Synkowie Moi Poszedłem W Bój | Jerzy Żuławski – Do Moich Synów 빠른 답변

당신은 주제를 찾고 있습니까 “synkowie moi poszedłem w bój – Jerzy Żuławski – Do moich synów“? 다음 카테고리의 웹사이트 ppa.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://ppa.khunganhtreotuong.vn/blog/. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Polska Poezja 이(가) 작성한 기사에는 조회수 6,349회 및 좋아요 64개 개의 좋아요가 있습니다.

synkowie moi poszedłem w bój 주제에 대한 동영상 보기

여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!

d여기에서 Jerzy Żuławski – Do moich synów – synkowie moi poszedłem w bój 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

Wiersz Jerzego Żuławskiego \”Do moich synów\” w interpretacji Sławomira Maciejewskiego
Film jest częścią projektu \”polska-poezja.pl\

synkowie moi poszedłem w bój 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.

Do moich synów – Utwory – Cyfrowa Biblioteka Polskiej Piosenki

Synkowie moi, poszedłem w bój,. jako wasz dziadek, a ojciec mój,. jak ojca ojciec i ojca dziad,. co z Legionami przemierzył świat.

+ 여기에 더 보기

Source: bibliotekapiosenki.pl

Date Published: 6/28/2021

View: 4638

Jerzy Żuławski – Do moich synów – Polska-poezja.pl

Tekst wiersza. Jerzy Żuławski – Do moich synów. Synkowie moi, poszedłem w bój,. jako wasz dziadek, a ojciec mój,. jak ojca ojciec i ojca dziad,.

+ 여기에 더 보기

Source: polska-poezja.pl

Date Published: 9/25/2021

View: 3699

“Synkowie moi, poszedłem w bój, jako wasz dziadek, a ojciec …

“Do synów moich” : “Synkowie moi, poszedłem w bój, jako wasz dziadek, a ojciec mój, jak ojca ojciec i ojca dziad, co z legjonami przemierzył świat, …

+ 여기에 보기

Source: fbc.pionier.net.pl

Date Published: 5/1/2022

View: 6450

„Do moich synów”

Znalezione obrazy dla zapytania synkowie moi nuty. Synkowie moi, poszedłem w bój. Jako wasz dziadek, a ojciec mój, … Synkowie moi da nam to Bóg,

+ 더 읽기

Source: www.partykula.pl

Date Published: 11/3/2022

View: 9734

wiersze na Dzien Niepodleglosci, Notatki – Zanotowane.pl

Synkowie moi, poszedłem w bój, Jako wasz dziadek, a ojciec mój, jak ojca ojciec i ojca dziad, co z Legionami przemierzył świat,

+ 여기를 클릭

Source: zanotowane.pl

Date Published: 1/18/2021

View: 2404

Jerzy Żuławski – “ojciec polskiej fantastyki”

… żadnej pracy literackiej, bo sam zapominam dobrze po polsku mówić. … Polski”: Synkowie moi, poszedłem w bój/jako wasz dziadek a ojciec …

+ 여기에 보기

Source: www.podkarpackahistoria.pl

Date Published: 12/24/2021

View: 5874

주제와 관련된 이미지 synkowie moi poszedłem w bój

주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 Jerzy Żuławski – Do moich synów. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

Jerzy Żuławski - Do moich synów
Jerzy Żuławski – Do moich synów

주제에 대한 기사 평가 synkowie moi poszedłem w bój

  • Author: Polska Poezja
  • Views: 조회수 6,349회
  • Likes: 좋아요 64개
  • Date Published: 2015. 11. 11.
  • Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=4rZ52VTD0Yc

Cyfrowa Biblioteka Polskiej Piosenki

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.

Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych ([email protected]).

Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Synkowie moi, poszedłem w bój…

[b]„Dziwna rzecz ta legenda. Widzieliśmy próbę stworzenia jej i widzieliśmy, jak runęła[/b]. Bo legendy stworzyć się nie da. Ona powstaje sama. Z biegiem lat rośnie, przybywa jej skrzydeł. Zniszczyć jej nie można. Taka jest właśnie legenda Piłsudskiego”.

Reklama

Zygmunt Nowakowski, „Walka z nazwiskiem”, druk z 1943 roku

[b]„Józef Piłsudski dzieła swego nie zakończył; zbyt wiele nagromadziło się zadań na drodze, którą szedł Naród Polski[/b]; przezwyciężenia przekleństwa stuletniej niewoli, rozbiorów, spaczeń w świadomości Narodu – nie można odrobić i zatrzeć bez śladu w okresie lat 20; całe generacje muszą zgodnie i z wysiłkiem pracować, aby opóźnienia i zacofania dziejowe wyrównać, a w wyścigu narodów zająć miejsce w pierwszym szeregu; lecz On wskazał cel, On wskazał środki i metody dla osiągnięcia tego celu”.

„Testament Józefa Piłsudskiego”, „Droga” z 11 listopada 1943 roku

[b]„Najbliższym spadkobiercą legionowego mitu jest Polska Walcząca[/b]. Łączy ją z tamtą przeszłością ta sama wiara, ta sama odwaga, to samo pragnienie walki. Doprawdy, kadrówka – to my”.

Reklama

„Nie dajmy sobie odebrać legendy”, „Pismo Młodych” z 1 sierpnia 1943 roku

[b]Na początku 1943 roku dowódca Armii Krajowej gen. Stefan Rowecki „Grot” przesłał do Londynu raport z następującą oceną postawy społeczeństwa:[/b]

„Chociaż czasami wielu środowiskom i wielu ludziom tu, w kraju, wydaje się, że nie wytrzymają, że nie wytrzyma zdrowie, serce, nerwy czy siły – i na to jest odpowiedź: »Wytrzymają, bo muszą wytrzymać«. Walka jest tak straszliwa, linia, którą naród polski sam dobrowolnie bez niczyjej inspiracji, z poczucia odpowiedzialności na własny rachunek przyjął w tej wojnie, nadała taki kierunek, tak daleko zaprowadziła nasz naród i takie spowodowała nastroje, że z tej drogi bezkompromisowej, nieustannej walki aż do śmierci czy aż do zwycięstwa Polacy nie zejdą. Nie ma mowy o normalizacji stosunków, nie ma mowy o Quislingu… Choćby to nawet nie zawsze było nam wygodne, nie ma odwrotu”.

[b]„Dla nas jest Józef Piłsudski Patronem[/b]. I wierzymy, że tak jak kiedy powiedział nam, żeśmy wszędzie tam, gdzie najcięższa służba, tak i dziś i jutro mógłby nam to powtórzyć. Ale te zwłaszcza słowa jego mamy głęboko w sercu: „Polska skazana jest na wielkość”, bo to słowa najprawdziwsze. I jego imię obciążone jest wielkością. Miarę jej oceni dopiero historia”.

Tomasz Jadźwiński „Julek” w podziemnej gazetce Szarych Szeregów „Bądź gotów” z 12 maja 1943 roku (odpis w zbiorach M. Wiśniewskiej)

[b]Jerzy Żuławski

Reklama

„Do moich synów” [/b]

(fragment)

„Synkowie moi, poszedłem w bój,

jako wasz dziadek, a ojciec mój,

jak ojca ojciec i ojca dziad,

co z Legionami przemierzył świat,

Reklama

szukając drogi przez krew i blizny

do naszej wolnej Ojczyzny!”

Ochotnicy 1920 roku

Artykuł

Ochotnicy 1920 roku

Autor: Janusz Odziemkowski 07.08.2022

W obliczu śmiertelnego zagrożenia, kiedy już cały świat uznał Polskę za straconą, nasi przodkowie nie załamali rąk. Nie upadli na duchu i nie poszli na układy z bolszewikami, prowadzące de facto do zniewolenia kraju.

Odpowiedzieli wielką mobilizacją sił, masowym zaciągiem ochotniczym – zrywem, który latem 1920 r. ocalił Rzeczpospolitą przed upadkiem, naród przed tragedią, a Europę przed zalewem komunizmu.

Przed laty, na jednym z obiadów czwartkowych, bp Ignacy Krasicki, nazywany „księciem poetów polskich”, odczytał wiersz, który stał się hymnem Szkoły Rycerskiej. Rozpoczynała go strofa:

„Święta miłości kochanej Ojczyzny, Czują cię tylko umysły poczciwe! Dla ciebie zjadłe smakują trucizny Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe”.

W epoce zaborów służba ochotnicza stała się symbolem obywatelskiej postawy, bezinteresownego poświęcenia dla kraju. Męstwo ochotników budowało etos walki, który dla wielu pokoleń stał się kwintesencją patriotyzmu, spełnienia obowiązku wobec Polski.

Wiersz bp. Krasickiego był wielką pochwałą miłości Ojczyzny i umiłowania wolności. Poeta zawarł w nim słowa wręcz prorocze w kontekście tego, co narodowi polskiemu niosła nieodległa przyszłość. Kadeci Szkoły Rycerskiej mieli niebawem wcielać w życie wskazania hymnu na polach bitew o wolność i całość Rzeczypospolitej. A kiedy upadła, nie na rozkaz – bo nie było już władzy, która mogła go wydać – lecz z wewnętrznej potrzeby, jako ochotnicy, szli do Legionów Polskich we Włoszech gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, obejmowali komendę nad oddziałami powstańczymi w Wielkopolsce w 1806 r. oraz zgłaszali się do szeregów wojska Księstwa Warszawskiego, by walczyć o „tę, co nie zginęła”.

Jakże mocno w ostatnich dwieście pięćdziesiąt lat dziejów naszego narodu wrosła postać ochotnika przelewającego krew w walce o niepodległość, broniącego zagrożonej Ojczyzny! W epoce zaborów służba ochotnicza stała się symbolem obywatelskiej postawy, bezinteresownego poświęcenia dla kraju. Męstwo ochotników budowało etos walki, który dla wielu pokoleń stał się kwintesencją patriotyzmu, spełnienia obowiązku wobec Polski. I chociaż u schyłku XIX w. ten ideał został przysłonięty poglądami pozytywistycznymi, to jednak trwał i przenikał całą naszą spuściznę kulturową doby zaborów, aż rozgorzał nowym płomieniem u progu Wielkiej Wojny.

Gen. Haller do armji ochotniczej! [Inc.:] Rada Obrony Państwa ogłosiła zaciąg ochotniczy […], odezwa gen. Józefa Hallera, Generalnego Inspektora (dowódcy) Armii Ochotniczej, do Polaków. Ze zbiorów BN – polona.pl

Odwoływał się do niego Jerzy Żuławski, legionista ochotnik, pisząc w pięknym wierszu Do moich synów:

„Synkowie moi, poszedłem w bój, jako wasz dziadek, a ojciec mój, jak ojca ojciec i ojca dziad, co z Legionami przemierzył świat, szukając drogi przez krew i blizny do naszej wolnej Ojczyzny”.

Ochotnikami byli bajończycy i żołnierze Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, formacji powstających w 1914 r., kiedy nikt w Europie nie myślał jeszcze o wskrzeszeniu państwa polskiego. Walka obiecywała im krew, cierpienia i dawała znikomą nadzieję na pomyślny rezultat. Mimo to podjęły ją dziesiątki tysięcy. Czyn ochotnika, który na polach bitew Wielkiej Wojny przypomniał światu o „sprawie polskiej” i raz jeszcze pokazał walory polskiego żołnierza, sprawił, że kiedy mocarstwom centralnym zaczęło brakować „mięsa armatniego”, Berlin i Wiedeń obiecały Polakom odbudowę państwa, aby pozyskać milion polskich rekrutów. Były to czcze obietnice, bez konkretów, ale na nowo podniosły kwestię polską i uruchomiły proces, który pozwolił na utworzenie we Francji Błękitnej Armii. Rozproszona po świecie Polonia dała do jej szeregów liczne zastępy ochotników.

„Nikt im iść nie kazał”

W listopadzie 1918 r. odrodziła się Rzeczpospolita. W wyniku działań wojennych, rosyjskiej taktyki „spalonej ziemi” stosowanej podczas odwrotu w 1915 r. i rabunków okupantów tereny polskie poniosły olbrzymie straty. Jednak wykrwawiony, trapiony biedą i epidemiami naród – zamiast stanąć do odbudowy zniszczonego kraju – musiał być gotowy do nowych wojen, bo od pierwszych dni niepodległości sąsiedzi ze wszystkich stron wyciągali ręce po polskie ziemie. Nie posiadaliśmy jeszcze systemu, który pozwoliłby na przeprowadzenie powszechnego poboru, ale do szeregów armii masowo zgłaszali się ochotnicy. Stefan Szyłkiewicz, który stanął do służby w kawalerii w grudniu 1918 r., tak pisał po latach o swoich kolegach ochotnikach:

„Nikt im iść nie kazał, poszli, bo tak chcieli, Bo takie dziedzictwo wziął po dziadach wnuk, Nikt nie pytał o nic, a wszyscy wiedzieli, Za co idą walczyć, komu spłacić dług”1.

Wojsko Polskie, które walczyło w wojnie z Ukraińcami i na początku 1919 r. nie pozwoliło Armii Czerwonej wtargnąć na tereny dawnej Kongresówki – które odniosło pierwsze, jakże ważne zwycięstwa krzepiące ducha – składało się przede wszystkim z takich właśnie żołnierzy: w pełni świadomych znaczenia służby, do której szli, i gotowych do największych ofiar. Dopiero pobory kolejnych roczników zarządzane w 1919 r. zapewniły jego szeregom setki tysięcy żołnierzy z zaciągu przymusowego. Ale zaciąg ochotniczy nie wygasł. Każdego dnia do oddziałów zapasowych w kraju, a także wprost do pułków walczących na froncie zgłaszali się nowi ochotnicy. Dość wysoki odsetek ochotników, sięgający w niektórych pułkach kilkunastu procent stanu osobowego, był charakterystyczną cechą armii polskiej lat wojen o niepodległość i granice.

Wojsko Polskie, które walczyło w wojnie z Ukraińcami i na początku 1919 r. nie pozwoliło Armii Czerwonej wtargnąć na tereny dawnej Kongresówki – które odniosło pierwsze, jakże ważne zwycięstwa krzepiące ducha – składało się przede wszystkim żołnierzy w pełni świadomych znaczenia służby, do której szli, i gotowych do największych ofiar.

Pasmo polskich zwycięstw przesunęło front wojny z Rosją bolszewicką daleko na wschód. W maju 1920 r. powszechne było przekonanie, że trud żołnierza pozwoli niebawem zawrzeć zwycięski pokój. Ale nadeszły niepokojące wiadomości. Na Ukrainie wojska cofały się pod naporem nieprzyjaciela, na Białorusi z trudem odparto pierwszą ofensywę Michaiła Tuchaczewskiego. Społeczeństwo nie wiedziało, że wyrok na Polskę już został wydany. Bolszewicy nie zamierzali tolerować istnienia niepodległej Rzeczypospolitej, która hamowała marsz rewolucji na zachód i nie pozwalała Armii Czerwonej opanować centralnej Europy. Borys Szaposznikow, absolwent Mikołajewskiej Akademii Sztabu Generalnego i były pułkownik wojska carskiego, przygotował plan rozbicia armii polskiej i marszu na Warszawę, zaakceptowany przez Włodzimierza Lenina w marcu 1920 r. Teraz nadszedł czas jego realizacji.

Sztandar 205. Ochotniczego Pułku Piechoty im. Jana Kilińskiego. Źródło: Dziesięciolecie Polski Odrodzonej 1918 – 1928. Księga pamiątkowa, redaktor naczelny: Marian Dąbrowski, Wyd. Ilustrowany Kuryer Codzienny, Kraków – Warszawa 1928. Fot. Wikimedia Commons/domena publiczna

Pod wpływem groźby inwazji Armii Czerwonej 1 lipca 1920 r. sejm uchwalił ustawę o utworzeniu Rady Obrony Państwa, złożonej z przedstawicieli parlamentu, rządu i Naczelnego Dowództwa pod kierownictwem Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Na pierwszym posiedzeniu ROP podjęła uchwałę o formowaniu Armii Ochotniczej. 3 lipca wydała odezwę do narodu Obywatele Rzeczypospolitej! Ojczyzna w potrzebie!, w której wzywała zdolnych do noszenia broni, aby ochotniczo zgłaszali się do szeregów armii.

Tymczasem dzień wcześniej, 2 lipca, w jednostkach Frontu Zachodniego Tuchaczewskiego komisarze odczytywali żołnierzom odezwę dowódcy frontu:

„Żołnierze Armii Czerwonej! Nadszedł dzień sądu. We krwi zmiażdżonej armii polskiej utopimy zbrodniczy rząd Piłsudskiego […]. Przez trupa Białej Polski prowadzi droga do ogólnoświatowej pożogi. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód! Wybiła godzina ataku. Na Wilno, Mińsk i Warszawę!”.

4 lipca ruszyła na Białorusi wielka ofensywa Tuchaczewskiego. Rzeczpospolita miała zniknąć z mapy Europy, zastąpiona przez Polską Republikę Rad.

W kraju wezwanie do formowania Armii Ochotniczej wywołało natychmiastowy odzew społeczeństwa. Czynnie wsparły je wszystkie partie i stronnictwa polityczne poza komunistami, organizacje i stowarzyszenia społeczne, zawodowe, młodzieżowe, cechy rzemieślnicze. 8 lipca 1920 r. w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie przedstawiciele 216 organizacji społecznych powołali do życia Obywatelski Komitet Wykonawczy Rady Obrony Państwa pod przewodnictwem gen. Józefa Hallera. W ślad za tym zaczęły masowo powstawać powiatowe, miejskie, gminne obywatelskie komitety obrony państwa. Powszechnie stosowany skrót ich nazwy – OKOP – symbolicznie przypominał, że tylko czyn orężny jest drogą do ocalenia Ojczyzny.

Masowo przybywała do punktów werbunkowych młodzież szkół średnich; niejednokrotnie szły całe klasy ze swoimi wychowawcami, jak uczniowie Gimnazjum Męskiego im. Bolesława Prusa w Skierniewicach, gdzie do wojska zaciągnęło się 126 chłopców z dyrektorem i kadrą nauczycielską…

Generał Haller, mianowany 8 lipca Generalnym Inspektorem Armii Ochotniczej, jak mało kto potrafił wzniecać zapał, porywać do walki. Otaczała go legenda Rarańczy i bitwy pod Kaniowem, którą stoczył z Niemcami jako dowódca II Korpusu Polskiego w Rosji, legenda Błękitnej Armii i zaślubin Polski z Bałtykiem. W kraju ustępował popularnością jedynie Piłsudskiemu. Zaciąg ochotniczy poparła swym autorytetem cała plejada wybitnych postaci ze świata kultury, sztuki, nauki, polityki: Karol Szymanowski, Jan Kasprowicz – autor słów Pieśni polskiego ochotnika, Kornel Makuszyński, Artur Oppman, popularny „Or-Ot”, który w wieku 53 lat zaciągnął się jako szeregowiec do piechoty, prof. Marceli Handelsman ‒ wybitny historyk, służący w stopniu szeregowca w 5. pp Legionów. Do Armii Ochotniczej, rezygnując z przysługującego mu stopnia oficerskiego, wstąpił Stanisław Thugutt ‒ jeden z przywódców ruchu ludowego, a także posłowie na Sejm Ustawodawczy Wincenty Galiński i Franciszek Festerkiewicz oraz wielu innych.

Mury domów i innych budynków pokryły plakaty zachęcające do zaciągu ochotniczego. Organizowano wiece, pochody agitacyjne, rozdawano ulotki, urządzano odczyty, pogadanki. Teatry wystawiały sztuki o wydźwięku patriotycznym, ulicami przechodziły pochody agitacyjne, jeździły samochody ozdobione flagami, afiszami, wezwaniami do broni.

Gen. Haller do włościan [Inc.:] Do braci włościan – kółkowców. Czy wiecie wy, bracia kółkowcy, że wróg wolności Polski zagraża […], wezwanie gen. Józefa Hallera, Generalnego Inspektora (dowódcy) Armii Ochotniczej, do chłopów polskich, 1920. Ze zbiorów BN – polona.pl

Grupy pracowników podejmowały uchwały o gremialnym wstąpieniu w szeregi Armii Ochotniczej lub o dobrowolnym opodatkowaniu się na utrzymanie rodzin kolegów, którzy zgłosili się do wojska. Na wezwanie do broni odpowiedziała młodzież akademicka wszystkich szkół wyższych. W odezwie studentów warszawskich czytamy:

„Praca na wyższych uczelniach ponownie winna ulec zawieszeniu. Dzisiaj bowiem jest jeden przed nami obowiązek: obrona Ojczyzny przed wrogiem. Od tego jednego obowiązku żaden Polak uchylić się nie może. Koledzy i Koleżanki! Nie czas na lekkomyślność, lenistwo, egoizm. Tylko wielki, powszechny wysiłek może dać nam zwycięstwo. Do broni! W obronie naszych granic, za całość i niepodległość Rzeczypospolitej!”2.

Masowo przybywała do punktów werbunkowych młodzież szkół średnich; niejednokrotnie szły całe klasy ze swoimi wychowawcami, jak uczniowie Gimnazjum Męskiego im. Bolesława Prusa w Skierniewicach, gdzie do wojska zaciągnęło się 126 chłopców z dyrektorem i kadrą nauczycielską, lub też prowadzone przez księdza prefekta; np. ks. Antoni Święcicki przyprowadził z Sokołowa Podlaskiego 150 harcerzy i wraz z nimi zaciągnął się do 205. pp, w którym objął funkcję kapelana wojskowego.

Komenda Główna ZHP podjęła decyzję o mobilizacji harcerstwa. Ci, którzy ukończyli 17 lat i otrzymali kategorię zdrowia „A”, mogli być wcielani do oddziałów liniowych, młodsi i niezdatni do walki na froncie podejmowali służbę na tyłach. Łącznie harcerstwo polskie, skupiające wówczas 33 tys. młodzieży, dało ok. 9 tys. żołnierzy do formacji frontowych, a 15 tys. harcerzy i harcerek podjęło służbę pomocniczą.

W szeregach oddziałów ochotniczych oprócz inteligencji służyła młodzież robotnicza, rzemieślnicza, członkowie Sokoła, przedstawiciele wszystkich zawodów i grup społecznych. Artyści scen polskich zgłaszali się do teatrów frontowych, a literaci i dziennikarze do prowadzenia akcji propagandowych. Zaciągała się też młodzież wiejska, długo nieufna wobec poboru, w końcu jednak poruszona apelem polskich biskupów i wezwaniem premiera Wincentego Witosa.

1920, wojna polsko-rosyjska. Grupa literatów, żołnierzy Armii Ochotniczej. Od lewej widoczni m.in.: podpułkownik Marian Dienstl-Dąbrowa, Eugeniusz Małaczewski, Emil Zegadłowicz, Władysław Rabski, Edward Ligocki, redaktor Władysław Buchner, major Jan Grabowski. Ze zbiorów NAC

Stanisław Rachlewski, który w połowie lipca zgłosił się jako ochotnik do szeregów 203. Ochotniczego Pułku Ułanów, tak opisał na kartach pamiętnika Łódź, ogarniętą gorączką mobilizacyjną:

„Ogromnie ożywiona, podenerwowana, zmieniła się w jeden wielki obóz wojskowy. Moc żołnierzy, pełno mundurów, starzy i młodzi, na poły wojskowi, na poły jeszcze w cywilu, radośnie spotykali się na ulicach miasta. Wszystkie mury, słupy reklamowe, witryny okien wystawowych przepełnione były hasłami i wezwaniami. Wszędy oko spotykało się z napisem «Wszyscy na front!», «Ojczyzna w niebezpieczeństwie!», «Wróg grozi naszej wolności!» itd.”3.

Pod Zadwórzem ochotniczy oddział kpt. Bolesława Zajączkowskiego, złożony w większości z inteligencji lwowskiej na 11 godzin zatrzymał marsz na Lwów 6. Dywizji Kawalerii 1. Armii Konnej Budionnego. Kapitan Zajączkowski dwukrotnie odmówił złożenia broni, a jego żołnierze wiernie wypełnili rozkaz dowódcy: „Chłopcy, do ostatniego naboju!” – padło 318 Polaków.

Przyjętym w szeregi Armii Ochotniczej wręczano legitymację zaciągową oraz czerwono-białą kokardę ze stemplem generalnego lub okręgowego inspektora Armii Ochotniczej. Była to „kokarda ochotnika”, nazywana też „rozetą ochotnika”. Ów zaszczytny znak nawiązywał do tradycji Powstania Styczniowego. Widzimy go na starych fotografiach przy czapkach i mundurach powstańców 1863 r. i na pięknym dyptyku Artura Grottgera Pożegnanie i Powitanie powstańca w przedstawieniu kobiety odzianej w czerń, która na progu dworku przypina biało-czerwoną kokardę do czapki męża idącego do powstania. Latem 1920 r. kokarda ochotnika była przedmiotem dumy.

Przypinano ją do furażerek pod orłem albo na klapie lewej górnej kieszeni kurtek mundurowych. Uwieczniona została w literaturze, malarstwie, na licznych fotografiach. O kokardzie ochotnika pisał w lipcu 1920 r. wspomniany już Makuszyński w wierszu O żołnierzu wielkim panu:

„A ty, Polaku hardy, Chodź do nas, bierz kokardy, Karabin bierz i w pole Bagnetem kuć swą dolę”4.

„Do ostatniego naboju”

Zaciąg ochotniczy spowodował przypływ w szeregi armii 105 714 żołnierzy – przeważnie słabo przygotowanych do walki, bo cóż można było zrobić w ciągu trzech, czterech tygodni szkolenia, kiedy za absolutne minimum uważano trzy miesiące? Większość dopiero na froncie uczyła się żołnierskiego rzemiosła. Nierzadko w relacjach znajdujemy zapiski o tym, jak ochotnik podczas transportu na front, w wagonie kolejowym uczył się, jak ładować broń. Co taki żołnierz mógł dać wojsku? Jak miał przyczynić się do ocalenia kraju? Odpowiedź znajdujemy w relacjach weteranów frontowych, którzy dostali pod swoją komendę ochotników.

Jerzy Krupski z 36. Pułku Legii Akademickiej pisał:

„Wnieśli oni do pułku przekonanie, że wszystkie warstwy łączą się we wspólnym wysiłku obrony stolicy […]. Ochotnicy, obdarzeni silną dyscypliną wewnętrzną, potrafili od pierwszych godzin boju walczyć z zadziwiającym uporem i zdolnością”5.

W relacji Karola Małusika z 47. Pułku Strzelców Kresowych czytamy:

„Materiał żołnierski był wprost nieoceniony ze względu na wysoką inteligencję, gorący patriotyzm, wielki zapał i poryw do czynu. Jemu tylko należy przypisać tak szybkie odrodzenie pułku”6.

Jan Biały z 48. Pułku Strzelców Kresowych zanotował:

„Młodzi chłopcy – wyszkoleni byli bardzo słabo […], lecz za to wnieśli w szeregi masę zapału i najlepszej wiary w przyszłość”7.

Tadeusz Rolle z 19. pułku artylerii polowej tak scharakteryzował ochotników:

„Walczyli bez zarzutu, znosząc wszelkie trudy i niewygody wojenne, często z zaparciem się samego siebie”8.

Mówiąc o wielkiej mobilizacji społeczeństwa latem 1920 r., nie wolno zapominać o setkach tysięcy tych, którzy w całym kraju wstępowali do straży obywatelskich i pilnując porządku na tyłach, zwolnili dużą liczbę żołnierzy na front.

Cmentarz Wojskowy na Powązkach, fragment kwater żołnierzy polskich poległych w wojnie toczonej przez odradzającą się Polskę z Rosją w latach 1918 – 1920. Fot. Piotr Życieński

Dwie bitwy stoczone przez oddziały ochotnicze latem 1920 r. na trwałe weszły do tradycji oręża polskiego jako symbole niezwykłego męstwa i najpiękniejszych postaw żołnierskich. Pierwsza miała miejsce w Ossowie pod Warszawą, gdzie 14 sierpnia I batalion 236. Ochotniczego Pułku Piechoty im. Weteranów Powstania Styczniowego zatrzymał brygadę Armii Czerwonej i nie dopuścił do przełamania linii obrony stolicy. Mieczysław Słowikowski, który po śmierci dowódcy batalionu por. Stanisława Matarewicza objął komendę, zapisał, że kompanie złożone z uczniów warszawskich szkół, studentów, harcerzy sześć razy szły do ataku na bagnety na przeważającego liczebnie nieprzyjaciela:

„Widziałem, jak upadający ze zmęczenia ochotnik, na sygnał naszego szturmu, rzucał się jak nieprzytomny naprzód z bagnetem w ręku, odzyskując siły po prostu cudem”9.

Poległy pod Ossowem ks. Ignacy Skorupka jest dzisiaj jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci tej bitwy.

Z kolei pod Zadwórzem, nazwanym polskimi Termopilami, ochotniczy oddział kpt. Bolesława Zajączkowskiego, złożony w większości z inteligencji lwowskiej, 17 sierpnia na 11 godzin zatrzymał marsz 6. Dywizji Kawalerii 1. Armii Konnej Siemiona Budionnego na Lwów. Kapitan Zajączkowski dwukrotnie odmówił złożenia broni, a jego żołnierze wiernie wypełnili rozkaz swego dowódcy: „Chłopcy, do ostatniego naboju!” – padło 318 Polaków. Kozacy, rozwścieczeni stratami, zmasakrowali ciała poległych.

Ochotnicy wyróżnili się pod Ostrołęką; także w obronie Płocka, której uczestnik, dwunastoletni Tadzio Jeziorowski, był najmłodszym ochotnikiem odznaczonym za męstwo Krzyżem Walecznych. Zasłużyli się również w bojach pod Nowogrodem, Nasielskiem i Ćwiklinem, gdzie 201. Ochotniczy Pułk Szwoleżerów, walcząc zaciekle, zatrzymał natarcie 52. Brygady Strzeleckiej Armii Czerwonej i umożliwił 1. Pułkowi Szwoleżerów przeprowadzenie jednej z najświetniejszych szarż jazdy polskiej w wojnie z Rosją bolszewicką; pod Ciechanowem, który 14 sierpnia opanował szarżą ochotniczy 203. Pułk Ułanów, zdobywając radiostację 4. Armii Aleksandra Szuwajewa, co pozbawiło tę armię łączności z Tuchaczewskim i przesądziło o jej losie; pod Frankopolem, zdobytym przez Brygadę Jazdy Ochotniczej mjr. Feliksa Jaworskiego; pod Chodaczkowem, Grodnem i Myszyńcem, gdzie Dywizjon Huzarów Śmierci zdobył szarżą dziewięć armat, oraz na wielu innych polach bitewnych, których nazw nie sposób wymienić w ramach krótkiego artykułu. Ogromny zapał i wiara w zwycięstwo pozwalały ochotnikom dotrzymać kroku doświadczonym weteranom frontowym, znosić wyczerpujące marsze i trudy, których nigdy wcześniej nie doświadczyli.

Cezary Baryka, bohater Przedwiośnia Stefana Żeromskiego, zadawał sobie pytanie, co pcha tysiączne rzesze ochotników, które przy huku bębnów spieszą na front, aby nieść ofiarę życia. Młody człowiek, wychowany przez rodziców w głębi Rosji, dopiero poznający Polskę, nie potrafił znaleźć na to jasnej odpowiedzi. A przecież była prosta! Zawarta jest w pierwszych słowach hymnu Szkoły Rycerskiej: święta miłość kochanej Ojczyzny.

Fot. Piotr Życieński

Tekst pochodzi z numeru 7-8/2020 „Biuletynu IPN”

1 S. Szyłkiewicz, Wspomnienia z wojny 1918‒1920 ułana 13. Pułku Ułanów Wileńskich, Białystok – Warszawa 2018, s. 25.

2 Cyt. za: K.W. Kumaniecki, Odbudowa państwowości polskiej, Warszawa-Kraków 1924, s. 289.

3 S. Rachlewski, Szabla na kilimie. Ze szwadronami 203. pułku ułanów w r. 1920, Łódź 1938, s. 31.

4 „Ochotnik” (jednodniówka), sierpień 1920 r., s. 6–7.

5 WBH (CAW), I.400.1505/K, Relacja Jerzego Krupskiego.

6 WBH (CAW), I.400.1505.343, Relacja Karola Małusika.

7 WBH (CAW), I.400.1505/B, Relacja Jana Białego.

8 WBH (CAW), I.400.1505/R, Relacja Tadeusza Rollego.

„Do moich synów”

Pieśń nowych Legionów, z przełomu lat 1914/1915. Autor melodii niestety nie jest znany, słowa natomiast napisał Jerzy Żuławski. W niektórych publikacjach pojawia się wyraz syneczkowie.

Synkowie moi, poszedłem w bój

Jako wasz dziadek, a ojciec mój,

Jak ojca ojciec i ojca dziad

Co z legionami przemierzył świat.

Szukając drogi przez krew i blizny

Do naszej wolnej Ojczyzny. (bis) /

Synkowie moi da nam to Bóg,

Że wreszcie spadną kajdany z nóg

I nim wy męskich dojdziecie sił

Jawą się stanie co dziadek śnił.

Szczęściem zakwitnie, krwią wieków żyzny

Łan naszej wolnej ojczyzny. (bis)

Synkowie moi lecz gdyby Pan

Nie dał wzejść zorzy z krwi naszych ran.

To jeszcze w waszych sercach jest krew

Na nowy świętej wolności siew.

I wy pójdziecie pomni spuścizny

Na bój dla naszej Ojczyzny. (bis)

wiersze na Dzien Niepodleglosci, ▣Notatki

wiersze na Dzien Niepodleglosci, ▣Notatki

Fragment dokumentu:

Jerzego Żuławskiego- „Do moich synów”

Synkowie moi, poszedłem w bój,

Jako wasz dziadek, a ojciec mój,

jak ojca ojciec i ojca dziad,

co z Legionami przemierzył świat,

szukając drogi przez krew i blizny

do naszej wolnej Ojczyzny!

Synkowie moi, da nam to Bóg,

że spadną wreszcie kajdany z nóg,

i nim wy męskich dojdziecie sił,

jawą się stanie, co dziadek śnił:

szczęściem zakwitnie, krwią wieków żyzny

łan naszej wolnej Ojczyzny!

Synkowie moi, lecz gdyby Pan

nie dał zejść zorzy z krwi naszych ran,

to jeszcze w waszej piersi jest krew

na nowy świętej wolności siew:

i wy pójdziecie pomni spuścizny

na bój dla naszej Ojczyzny!

Przeżyliśmy lata, przeżyliśmy wiosny,

Zostało serce, co boli,

Przeżyliśmy chwile tragiczne, żałosne,

Bo naród był polski w niewoli.

Wróg gnębił, mordował, wydzierał nam ziemię,

U wroga litości nie wzbudzisz,

Bo zniszczyć chciał całkiem nasze polskie plemię,

Zawłaszczyć chciał ziemię i ludzi wygubić.

Lecz Polak był twardy, nadziei nie tracił

I budził się zdrowy w nim duch,

Wiec poszedł do lasu i zwołał swych braci,

I złączył się z druhem druh.

Aż w końcu wybiła godzina wolności:

I dla tych, co w kraju znosili podłości,

I dla nas tułaczy, cierpiących od lat.

Wróciliśmy do Biłgoraja, do zniszczonych chat,

By żyć tu, pracować, by tu złożyć kości

-do Ziemi Zamojskiej-tak pięknej jak kwiat!”

Teskno mi Panie Cyprian Norwid

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba

Podnoszą z ziemi przez uszanowanie

Dla darów Nieba….

Tęskno mi, Panie…

Do kraju tego, gdzie winą jest dużą

Popsować gniazdo na gruszy bocianie,

Bo wszystkim służą…

Tęskno mi, Panie…

Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony

Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,

“Bądź pochwalony!”

Tęskno mi, Panie…

Żołnierz:

„Bywaj dziewczę zdrowe, ojczyzna mnie woła!

Idę za kraj walczyć wśród rodaków koła;

I choć przyjdzie ścigać jak najdalej wroga

Nigdy nie zapomnę, jak mi jesteś droga

Po cóż ta łza w oku, po cóż serca bicie?

Tobiem winien miłość, a ojczyźnie życie!

Pamiętaj, żeś Polka, że to za kraj walka,

Niepodległość Polski, to twoja rywalka.

Dziewczyna:

„Czuję to bom Polka1 Ojczyzna w potrzebie

Nie pamiętaj o mnie, nie oszczędzaj siebie

Kto nie zna jej cierpień i głos jej przytłumi

Nie godzien miłości i kochać nie umie.”

Wincenty Pol – “ Pieśń o ziemi naszej”

A czy znasz ty, bracie młody,

Te pokrewne twoje rody?

Tych Górali i Litwinów,

I Żmudź świętą, i Rusinów?

A czy znasz ty, bracie młody,

Twoje ziemie, twoje wody?

WyszukiwarkaPodobne podstrony:

Jerzy Żuławski – “ojciec polskiej fantastyki”

Był poetą Młodej Polski, publicystą i pisarzem zwanym „ojcem polskiej fantastyki” a wreszcie żołnierzem Legionów Józefa Piłsudskiego. Warto, zatem przypomnieć zarówno jego sylwetkę jak i powiedzieć o związkach literata z Podkarpaciem.

REKLAMA REKLAMA REKLAMA

Jerzy Żuławski urodził się 14 lipca 1874 roku w folwarku Lipowiec znajdującym się na terenie wsi Glinik położonej pomiędzy Ropczycami a Wielopolem Skrzyńskim. Ojciec Jerzego – Kazimierz Żuławski, który w młodości uczestniczył w powstaniu styczniowym był dzierżawcą owego stumorgowego folwarku. Matką była Józefa Gosławska z Bieńkowic. W 1875 roku rodzina Żuławskich przeniosła się do rodzinnego majątku w Młynnem pod Limanową, gdzie zamieszkała w dworku zwanym Słomianą. Tutaj na świat przyszło rodzeństwo późniejszego pisarza, młodsi bracia: Witold, Zygmunt, Bogdan, Sławomir i Janusz oraz ukochana siostra Jadwiga. Edukację szkolną odbywał początkowo w gimnazjum w Bochni a następnie w szkole realnej w Krakowie. W 1892 roku rozpoczął studia. Początkowo na politechnice w Zurychu, które jednak przerwał przenosząc się do Berna, gdzie studiował filozofię ścisłą pod kierunkiem Richarda Avenoriusa. W 1897 roku obronił pracę doktorską Das Problem der Kausalität bei Spinoza. Czas studiów to także moment debiutu poetyckiego Jerzego Żuławskiego. W 1895 roku ukazał się jego pierwszy tomik poezji zatytułowany Na strunach duszy.

Nauczyciel gimnazjalny

Niestety duże problemy finansowe, z którymi młody Żuławski borykał się przez cały okres studiów oraz brak możliwości zatrudnienia na berneńskim uniwersytecie skłoniły go do powrotu na ziemie polskie. Zdecydował się podjąć pracę jako nauczyciel gimnazjalny. W 1897 roku przyjechał do podkarpackiego Jasła, gdzie zatrudniony został jako zastępca nauczyciela w tamtejszym gimnazjum. Uczył kilku przedmiotów: języka niemieckiego, literatury polskiej, historii powszechnej, logiki i psychologii. Praca ta nie napawała jednak Żuławskiego entuzjazmem i nie dawała mu większej satysfakcji, o czym sam pisał w jednym z listów: Co do pracy nauczycielskiej, to przyznać muszę, że męczy mnie ona bardzo – choć to dopiero początek. Gdy poprawię 60 zadań polskich, okropnych językiem i niemożliwym stylem napisanych, nie jestem w stanie wziąć się do żadnej pracy literackiej, bo sam zapominam dobrze po polsku mówić. Również nieprzyjemne są dla mnie wykłady teorii poznania i psychologii, gdyż obowiązkowo muszę się trzymać podręcznika, przez jednego księdza napisanego, a tym samym nauczać nieraz rzeczy, o których wiem dobrze, że są fałszywe. Tego, co myślę nie mogę uczniom powiedzieć, a muszę ich uczyć tego, co się nieraz wprost sprzeciwia moim przekonaniom i poglądom. Pewnym literackim oddechem była dla Żuławskiego współpraca z krakowskimi pismami, m. in. z „Życiem”. Pomimo wyrażanych w przytoczonym liście obaw dotyczących pracy literackiej, młody suplent (jak zwano zastępcę nauczyciela) mieszkając w Jaśle pisał sporo, szczególnie sonetów, ale także krótkich opowiadań, nowelek. Cieszył się dużą sympatią uczniów, którzy z zainteresowaniem śledzili literackie poczynania swojego nauczyciela. Duże zmiany zaszły także w życiu prywatnym literata. 18 października 1898 roku poślubił córkę Klemensa Sienkiewicza, dyrektora jasielskiego gimnazjum –Helenę Sienkiewiczównę. W tym też roku decyzją c. k. Rady Szkolnej Krajowej Żuławski został przeniesiony do pracy w krakowskim Gimnazjum św. Anny (Nowodworskiego). Małżeństwo z Heleną, nie przetrwało jednak próby czasu. Okazało się nieudane i zakończyło się w 1907 roku rozwodem.

Zakopiańska arkadia

Przeprowadzka do Krakowa na trwałe związała Jerzego Żuławskiego ze środowiskiem młodopolskiej bohemy literackiej. Przyjaźnił się z m. in.: Janem Kasprowiczem, Stanisławem Przybyszewskim, Lucjanem Rydlem oraz Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem. Sporo publikował. Kontynuował współpracę z krakowskim „Życiem” oraz „Chimerą” a w 1899 roku był jednym ze współredaktorów pisma „Krytyka”. Wraz z początkiem XX wieku zakończył pracę nauczyciela i całkowicie poświęcił się działalności literackiej. Odbył szereg podróży do Włoch, Niemiec, Szwajcarii i Francji.

Jego wielką pasją stały się góry, lubił wędrówki po Alpach oraz Tatrach, w których od 1895 roku spędzał coraz więcej czasu. W 1908 roku został członkiem Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego. Do historii polskiego taternictwa przeszedł jako ten, który jako pierwszy wszedł m. in. w 1911 roku na Smoczy Szczyt pd.-zach. Żebrem z Doliny Złomisk, pierwsze wejście na Mały Siarkan od wschodu, wejście na Żabiego Konia, na Gerlach od północy z Kaczej Doliny. O uczuciu, jakie towarzyszyło mu podczas górskich wypraw pisał: Trzysta metrów przepaści, ponad którą się przechodzi po pionowej ścianie mając jeden, jedyny sześć centymetrów szeroki stopień pod nogą! A!! serce wyje z rozkoszy!!!

W Zakopanem poznał swoją drugą żonę, która stała się jego ukochaną towarzyszką życia – Kazimierę Hannicką, poślubioną w 1907 roku. Rok później, podczas pobytu w Rzymie przyszedł na świat ich pierwszy syn, późniejszy znany artysta, malarz, grafik – Marek Żuławski. Młodopolska stolica Tatr stała się poniekąd życiową przystanią, do której Jerzy Żuławski często powracał i w której osiadł na stałe w 1910 roku. Tutaj także przyszli na świat jego kolejni synowie: w 1910 roku Juliusz Żuławski (poeta, prozaik, tłumacz literatury anglojęzycznej) oraz Jerzy Wawrzyniec Żuławski, taternik i ratownik górski, urodzony już po śmierci ojca w 1916 roku. Pod koniec 1911 roku Żuławscy zakupili witkiewiczowską willę, której nadali nazwę „Łada”. Ciepły dom rodzinny wraz z całą, swoją niezwykle silną, intelektualną atmosferą, pozostał na zawsze w pamięci synów Żuławskiego. Juliusz Żuławski, po latach, wspominał: W moich najwcześniejszych wspomnieniach, to wszystko co nazywamy domem rodzinnym zamykało się całkowicie w dużej, brunatnej willi zakopiańskiej (…). W głębi domu najmniej dostępny był pokój ojca. Kiedy pracował przy biurku widywałem przez uchylone drzwi do jadalni jego plecy w skórzanym serdaku, długie, ciemne włosy i szczupłą, silną rękę z piórem na zielonym suknie biurka obok srebrnej maszynki z parującą kawą. Był to pokój szczególnie pobudzający wyobraźnię dziecka: regały i szafy z kolorowymi grzbietami książek, szabla damasceńska i olbrzymia topograficzna mapa księżyca na ścianie, stare sztychy (…). Tu też – do tej jadalni czy salonu – wchodził ze swojego gabinetu ojciec, kiedy zjawiali się najbliżsi przyjaciele: poważny, nawet ponury Kazimierz Tetmajer, jowialny Jan Kasprowicz, młodzieńczy Leopold Staff. Rozparty w fotelu Kasprowicz często huśtał mnie na tłustej nodze, a ja z podziwem wpatrywałem się w jego potężny, opięty kraciastą kamizelą brzuch. Bardzo jeszcze młody, nieśmiały Stanisław Ignacy Witkiewicz w aksamitnej kurtce nie zasiadał w tym gronie; o innych porach odwiedzał ojca w jego bibliotece, gdzie przy zamkniętych drzwiach prowadzili długie, zapewne filozoficzne rozmowy. Ale on właśnie – po śmierci ojca – pozostał, obok Tetmajera, przyjacielem domu najwierniejszym. Wieczorami, kiedy obaj z moim bratem Markiem leżeliśmy już pod kołdrami w naszym pokoju dziecinnym, ojciec czytywał nam ustępy swojej „Trylogii księżycowej” (…). Kiedy indziej widywałem ojca, jak w podkutych butach turystycznych i w owijaczach, z plecakiem i liną przez ramię wracał strudzony z gór.

Występujące w mieście grupy teatralne wystawiały pisane przez pisarza sztuki, sam Żuławski zaś aktywnie włączył się w życie kulturalne Zakopanego. Wziął udział m. in. w zakopiańskich obchodach ku czci Słowackiego, wygłaszał liczne odczyty, prelekcje oraz rozpoczął współpracę z zakopiańskimi pismami: „Taternikiem” oraz „Zakopanem”, do którego redakcji dołączył w 1908 roku. Żuławski pisał w nim nie tylko o kwestiach literackich (był kierownikiem działu literackiego), artystycznych, ale także poświęcił się szerokiej publicystyce i sprawom społecznym. Wielką popularnością cieszyły się pisane przez niego pod pseudonimem „X. Wałuż” na poły ironiczne „Kroniki tygodniowe”, w których poruszał sprawy istotne dla mieszkańców jak: pogoda, ceny mieszkań, źle funkcjonujące telefony, kanalizacja, elektryczność, stan chodników, taryfy dorożek. Niejednokrotnie stawał się dociekliwym reporterem, nawet, jeśli oznaczało to nieprzychylne opinie o zakopiańskim środowisku. W 1914 roku był jednym ze współzałożycieli pierwszej, stałej, zakopiańskiej sceny teatralnej – Koła Dramatycznego działającego przy Sekcji Przyjaciół Zakopiańskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Jerzy Żuławski swoją działalnością stał się jedną z najbardziej rozpoznawanych osobistości górskiego kurortu, o którego poczynaniach donosiła nie tylko prasa galicyjska, ale także warszawska z zaboru rosyjskiego.

Legionista

Wybuch wojny w 1914 roku przerwał dotychczasowe życie Jerzego Żuławskiego, który podjął decyzję o zaciągnięciu się do Legionów Józefa Piłsudskiego. Tam związał się z Polską Organizacją Narodową a następnie Naczelnym Komitetem Narodowym i jego wiedeńskim Departamentem Wojskowym. Publikuje wówczas w „Wiciach” i „Do broni”. Z początkiem 1915 roku został oddelegowany do założenia przedstawicielstwa Komitetu Narodowego w Zakopanem. Powstaje wówczas przejmujący wiersz „Do moich synów”, który publikuje „Wiedeński Kurier Polski”: Synkowie moi, poszedłem w bój/jako wasz dziadek a ojciec mój,/ jak ojca ojciec i ojca dziad,/ co z legionami przemierzył świat,/szukając drogi przez krew i blizny/do naszej wolnej ojczyzny./Synkowie moi, da wam to Bóg,/że wreszcie spadną kajdany z nóg/i nim wy męskich dojdziecie sił,/jawą się stanie, co pradziad śnił:/szczęściem zakwitnie krwią wieków żyzny/łan naszej wolnej ojczyzny./Synkowie moi, lecz gdyby Pan,/ nie dał wzejść zorzy z krwi naszych ran,/ to jeszcze w waszych piersiach jest krew/ na nowy świętej Wolności śpiew:/i wy pójdziecie pomni spuścizny/ na bój dla naszej ojczyzny.

W kwietniu 1915 roku został Żuławski w randze podporucznika wysłany do sztabu przy Komendzie Legionów w Piotrkowie. Kierował tam biurem historycznym, gromadził materiały do wojskowego archiwum, nadzorował różne przedsięwzięcia wydawnicze, redagując m. in. księgi poległych a także pełnił funkcję łącznika między Komendą a sztabem I Brygady. W czerwcu odbył podróż konną na trasie Jędrzejów–Pińczów–Opatów–Sandomierz–Tarnobrzeg, z której relacja zachowała się w listach Żuławskiego do żony: (…) Przejechałem konno pół Królestwa wszerz – zniszczenie wojenne znacznie tam mniejsze niż w Galicji, miejscami nie znać go wcale. Tarnobrzeg za to, a zwłaszcza Dębica, wygląda strasznie! Bezludne ruiny jak jakieś Pompei – zaledwie kilka wynędzniałych cieniów włóczy się po pustych ulicach. Domy spalone, kościoły podziurawione armatami (…).

Z początkiem lipca został wysłany na front na Lubelszczyznę, gdzie już w pierwszych dniach pobytu zaraził się tyfusem brzusznym. Wraz z transportem chorych trafił do szpitala epidemiologicznego w Dębicy, w którym jednak nie mógł uzyskać należytej opieki. Leczący go doktor Emil Bobrowski postanowił przewieść Żuławskiego do Lwowa, jednakże krytyczny stan pacjenta uniemożliwił realizację tego zamierzenia. Zawiadomiona o ciężkim stanie męża, do Dębicy przyjechała Kazimiera Żuławska, w której obecności poeta zmarł 9 sierpnia 1915 roku. Pochowany został następnego dnia na dębickim cmentarzu wojskowym w obecności żony Kazimiery braci Sławomira i Bogdana Żuławskich oraz adiutanta Józefa Dobka. W uroczystościach pogrzebowych udział wziął garnizon wojskowy, który wystawił wartę honorową, kolejarze, przedstawiciele Towarzystwa Szkoły Ludowej, młodzież szkolna oraz rzesze mieszkańców miasteczka z władzami miejskimi na czele. Okolicznościowe przemówienia wygłosili ksiądz Stanisław Solak, profesor dębickiego gimnazjum Kazimierz Wróblewski oraz przedstawiciel koła TSL Jan Szczerbiński, który nawiązując do napisanego przez Żuławskiego dramatu „Dyktator” powiedział: Żołnierzu Polski! Pieśniarzem byłeś duszy ludzkiej i wsłuchać się potrafiłeś w najtajniejsze, najdroższe jej drgania, ująć pięknem swego słowa zdołałeś jej radość, ból i tęsknotę. I tworzyłeś pieśni przepiękne: o miłości człowieczej, o jego dumie i radości, o chwale jego bojów za prawdę. Umiłowałeś ogromnie prawdę, a z dziejów jej męczeńskich owładałeś czarem swego słowa bolesne, ale chwalebne boje styczniowych bohaterów, idących w śnieżne zawieje i złowrogie lasy w walce o wolność ojczyzny. Pieśniarzem byłeś duszy narodu! (…). Żegnamy Cię w sen wiekuisty wielką i rzewną nadzieją:, że nadejdzie dzień, w którym złocisty promień słońca polskiego w wesołą Ci wieczność Twą poniesie nowinę: że Polska, którą pięknem opiewałeś, a potem trudem, męką i śmiercią służyłeś, jest wolną, potężną i wielką. Na grobie Jerzego Żuławskiego, staraniem miejscowego Komitety Pań został umieszczony dębowy krzyż.

W maju 1932 roku dokonano odsłonięcia pomnika nagrobnego. Stało się to okazją do uroczystej, rocznicowej akademii, którą transmitowało nawet Polskie Radio. Wzięli w niej udział: dyrektor dębickiego gimnazjum ks. Błażej Kotfis, wojewoda krakowski Kwaśniewski, kuratorzy krakowskiego okręgu oświatowego, generalicja, prezes dyrekcji kolei, prezydent Krakowa Belina Prażmowski, społeczność szkolna gimnazjum w Dębicy oraz rodzina Żuławskiego.

Twórczość

Działalność literacka Jerzego Żuławskiego to przede wszystkim poezja, począwszy od pierwszego, wydanego w 1895 roku tomiku „Na strunach duszy. Poezje. Garść pierwsza” i kolejnych: „Intermezzo” (1897), „Poezje II” (1900), „Z domu niewoli” (1902), „Pokłosie” (1904). W 1904 roku wydał poemat „Stance o pieśni” a rok później ukazały się przełożone z hebrajskiego „Księgi niektóre z żydowskich pism Starego Zakonu wybrane”.

Z początkiem nowego stulecia zaczął pisać także nowele i opowiadania zebrane w tomach: „Opowiadania prozą” (1902); „Kuszenie szatana” (1910), „Bajka o człowieku szczęśliwym” (1910). Wówczas też powstało największe dzieło Żuławskiego, fantastyczno-naukowa trylogia księżycowa, która nie tylko uczyni z Żuławskiego ojca polskiej fantastyki ale na stałe wprowadzi go do klasyki światowej literatury. Jako pierwsza z cyklu ukazała się, drukowana początkowo w odcinkach w „Głosie Narodu”(1901-1902), powieść „Na srebrnym globie. Rękopis z księżyca” (pełne wydanie w 1912 roku) a następnie kolejne dwie części: „Zwycięzca” (w odcinkach w „Kurierze Warszawskim w latach 1908-1909, pełne wydanie w 1910) oraz „Stara ziemia” („Głos Narodu” z lat 1910-1911, wydanie książkowe w 1911). Trylogia przetłumaczona została na kilkadziesiąt języków, stając się literackim bestselerem w wielu zakątkach świata.

Z innych dzieł literackich Jerzego Żuławskiego wymienić należy, oprócz licznych artykułów publicystycznych drukowanych m. in. we wspomnianej już prasie zakopiańskiej, dramaty: „Dyktator” (1903 r.), „Wianek mirtowy” (1903 r.), „Eros i Psyche” (1904); „Ijola”(1905), „Domy Aluiki” (1906), „Gra” (1906), „Za cenę łez” (1909), „Gród słońca” (1911).

Na podstawie pierwszej części trylogii stryjeczny wnuk pisarza, Andrzej Żuławski nakręcił film „Na srebrnym globie”. Zagrali w nim, m. in. Jerzy Trela, Andrzej Seweryn, Iwona Bielska, Krystyna Janda, Henryk Bista, Wiesław Komasa, Jan Frycz. Warto podkreślić, że film, który powstawał z wielkim rozmachem (zdjęcia m. in. w Mongolii), nigdy, na skutek ingerencji władz PRLu nie został w pełni ukończony. Jego realizację przerwano w 1977 roku i jako tzw. pułkownik trafił na przeszło jedenaście lat na półkę. Projekcja nakręconego materiału (4/5 całości) możliwa była dopiero w 1989 roku.

W 2008 roku utworzona została Nagroda Literacka im. Jerzego Żuławskiego dla najlepszych polskich utworów fantastycznych. Laureatami i wyróżnionymi byli do tej pory m. in. Jacek Dukaj, Wit Szostak, Rafał Kosik, Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski, Anna Brzezińska.

Arkadiusz S. Więch

Tekst ukazał się w nr. 5-6/2015 „Podkarpackiej Historii”

키워드에 대한 정보 synkowie moi poszedłem w bój

다음은 Bing에서 synkowie moi poszedłem w bój 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.

이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!

사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 Jerzy Żuławski – Do moich synów

  • polska poezja
  • recytacja wierszy
  • aktorzy czytają poezję
  • recytacja
  • romantyzm
  • fundacja mochnackiego
  • andrzej waśko
  • Bożena Adamek
  • Tadeusz Zięba
  • romantym
  • wiersze polskiej
  • poeci
  • Jerzy Żuławski
  • Literature (Media Genre)
  • poezja patriotyczna
  • Sławomir Maciejewski

Jerzy #Żuławski #- #Do #moich #synów


YouTube에서 synkowie moi poszedłem w bój 주제의 다른 동영상 보기

주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 Jerzy Żuławski – Do moich synów | synkowie moi poszedłem w bój, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.

See also  Klasa Sportowa Liczy 27 Osób | Z Życia Klasy Sportowej Vb 최근 답변 129개

Leave a Comment