycznie gwarantowanej liczby? Nawet gdyby “Finansowy ninja” okazał się niesamowitym sukcesem sprzedażowym, to ja byłbym jego beneficjentem tylko w 10%. Szybko przeliczyłem sobie, że wydając samodzielnie i sprzedając 8x mniej egzemplarzy jestem w stanie zarobić dokładnie tyle samo (wyliczenia dalej we wpisie).

Sprawdź również: WNOP 115: Miliony z książki – wydawca vs self publishing, czyli Radek Kotarski z Altenberg zdradza jak wydać książkę

Doszedłem do smutnego wniosku, że skoro wydawcy od lat działający na rynku nie potrafią niczego zagwarantować, to znaczy, że tak naprawdę nie znają się na sprzedaży albo po prostu nie mają realnego wpływu na jej wysokość. Tak czy siak współpraca z takimi “dziećmi we mgle” z mojego punktu widzenia mijała się z celem. Dlaczego miałbym płacić horrendalnie wysoką prowizję komuś, kto twierdzi, że zna się na tym rynku lepiej ode mnie, ale jednocześnie nie chce się do niczego zobowiązać?

Na to nakładały się jeszcze inne minusy współpracy z tradycyjnym wydawcą:

Opóźnione wypłaty – tradycją w wydawnictwach jest rozliczanie się w modelu kwartalnym lub półrocznym, co w praktyce oznacza, że autor pierwszą wypłatę otrzymuje nawet pół roku po premierze książki. Najczęściej wydawcy płacą dopiero wtedy, gdy otrzymają płatności od sieci sprzedaży. A o przeterminowanych płatnościach w branży wydawniczej jest bardzo głośno. Przodują tu duże sieci księgarskie, a więc te, w których jest największa sprzedaż. Słaba opcja. Co prawda niektórzy autorzy mogą otrzymać od wydawnictwa zaliczkę, ale to tak naprawdę nie rozwiązuje problemu.

– tradycją w wydawnictwach jest rozliczanie się w modelu kwartalnym lub półrocznym, co w praktyce oznacza, że autor pierwszą wypłatę otrzymuje nawet pół roku po premierze książki. Najczęściej wydawcy płacą dopiero wtedy, gdy otrzymają płatności od sieci sprzedaży. A o przeterminowanych płatnościach w branży wydawniczej jest bardzo głośno. Przodują tu duże sieci księgarskie, a więc te, w których jest największa sprzedaż. Słaba opcja. Co prawda niektórzy autorzy mogą otrzymać od wydawnictwa zaliczkę, ale to tak naprawdę nie rozwiązuje problemu. Potencjalne konflikty – co z tego, że mam swój pomysł na okładkę, skoro tradycyjny wydawca “dobrze wie, jakie okładki poradników się sprzedają”. Mielibyście kolejną książkę ze zdjęciem autora na wierzchu, bo według wydawców tak jest najlepiej. 😉 O potencjalnych konfliktach w innych obszarach nie wspominam. Jestem takim autorem, dla którego liczy się finalna jakość całego produktu oraz promocji, więc spodziewałem się ognisk zapalnych.

– co z tego, że mam swój pomysł na okładkę, skoro tradycyjny wydawca “dobrze wie, jakie okładki poradników się sprzedają”. Mielibyście kolejną książkę ze zdjęciem autora na wierzchu, bo według wydawców tak jest najlepiej. 😉 O potencjalnych konfliktach w innych obszarach nie wspominam. Jestem takim autorem, dla którego liczy się finalna jakość całego produktu oraz promocji, więc spodziewałem się ognisk zapalnych. Zero kontroli nad ceną i wielkością sprzedaży – jako przykład zacytuję to co słyszałem od większości wydawców, z którymi rozmawiałem: “Twoja książka nie może kosztować więcej niż 50 zł bo to znacząco ograniczy sprzedaż. Powyżej trudno będzie dobić nawet do 10 tys. egzemplarzy”. Do tego sam wydawca nie ma żadnej kontroli nad ceną końcową. Co z tego, że książka kosztuje nominalnie np. 49,90 zł skoro po 1–3 miesiącach sprzedaży można ją kupić za połowę ceny (albo i mniej).

– jako przykład zacytuję to co słyszałem od większości wydawców, z którymi rozmawiałem: “Twoja książka nie może kosztować więcej niż 50 zł bo to znacząco ograniczy sprzedaż. Powyżej trudno będzie dobić nawet do 10 tys. egzemplarzy”. Do tego sam wydawca nie ma żadnej kontroli nad ceną końcową. Co z tego, że książka kosztuje nominalnie np. 49,90 zł skoro po 1–3 miesiącach sprzedaży można ją kupić za połowę ceny (albo i mniej). Szablonowa promocja – co z tego, że wydawnictwo gwarantuje promocję, skoro są to sztampowe działania. Zawsze te same media (wywiady w zamian za patronat medialny i logo opublikowane na okładce książki) i w drzwiach u dziennikarza dosłownie mijasz się z innymi autorami. Seryjna, nudna produkcja.

– co z tego, że wydawnictwo gwarantuje promocję, skoro są to sztampowe działania. Zawsze te same media (wywiady w zamian za patronat medialny i logo opublikowane na okładce książki) i w drzwiach u dziennikarza dosłownie mijasz się z innymi autorami. Seryjna, nudna produkcja. Wysokie koszty promocji – wydawnictwa ponoszą wysokie koszty ekspozycji w księgarniach sieciowych dyktujących warunki. Przykładowo: żeby książka leżała w widocznym miejscu w Empiku trzeba zapłacić nawet 20 tys. zł za 2 tygodnie. Zastanówcie się, jaką promocję można zrobić za te same pieniądze mądrze wydając je w Internecie i mierząc efekty. Dodam, że do chwili obecnej nie wydałem takiej kwoty na cały marketing.

Na to wszystko nakłada się jeszcze nastawienie wydawców. W przypływach szczerości nie kryją oni czasami swoich prawdziwych intencji. W październiku 2016 r. – czyli już po wydaniu “Finansowego ninja” – jeden z wydawców tak skwitował w naszej rozmowie temat wysokości wynagrodzenia dla autorów:

“Pamiętaj, że to my doimy autorów a nie autorzy nas.”

Zero złudzeń. Dobrze to sobie zapamiętajcie, jeśli myślicie o swojej książce.

Agent literacki – pośrednik między autorem i wydawcą

Na początku 2014 roku zdecydowałem się porozmawiać z agentem literackim o moich wątpliwościach dotyczących wyboru wydawcy. Taki agent to pośrednik między autorem a wydawnictwami, którego rola jest dualna: z jednej strony ma odciążać autora ze wszystkich formalności na styku z wydawcą (w tym wynegocjować dobrą stawkę), a z drugiej – pilnować rozliczeń i dbać o to, by autor nie dawał się oszukiwać wydawcy. Dobry agent zna rynek wydawniczy, więc poznając autora i temat książki, powinien potrafić wskazać tych wydawców, którzy dają szansę na największy komercyjny sukces książki.

Agent nie działa charytatywnie. Jego przykładowe wynagrodzenie może wynosić:

10% wynagrodzenia autora otrzymywanego od wydawnictwa w wyniku wydania książki w kraju.

30% wynagrodzenia autora w przypadku, gdy książka zostanie licencjonowana do wydania w języku obcym.

Agent, z którym rozmawiałem, nie wierzył, że da się spełnić moje wymagania, czyli np. podpisać z wydawcą umowę, która gwarantowałaby określoną sprzedaż książki. Nie zgodził się także uzależnić wysokości swojego wynagrodzenia od ewentualnego sukcesu książki, czyli np. przekroczenia sprzedaży typu 15 tys. egzemplarzy. No i teraz pytanie: skoro mój przyszły agent nie wierzył w sukces książki, to dlaczego miałbym z nim pracować i jeszcze mu za to płacić? 😉

Plusy współpracy z tradycyjnym wydawcą

Oczywiście poza wymienionymi powyżej minusami współpracy z tradycyjnym wydawcą, ma ona także swoje atuty. Przede wszystkim zdejmuje ona z głowy autora większość wyzwań związanych z wydawaniem książki. Dzięki temu autor rzeczywiście może skupić się przede wszystkim na pisaniu.

Kolejną bardzo istotną zaletą jest przejście książki przez proces profesjonalnej redakcji. Wydawnictwa raczej nie przepuszczają gniotów i grafomaństwa. Autor zazwyczaj spotyka się z konstruktywną krytyką redaktora, który – o ile jest dobry w swoim fachu – podpowiada, w jaki sposób zmodyfikować treść i pomaga wyłapać błędy – nie tylko stylistyczne, ale także koncepcyjne czy dotyczące przytaczanych faktów. Tylko, że dzisiaj coraz rzadziej jest to argument przemawiający za współpracą z wydawnictwem jako taką. Takiego samego redaktora można zatrudnić wydając książkę samodzielnie. Może wyjść taniej i bez szkody dla jakości samego procesu redakcji. Jedno warto podkreślić: bez względu na model wydawania książki porządna redakcja jest z mojej perspektywy niezbędna.

Na współpracy z wydawnictwem skorzystają przede wszystkim te osoby, które nie mają biznesowego zacięcia i / lub nie zbudowały jeszcze swojego audytorium. Aczkolwiek ja uważam, że jeśli ktoś planuje napisanie książki i jeszcze nikogo nią nie zainteresował, to powinien przede wszystkim skupić się na tym, aby takie audytorium zbudować. Przecież nabywcy książki będą potrzebni bez względu na to, czy wydaje się ją samodzielnie czy z wydawcą. Posiadanie społeczności potencjalnie zainteresowanej naszą książką, to także dobra karta przetargowa nawet, gdy decydujemy się na współpracę z wydawnictwem.

Istotnym argumentem przemawiającym za współpracą z wydawcą jest brak kosztów po stronie autora. To wydawca finansuje redakcję, korektę, skład, projekt okładki, druk oraz ewentualną promocję. Na początek, aby zredukować te koszty, ogranicza się zazwyczaj do wydrukowania 2000–7000 egzemplarzy. Większe pierwsze nakłady zarezerwowane są tylko dla tych autorów, którzy dają realną szansę na wysoką sprzedaż książki.

Jest też jedno wymaganie, z którym trudno poradzić sobie bez wydawcy. Zdarzyło mi się słyszeć “Wiesz, chciałbym żeby moja mama weszła do Empiku, zobaczyła moją książkę na półce i mogła ją sobie kupić”. Osobiście wolałbym żeby moja Mama nie musiała kupować mojej książki, ale rozumiem, że takie poczucie “moja książka jest dostępna w księgarniach” może być dla niektórych ważne.

Obiektywnie rzecz biorąc, szeroka dostępność książki w sprzedaży pomaga usankcjonować status eksperta w danej dziedzinie… albo po prostu status “autora książki”. Dla mnie osobiście to nie był argument. Może dlatego, że swoją książkę już kiedyś widziałem w księgarniach (i moja Mama też) – w 1995 roku wydałem publikację o “Windows 95”, która sprzedała się w nakładzie kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy. A swoją drogą mój wydawca oddawał mi wtedy 23% z ceny każdego egzemplarza. 😉 No ale te czasy już nie wrócą.

Ostatni atut wydawców to promocja książki. Z mojej perspektywy jest to tylko pozorna korzyść. Umówmy się: jeśli ktoś potrafił “rozkręcić” bloga, czy kanał na YouTube, to prawdopodobnie posiada wiedzę o promocji w sieci znacznie przekraczającą kompetencję pracowników wydawnictw. Umiejętnie ją wykorzystując osiągnie dużo lepszy efekt niż działania marketingowe tradycyjnych wydawców w świecie off-line.

Mi zależało jednak na promocji w mediach poza internetem. Wierzyłem, że w ten sposób wyjdę poza krąg odbiorców bloga. Jeden z wydawców w przypływie szczerości przyznał mi się jednak uczciwie “Michał – nie jesteśmy w stanie udźwignąć twojego planu marketingowego”. Dla mnie był to bardzo wyraźny sygnał, że muszę sobie poradzić sam. Ostatecznie wszystkie działania promocyjne zaplanowałem i przeprowadziłem samodzielnie. Szczegółowo opiszę to w oddzielnym artykule poświęconym realizacji planu promocji książki.

Gdzie szukałem wiedzy o self-publishingu?

Na szczęście odpowiednio wcześnie dotarłem do źródeł, które dały mi dobre podwaliny do skrupulatnego przeanalizowania i zaplanowania self-publishingu w Polsce. Spoglądałem oczywiście na USA i to jak tam poczynają sobie blogerzy i autorzy samodzielnie wydający książki. Chyba najbardziej przekonywały mnie przykłady niszowego Nathana Barry, który nie krył się z wynikami sprzedaży swoich książkowych produktów. Od niego czerpałem też sporo wiedzy na temat budowania i pozycjonowania różnych wariantów tego samego produktu:

Czerpałem także pełnymi garściami od Jeffa Goinsa i Tima Ferrissa, którzy świetnie promowali swoje książki w sieci. Podglądałem co robi Chris Guillebeau, który występował w podcastach u Pata Flynna, a także jak swoją książkę promuje sam Pat Flynn, w którym opowiada on o realiach wydawania książek z wydawcami w USA (tam szukałem wzorców, które można przenieść do Polski) – obiektywnie mało mi się on przydał. Więcej ciekawostek wyssałem z materiałów Tima Grahla, który pomaga autorom przeprowadzać udane premiery książek. Więcej o moich inspiracjach napiszę w artykule o promocji książki. To całkiem sporo wątków i scenariuszy, które odrzuciłem bądź zaadoptowałem w bardzo zmodyfikowanej formie.

Analizując możliwości w zakresie self-publishingu w Polsce i kompletując kolejne elementy tej układanki, sam zachęcałem znajomych do przetestowania tej ścieżki. Dość powiedzieć, że usługi logistyczne firmy Krzysztofa Bartnika, z których planowałem skorzystać, skutecznie poleciłem wcześniej dwóm innym autorom. Dzięki temu w praktyce zweryfikowałem jakość usług sam niczym nie ryzykując. Podobnie było z drukarnią… z której usług ostatecznie nie skorzystałem (dobre ceny, ale brak możliwości spełnienia wszystkich moich wymagań).

Równolegle natrafiałem na strzępy informacji dotyczących self-publishingu:

Podglądałem też jak swoją samodzielnie publikowaną książkę promuje Krzysztof Gonciarz (autor “WebShows” wydanej jako ebook oraz papierowa książka). Od niego zaczerpnąłem pomysł wejścia z kamerą do drukarni i pokazania całego procesu “od kuchni”.

Sporo inspiracji dotyczących sposobu promocji i sprzedaży czerpałem też ze źródeł pozornie niezwiązanych z self-publishingiem:

Takich źródeł inspiracji mógłbym wskazać dużo więcej. Pokazuję wierzchołek góry lodowej, po to żebyście nie ulegli złudzeniu, że ten wpis jest gotową receptą na udany self-publishing. Tak nie jest. Poświęciłem sporo czasu na przestrzeni trzech lat, aby dobrze przemyśleć powody, dla których warto było zaryzykować samodzielne wydanie książki, a także opracować plan dający szansę powodzenia.

Minusy samodzielnego wydania książki

Największym zagrożeniem self-publishingu jest ryzyko popełnienia kosztownych błędów. Pomimo, że starałem się dobrze przygotować, to jednak ich nie uniknąłem – co dobrze będzie widać przy przedstawianiu kosztów. I tak byłem w uprzywilejowanej pozycji, bo mam już za sobą doświadczenie wydania własnej książki (co prawda 20 lat temu) oraz pracowałem w wydawnictwach prasowych i od kuchni podglądałem cały proces – włącznie z logistyką związaną z pakowaniem i wysyłaniem paczek. Wszystkie te doświadczenia bardzo się przydały. Na czuja rozpoznaję zagrożenia i potrafię sobie wyobrazić, gdzie mogą powstawać problemy.

Przydały mi się także wcześniejsze eksperymenty ze sprzedażą w Internecie. Przykładowo: około 2010–2011 roku rozważałem otworzenie sklepu internetowego sprzedającego klocki LEGO. W tamtym okresie dokonałem skrupulatnego przeglądu oprogramowania sklepowego. Sprzedawałem też swój kurs internetowy za pośrednictwem platformy EDD. Zebrane wtedy doświadczenia były jak znalazł, przy wyborze platformy technologicznej dla sklepu obsługującego sprzedaż “Finansowego ninja”. O tym napiszę więcej we wpisie poświęconym technologii.

Krótko mówiąc: proces samodzielnego wydawania książki wymaga zdobycia odpowiedniej wiedzy, co jest bardzo czasochłonne. Oprócz wiedzy, trzeba także samodzielnie wykonać całą pracę (albo za to zapłacić), która w tradycyjnych wydawnictwach jest rozłożona na wielu pracowników i współpracowników. I to jest kolejny argument przemawiający za tym, aby jednak zdecydować się na współpracę z wydawcą. Oczywiście można – tak jak ja – potraktować to jako wyzwanie i uznać, że nie ma sensu oddawać 90% przychodów z książki w zamian za realizację prostych usług, które można nabyć na rynku za kilka-kilkanaście tysięcy złotych.

I kolejny minus: w przypadku self-publishingu trzeba dysponować własnymi środkami na inwestycję w książkę. W moim przypadku maksymalne “zadłużenie” tuż przed rozpoczęciem sprzedaży wyniosło 23 536 zł. Tyle pieniędzy wydałem zanim osiągnąłem pierwsze przychody. Nie oszukujmy się jednak – moje wydatki były bardzo duże. Znam osoby, które swoją książkę przygotowały dosłownie za dolne kilka tysięcy złotych – zerknijcie koniecznie na przykład Karola Wernera.

Self-publishing wymaga także dużej samodyscypliny. Gdy wydajemy sami, to nie gonią nas żadne terminy. Nie mamy umowy z wydawnictwem ani redaktorów, którzy wymuszaliby określony harmonogram. Jesteśmy sami sobie sterem, żeglarzem i okrętem. To powoduje, że trudno się zmobilizować lub uznać efekty pracy za wystarczająco dobre i gotowe do publikacji. Pokusa poprawiania dzieła jest olbrzymia. Dokładnie tak było u mnie i sam termin premiery książki był wielokrotnie przekładany. Pierwotnie miała się ona ukazać w październiku 2014 r. (na targi książki w Krakowie), potem w maju 2015 r., potem w październiku 2015 r., aby ostatecznie pojawić się w sierpniu 2016 r. O powodach, błędach i wnioskach opowiem w oddzielnym wpisie dotyczącym samego procesu pisania książki. Wspominałem też o nich w jednym z podcastów.

Mit o jakości książek wydawców i self-publisherów

Tradycyjni wydawcy jako wadę self-publishingu chętnie wskazują gorszą jakość samodzielnie wydawanych książek. To prawda w tych przypadkach, w których książka nie przechodzi profesjonalnej redakcji i korekty. Prawda jest jednak taka, że “kalafiory” zdarzają się także w książkach wydawanych przez tradycyjnych wydawców. Błędów nie da się stuprocentowo wyeliminować.

Mi zależało na tym, aby udowodnić wszystkim, że samodzielnie wydawana książka może mieć nie tylko porównywalną, ale i lepszą jakość niż publikacje uznanych wydawnictw. Jestem bardzo zadowolony z efektu finalnego. “Finansowy ninja” jest optymalny pod wieloma względami: treści, objętości, łatwości czytania, czytelności wykresów i tabel, spójności stylistyki graficznej, a nawet wagi i poręczności książki (przy tej objętości). To efekt wielu decyzji i działań, których zazwyczaj nie chce się podejmować ani finansować tradycyjnym wydawcom produkującym “kolejną książkę blogera”.

Znamienne były słowa jednego z dużych wydawców, który już w sierpniu pogratulował mi osobiście sukcesu książki. Powiedział mi “Gdybym ja miał tak drogo wydawać książki jak Pan, to dawno poszedłbym z torbami”. Nie łudźcie się więc, że wydawca będzie skłonny zainwestować w Waszą książkę więcej niż minimum niezbędne z jego perspektywy – zwłaszcza, że ryzykuje własnymi pieniędzmi.

Oczywiście prawdą jest także, że wiele książek wydawanych w self-publishingu to produkt, który nie powinien trafić do sprzedaży albo trafił do niej przedwcześnie. Niestety coraz częściej można to także powiedzieć o książkach przechodzących przez teoretycznie szczelne sito wydawców.

Zobacz także: Case study książki “Zaufanie, czyli waluta przyszłości”, czyli jak wydać książkę z wydawcą i na tym zarobić – #caseZCWP część 1

Dlaczego warto wydać książkę w self-publishingu

Znając wady i zalety współpracy z tradycyjnym wydawcą łatwo zauważyć zalety self-publishingu. Z mojej perspektywy kluczowa była pełna kontrola nad całym procesem wydawniczym. Podczas rozmów z tradycyjnymi wydawcami nie raz odnosiłem wrażenie, że są oni specjalistami w konkretnej dziedzinie, ale żaden z nich nie skupia wszystkich potrzebnych mi kompetencji. To zrozumiałe – trudno jest być specjalistą od wszystkiego, ale niestety ja poszukiwałem kogoś, kto potrafi spełnić moje wymagania we wszystkich obszarach. Nie znalazłem. Są wydawcy, którzy zwracają szczególną uwagę na jakość wydawanych publikacji, ale są kompletnymi “nogami” w promocji książek. Są też tacy, którzy znają się na promocji, ale kuleją w innych obszarach. No i są też tacy, którzy udają, że się na czymś znają, ale szybko okazuje się, że tylko im się tak wydaje. Z kolei Ci, którzy rzeczywiście wykonują dobrą pracę w różnych obszarach, są “kuci na cztery łapy” i nie pozwolą autorowi mieszać się do procesu (poniekąd słusznie).

Zdecydowałem więc, że wolę sam zbudować zespół projektowy, który będzie składał się z ekspertów w poszczególnych dziedzinach: ilustracje, skład, redakcja, korekta, druk, pakowanie, wysyłki, strona sprzedażowa, sklep internetowy itd. Tam, gdzie uważałem, że jestem w stanie sam zapewnić “wystarczająco dobrą jakość” nie szukałem pomocy zewnętrznej. Ale jednocześnie cały czas nadzorowałem cały proces. To ja byłem osobą płacącą za usługi, weryfikującą ich jakość i akceptującą efekty. To ja – a nie wydawca – miałem pełną kontrolę i pełną odpowiedzialność. Nie starałem się zrobić wszystkiego idealnie (bo to bardzo kosztowne), ale dbałem o to, aby efekty były zadowalające – dla nabywców książki i dla mnie.

Kolejny atut to brak ograniczeń w zakresie realizacji własnych pomysłów. Może to mieć pozytywne i negatywne skutki, ale “kto nie ryzykuje ten szampana nie pije”. Wydając samodzielnie książkę mogłem sobie pozwolić na kompletnie nieszablonowe działania, których tradycyjni wydawcy z wielu powodów się nie podejmują. Jako przykłady mogę podać przekazywanie części przychodów dla Pajacyka w ramach akcji “1 książka = 1 posiłek” oraz program “Biblioteka 500+”, w ramach którego wysłałem bezpłatne egzemplarze książki do ponad 500 bibliotek. Moim skromnym zdaniem, to duże lepsze wykorzystanie części przychodów, niż pompowanie kasy w marketing w Empikach.

Oczywiście kluczowym problemem wydawców jest to, że sami zamknęli się w modelu sprzedaży uzależniającym ich od tradycyjnej sieci sprzedaży, której muszą oddawać sporą część przychodów z książek. Najpierw rozpieszczali duże sieci sprzedaży, np. Empik i Matras, zabiegając o ich względy i oferując olbrzymie zniżki, a teraz narzekają, że te na nich żerują i dociskają je “kolanem do ziemi” dyktując warunki współpracy. Tak to bywa, jak się w porę nie zauważy, że rynek się zmienił. Podobne przebudzenie od roku 2000 przechodzą wydawcy prasy, którym wydawało się, że po wsze czasy będą żyli z przychodów z drukowanych reklam.

Jako self-publisher mam dużo większą elastyczność. Dzięki sprzedaży z pominięciem kosztownych pośredników maksymalizuję zysk i mam z czego finansować przeróżne pomysły. Co więcej samodzielnie prowadzona sprzedaż książki przekłada się na wiele kolejnych korzyści, o których mogą pomarzyć autorzy współpracujący z wydawcami:

Pieniądze na koncie natychmiast po sprzedaży – przy sprzedaży książki w swoim sklepie internetowym, kwota wpłacona przez klienta trafia zazwyczaj na nasze konto w kolejnym dniu roboczym. Niesamowicie poprawia to płynność finansową i umożliwia pokrycie sporej części kosztów już z bieżących przychodów. W moim przypadku rentowność projektu “Finansowy ninja” osiągnąłem już po 48 godzinach przedsprzedaży i to pomimo wysokich kosztów produkcji tej książki.

– przy sprzedaży książki w swoim sklepie internetowym, kwota wpłacona przez klienta trafia zazwyczaj na nasze konto w kolejnym dniu roboczym. Niesamowicie poprawia to płynność finansową i umożliwia pokrycie sporej części kosztów już z bieżących przychodów. W moim przypadku rentowność projektu “Finansowy ninja” osiągnąłem już po 48 godzinach przedsprzedaży i to pomimo wysokich kosztów produkcji tej książki. Pełna kontrola nad polityką sprzedażową i cenową – prowadząc sprzedaż bezpośrednią jestem de facto monopolistą. Mam więc pełną kontrolę nad polityką sprzedażową i cenami, a w szczególności mogę zagwarantować, że cena mojej książki nie spadnie poniżej akceptowalnego przeze mnie poziomu. Szczegółowo rozwinę to poniżej w części dotyczącej mojej strategii.

– prowadząc sprzedaż bezpośrednią jestem de facto monopolistą. Mam więc pełną kontrolę nad polityką sprzedażową i cenami, a w szczególności mogę zagwarantować, że cena mojej książki nie spadnie poniżej akceptowalnego przeze mnie poziomu. Szczegółowo rozwinę to poniżej w części dotyczącej mojej strategii. Bezpośredni kontakt do każdego z nabywców książki – to jest coś, czego nie mają tradycyjni wydawcy. To księgarnie prowadzą sprzedaż w ich imieniu i sam wydawca w ogóle nie wie kto nabył książkę (wyjątkiem jest sprzedaż internetowa). Ja wiem. Dysponuję imieniem, nazwiskiem, adresem korespondencyjnym, emailem oraz numerem telefonu komórkowego. Mogę zadbać o satysfakcję klienta nawet wiele miesięcy po zakupie (oczywiście w ramach ewentualnie wyrażonej zgody na taki kontakt). Już nie wspominając o ułatwionym starcie przy sprzedaży kolejnych moich książek i innych produktów.

Reasumując: w moim przypadku self-publishing okazał się być preferowanym wyborem. Dawał największe szanse na wydanie książki “po mojemu” oraz maksymalizację zysków w przypadku, gdyby książka odniosła sukces. Oczywiście istniało także ryzyko “wtopy”, ale nie wierzyłem, że do książki dołożę. Zgodnie ze wstępnymi wyliczeniami sprzedaż książki na poziomie około 2000 egzemplarzy powinna była pokryć całkowite koszty jej produkcji oraz wydrukowania 10 tys. egzemplarzy. Sprzedaż każdego kolejnego egzemplarza byłaby czystym zyskiem. Analizy kosztowe załączam dalej.

Rozważane scenariusze, które nie wypaliły

Na różnych etapach rozważałem alternatywne scenariusze sprzedaży “Finansowego ninja”, z których przez długi czas najbardziej ciekawy wydawał mi się następujący:

Najpierw publikuję książką samodzielnie i maksymalizuję sprzedaż przez bloga oraz innymi swoimi kanałami.

Następnie idę do wydawcy, któremu udzielam licencji na wydrukowanie i szeroką dystrybucję mojej książki.

Wydawało mi się, że w ten sposób zapewnię sobie maksymalne dotarcie do potencjalnych odbiorców bez ograniczania sobie możliwości dobrego zarobienia na książce (w pierwszym etapie). Widziałem już jeden taki przykład na polskim rynku. W takiej sekwencji została wydana książka “Pełna moc możliwości” Jacka Walkiewicza. Najpierw wydał ją samodzielnie, a potem ukazała się ona nakładem wydawnictwa OnePress w pomarańczowym kolorze partnera tego wydania.

Na szczęście dla mnie, żaden wydawca nie chciał się zgodzić na ten model. Prawdopodobnie słusznie podejrzewali oni, że sprzedaż przez bloga może zabić ich ewentualne zarobki i zostaną im tylko “ochłapy”. To z kolei doprowadziło mnie do wniosku, że wydawcy wcale nie mają dobrego dotarcia do nowych osób w przypadku takich autorów ja. Przede wszystkim koncentrują się na zmonetyzowaniu dotychczasowego audytorium autora. Reszta sprzedaży to zapewne czysty przypadek i statystyka.

Podejrzenie to potwierdzają obecnie inni autorzy-influencerzy. Sprzedaż najlepiej dotychczas rozchodzącej się książki youtubera wyniosła ok. 70 tys. egzemplarzy. Kilku bardzo znanym osobom nie udało się przekroczyć poziomu 25 tys. egzemplarzy – pomimo, że na YouTube subskrybuje je po kilkaset tysięcy osób a ich filmy cieszą się olbrzymią oglądalnością. Szansa, że wydawca pomoże poszerzyć dotarcie poza grono subskrybentów, jest w praktyce niewielka. Tym bardziej nie warto oddawać 90% przychodów z całego nakładu książki.

Innym scenariuszem, który brałem pod uwagę, było wydanie z wydawcą książki papierowej i zostawienie sobie pełnych praw do samodzielnej publikacji ebooka. I pomimo, że sprzedaż ebooków jest symboliczna (z tego co kojarzę jest to ok. 2% całego rynku książki), to żaden wydawca nie chciał się na to zgodzić.

Reasumując: sukces mojego self-publishingu zawdzięczam w dużej mierze brakowi elastyczności wydawców. Pewnie gdyby nie ułatwiali mi tej decyzji swoją “sztywnością”, to trudniej byłoby mi odrzucić takie mieszane modele. Dziś oczywiście widzę, że takie scenariusze współpracy związałyby mi ręce i uniemożliwiły dobry zarobek.

Moja strategia sprzedażowa

Był jeszcze jeden powód, który powstrzymywał mnie od współpracy z wydawcami. W sierpniowym wpisie przedstawiającym pierwsze rezultaty sprzedaży książki pisałem o tym, że stosuję odwrócony model sprzedaży. W odróżnieniu od tradycyjnych wydawców wychodzę z założenia, że te osoby, które kupują książkę jako pierwsze, powinny płacić za nią najniższą możliwą cenę. W gruncie rzeczy to one właśnie najbardziej pomagają wydawcy pokryć koszty produkcji książki. Należy im się największa gratyfikacja za to, że nie ociągają się z otwarciem portfela.

Wydawcy i księgarnie działają jednak inaczej. Traktują pierwszych klientów jak dojnych frajerów, którzy zapłacą za książkę najwyższą cenę. Taki schemat działania ma krótkie nogi. Sporo nabywców nauczyło się już, że lepiej poczekać i dokonać zakupu dopiero wtedy, gdy sprzedawca ogłasza przeceny. Na te nie trzeba czekać długo. Czasami po miesiącu sprzedaży książka dostępna jest o 30–50% taniej.

Wydawcom wydaje się czasami, że lepiej umówić się z daną siecią na wyłączność na pewien okres, np. że przez pierwszy miesiąc sprzedaży książka dostępna będzie wyłącznie w Empiku. Z jednej strony mogą wtedy liczyć na promocję ze strony Empiku, ale z drugiej – pod koniec tego miesiąca czeka ich terapia szokowa. Empik, aby zmaksymalizować swoją sprzedaż w okresie, w którym tylko on ma książkę, radykalnie ją przecenia, psuje biznes innym księgarniom i daje wahającym się klientom wyraźny znak “poczekajcie dłużej i będzie jeszcze taniej”.

Nie odpowiadał i nadal nie odpowiada mi taki scenariusz. Moje przemyślenia ewoluowały w czasie do następujących założeń:

Potencjalni nabywcy powinni jak najszybciej składać zamówienia – tak żebym mógł jak najszybciej pokryć wszystkie koszty produkcji książki i zredukować ryzyko “wpadki”.

– tak żebym mógł jak najszybciej pokryć wszystkie koszty produkcji książki i zredukować ryzyko “wpadki”. Pierwsi nabywcy powinni zyskiwać jak najwięcej – pomagali mi, a więc chciałem dać im powody do zadowolenia. Korzyści powinny być ewidentne i nie powinny sprowadzać się wyłącznie do korzyści finansowej.

– pomagali mi, a więc chciałem dać im powody do zadowolenia. Korzyści powinny być ewidentne i nie powinny sprowadzać się wyłącznie do korzyści finansowej. Cena książki nie może spadać w miarę upływu czasu – to założenie jest kompletnie wspak rynkowi wydawniczemu i przyzwyczajeniom klientów. Dla mnie było kluczowe. Tylko utrzymując cenę jestem w stanie udowodnić w miarę upływu czasu, że “u mnie zyskują Ci, którzy kupią produkt jako pierwsi”. To założenie jest o tyle trudne, że doprowadziło mnie do rezygnacji ze sprzedaży książki księgarniom w cenach hurtowych. Pomimo, że mam dzisiaj takie propozycje, to cena dla wszystkich jest taka sama.

– to założenie jest kompletnie wspak rynkowi wydawniczemu i przyzwyczajeniom klientów. Dla mnie było kluczowe. Tylko utrzymując cenę jestem w stanie udowodnić w miarę upływu czasu, że “u mnie zyskują Ci, którzy kupią produkt jako pierwsi”. To założenie jest o tyle trudne, że doprowadziło mnie do rezygnacji ze sprzedaży książki księgarniom w cenach hurtowych. Pomimo, że mam dzisiaj takie propozycje, to cena dla wszystkich jest taka sama. Kluczowa jest sprzedaż książki papierowej – z kilku powodów. Przede wszystkim jest ona bardziej dochodowa (VAT na ebooki wynosi 23% a na książki na papierze 5% – przy założeniu, że książka ma numer ISBN). Chciałem też udowodnić tradycyjnym wydawcom, że w Internecie można skutecznie sprzedawać książkę na papierze i że mylą się w swoich przewidywaniach co do mojej publikacji. Poza tym papier dawał mi możliwość zrealizowania niektórych pomysłów na promocję, np. podpisywanie książki. Już nie mówiąc o tym, że książka w wydaniu papierowym jest po prostu wygodniejsza do całościowej “konsumpcji”.

– z kilku powodów. Przede wszystkim jest ona bardziej dochodowa (VAT na ebooki wynosi 23% a na książki na papierze 5% – przy założeniu, że książka ma numer ISBN). Chciałem też udowodnić tradycyjnym wydawcom, że w Internecie można skutecznie sprzedawać książkę na papierze i że mylą się w swoich przewidywaniach co do mojej publikacji. Poza tym papier dawał mi możliwość zrealizowania niektórych pomysłów na promocję, np. podpisywanie książki. Już nie mówiąc o tym, że książka w wydaniu papierowym jest po prostu wygodniejsza do całościowej “konsumpcji”. Warto zwiększyć średnią wartość zamówienia – skoro ponoszę niemalże stałe koszty bez względu na wartość składanego zamówienia, to dobrym pomysłem – zaczerpniętym wprost od Amerykanów – jest zaoferowanie różnych wariantów produktu w różnych cenach. Jeśli średnia wartość zamówienia dzięki temu wzrośnie np. o 10 zł, to przy 10 tys. egz. jest to kolejne 100 tys. zł więcej w portfelu. Przy dużej skali liczy się dosłownie każda złotówka optymalizacji kosztowej i cenowej.

– skoro ponoszę niemalże stałe koszty bez względu na wartość składanego zamówienia, to dobrym pomysłem – zaczerpniętym wprost od Amerykanów – jest zaoferowanie różnych wariantów produktu w różnych cenach. Jeśli średnia wartość zamówienia dzięki temu wzrośnie np. o 10 zł, to przy 10 tys. egz. jest to kolejne 100 tys. zł więcej w portfelu. Przy dużej skali liczy się dosłownie każda złotówka optymalizacji kosztowej i cenowej. Moje zaangażowanie czasowe musi być minimalne – ceniąc swój czas i wbrew praktyce autorów amerykańskich nie zaoferowałem żadnego wariantu produktu, który zawierałby w cenie kontakt ze mną (płatne spotkania autorskie, konsultacje etc.).

– ceniąc swój czas i wbrew praktyce autorów amerykańskich nie zaoferowałem żadnego wariantu produktu, który zawierałby w cenie kontakt ze mną (płatne spotkania autorskie, konsultacje etc.). Sprzedaż musi być całkowicie zautomatyzowana – wiedziałem, że w przypadku ewentualnego sukcesu nie udźwignę obsługi wymagającej manualnych działań. Dlatego zdecydowałem się wszystko automatyzować już do samego początku. Podwyższyło to koszty, ale było bardzo dobrą decyzją. Przykładowo: musiałem zamówić rozszerzenie dla systemu sklepowego, które integruje go z systemem kursu “Budżet domowy w tydzień”. Osoby zamawiające najdroższy wariant cenowy książki otrzymują także automatycznie dostęp do tego kursu.

Dodatkowo zależało mi na tym, aby maksymalnie ograniczyć ryzyko przeinwestowania i zamówienia zbyt dużej ilości sztuk książki. Dlatego wymyśliłem, że będę prowadził przedsprzedaż książki, w której trakcie zweryfikuję realne zapotrzebowanie i na podstawie wielkości dotychczasowej sprzedaży zaplanuję wielkość pierwszego nakładu.

Powyższe założenia przełożyłem na następującą strategię sprzedażową:

Przedsprzedaż od 1 lipca do 26 sierpnia 2016 r. – w tym okresie sprzedawałem książkę w promocyjnych cenach, wziąłem na siebie koszty wysyłki oraz zobowiązałem się osobiście podpisać każdy sprzedany egzemplarz papierowy. Klienci zamawiający książkę w okresie przedsprzedaży wiedzieli, że wysyłana będzie ona dopiero około 26 sierpnia. Jednocześnie ja samą wielkość nakładu książki papierowej potwierdzałem dopiero ok. 7 lipca wiedząc już czego mogę się spodziewać.

– w tym okresie sprzedawałem książkę w promocyjnych cenach, wziąłem na siebie koszty wysyłki oraz zobowiązałem się osobiście podpisać każdy sprzedany egzemplarz papierowy. Klienci zamawiający książkę w okresie przedsprzedaży wiedzieli, że wysyłana będzie ona dopiero około 26 sierpnia. Jednocześnie ja samą wielkość nakładu książki papierowej potwierdzałem dopiero ok. 7 lipca wiedząc już czego mogę się spodziewać. Oficjalna premiera 26 sierpnia – w tym dniu zorganizowałem 2-godzinny Facebook Live. Był to jednocześnie ostatni dzień przedsprzedaży z rekordowym dziennym przychodem wynoszącym ponad 100 tys. zł.

– w tym dniu zorganizowałem 2-godzinny Facebook Live. Był to jednocześnie ostatni dzień przedsprzedaży z rekordowym dziennym przychodem wynoszącym ponad 100 tys. zł. Kilkudniowa przerwa – kilka minut po północy zamknąłem sprzedaż i dałem sobie czas do końca miesiąca na spokojną zmianę oferty produktowej, podwyższenie cen produktów i wprowadzenie kosztów wysyłki.

– kilka minut po północy zamknąłem sprzedaż i dałem sobie czas do końca miesiąca na spokojną zmianę oferty produktowej, podwyższenie cen produktów i wprowadzenie kosztów wysyłki. Okres sprzedaży popremierowej – od 1 września 2016 r. – świadomie chciałem ponownie otworzyć sprzedaż wraz z początkiem kolejnego miesiąca, aby uniknąć ew. problemów z fakturowaniem itp. przed końcem miesiąca. 🙂

Od strony produktowej wyglądało to początkowo następująco:

Na przykładzie tej oferty widać, jak wiele zdecydowałem się zaoferować w przedsprzedaży:

Bezpłatna wysyłka kurierem

Podpis w każdej książce papierowej

W wariancie “PAKIET” aż dwa ebooki – wersja elektroniczna książki w formatach MOBI i EPUB oraz dodatkowo ebook z oddzielną książką-komiksem “Finansowy ninja – rysunkowe streszczenie” – dokładnie 59 stron tzw. sketch-notek streszczających wszystkie rozdziały książki w przystępnej formie graficznej.

Książka co prawda była w takiej samej cenie, ale pakiety były już znacząco przecenione. Jednoznacznie komunikowałem skalę oszczędności przy zakupie w okresie przedsprzedaży.

Celowo nie zaoferowałem tylko ebooka. Nie chciałem, aby produkt o niższej cenie kanibalizował sprzedaż książki papierowej. Ebook dostępny był jedynie w ramach droższego pakietu.

Ostatecznie pod naciskiem niektórych Czytelników oraz pod wpływem opinii Roberta ze “Świata Czytników”, pod koniec lipca zaoferowałem same ebooki w przedsprzedaży w cenie 49,90 zł. Do dzisiaj nie jestem przekonany, czy był to dobry pomysł. Myślę, że gdybym robił to ponownie, to obydwa ebooki powinny w przedsprzedaży kosztować 59,90 zł lub nawet 69,90 zł, czyli tyle samo co książka papierowa. Być może takie rozwiązanie zwiększyłoby sprzedaż środkowego pakietu – za 99,90 zł, który był naprawdę atrakcyjną cenowo opcją. Cóż – człowiek uczy się na błędach.

Oferta popremierowa nie jest już tak szczodra:

Ponadto do każdego z pakietów poza samymi ebookami doszły koszty przesyłki wynoszące 15 zł brutto. Jak widzicie staram się także nie eksponować nadmiernie możliwości zakupu samego ebooka. Informacja o nim znajduje się na stronie, ale świadomie nie jest uwzględniona w tabelce z podsumowaniem dostępnych pakietów (informacja dostępna jest pod tabelką). Moim kluczowym i najbardziej dochodowym produktem jest książka papierowa oraz zawierające ją pakiety – i to właśnie je wyciągam na pierwszy plan. W końcu kiedyś trzeba wyczyścić magazyn z zalegającego tam towaru. 😉

Jak wyceniałem książkę i pakiety?

To jedno z najczęściej zadawanych mi pytań. Według informacji, które udało mi się wcześniej zebrać, krytycznymi poziomami cen książek w Polsce są:

19,90 zł

29,90 zł

34,90 zł – 39,90 zł

49,90 zł

Podobno optymalnie jest dla sprzedaży, gdyby cena nie przekraczała 30 zł. Każde podwyższenie ceny o 10 zł negatywnie odbija się na liczbie zakupionych egzemplarzy. Nie dane mi było jednak tego przetestować.

Pisząc książkę wychodziłem z założenia, że będzie ona miała około 300–350 stron grubości i że powinna kosztować ciut poniżej 40 zł. To taka dosyć standardowa cena dla poradników o tej objętości. Niestety objętość książki rosła. Chociaż planowałem ją “ściąć” to w pewnym momencie po prostu się poddałem. Uznałem, że nie może być ona wybrakowana. Ale to oddzielny wątek, który rozwinę w artykule o pisaniu książki.

Pierwsze veto co do ceny książki postawiła tak naprawdę Gabi – moja Żona. Zaczęła sprawdzać ceny licznych poradników i udowadniać mi, że nawet te o wątpliwej zawartości potrafią kosztować więcej. Poszczególne rozdziały książki w wersji roboczej wysyłałem do moich znajomych, którzy także pukali się w czoło, gdy mówiłem na ile chcę ją wycenić. Wiedzieli jaka będzie jej objętość i potrafili bez cukrzenia ocenić jakość treści. Pamiętam, że Krzysiek Bartnik, który przeczytał całą książkę na długo przed premierą, sugerował, że sam rozdział 9 o optymalizacji podatkowej powinienem sprzedawać jako oddzielną książkę. Każdy recenzent stopniowo wlewał we mnie przekonanie, że zbyt nisko wyceniam moje dzieło. Cena poszła w górę do 59,90 zł.

W czerwcu przez książkę przebrnął Marek Jankowski – autor podcastu “Mała Wielka Firma”, który po prostu zachwycił się “Finansowym ninja”. Gabi systematycznie wierciła mi dziurę w brzuchu i tak na tydzień przed oficjalnym uruchomieniem przedsprzedaży przypieczętowałem zmianę ceny książki papierowej na 69,90 zł. Uznałem, że co ma być to będzie. Sporo ryzykowałem, ale uznałem, że książka się broni. Największe moje obawy związane były z tym, że tak naprawdę klient kupuje “kota w worku” i nie ma nawet szansy przekartkować książki przed zakupem. Przewalczyłem to jednak mentalnie. Po prostu uczciwie zadeklarowałem, że książka jest lepsza niż moje publikacje na blogu, a wiedziałem, że ich poziom będzie wystarczającym punktem odniesienia dla wielu Czytelników mojego bloga. Pozostawało mi tylko wierzyć, że się w moich przypuszczeniach nie mylę. Przyznam, że oczekiwanie na rezultaty było dosyć stresujące.

Skonsultowałem jeszcze cenę 69,90 zł z jednym z wydawców. Usłyszałem, że “Chyba oszalałeś! W Polsce w tym segmencie tylko Tony Robbins ”Money. Mistrzowska gra“ [książka ma 800 stron] sprzedawany jest niewiele drożej – a Ty nie jesteś Tony Robbins”. Tyle a propos słuchania prawd objawionych wydawców…

Co do wyceny pakietów, to po prostu zadbałem o to, by były one atrakcyjne cenowo. Kolejnym poziomem krytycznym wydawała mi się bariera 100 zł i dlatego za pakiet z ebookami trzeba było zapłacić w przedsprzedaży 99,90 zł. Jak widać moje podejrzenia się potwierdziły, bo sprzedaż pakietów wcale nie była tak duża, jak pierwotnie się spodziewałem (rezultaty niżej) i po okresie przedsprzedaży i podwyższeniu ceny do 129,90 zł – dodatkowo spadła. Jednej z przyczyn tego spadku upatruję w niedostatecznie jasnym zakomunikowaniu przydatności ebooka “Finansowy ninja – rysunkowe streszczenie”. To błąd, którego do tej pory nie naprawiłem.

Z kolei pakiet z kursem “Budżet domowy w tydzień” realnie wydawał mi się świetnie wycenioną paczką. Sam kurs kosztował kiedyś 197 zł, a w przedsprzedaży w tej samej cenie można było mieć jeszcze książkę i ebooki. Tu akurat idealnie utrafiłem z oczekiwaniami. Spodziewałem się, że sprzedaż tego pakietu stanowić będzie około 10% zamówień a skończyło się na 8%. Bardzo zacny wynik biorąc pod uwagę wysoką marżę na tym produkcie.

Przy wycenie pakietów kierowałem się kilkoma zasadami:

Ceny musiały być wzajemnie ze sobą powiązane.

Każda cena powinna umożliwiać podwyższenie po okresie przedsprzedaży, a jednocześnie nie mogła być zbyt niska w przedsprzedaży – wiedziałem, że większość sprzedaży przypadnie na lipiec-sierpień.

Nie chciałem na “dzień dobry” sprzedawać książki w innej cenie niż docelowa.

Zależało mi na tym, aby mieć możliwość organizowania w przyszłości promocji cenowych… ale bez obniżania ceny książki.

Dużą pomocą są tu koszty wysyłki, które wynoszą 15 zł brutto. W przypadku, gdy będę chciał zorganizować promocję dla klientów, to mogę je wziąć na siebie. W efekcie książka nadal dostępna będzie w tej samej cenie = 69,90 zł, ale jednocześnie zakup będzie dla klienta efektywnie tańszy. Taką właśnie promocję zorganizowałem podczas Dnia Darmowej Dostawy, który wypadał w tym roku 29 listopada. To był strzał w dziesiątkę. Tylko tego jednego dnia złożyliście zamówienia na około 85 tys. zł – to drugi najlepszy wynik dzienny w całej historii sprzedaży książki. Dla porównania: średnia sprzedaż dzienna w październiku wynosiła około 5500 zł.

Dodatkowym “elementem ruchomym” w mojej ofercie jest ebook z rysunkowym streszczeniem. Aktualnie wchodzi w skład pakietów, ale równie dobrze mogę go z nich wyłączyć. Zyskam wtedy możliwość jego dodawania w ramach promocji do przyszłych zamówień – wtedy, gdy będę chciał zorganizować taką promocję.

Dlaczego ebook się nie opłaca?

Tradycyjni wydawcy podchodzą czasami do ebooków jak pies do jeża. Przestałem im się dziwić, gdy sam przeanalizowałem koszty związane z proponowaniem ebooków. Pomimo, że ebook jest produktem bardzo pożądanym (deklaratywnie) przez Czytelników, to z perspektywy wydawcy pod każdym względem przegrywa z książką papierową.

Przede wszystkim istnieje olbrzymia presja na to, aby ebook był tańszy od książki papierowej. Z mojej perspektywy jako wydawcy – jest to oczekiwanie kompletnie nieuzasadnione. Nie jest prawdą, że produkcja ebooka nic nie kosztuje i co ciekawsze nie jest też prawdą, że jest on tańszy od książki papierowej (!!!). Ebook także musi przejść redakcję, korektę i skład. Trzeba też dla niego zaprojektować okładkę.

Co więcej, złożenie ebooka w taki sposób, aby dobrze prezentował się na wszystkich urządzeniach, także wymaga opłacenia profesjonalisty. Książkę papierową składa się raz. Ebooka trzeba przygotować w kilku formatach i do tego jeszcze przeprowadzić jego testy na różnych czytnikach poprawiając ewentualne błędy formatowania. Aż się prosi żeby dorobić dodatkową nawigację (np. klikalny spis treści). To wszystko kosztuje. A w praktyce i tak bardzo trudno jest odwzorować w formie ebooka MOBI i EPUB książkę taką jak “Finansowy ninja” naszpikowaną wykresami, tabelami, ramkami i rysunkami. I niestety ze względu na mnogość czytników dostępnych na rynku, co jakiś czas otrzymuję informację o złym wyświetlaniu treści na niektórych z nich. Autentycznie szkoda energii na taką zabawę. Papierowa książka u każdego nabywcy wygląda dokładnie tak samo. 😉

Kolejna strona medalu to podatek VAT – różny dla papieru i wersji cyfrowej. Przeanalizujmy to pokrótce zakładając, że ebook i książka papierowa kosztują tyle samo = 69,90 zł brutto.

Ebook = 69,90 zł brutto = 56,83 zł netto .

= 69,90 zł brutto = . Książka = 69,90 zł brutto = 66,57 zł netto.

Sprzedając książkę papierową zamiast tak samo wycenionego ebooka do mojej kieszeni trafia 9,74 zł więcej. Za tę kwotę sfinansuję druk książki papierowej = 5,54 zł netto i jeszcze zostanie mi 4,20 zł. Kosztami wysyłki nie muszę się przejmować, bo i tak klient płaci za nią niezależnie.

Jeśli dodatkowo uwzględnię “presję społeczną” na obniżenie ceny ebooka, to okaże się, że sprzedając go za 59,90 zł (= 48,70 zł netto) tracę w stosunku do książki papierowej aż 17,87 zł netto! W tej kwocie mogę pokryć koszty druku książki (5,54 zł netto) oraz koszty jej pakowania i wysyłki kurierem (w kwocie 10,37 zł netto) i nadal będę ok. 2 zł do przodu w stosunku do sprzedaży ebooka. Niestety, ale przy obecnych różnicach w stawkach VAT, sprzedaż książki papierowej jest dużo bardziej opłacalna dla wydawcy.

Nie oferując ebooka w zasadzie eliminuje się także problem łatwego “piratowania” książki. Ja właśnie z obawy przed piractwem nie zdecydowałem się zaoferować “Finansowego ninja” w najbardziej uniwersalnym formacie PDF. Dostępny jest on tylko w formatach MOBI i EPUB.

Zespół i zestaw narzędzi self-publishera

Wspominałem już, że jako self-publisher sam byłem odpowiedzialny za budowę zespołu projektowego. Zanim przejdę do prezentacji kosztów chcę powiedzieć, jakie kompetencje były mi potrzebne i kto realizował dla mnie poszczególne prace. Ogólnie można podzielić listę zaangażowanych osób i firm na dwie grupy:

Związane z przygotowaniem samej książki.

Związane z zapewnieniem infrastruktury niezbędnej do obsługi sprzedaży książki.

Temat przygotowania książki do druku rozwinę w oddzielnym wpisie, ale tutaj krótko wymienię zaangażowane osoby oraz to, w jaki sposób do nich dotarłem:

Rysunki = Marek “Pan Rysownik” Pawelczyk . Poznaliśmy się wyłącznie przez sieć. Po prostu widziałem prace Marka na Facebooku i zapytałem go, czy byłby skłonny przygotować dla mnie rysunki małego ninja. Zgodził się. Najpierw testowo przygotował wizualizację ninja tnącego kartę kredytową. Potem zapłaciłem mu za przygotowanie kolejnych rysunków. Co ciekawsze pierwsze z nich powstały ponad rok przed premierą książki – w lipcu 2015 r.

. Poznaliśmy się wyłącznie przez sieć. Po prostu widziałem prace Marka na Facebooku i zapytałem go, czy byłby skłonny przygotować dla mnie rysunki małego ninja. Zgodził się. Najpierw testowo przygotował wizualizację ninja tnącego kartę kredytową. Potem zapłaciłem mu za przygotowanie kolejnych rysunków. Co ciekawsze pierwsze z nich powstały ponad rok przed premierą książki – w lipcu 2015 r. Sketchnotes = Kamila Zielonka z Draw Idea . To ona narysowała całego ebooka “Finansowy ninja – rysunkowe streszczenie”. Tak naprawdę poznaliśmy się w wyniku mojego cyklu spotkań JOPlive Tour. Kamila narysowała graficzne streszczenie mojego spotkania, przesłała mi je i… spowodowała, że opadła mi szczęka. Praktycznie od razu zaczęliśmy negocjować koszty przygotowania streszczenia całej książki. Krótko mówiąc: gdyby nie przesłała mi wtedy efektów swojej pracy, to pewnie byśmy nie współpracowali. A jestem bardzo zadowolony z efektów!

. To ona narysowała całego ebooka “Finansowy ninja – rysunkowe streszczenie”. Tak naprawdę poznaliśmy się w wyniku mojego cyklu spotkań JOPlive Tour. Kamila narysowała graficzne streszczenie mojego spotkania, przesłała mi je i… spowodowała, że opadła mi szczęka. Praktycznie od razu zaczęliśmy negocjować koszty przygotowania streszczenia całej książki. Krótko mówiąc: gdyby nie przesłała mi wtedy efektów swojej pracy, to pewnie byśmy nie współpracowali. A jestem bardzo zadowolony z efektów! Redakcja = Łukasz Mackiewicz z eKorekta24.pl . Z Łukaszem pracuję już dłuższy czas. Jego firma odpowiada za spisywanie transkryptów podcastów, ale zajmuje się także redakcją książek. Wiedziałem, że spod ręki Łukasza wyszły już inne książki o tematyce finansowej, wiem, że rozumie moje podcasty 😉 więc zdecydowałem się powierzyć mu redakcję #FinNinja.

. Z Łukaszem pracuję już dłuższy czas. Jego firma odpowiada za spisywanie transkryptów podcastów, ale zajmuje się także redakcją książek. Wiedziałem, że spod ręki Łukasza wyszły już inne książki o tematyce finansowej, wiem, że rozumie moje podcasty 😉 więc zdecydowałem się powierzyć mu redakcję #FinNinja. Korekta = Marta Durczyńska z eKorekta24.pl . Marty nie znałem wcześniej. Po prostu zaproponował ją Łukasz. Świetnie nam się współpracowało (dobry kontakt, szybkie tempo).

. Marty nie znałem wcześniej. Po prostu zaproponował ją Łukasz. Świetnie nam się współpracowało (dobry kontakt, szybkie tempo). Okładka = Marcin Gajosiński z This Way Design . Do Marcina dotarłem przez Kamilę Dankowską, z którą wspólnie pracują. A Kamilę poznałem w 2014 roku na szkoleniu dotyczącym promocji książek (tak, tak…) i już wtedy zapoznałem się z portfolio Jej i Marcina. Zlecenie im projektu okładki było najlepszym co mogłem zrobić. BARDZO polecam!

. Do Marcina dotarłem przez Kamilę Dankowską, z którą wspólnie pracują. A Kamilę poznałem w 2014 roku na szkoleniu dotyczącym promocji książek (tak, tak…) i już wtedy zapoznałem się z portfolio Jej i Marcina. Zlecenie im projektu okładki było najlepszym co mogłem zrobić. BARDZO polecam! Skład = Marcin Gajosiński z This Way Design . Marcin okazał się niezastąpiony także w zaprojektowaniu układu całej książki oraz jej “złamaniu”. Wcześniej z tym zadaniem mierzył się ktoś inny, z kim rozstałem się po zapłaceniu wysokiej zaliczki. Z kolei z Marcinem mieliśmy wprost idealną współpracę, o czym napiszę więcej w oddzielnym wpisie. Po raz drugi BARDZO polecam! Jeśli miałbym wskazać jedną najważniejszą i jednocześnie najbardziej pomocną mi osobę w całym procesie prac nad książką, to byłby to właśnie Marcin.

. Marcin okazał się niezastąpiony także w zaprojektowaniu układu całej książki oraz jej “złamaniu”. Wcześniej z tym zadaniem mierzył się ktoś inny, z kim rozstałem się po zapłaceniu wysokiej zaliczki. Z kolei z Marcinem mieliśmy wprost idealną współpracę, o czym napiszę więcej w oddzielnym wpisie. Po raz drugi BARDZO polecam! Jeśli miałbym wskazać jedną najważniejszą i jednocześnie najbardziej pomocną mi osobę w całym procesie prac nad książką, to byłby to właśnie Marcin. Skład ebooków = Kamila Dankowska z This Way Design . Na szczęście koszty przygotowania ebooków ujęte były w wycenie składu całej książki. Dzięki temu, że całość odbywała się w tym samym studio, nie miałem żadnych problemów z poprawkami. 🙂

. Na szczęście koszty przygotowania ebooków ujęte były w wycenie składu całej książki. Dzięki temu, że całość odbywała się w tym samym studio, nie miałem żadnych problemów z poprawkami. 🙂 Druk = drukarnia Pozkal z Inowrocławia. Tutaj szykuje się dłuższa opowieść o tym, co było OK a co nie do końca. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego, ale co się nadenerwowałem w międzyczasie to moje. Wybór drukarni był wynikiem skrupulatnej analizy. Więcej informacji wraz z wycenami konkurencji przedstawię w oddzielnym wpisie. Ogólnie polecam Pozkal, ale z mocnym pilnowaniem. Samą drukarnię i proces druku możecie zobaczyć “od kuchni” na poniższym filmie.

Co do infrastruktury do sprzedaży książki, to ona także będzie przedmiotem oddzielnego wpisu. Tu wymienię tylko ciurkiem firmy, z których usług korzystałem lub korzystam:

Wideo promujące książkę = Igor Wojtkowiak . To nie ja trafiłem do Igora tylko On do mnie. Zaproponował mi kiedyś mailowo sesję fotograficzną, obejrzałem jego portfolio i zdecydowałem się zaryzykować i powierzyć mu produkcję filmu promującego książkę. Wyszło świetnie, więc bez obaw zabrałem go także, aby nakręcił film z drukarni. ZDECYDOWANIE polecam!

. To nie ja trafiłem do Igora tylko On do mnie. Zaproponował mi kiedyś mailowo sesję fotograficzną, obejrzałem jego portfolio i zdecydowałem się zaryzykować i powierzyć mu produkcję filmu promującego książkę. Wyszło świetnie, więc bez obaw zabrałem go także, aby nakręcił film z drukarni. ZDECYDOWANIE polecam! Strona sprzedażowa (landing page) = SHABLON . Wybór tej firmy to była porażka i to jedyny kontrahent, którego usługi odradzam. Więcej szczegółów pojawi się we wpisie o infrastrukturze.

. Wybór tej firmy to była porażka i to jedyny kontrahent, którego usługi odradzam. Więcej szczegółów pojawi się we wpisie o infrastrukturze. Platforma sklepowa = Shoplo.com . Nie ma w Polsce idealnej z mojej perspektywy platformy sklepowej. Wybrałem Shoplo, ale także i tutaj musiałem zamówić kilka rozszerzeń funkcjonalności, co podniosło koszt całego rozwiązania. Za wszystkie zamówione rozszerzenia musiałem dodatkowo zapłacić.

. Nie ma w Polsce idealnej z mojej perspektywy platformy sklepowej. Wybrałem Shoplo, ale także i tutaj musiałem zamówić kilka rozszerzeń funkcjonalności, co podniosło koszt całego rozwiązania. Za wszystkie zamówione rozszerzenia musiałem dodatkowo zapłacić. Obsługa płatności = Blue Media . Jest to domyślny partner Shoplo obsługujący tzw. Płatności Shoplo. Plus jest taki, że obsługa płatności jest bardzo ładnie zintegrowana z procesem składania zamówienia.

. Jest to domyślny partner Shoplo obsługujący tzw. Płatności Shoplo. Plus jest taki, że obsługa płatności jest bardzo ładnie zintegrowana z procesem składania zamówienia. Fakturowanie = wFirma . Wybrałem zewnętrzne rozwiązanie do fakturowania, ponieważ funkcjonalność standardowo zawarta w oprogramowaniu sklepowym Shoplo jest bardzo uboga. Przykładowo: nie umożliwiała zrobienia rejestru sprzedaży VAT, wystawiania korekt itp. Na szczęście Shoplo zintegrowane jest z wFirma.

. Wybrałem zewnętrzne rozwiązanie do fakturowania, ponieważ funkcjonalność standardowo zawarta w oprogramowaniu sklepowym Shoplo jest bardzo uboga. Przykładowo: nie umożliwiała zrobienia rejestru sprzedaży VAT, wystawiania korekt itp. Na szczęście Shoplo zintegrowane jest z wFirma. Magazyn, pakowanie, wysyłki i obsługa reklamacji = Krzysiek Bartnik z eKomercyjnie.pl . ZDECYDOWANIE polecam! Firma jest najbardziej kompetentnym ze wszystkich moich infrastrukturalnych dostawców. Zapewnia mi wszystko, co jest potrzebne do sprawnej realizacji zamówień i odciążą mnie w tym procesie niemal w 100%. 🙂

. ZDECYDOWANIE polecam! Firma jest najbardziej kompetentnym ze wszystkich moich infrastrukturalnych dostawców. Zapewnia mi wszystko, co jest potrzebne do sprawnej realizacji zamówień i odciążą mnie w tym procesie niemal w 100%. 🙂 System mailingowy = ActiveCampaign – mój podstawowy system do obsługi newsletterów.

– mój podstawowy system do obsługi newsletterów. System do obsługi wsparcia klientów = HelpScout .

. Promocja książki = wszystkie działania wykonywałem samodzielnie. Będzie o tym oddzielny wpis.

Jak widzicie w całym procesie budowy zespołu jest sporo przypadków: gdzieś na kogoś wpadłem, zweryfikowałem, podtrzymałem kontakt i sprawdzałem czy jest “chemia” rokująca dobrą współpracę. Czasami się myliłem, ale co do większości osób miałem po prostu spore szczęście. Pomimo pracy z ludźmi od 25 lat nadal nie znam innego sposobu, jak przekonanie się w boju o wartości danego zawodnika.

Wyznaję także zasadę, że każdy ma prawo do popełniania błędów. Niemniej jednak wymagam tego, aby nie powtarzać tych samych błędów kilka razy. Gdy widzę, że kontrahent wyciąga wnioski, to zazwyczaj wolę z nim kontynuować współpracę niż eksperymentować z kimś nowym, kto jeszcze nie miał szansy nauczyć się współpracy ze mną i wyciągnąć nauki z popełnionych błędów.

Harmonogram i czas pracy nad książką

Ile czasu zajęły prace nad książką? Tu także należałoby podzielić je na kilka etapów.

Oczywiście najbardziej czasochłonne było samo napisanie “Finansowego ninja”. Uczciwie mówiąc pierwsze przemyślenia to początek 2014 r. Bardzo konkretne prace nad strukturą i tematyką książki rozpocząłem w sierpniu 2014 r. Równolegle powstawały założenia dotyczące promocji, pakietów, itd. Do pisania książki usiadłem w styczniu 2015 r. i z przerwami robiłem to do marca. Tak naprawdę pisaniem na 100% zająłem się dopiero w lipcu 2015 r. Nie udało mi się wtedy dokończyć książki, o czym mówiłem także w tym podcaście. W drogę weszły inne zobowiązania: występy na konferencjach i przeprowadzenie spotkań JOPlive Tour. Do pracy nad książką powróciłem w lutym 2016 r. z mocnym postanowieniem, że wszystko inne idzie w odstawkę do czasu aż nie skończę. Pod koniec czerwca 2016 r. byłem na finiszu.

Szacuję, że napisanie #FinNinja zajęło mi w sposób ciągły około 7 miesięcy. Żeby umożliwić sobie jej sprawne wydanie, już z końcem kwietnia tego roku pierwsze rozdziały trafiły do redakcji. Layout książki powstawał na przełomie maja i czerwca. Skład rozpoczął się w czerwcu i zakończył w lipcu. Szczegółowe informacje o czasochłonności i datach znajdziecie poniżej.

Ze względu na objętość książki, absolutnie kluczowe było równoległe prowadzenie prac na kilku frontach. Gdy ja pisałem jeszcze finalne rozdziały, to pierwsze z nich były już po redakcji, korekcie i składzie. W efekcie systematycznie i bez opóźnień szliśmy do przodu.

Gdybym dzisiaj ponownie rozpoczynał taki projekt, to zacząłbym redakcję, korektę i skład jeszcze o miesiąc wcześniej – wbrew oporom eKorekta24.pl, która wolała otrzymać od razu całe dzieło. I tak nie otrzymała. 😉

Poważnym zagrożeniem dla harmonogramu była moja rezygnacja z usług pierwszego grafika zajmującego się składem. Na szczęście dla mnie Marcin Gajosiński pracował bez wytchnienia. 🙂

Absolutnie kluczową datą był termin potwierdzenia zamówienia na druk książki. Żeby wyrobić się z drukiem przed datą premiery (dostawa nakładu do magazynu planowana na 12 sierpnia) musiałem potwierdzić wielkość nakładu do 7 lipca – czyli tydzień po rozpoczęciu przedsprzedaży. Do ostatniej chwili zastanawiałem się czy zamówić 7000, 10 tys. czy 12 tys. egzemplarzy. Ostatecznie zdecydowałem się na wydrukowanie 10 tys. egzemplarzy.

Tu zdradzę Wam jeszcze moje założenia początkowe:

Spodziewałem się, że do końca roku uda się sprzedać 7000 egz. książki .

. W okresie przedsprzedaży liczyłem na sprzedaż 2000 egz. miesięcznie , czyli łącznie 4000 egzemplarzy do dnia premiery.

, czyli łącznie 4000 egzemplarzy do dnia premiery. Zakładałem, że po premierze sprzedaż już “siądzie” i liczyłem, że w ciągu 4-ech miesięcy pozostających do końca roku uda się sprzedać kolejne 3000 egzemplarzy (czyli łącznie 7000).

Mentalnie byłem przygotowany na to, że pozostałe 3000 egzemplarzy z całego zamówionego nakładu będzie sobie leżało w magazynie i sukcesywnie się wyprzeda w ciągu 10 kolejnych miesięcy w tempie co najmniej 10 egzemplarzy dziennie.

Rzeczywistość i Wasze zainteresowanie książką bardzo pozytywnie zweryfikowały te początkowe założenia.

Tu kilka słów do Was

Podsumowanie wszystkich kosztów

Dzięki rozpoczęciu przedsprzedaży książki przed poniesieniem kosztów druku, mogłem zminimalizować nakłady ponoszone z własnej kieszeni. To nie znaczy jednak, że były one małe. Do 30 czerwca, czyli dnia poprzedzającego rozpoczęcie przedsprzedaży, moje wydatki brutto wyniosły 23 536 zł. Wszystkie kwoty podaję jako koszt brutto, bo de facto tyle pieniędzy musiałem posiadać na koncie, aby móc sfinansować produkcję książki. Pomimo, że jestem przedsiębiorcą, to jednak z kontrahentami rozliczam się płacąc im ceny brutto z VAT-em.

Jak widać najwięcej kosztowała mnie redakcja książki, rysunki do książki oraz pierwszy skład (pieniądze wyrzucone w błoto).

Koszt samego oprogramowania do obsługi sklepu internetowego Shoplo mógłby się zamknąć w kwocie 362+49 zł = 411 zł, gdybym nie integrował go z moim systemem mailingowym oraz nie zażyczył sobie dopisania funkcjonalności spajającej go z kursem “Budżet domowy w tydzień”. Te funkcjonalności realizowali za dodatkową opłatą zarówno programiści firmy Shoplo, jak i Michał Jaworski, z którym współpracowałem już kiedyś przy produkcji kursów “Budżet domowy w tydzień” oraz “Pokonaj swoje długi”.

EBOOK2 to zaliczka zapłacona Kamili na poczet opracowania rysunkowego streszczenia FinNinja. LP to całkowity koszt przygotowania strony sprzedażowej FinansowyNinja.pl a WYSYŁKA zawiera koszt zakupu taśm pakowych z logo “Jak oszczędzać pieniądze”, którymi oklejane były wysyłane do Was paczki.

Dlaczego taśmy miały logo JOP a nie #FinNinja? To była świadoma decyzja. Zależało mi na tym, by oklejona nimi paczka była jednoznacznie rozpoznawalna dla nabywców książki – Czytelników mojego bloga. Dodatkowo traktowałem je jako element promocji samego bloga i podkreślenie faktu, że “Finansowy ninja” nie stanowi zerwania z przeszłością. JOP i FinNinja są równorzędnymi znakami towarowymi. 🙂

Tak naprawdę poniesione koszty są zawyżone z powodu popełnionych błędów. Policzyłem, że powinny wynieść 13 696 zł – o dziesięć tysięcy mniej – gdybym tylko zrezygnował z pierwszego logo i pierwszego składu, które niepotrzebnie zamówiłem, oraz strony WWW, którą mogłem stworzyć bez angażowania problematycznej firmy.

Warto podsumować jeszcze ostateczne koszty, które poniosłem oraz jednostkowe stawki, które przyszło mi płacić. Tu zastosuję stawki netto, jako bardziej klarowne dla przedsiębiorców:

Druk książki = 5,66 zł / egzemplarz przy druku 10 tys. egzemplarzy. W dodruku cena wyniosła 5,54 zł / egz. przy zamówieniu 12 tys. egzemplarzy. Jest to druk książki o grubości 544 stron w oprawie półtwardej (inaczej: oprawa zintegrowana) z wybiórczo nałożonym lakierem UV na okładce.

przy druku 10 tys. egzemplarzy. W dodruku cena wyniosła 5,54 zł / egz. przy zamówieniu 12 tys. egzemplarzy. Jest to druk książki o grubości 544 stron w oprawie półtwardej (inaczej: oprawa zintegrowana) z wybiórczo nałożonym lakierem UV na okładce. Redakcja = 160 zł / arkusz , czyli za przeredagowanie 40 tys. znaków.

, czyli za przeredagowanie 40 tys. znaków. Korekta = 80 zł / arkusz . Połowa stawki za redakcję.

. Połowa stawki za redakcję. Projekt layoutu książki = 850 zł .

. Projekt okładki = 500 zł .

. Skład książki oraz ebooków = 6150 zł .

. Obsługa płatności = 1,2% od wartości transakcji bez względu na to, czy transakcja dokonywana jest kartą płatniczą czy szybką płatnością internetową (przelew). Wcześniej płaciłem 1,49%, ale jednocześnie – korzystając z promocji Płatności Shoplo – od pierwszych 150 tys. zł przychodu w ogóle nie zapłaciłem prowizji.

Oddzielnym, największym kosztem jaki ponoszę, jest opłata związana z logistyką, czyli pakowaniem i wysyłaniem książek. Nie bez powodu szukaniem firmy, która obsłuży mi ten fragment całego self-publishingowego biznesu, zająłem się na ponad 2 lata przed premierą książki. Poznawałem wtedy cenniki i propozycje wielu firm – od dużych specjalistów od wysyłek i dropshippingu takich jak Raben, Siódemka, Axel Springer, aż po mniejsze i specjalizowane firmy, np. CloudPack.

To na czym najbardziej mi zależało to elastyczność firmy, wiara w to, że poradzi sobie ona z moimi wyśrubowanymi wymaganiami oraz szczytowym “zapotrzebowaniem na moc”, zdolność do samodzielnej obsługi reklamacji (bez angażowania mnie) oraz stała zryczałtowana cena za obsługę pojedynczej wysyłki. W szczególności szerokim łukiem omijałem te firmy, w którym płaci się za wszystko oddzielnie i gdzie cena usługi uzależniona jest np. od zajmowanej powierzchni półek magazynowych. Dopuszczałem ryczałt, np. za przechowywanie określonej ilości palet z towarem, ale nie chciałem samodzielnie musieć sumować opłat np. za to “ile razy magazynier musiał podejść do półki”.

Firma Krzysztofa Bartnika była jedyną, która w wiarygodny sposób spełniała moje oczekiwania. Negocjacje rozpoczęliśmy jeszcze w 2014 roku. Zakończyliśmy w 2016 :). Przyznam, że nie było łatwo. Krzysztof wiedział, że jeśli cokolwiek będzie źle, to świat się o tym dowie (rozumiał, że działam transparentnie). Jednocześnie wiedział też, że jeżeli wywiąże się ze swoich obowiązków dobrze, to pomoże to wypromować jego usługi.

Wysoki wolumen paczek (ponad 5000 w pierwszym miesiącu) spowodował, że od razu “wskoczyłem” na minimalną wynegocjowaną stawkę. Płacę ryczałtowo dokładnie 10,37 zł netto za każdą nadaną paczkę. W kwocie tej kryje się całkiem sporo usług:

Kartonowe opakowanie na książkę.

Usługa wysyłki kurierem Poczty Polskiej – Pocztex na terenie całego kraju. Paczka dochodzi w 48 godzin i można ją śledzić przez Internet.

Spakowanie książki.

Wystawianie faktur i ew. korekt.

Obsługa reklamacji.

Obsługa całej korespondencji przesyłanej na adres [email protected]

Dotychczas nikomu z konkurentów nie udało się wyrównać tej wyceny. Abstrahując jednak od tego, że jestem w 100% zadowolony z jakości usług Krzysztofa, to jeśli przemnoży się liczbę obsłużonych zamówień przez tę stawkę, to okaże się, że w ciągu 5-ciu miesięcy nakłady na logistykę stanowiły ponad połowę wszystkich kosztów związanych z książką. Oczywiście jest to zgodne z wcześniejszymi założeniami, ale tym bardziej cieszę się, że cały proces działa jak dobrze naoliwiony mechanizm i jednostkowe koszty utrzymane są na racjonalnie niskim poziomie.

Poniżej pełne zestawienie wszystkich kosztów w okresie do 30 listopada 2016 r.:

Koszty sumują się do astronomicznej kwoty 429 232 zł brutto. Przypuszczam, że niektórzy z Was złapali się za głowę. Przyjrzyjmy się im zatem bardziej szczegółowo:

Podsumowując widać tutaj, że struktura kosztów od największych do najmniejszych wygląda tak:

228 781 zł = Logistyka wysyłek.

= Logistyka wysyłek. 126 798 zł = Druk 22 tys. egz. książki.

= Druk 22 tys. egz. książki. 32 378 zł = Całkowity koszt przygotowania samej książki oraz ebooków.

= Całkowity koszt przygotowania samej książki oraz ebooków. 21 461 zł = Prowizje dla firmy przyjmującej płatności.

= Prowizje dla firmy przyjmującej płatności. 6818 zł = Koszty przygotowania i obsługi sklepu internetowego oraz strony sprzedażowej.

= Koszty przygotowania i obsługi sklepu internetowego oraz strony sprzedażowej. 2069 zł = Całkowite koszty promocji książki. 🙂

Oddzielną kategorię stanowią prowizje wypłacane Wam za przyprowadzenie klientów kupujących książkę. Tak jak pisałem wcześniej, zamiast inwestować w reklamę zdecydowałem się w pierwszej kolejności zaproponować możliwość zarabiania na polecaniu mojej książki w modelu afiliacyjnym. Do końca listopada wypłaciłem już łącznie 9221 zł brutto prowizji w afiliacji. Można byłoby uznać ją za dodatkowy koszt promocji książki.

Ile książek muszę sprzedać żeby wyjść na zero?

To chyba najważniejsze pytanie, jakie sobie zadawałem. Dla jasności: nawet bez liczenia byłem przekonany, że uda mi się zarobić na książce. Otwartym pytaniem było tylko to, jak długo będę musiał pracować na pokrycie kosztów – uwzględniając VAT, podatek dochodowy oraz wszelkie inne wydatki.

Zarys tabelki, którą zobaczycie niżej, opracowałem blisko dwa lata przed premierą książki. Wpisałem do niej wstępne założenia dotyczące poszczególnych kosztów, a potem na bieżąco ją aktualizowałem – dopisując kolejne koszty oraz zmieniając ceny pakietów i weryfikując założenia co do proporcji ich sprzedaży.

Koszty podzieliłem na dwie grupy:

Koszty jednorazowe – takie, które ponoszone były bez względu na liczbę sprzedanych egzemplarzy, czyli: przygotowanie książki, ebooków, druk (bo zawsze zamawiam go z wyprzedzeniem a sprzedaż następuje potem), koszty infrastruktury sklepowej.

– takie, które ponoszone były bez względu na liczbę sprzedanych egzemplarzy, czyli: przygotowanie książki, ebooków, druk (bo zawsze zamawiam go z wyprzedzeniem a sprzedaż następuje potem), koszty infrastruktury sklepowej. Stały narzut na egzemplarz – takie, które związane są z konkretną sprzedażą: koszt prowizji za obsługę płatności, koszt pakowania i wysyłki (przypominam, że w okresie przedsprzedaży to ja go musiałem sfinansować), darowizna na Pajacyka (1 książka = 1 posiłek),

Koszty jednorazowe równomiernie rozkładają się na wszystkie sprzedane egzemplarze. Ze względu na to, że ponoszone są raz, to im większa jest sprzedaż, tym narzut na pojedynczy egzemplarz jest mniejszy.

Początkowo policzyłem, że do wyjścia “na zero” potrzebuję sprzedać 1700 egzemplarzy książki. Później okazało się, że koszty składu itp. były jednak wyższe i dlatego przedstawiam kalkulację opartą na prawdziwych liczbach i początkowym założeniu druku 10 tys. egzemplarzy książki (taki był pierwszy nakład). W kalkulacji zobaczycie nieco inne koszty – bo tu jako przedsiębiorca przygotowujący biznesplan posługuję się kwotami netto.

Całkowite wydatki poniesione w związku z pierwszym nakładem wyniosły ostatecznie 37 305 zł netto. Do nich trzeba dodać koszty związane z drukiem pierwszego nakładu w kwocie 56 170 zł netto (nieco niższe niż kwota z zamówienia ze względu na odrzucenie przeze mnie części egzemplarzy). Ostatecznie analiza osiągnięcia break even, czyli punktu w którym zaczynałem zarabiać, przedstawia się następująco:

Do osiągnięcia rentowności projektu wymagana była sprzedaż 1855 egzemplarzy i to przy zamówieniu druku 10 tys. sztuk. I były to ostrożne szacunki, które uwzględniały tylko sprzedaż najtańszego produktu – książki papierowej (w tym czasie nie oferowałem jeszcze ebooka, bo nie chciałem by kanibalizował sprzedaż książki). Oprócz tego miałem także w ofercie droższe pakiety, na których miałem dużo wyższą marżę. Efektywnie wystarczyło około 1300 zamówień, aby projekt zaczął być dochodowy.

Wyniki sprzedaży “Finansowego ninja”

No i nareszcie docieramy do kulminacji tego wpisu, czyli informacji o całkowitych przychodach oraz osiągniętym zysku.

Główna metryka, którą się posługuję to wysokość dziennych przychodów ze sprzedaży książki. Znacząco się one różnią pomiędzy okresem przedsprzedaży a okresem po premierze książki. Zacznijmy od przedsprzedaży.

Jak widać wykres rysuje nam się w charakterystyczną, rozciągniętą literkę U. Sprzedaż jest największa na początku, przez pierwsze dni po jej rozpoczęciu, oraz na samym końcu tego okresu. Charakterystycznym i przełomowym z mojego punktu widzenia punktem jest 3 sierpnia. Wtedy to opublikowałem na blogu wpis podsumowujący pierwszy miesiąc sprzedaży mojej książki. Rozszedł się on sporym echem w Internecie, co w automatyczny sposób spowodowało wzrost ruchu na moim blogu i idący za nim wzrost liczby zamówień. Myślę także, że ten wpis usankcjonował sukces mojej książki (potwierdzenie, że rzeczywiście się ona sprzedaje) i pokazał, że model self-publishing pozwala realnie zarabiać duże pieniądze.

W osiąganiu coraz lepszych dziennych wyników pomagały także systematycznie publikowane wywiady. Dość powiedzieć, że w ciągu 2 miesięcy ukazało się ok. 60 publikacji dotyczących książki “Finansowy ninja”, rezultatów self-publishingu oraz mojej osoby. O planowaniu i realizacji takiej promocji opowiem szczegółowo w oddzielnym wpisie.

Zwiększoną sprzedaż możecie zobaczyć także 17 sierpnia. Wtedy to musiałem zakomunikować, że pierwszy nakład książki został praktycznie wyczerpany. Z perspektywy sprzedażowej miałem wtedy wrażenie, że popełniam sepuku. Chociaż z jednej strony cieszyła mnie duża sprzedaż, to martwiłem się tym, że muszę przesunąć datę dostępności książki dla kolejnych zamawiających aż na koniec września. Teoretycznie wszyscy, którzy zamawiali książkę przed premierą, mieli ją otrzymać do 26 sierpnia. W praktyce już 17 sierpnia było wiadomo, że wyprzedałem cały pierwszy nakład. Nałożyły się jeszcze na to problemy z jakością części egzemplarzy. Mówiąc w dużym uproszczeniu – część nakładu wróciła do poprawki do drukarni. Więcej o tym napiszę w artykule poświęconym drukowi.

Myślałem, że opóźnienie o miesiąc dostępności papierowej książki zabije sprzedaż. Zdecydowałem się jednak nie odpuszczać i cisnąć do samego końca w myśl zasady “when you sell – sell hard” (“gdy sprzedajesz, to rób to na maksa”). Nauczony wcześniejszymi doświadczeniami przy sprzedaży kursu “Budżet domowy w tydzień”, a także polecaniu Wam kont i lokat, wiedziałem, że wiele osób zwleka z podjęciem decyzji do samego końca. Moim obowiązkiem jako sprzedawcy było przypomnienie Wam (wielokrotnie!), że tego typu okazja się nie powtórzy. Że już nigdy poza okresem przedsprzedaży nie będzie można sobie zagwarantować zakupu książki w tak dobrych cenach oraz z autografem autora.

Tak na marginesie – decyzja o tym, że podpiszę każdy egzemplarz zamówiony w przedsprzedaży, okazała się jednocześnie świetnym i słabym pomysłem. Świetnym, bo wierzę, że mocno pomogła w sprzedaży. Słabym, bo nie spodziewałem się, że będę musiał podpisać ponad 12 tys. egzemplarzy książki. Zajęło mi to całe 4 dni – od rana do późnego wieczora i było to jednocześnie i świetne i bardzo wkurzające zajęcie. Więcej o tym we wpisie o promocji, a poniżej możecie zobaczyć minutową relację z podpisywania 600 egzemplarzy książki (całość procesu przedstawionego na tym filmie zajęła 1,5 godziny). 🙂

Absolutny szał sprzedaży nastąpił w ostatnim tygodniu przed premierą. To, że nie odpuszczałem z marketingiem, doprowadziło do rekordu. “Rzutem na taśmę” przychody tylko 26 sierpnia osiągnęły poziom 103 815 zł i w piękny sposób zamknęły cały okres przedsprzedaży.

Rezultaty pierwszych dwóch miesięcy (okres od 1 lipca do 31 sierpnia 2016 r.) to:

1 113 826 zł przychodu

11 948 sprzedanych egzemplarzy książki papierowej

991 sprzedanych ebooków (luzem)

Szczerze obawiałem się wtedy, że to już koniec sprzedaży. Kilka dni przerwy, którą zrobiłem, było okresem zastanawiania się co będzie dalej. I jeśli spojrzycie na poniższy wykres, to możecie odnieść wrażenie, że nastąpił prawdziwy exodus sprzedaży “Finansowego ninja”. Tak wygląda okres wrzesień-listopad w zestawieniu z lipcem-sierpniem.

Flauta! Okres bez wiatru w żaglach – chciałoby się powiedzieć. Ja jednak byłem bardzo zadowolony.

Wrzesień był dla mnie okresem kompletnej niemocy twórczej. Czasem, w którym nie radziłem sobie z powrotem do pisania, a wręcz miałem do niego wstręt. Przez cały wrzesień na blogu ukazały się tylko dwa materiały, z których jeden był podcastem, a drugi poświęcony był 20-tej rocznicy ślubu z Gabi. W żaden dodatkowy sposób nie promowałem książki, nie wysyłałem mailingów, w których zachęcałbym do jej zakupu. Nastąpiła cisza. A pomimo tego sumaryczne przychody z “Finansowego ninja” we wrześniu wyniosły aż 150 605 zł i to pomimo podwyższenia cen pakietów oraz wprowadzenia opłaty za wysyłkę.

Ten okres wrześniowej ciszy miał także swój ukryty cel. Jako, że nikt w Polsce nie robił wcześniej tego co ja (w taki sposób, abym mógł porównać to z moimi rezultatami), to zależało mi na zobaczeniu jak będzie wyglądała tzw. organiczna sprzedaż, czyli jaki będzie przychód i ile egzemplarzy sprzeda się bez żadnej promocji i podkręcania wyniku. W moich ograniczonych założeniach sprzedaż po premierze na poziomie 30 tys. zł miesięcznie uważałbym za całkiem zadowalającą. Rezultat był dużo lepszy niż spodziewany.

W październiku zacząłem już częściej pisać. Podzieliłem się z Wami także doświadczeniami z mojej niemocy “Jak sobie radzę, gdy dopada mnie marazm i nie idzie mi praca?”. Ciepłe słowa, które od Was otrzymałem, pomogły mi wrócić do formy. Efekt? 4 wpisy w miesiącu i przychód ze sprzedaży ok. 169 tys. zł.

Listopad to pierwszy miesiąc weny twórczej od czasu ukończenia książki i 5 wpisów na blogu. Jeszcze około 20 listopada sprzedaż wydawała się być istotnie mniejsza (moje prognozy wskazywały, że miesiąc ma szansę zamknąć się na poziomie 135 tys. zł), ale 29 listopada mieliśmy Dzień Darmowej Dostawy, którego rezultat był dla mnie kompletnym zaskoczeniem:

Sprzedaż wyniosła aż 84 tys. zł i złożyliście ponad 1000 zamówień.

i złożyliście ponad 1000 zamówień. Tego dnia osiągnąłem lepszy rezultat niż w dniu otwarcia przedsprzedaży książki !

! DDD był jednocześnie drugim najlepszym dniem sprzedaży w całej historii. Pierwsze miejsce należy do dnia oficjalnej premiery książki – 26 sierpnia = 103 tys. zł.

Całkowite przychody ze sprzedaży w listopadzie wyniosły ok. 220 tys. zł. Oczywiście z mojej perspektywy DDD nie jest wcale aż tak fajny, bo jednak darmowa wysyłka książki znacząco podwyższa moje koszty. Niemniej jednak świetne rezultaty sprzedaży uzasadniają według mnie pokrycie kosztów wysyłki. DDD pokazało mi także, jak krytyczne znaczenie w łącznej cenie mojego produktu ma koszt dostawy wynoszący “zaledwie” 15 zł.

Całkowity zysk z “Finansowego ninja”

No to pora złożyć te wszystkie elementy w całość i ostatecznie policzyć zysk osiągnięty na książce “Finansowy ninja”:

Podsumowując: przez 5 miesięcy sprzedaży całkowite przychody wyniosły 1 653 676 zł. Już po odjęciu wszystkich kosztów dochód przed opodatkowaniem wyniósł 1 181 781 zł.

Licząc kwotę czystego zysku “na rękę” byłem bardzo konserwatywny, tzn. odliczyłem pełny podatek dochodowy (rozliczam się podatkiem liniowym), który powinienem zapłacić oraz odjąłem także koszty dodatkowe w postaci darowizn na Pajacyka. Wypełniając deklarację “1 książka = 1 posiłek” przekazałem na konto PAH już 76 932 zł – kwotę umożliwiającą sfinansowanie 19 233 posiłków.

Finalny dochód “na rękę” po zaledwie 5 miesiącach wynosi więc ok. 880 tys. zł. Kwota w zupełności wystarczająca do zakupu Tesli, na którą ostrzę sobie zęby od dłuższego czasu. Ale spokojnie! Nie kupuję takiego luksusowego auta. Mam inne priorytety – ważniejsze niż mój hedonizm.

Jest jeszcze jeden aspekt, na który chciałbym zwrócić uwagę. Może wydawać się, że mało kto może zainwestować ponad 400 tys. zł brutto w swoją książkę. Tak naprawdę jednak wcale nie musiałem mieć większości tych pieniędzy.

Do dnia rozpoczęcia przedsprzedaży (1 lipca) wydałem “zaledwie” 23 536 zł. Kolejne koszty pojawiały się już po tym, gdy osiągałem przychody. Sposób rozliczania z firmą Blue Media, która obsługuje Wasze płatności, jest niesamowicie wygodny – kolejnego dnia roboczego otrzymuję na konto firmowe przelew z utargiem z poprzedniego dnia pomniejszonym o koszty obsługi transakcji. W efekcie już 2 lipca miałem na koncie kwotę trzykrotnie przekraczającą poniesione wcześniej nakłady. Sam druk książki zamawiałem tydzień później i dopiero wtedy musiałem zapłacić konkretną zaliczkę na poczet zakupu papieru przez drukarnię. Za skład rozliczyłem się dopiero pod koniec sierpnia. Największe koszty pokryłem więc już z bieżących przychodów z przedsprzedaży.

To kolejny argument przemawiający za tym, aby jak najwcześniej rozpocząć sprzedaż swojego produktu. Zresztą doskonale to widać na wykresie cashflow projektu “Finansowy ninja”:

Zielone słupki to przychody, czerwone to koszty a niebieska linia to cashflow. Duże koszty we wrześniu, to rozliczenie wydatków na dodruk książki oraz olbrzymiej wysyłki w okolicy premiery – nadaliśmy wtedy około 10 tys. paczek z książkami. Dla jasności: pokazana tu krzywa cashflow nie uwzględnia podatków oraz darowizn na rzecz Pajacyka. Pierwsze przelewy z tego tytułu wykonałem w sierpniu (Pajacyk) oraz w październiku (podatki rozliczam kwartalnie).

Struktura sprzedaży i liczba egzemplarzy

Dotychczas widzieliście dane zagregowane. Warto jednak bliżej przyjrzeć się samej strukturze sprzedaży – a w szczególności temu, jak kolosalne znaczenie dla rentowności projektu miało zaoferowanie pakietów w różnych cenach.

Tu także wyróżnić trzeba dwa okresy sprzedaży:

Przedsprzedaż , gdy można było nabyć książkę za 69,90 zł, pakiet książkę + ebooki za 99,90 zł oraz pakiet z kursem za 199,90 zł. Dodatkowo pod koniec lipca można było także nabyć sam ebook za 49,90 zł.

, gdy można było nabyć książkę za 69,90 zł, pakiet książkę + ebooki za 99,90 zł oraz pakiet z kursem za 199,90 zł. Dodatkowo pod koniec lipca można było także nabyć sam ebook za 49,90 zł. Sprzedaż po premierze, gdy ceny wynosiły odpowiednio 69,90 zł (+ koszt wysyłki) za książkę, 129,90 zł za pakiet i 299,90 za pakiet z kursem. Cena ebooka wzrosła do 59,90 zł.

W okresie przedsprzedaży proporcje liczby sprzedanych sztuk poszczególnych wariantów produktów prezentowały się następująco:

Uczciwie mówiąc spodziewałem się, że najchętniej kupowaną opcją będzie pakiet za 99,90 zł. Obiektywnie był on najbardziej “wypasiony” – książka papierowa + dwa różne ebooki. Liczyłem na to, że to on stanowić będzie 60% sprzedaży, sama książka 30% a pakiet z kursem – około 10%. Pomyliłem się. Proporcje były odwrotne – samą książkę kupowało ok. 60% nabywców a pakiet – około 25%. Co do sprzedaży najdroższego pakietu z kursem – w zasadzie rzeczywistość odpowiadała przewidywaniom. 8–9% to bardzo dobry i oczekiwany wynik.

Widać jednak wyraźnie, że ebook stał się dosyć popularną opcją – zwłaszcza we wrześniu, gdy różnica pomiędzy jego ceną (49,90 zł) a ceną książki z wysyłką (84,90 zł) zaczęła być naprawdę istotna. Nie ukrywam, że było to przyczyną do podwyższenia ceny ebooka do 59,90 zł co nastąpiło we wrześniu w zasadzie bez żadnej zapowiedzi. Było to jednak zgodne z moją deklarowaną polityką, że “ceny u mnie wyłącznie rosną”. Jak widać na poniższych wykresach polityka ta przyniosła pożądany efekt i w październiku ebook miał już mniejszy udział w sprzedaży.

Osobiście nadal nie widzę powodu, dla którego ebook miałby być tańszy od “Finansowego ninja” na papierze. Szczerze mówiąc zastanawiam się nad podwyższeniem jego ceny do 69,90 zł i tym samym zwiększenia przesłanek do zakupu pakietu obejmującego książkę papierową i ebooka.

To co można zaobserwować w okresie sprzedaży po premierze to radykalny spadek udziału pakietów w ogólnej sprzedaży. Widać, że podwyżka cen i przekroczenie poziomu 100 zł, znacząco ograniczyło sprzedaż.

Czy mnie to martwi? I tak i nie. Priorytetem było i jest nadal systematyczne opróżnianie magazynu z książki papierowej, na której osiągam jako self-publisher wysoką marżę. Poza tym sam uważam, że książka na papierze ma największą wartość i w tym przypadku jest najwygodniejsza do konsumowania. Zbyt wiele jest w niej wykresów, tabelek, ramek itp., aby dało się ją naprawdę wygodnie czytać w formie ebooka.

Dlatego tak bardzo cieszy mnie sprzedaż listopadowa. Wnioskuję, że w tym miesiącu na dobre rozpoczęła się druga fala zakupów, gdy pierwsi nabywcy, po przeczytaniu książki, zdecydowali na zakup kolejnych na prezenty.

Liczba egzemplarzy to jedno. Kluczowe jest to, jak poszczególne warianty produktowe przekładają się na realną wysokość przychodów ze sprzedaży. Dobrze pokazuje to poniższy wykres podsumowujący wyniki za cały okres od 1 lipca do 30 listopada 2016 r.:

Jak widać najdroższy pakiet, który stanowił zaledwie 6% całkowitej liczby zamówień, odpowiadał tak naprawdę za 15% przychodów ze sprzedaży. Z kolei najtańszy ebook pomimo, że “sztukowo” zbliżał się do 10% to tak naprawdę przełożył się na zaledwie 6% przychodów ze sprzedaży. A gdybym uwzględniał tak naprawdę kwoty netto a nie brutto, to stanowiłby mniej niż 5% przychodu netto. Klasyczny przykład tego, że ilość nie przekłada się na jakość.

Poniżej znajdziecie szczegółowe zestawienie sprzedaży zarówno pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy w poszczególnych wariantach i miesiącach, jak i wygenerowanego przychodu. Każdą z grafik wystarczy kliknąć, aby powiększyć na cały ekran.

Najbardziej popularne kanały płatności

Przed wyborem systemu do obsługi płatności internetowych zastanawiałem się na ile ważna jest obsługa poszczególnych kanałów, którymi mogą płacić Klienci. W dużym uproszczeniu najważniejsze są trzy metody płacenia:

Szybkie płatności internetowe – bezpośrednio logując się do banku (PBL). Karty bankowe – Visa, Mastercard. Tradycyjny przelew bankowy – ta metoda sprawdza się wtedy, gdy bank nie udostępnia metody PBL lub gdy klient nie ma konta i karty i płaci za książkę, np. poprzez pocztę lub inny punkt pobierania opłat.

Tajemnicą poliszynela jest, że firmy obsługujące płatności pobierają prowizję w różnej wysokości za obsługę poszczególnych kanałów płatności. Zazwyczaj prowizje za płatności kartami są wyższe od kosztów obsługi szybkich płatności internetowych.

Dosyć powszechna jest opinia, że w Polsce koniecznie trzeba w sklepie internetowym umożliwiać obsługę pierwszej metody płatności, bo to właśnie ją wybiera większość klientów. Okazało się, że to prawda – około 75% zamówień opłaconych zostało poprzez szybkie płatności internetowe. Kartami bankowymi opłacono 18% zamówień. Stosunkowo wysoki był także udział BLIK-a, którym posłużyliście się do opłacenia 4,4% wszystkich transakcji.

W przypadku tradycyjnych przelewów bankowych nie chciałem, aby płatności wpływały bezpośrednio na moje konto firmowe. Tworzyłby to niebezpieczny wyłom w procedurze obsługi całego procesu transakcji w sklepie internetowym i wymagałby ręcznego oznaczania statusów płatności. Tego chciałem uniknąć. To dlatego wolę, aby płatność wpływała na konto firmy Blue Media obsługującej płatności, pomimo, że ponoszę z tego tytułu prowizję. Niemniej jednak cały proces jest wtedy zautomatyzowany. Dane o zapłacie trafiają do sklepu internetowego, który automatycznie oznacza zamówienie jako opłacone, wysyła stosowne maile itd. Więcej szczegółów o tym “flow” napiszę w artykule o zapleczu technologicznym #FinNinja.

Poniżej zamieszczam szczegółowe zestawienie liczby transakcji dla każdego kanału płatności oraz ich udział procentowy w sumarycznej liczbie opłaconych zamówień. Dotychczas nie znalazłem w polskim internecie wiarygodnych zestawień tego typu. A szkoda, bo wiem, że coś takiego znacząco ułatwiłoby mi decyzję o wyborze metod płatności i pomogłoby w negocjacjach. Przykładowo: wiedząc to, co wiem teraz, cisnąłbym szczególnie na obniżenie prowizji dla transakcji opłacanych z mBanku.

Przyzwyczajenia płatnicze Polaków powodują, że praktycznie nie ma co myśleć o wdrażaniu zagranicznych platform sklepowych. Osobiście chętnie korzystałbym z takich produktów jak ClickFunnels albo SamCart, ale niestety nie obsługują one polskich pośredników płatności i nie umożliwiają także samodzielnego napisania bramek płatniczych. Tym samym przedsiębiorcy internetowi w zasadzie skazani są na obsługę sklepów przez krajowe platformy albo “samoróbki” typu Easy Digital Downloads (EDD), które trzeba samodzielnie utrzymywać. Ten wątek również rozwinę we wpisie o zapleczu technologicznym self-publishingu.

Zwroty i powracający klienci

Jest jeszcze jedna metryka, która dużo mówi o tym, na ile klienci zadowoleni są z mojej książki. W przypadku sprzedaży wysyłkowej, każdy nabywca ma prawo odstąpić do zakupu w ciągu 14 dni od dnia otrzymania produktu. W praktyce z prawa tego korzystacie bardzo rzadko, co niesamowicie mnie cieszy.

Do końca listopada złożyliście 18 654 zamówień na książkę. Zwrotu pieniędzy dokonałem

키워드에 대한 정보 system sprzedaży na przykład książek

다음은 Bing에서 system sprzedaży na przykład książek 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.

이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!

사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń

  • przywództwo plemienne
  • szkolenia
  • call center

100 #Taktycznych #Zasad #Sprzedaży #- #Książka #Karol #Froń


YouTube에서 system sprzedaży na przykład książek 주제의 다른 동영상 보기

주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 100 Taktycznych Zasad Sprzedaży – Książka Karol Froń | system sprzedaży na przykład książek, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.

See also  Mazurek Dąbrowskiego Nuty Na Trąbkę | Poland Anthem - Mazurek Dąbrowskiego: Jeszcze Polska Nie Zginęła [Trumpet - Trąbka] 8849 투표 이 답변

Leave a Comment