당신은 주제를 찾고 있습니까 “jak uczyć historii w szkole podstawowej – Jak uczyć się historii 🎓 📚( i nie tylko) + NIESPODZIANKA!!!“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://ppa.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://ppa.khunganhtreotuong.vn/blog. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Tu Historia – Joanna Jasitczak 이(가) 작성한 기사에는 조회수 96,551회 및 좋아요 4,400개 개의 좋아요가 있습니다.
Table of Contents
jak uczyć historii w szkole podstawowej 주제에 대한 동영상 보기
여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!
d여기에서 Jak uczyć się historii 🎓 📚( i nie tylko) + NIESPODZIANKA!!! – jak uczyć historii w szkole podstawowej 주제에 대한 세부정보를 참조하세요
#maturahistoria #matura #historia
SPRAWDŹ MÓJ AUTORSKI KURS MATURALNY: https://akademiahistorii.pl/
Pierwsza lekcja za darmo!
POZOSTAŁE ODCINKI KOREPETYCJI NA KANALE
https://www.youtube.com/watch?v=qdhiKnSqZeU – wstęp do XX-lecia międzywojennego
https://www.youtube.com/watch?v=dSHSuc8K0OA\u0026t=1456s – przyczyny wybuchu pierwszej wojny światowej
https://www.youtube.com/watch?v=dSHSuc8K0OA\u0026t=1456s – Polacy na frontach II w.ś. cz.1
https://www.youtube.com/watch?v=Ks38dYs0lJk\u0026t=268s – Polacy na frontach II w.ś. cz 2
https://www.youtube.com/watch?v=0HokanNo7Dg\u0026t=2s – powstanie USA
https://www.youtube.com/watch?v=6u0qptkMf1c\u0026feature=youtu.be – wojna secesyjna
https://www.youtube.com/watch?v=Y9pz35Vl9Gc – walki o polskie granice ( zachodnią, południową i północną)
https://www.youtube.com/watch?v=C06fnlW9AHM – walki o polskie granice ( wschodnią – bitwa warszawska)
https://www.youtube.com/watch?v=RGZF-5vi6Lc\u0026t=4s – pojęcie czasu w historii
https://www.youtube.com/watch?v=SUHBva59wOM\u0026t=114s – jak uczyć się historii?
https://www.youtube.com/watch?v=SUHBva59wOM\u0026t=114s – jak zdać maturę z historii?
Dzisiejszy odcinek dedykuję uczniom, studentom. Jeśli z nauką historii toczycie wieczną wojnę: TEN ODCINEK JEST DLA WAS! Ale nie tylko, gdyż podane tricki pomogą również przy nauce języków obcych, innych przedmiotów oraz do przygotowania prezentacji, referatu.
W materiale wykorzystano utwór: Kevin MacLeod: Danse of Questionable Tuning – na licencji Creative Commons Attribution (https://creativecommons.org/licenses/by/4.0/)
Źródło: http://incompetech.com/music/royalty-free/index.html?isrc=USUAN1100506
Wykonawca: http://incompetech.com/
\”Jak anioła głos\
jak uczyć historii w szkole podstawowej 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.
Jak uczyć historii w szkole podstawowej? – Operon
Maria Pacholska: Przede wszystkim nauczyciel powinien znaleźć równowagę między stosowaniem podczas lekcji klasycznych metod nauczania, na …
Source: operon.pl
Date Published: 3/10/2021
View: 6703
Jak nowocześnie uczyć historii? – Edunews
Lubimy opowiadać historie i lubimy ich słuchać! … Tak właśnie uczy Alina Idzikowska z warszawskiej Szkoły Podstawowej nr 217, …
Source: www.edunews.pl
Date Published: 5/14/2022
View: 5778
Prof. Joanna WOJDON: Po co uczyć w szkole historii? I jak to …
Odejście od tradycyjnego modelu nauczania wymaga od nauczyciela pewnej odwagi; przede wszystkim zaś – starannego przemyślenia celu (lub …
Source: wszystkoconajwazniejsze.pl
Date Published: 11/29/2022
View: 1924
Jak uczyć historii w szkole – forum Historia – GoldenLine.pl
Jarosław Koć: Dla mnie to złe postawienie sprawy. Ważniejsze jest jak nauczac niż ile godzin w jakiej klasie. Obecne nauczanie historii ma 2 podstawowe wady: …
Source: www.goldenline.pl
Date Published: 9/2/2021
View: 1636
Jak nauczyłem się uczyć historii? – e:mi
Struktura formalna studiów w Szkole Edukacji może przypominać tę znaną z uczelni publicznych. W końcu i tam, i tu mamy zajęcia z pedagogiki, …
Source: moznainaczej.edu.pl
Date Published: 5/11/2022
View: 3390
M f UCZYĆ HISTORJI – W SZKOLE POWSZECHNEJ
Im lepiej pogłębi szkoła u ucznia znajomość podstawowych zagadnień przeszłości, tem lepiej wychowanek pojmie i zrozumie teraźniejszość. Cały bowiem, nie.
Source: www.dbc.wroc.pl
Date Published: 7/25/2021
View: 3851
Historia z przyszłością. Jak wyjść z epoki kredy, jak …
Filipa de Girarda w Żyrardowie, Zespole. Szkół Publicznych nr 3 im. Stanisława Staszica w Żyrardowie oraz w Niepublicznej Szkole. Podstawowej nr 1 im.
Source: www.bc.ore.edu.pl
Date Published: 3/15/2022
View: 2401
Jak zostać nauczycielem historii? – Fundacja Dobrej Edukacji
Aby zostać nauczycielem historii – zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej – musisz mieć ukończone studia historyczne.
Source: fde.org.pl
Date Published: 4/27/2021
View: 6652
Jak się uczyć historii? – Mjakmama.pl
Jak szybko nauczyć się historii na sprawdzian, jak uczyć się historii w … Poznaj system oceniania w starszych klasach szkoły podstawowej.
Source: www.mjakmama24.pl
Date Published: 3/29/2021
View: 2988
주제와 관련된 이미지 jak uczyć historii w szkole podstawowej
주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 Jak uczyć się historii 🎓 📚( i nie tylko) + NIESPODZIANKA!!!. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

주제에 대한 기사 평가 jak uczyć historii w szkole podstawowej
- Author: Tu Historia – Joanna Jasitczak
- Views: 조회수 96,551회
- Likes: 좋아요 4,400개
- Date Published: 2018. 10. 9.
- Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=SUHBva59wOM
Kto może uczyć historii w szkole podstawowej?
Aby zostać nauczycielem historii – zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej – musisz mieć ukończone studia historyczne. Zgodnie z najnowszymi przepisami, które weszły w życie w 2019 roku, wymagany jest dyplom magistra, i to na wszystkich poziomach edukacji.
Jak skutecznie uczyć się historii?
- Pokaż, że historia jest ciekawa. Przecież historia jest naprawdę bardzo ciekawa. …
- Opowiadaj o codzienności. Bardzo często nauczanie historii skupia się na faktach politycznych. …
- Ucz krytycznego myślenia. …
- Pozwól doświadczyć …
- Pokazuj inspirujące postawy. …
- Przenoś w teraźniejszość
Jak być dobrym nauczycielem historii?
Inspiruje, z pasją opowiada o dziejach, jest oczytany, pełen empatii i zrozumienia dla uczniów. Uczy nie suchych faktów, ale tego, jak rozumieć i zmieniać świat. Dobry nauczyciel historii może wpłynąć na całe życie młodego człowieka. Choć to praca pełna wyzwań, bez wątpienia dodaje skrzydeł.
Jak szybko nauczyć się na sprawdzian z historii?
Wziąć ksiażki i zeszyt i dokładnie po myślnikach wypisywać wszystko, czego musisz się nauczyć. Do każdego podpunktu dodać rysunek, skojarzenie, postać komiksową, która coś mówi… Potem, przed sprawdzianem zawsze można tu zajrzeć i sobie przypomnieć zamiast grzebać po ksiaźkach.
Ile zarabia nauczyciel od historii?
Rozkład zarobków na stanowisku nauczyciel historii (specjalista) Miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana*) na tym stanowisku wynosi 4 260 PLN brutto. Co drugi nauczyciel historii otrzymuje pensję od 3 530 PLN do 5 280 PLN. 25% najgorzej wynagradzanych nauczycieli historii zarabia poniżej 3 530 PLN brutto.
Czy nauczyciel historii może uczyć HiT?
Zatem HiT-u będą mogli uczyć nauczyciele posiadający kwalifikacje do nauczania historii i WOS (w szkołach ponadpodstawowych).
Jak szybko zapamiętać historię?
Skutecznym sposobem na zapamiętanie dat czy nazwisk jest wypisanie ich w rządku na kartce papieru i przyklejenie kartki w widocznym miejscu, np. nad biurkiem, nad łóżkiem czy na drzwiach od szafy. Za każdym razem, kiedy tam spojrzymy, daty i nazwiska będą rzucać nam się w oczy i tym sposobem szybciej je zapamiętamy.
Ile razy trzeba coś przeczytać żeby to zapamiętać?
Wyniki badań nad rozłożeniem nauki w czasie (przeprowadził je Norman Travis w 1973 roku) wykazały, że aby bezbłędnie zapamiętać listę słów, wystarczy powtórzyć ją czterokrotnie za każdym razem, gdy wrócimy do nauki. Przerwy w nauce powinny przy tym trwać od 10 min do 24 godzin.
Co zrobić żeby szybciej się uczyć?
- Pozbądź się „rozpraszaczy” …
- Nie odkładaj nauki „na później” …
- Ucz się partiami. …
- Trenuj pamięć i koncentrację …
- Zapisuj, notuj, obklejaj pokój. …
- Mów do siebie lub do… …
- Nie lekceważ pozornie łatwych tematów. …
- Rozwiązuj dużo zadań
Po co ucze się historii?
Wiedza o historii nauki, kultury, pozwala współczesnemu człowiekowi rozumieć, jak cenne są zdobycze cywilizacji. Właśnie dzięki wiedzy historycznej wykształcona osoba może zabierać głos w dyskusjach i formułować rozsądne argumenty.
Ile zarabia nauczyciel?
Od 1 września 2022 roku będą obowiązywały nowe stawki wynagrodzeń dla nauczycieli. Ci z przygotowaniem pedagogicznym (których jest najwięcej) zarobią minimalnie: nauczyciel początkujący 3424 zł brutto. nauczyciel mianowany 3597 zł brutto.
Kto wymyślił historię w szkole?
Odpowiedź Za ojca historii uważany jest Herodot, historyk grecki (V p.n.e). Historia jest nam potrzebna, by nie powtarzać błędów przeszłości i uczyć się jak im zapobiegać.
Jak zapamiętać na sprawdzian?
Zapamiętywanie wymaga powtórek. Generalną zasadą jest, że powtórki należy robić krótko po przyswajaniu danego materiału. Powtórki mogą mieć różną formę: np. szybkie przejrzenie notatek, czytanie tego, co zakreślone, podsumowania, opowiadania sobie, zerkając na tekst.
Jak nauczyć się do sprawdzianu w jeden dzień?
- Pij dużo wody, a unikaj energetyków i kawy. …
- Podczas nauki lub nawet robienia ściąg odłóż smartfona, a najlepiej odpuść sociale lub w skrajnej opcji odłącz się od Wi-Fi. …
- Co godzinę podczas nauki rób małe przerwy. …
- Połóż się wcześnie spać i wstań wcześnie przez egzaminem.
Jak się nauczyć dzień przed sprawdzianem?
- Połóż się wcześnie spać i następnego dnia również wstań wcześnie. …
- Jak najszybciej zasiądź do nauki. …
- Po śniadaniu wróć do nauki. …
- Najważniejsze! …
- Nie doprowadzaj się do skrajnych stanów. …
- Zapomnij o istnieniu portali społecznościowych i wszystkich stron rozrywkowych.
Kto może uczyć historii i społeczeństwa?
Kto może uczyć przedmiotu historia i teraźniejszość? Kwalifikacje do nauczania przedmiotu historia i teraźniejszość mają nauczyciele, którzy posiadają uprawnienia niezbędne do nauczania historii i wiedzy o społeczeństwie.
Kto wymyślił historię w szkole?
Odpowiedź Za ojca historii uważany jest Herodot, historyk grecki (V p.n.e). Historia jest nam potrzebna, by nie powtarzać błędów przeszłości i uczyć się jak im zapobiegać.
Po co ucze się historii?
Wiedza o historii nauki, kultury, pozwala współczesnemu człowiekowi rozumieć, jak cenne są zdobycze cywilizacji. Właśnie dzięki wiedzy historycznej wykształcona osoba może zabierać głos w dyskusjach i formułować rozsądne argumenty.
Co trzeba zrobić aby zostać nauczycielem?
Osoby zainteresowane nauczaniem w szkole muszą odbyć kurs pedagogiczny składający się z 270 godzin. W tym czasie przyszły nauczyciel zostaje zapoznany m.in. z podstawami psychologii czy metodyki nauczania. Praktyki w szkole są również elementem przygotowania wchodzącym w skład kursu pedagogicznego.
Jak uczyć historii w szkole podstawowej?
Przed jakimi wyzwaniami stają współcześnie nauczyciele historii?
Wiesław Zdziabek: Myślę, że w tej chwili największym wyzwaniem jest wdrożenie i zastosowanie w nauczaniu historii nowoczesnych technologii, zwłaszcza technologii cyfrowych, w taki sposób, aby wzbogacały one ucznia, a nie wyręczały go, co w efekcie końcowym może doprowadzić do obniżenia jego osiągnięć – zwłaszcza w zakresie umiejętności.
Maria Pacholska: Przede wszystkim nauczyciel powinien znaleźć równowagę między stosowaniem podczas lekcji klasycznych metod nauczania, na przykład opowiadania, które najlepiej buduje wyobraźnię historyczną ucznia, a stosowaniem multimediów. Świat ucznia „obraca się” obecnie głównie wśród multimediów, a brakuje w tym świecie po prostu słowa mówionego przez nauczyciela. Uważam, że właśnie budowanie świata wyobraźni u ucznia jest największym wyzwaniem dla nauczyciela, szczególnie tego, który zaczyna swoją przygodę z nauczaniem. Najdoskonalsze medium elektroniczne nie zastąpi kontaktu ucznia z żywym słowem. Idąc dalej tym tropem – uczeń uczy się w ten sposób rozmawiać, a nie tylko operować klawiszami komputera i myszką.
Jak uczyć historii najmłodszych, by ich zainteresować?
WZ: Sądzę, że trzeba umiejętnie łączyć pracę nad tekstem z coraz doskonalszymi materiałami, które go ilustrują, wzbogacają pogląd – zwłaszcza z łatwym w powierzchownym odbiorze materiałem ilustracyjnym i na przykład rewelacyjnymi symulacjami i materiałami interaktywnymi. Ich formalna i techniczna atrakcyjność może, jako niepożądany skutek uboczny, spowodować ograniczenie własnej aktywności intelektualnej nauczyciela – zwłaszcza w zakresie szeroko rozumianej twórczości.
MP: Należy uczyć tak, aby podręcznik był najbardziej pożądanym elementem na lekcji. Nie multimedia, do których uczeń jest przyzwyczajony, a w zasadzie żyje z nimi na co dzień. Niezbyt optymistyczne wyniki czytelnictwa powinny skłaniać nauczycieli do takiego priorytetowego traktowania podręcznika. I tutaj gorąco namawiam do życzliwego spojrzenia na te wszystkie metody nauczania, które w fazie naszego zachłyśnięcia się światem multimediów zostały przez niektórych nauczycieli odstawione na boczny tor.
Czym się różni nauczanie historii dzisiejszych uczniów szkół podstawowych od tego sprzed 10, 15 lat?
WZ: Od ponad 20 lat zdobywam doświadczenie w edukacji jako nauczyciel, a ponadto jestem wykładowcą Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie przygotowuję zawodowo przyszłych nauczycieli. Byłem również doradcą metodycznym w poznańskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli. [W 2012 r. Panu Wiesławowi Zdziabkowi przyznano szczególne wyróżnienie, jakim jest tytułu honorowego profesora oświaty. Jest jedną ze stu osób w kraju wyróżnionych w ten sposób – przyp. red.].
Różnice te obserwuję z wielu perspektyw i dostrzegam je przede wszystkim w dwóch obszarach: relacji i narzędzi. Zmieniają się relacje między nauczycielem a uczniem – coraz częściej wykształcają się relacje partnerskie, co niestety czasem prowadzi do fraternizacji. Jako najbardziej niesprzyjającą edukacji trzeba uznać coraz powszechniejszą postawę roszczeniową ze strony uczniów – groźną zwłaszcza wtedy, gdy łączy się ona z zupełnym zatraceniem samokrytycyzmu.
Natomiast postęp, a zwłaszcza rozwój technologii cyfrowych, niezmiernie ułatwia prace nauczyciela. Gdy zaczynałem pracę w 1991 roku, brakowało wszystkiego, a nauczyciel musiał pozyskiwać środki dydaktyczne czasami metodami w tej chwili niedopuszczalnymi, na przykład organizując zbiórki pieniędzy. W tej chwili komputer, internet, skaner, drukarka i projektor powodują, że każdy nauczyciel, jeśli tylko chce, może stać się w pełni samodzielną instytucją edukacyjną.
MP: Czasami ze swoistą nostalgią wspominam początki mojej pracy, a mam w dorobku już 32 lata doświadczenia w pracy jako nauczyciel. [Pani Maria Pacholska jest wielokrotnie nagradzanym pedagogiem, autorką kilkudziesięciu publikacji metodycznych – przyp. red.].
Dzisiejsze nauczanie historii różni się od tego sprzed lat kilku czy kilkunastu przede wszystkim pozycją zajmowaną przez nauczyciela w świecie ucznia – nauczyciel nie jest już najważniejszym źródłem informacji dla ucznia. Sytuacja zmieniła się na tyle, że to nauczyciel musi konkurować z pozostałymi źródłami wiedzy w świecie ucznia.
Ale paradoksalnie to właśnie multimedia „wymuszają” na nauczycielu konieczność przygotowywania się do zajęć. Bo lekcja przy zastosowaniu multimediów to nie tylko prezentacja PP i „puszczony” fragment filmu. Poza tym nauczyciel musi pamiętać, że wiedza przekazywana przez niego uczniom podlega stałej weryfikacji właśnie przez uczniów.
Czytanie, poszukiwanie informacji jest niezwykle ważne – uczy patrzeć na zdarzenia w szerszym kontekście, a nie tylko w ramach odpowiedzi na jedno konkretne pytanie. Kiedyś, żeby znaleźć informację w książce, trzeba było trochę poszukać, zrozumieć, przeczytać dłuższy fragment tekstu. Czy dzieci dziś chcą szukać? Jak podtrzymywać w nich naturalną ciekawość świata?
WZ: Dzieci są ciekawe świata w sposób naturalny. Zwłaszcza uczniowie szkół podstawowych. Raczej nie ma problemu z pobudzaniem ciekawości, lecz z jej korzystnym dla rozwoju dziecka ukierunkowaniem. Warto pamiętać, że dzieci w tej chwili rozwijają się w zupełnie innych warunkach niż ich rówieśnicy dwadzieścia i więcej lat temu. Wtedy trzeba było dołożyć starań, żeby w sposób interesujący wypełnić sobie czas. W tej chwili dzieci (dorośli również) funkcjonują w zupełnie odmiennych warunkach – nie ma problemu z wypełnieniem czasu. Problemem jest raczej ucieczka przed natłokiem informacji, umiejętność obronienia się przed lawiną propozycji i trafny wybór konkretnej, dobrej oferty. Sądzę więc, że aktualnie z jednej strony należy od najwcześniejszych lat uczyć dzieci krytycyzmu wobec tłoczących się możliwości, a z drugiej strony budowania świadomości tego, czego chce się życiu osiągnąć. I wreszcie zadaniem naszym, nauczycieli, jest kształcenie w uczniach umiejętności takiego doboru tych pierwszych, żeby sprzyjały realizacji tego drugiego zadania.
MP: Całkowicie się zgadzam z kolegą. Temu właśnie mają służyć nasze podręczniki – wystarczy podać jako przykład element „Dowiedz się więcej”, gdzie podajemy i literaturę i odpowiednie strony internetowe. To ma być właśnie pierwszy krok w ukierunkowanym poszukiwaniu informacji przez ucznia.
Są Państwo doświadczonymi pedagogami. Czy Państwa doświadczanie było inspiracją do napisania podręcznika?
WZ: Zdecydowanie tak. Właśnie ze względu na nasze doświadczenia napisaliśmy podręcznik, który jest bardzo silnie nastawiony na analizę tekstu – narracji historycznej i tekstów kultury jako tekstów źródłowych.
MP: Oczywiście, że tak. Istotna była dla nas również strona ilustracyjna podręcznika, szczególnie rysunek, bo nie zawsze fotografia jest najważniejsza w procesie budowania wyobraźni, a następnie narracji historycznej.
Jak nowocześnie uczyć historii?
Lubimy opowiadać historie i lubimy ich słuchać! Człowiek szuka różnych form przekazywania opowieści – od słowa pisanego i mówionego przez muzykę, film, obraz czy gry – planszowe i komputerowe. Z przyjemnością zanurza się w coraz to nowych historiach, ale też chętnie formułuje własne, od codziennych relacji z przebiegu dnia po tworzenie rodzinnych legend czy relacje wydarzeń, w których uczestniczył.
Skoro z historiami jest nam – ludziom – tak bardzo po drodze, to dlaczego nie popatrzeć na historię – przedmiot szkolny – jak na serię niezwykłych, niemal niewyczerpanych opowieści, które rozwijają ciekawość świata i empatię, uczą logicznego myślenia, wyciągania i formułowania wniosków czy wyrażania własnej opinii. Tak właśnie uczy Alina Idzikowska z warszawskiej Szkoły Podstawowej nr 217, trenerka #SuperKoderów, która ma wiele pomysłów i propozycji na to, jak zaprosić uczennice i uczniów do takiego właśnie doświadczania lekcji historii. Opowiadała o tym podczas webinaru Jak nowocześnie uczyć historii?, podczas którego prezentowała liczne metody pracy i narzędzia (zarówno online’owe, jak i offline’owe), po które warto sięgać, by zaangażować młodzież w zajęcia i sprawić, by nauka była dla nich pełnym nowych wrażeń i wyzwań przedsięwzięciem.
Alina Idzikowska zaznacza, że rozmowa wciąż jest punktem wyjścia podczas zajęć historycznych! W końcu każde wydarzenie z przeszłości musi być ujęte w jakąś narrację. Nie jest to oczywiście równoznaczne z formą wykładu i nie wyklucza wprowadzania nowych rozwiązań, zabawy i eksperymentowania. Podczas lekcji historii jest na to wszystko miejsce. I nie chodzi o zasypanie dzieciaków narzędziami, lecz postawienie na ich aktywny udział.
Zapraszamy do obejrzenia nagrania:
Dlaczego warto obejrzeć ten webinar?
Dowiesz się, jakie metody sprawdzają się na lekcjach historii i jakie korzyści edukacyjne za nimi idą;
Zbierzesz pomysły na nowe formy przekazywania i utrwalania wiedzy przez uczennice i uczniów;
Odkryjesz nowe bezpłatne e-narzędzia, dzięki którym sprawisz, że treści zajęciowe będą dla dzieciaków bardziej namacalne i zrozumiałe;
Dowiesz się, dlaczego warto włączać w lekcje historii treści związane z programowaniem.
Ponadto poznasz założenia nowej ścieżki historycznej dla uczennic i uczniów klas 5. szkoły podstawowej stworzonej przez Radka Potraca i Alinę Idzikowską. Ścieżka składa się z 9. lekcji wzbogaconych wciągającą fabułą i atrakcyjnymi zadaniami o różnym stopniu trudności. Podróżnicy w czasie z jednej strony sięgają po nowoczesne narzędzia cyfrowe, chętnie wykorzystywane przez dzieciaki podczas zajęć, z drugiej strony kierują uwagę na procesy historyczne, dotykają fascynujących zagadnień kulturowych, pozwalają rozwijać wyobraźnię i przybliżają zupełnie niezrozumiałe z perspektywy człowieka w XXI wieku zjawiska społeczne. Więcej o ścieżce tutaj.
Przydatne linki
Podczas webinaru Alina Idzikowska opowiadała o wielu stronach i narzędziach, po które warto sięgać. Przydadzą się one nie tylko na lekcjach historii, świetnie sprawdzą się także na innych zajęciach. Dla ułatwienia przygotowaliśmy ich listę:
Przydatne portale edukacyjne:
https://artsandculture.google.com/
https://earth.google.com/web/
https://suite.smarttech-prod.com/library
https://scratch.mit.edu/
Filmy nawiązujące do historii:
https://archeologie.culture.fr/lascaux/fr/visiter-grotte-lascaux/salle-taureaux
Quizy:
https://kahoot.com/schools-u/
https://quizizz.com/admin
Materiały o robotach:
https://mblock.makeblock.com/en-us/
***
#SuperKoderzy to ogólnopolski program edukacyjny Fundacji Orange, którego kluczowym elementem jest nauka programowania. Adresowany jest do szkół podstawowych oraz uczniów w wieku 9-14 lat. W czasie trwania programu dzieci uczą się programowania, podstaw robotyki i poznają świat nowych technologii nie tylko na informatyce, ale również na lekcjach przyrody, historii, języka polskiego, muzyki, matematyki czy języków obcych. Więcej informacji: www.superkoderzy.pl.
Notka o autorce: Joanna Kluz jest koordynatorką programu #SuperKoderzy w Fundacji Think!
Prof. Joanna WOJDON: Po co uczyć w szkole historii? I jak to robić?
Odejście od tradycyjnego modelu nauczania wymaga od nauczyciela pewnej odwagi; przede wszystkim zaś – starannego przemyślenia celu (lub celów) swojej pracy: zastanowienia się, po co uczniom potrzebna jest w szkole historia – pisze prof. Joanna WOJDON
W Polsce, ale i w wielu innych krajach można dziś zaobserwować dwie przeciwstawne tendencje. Z jednej strony widać społeczny wzrost zainteresowania historią i obecności historii w przestrzeni publicznej – co przejawia się między innymi w tematach poruszanych w debacie publicznej, w otwieraniu nowych placówek muzealnych, w produkcjach filmowych i w grach komputerowych, w sprzedaży gadżetów czy odzieży, ale także książek popularnonaukowych, beletrystyki historycznej i magazynów lub historycznych dodatków do popularnych tytułów prasowych.
Z drugiej jednak strony historia jako przedmiot szkolny ma dość niskie notowania. Kojarzy się z nudą i kuciem na pamięć dat, nazwisk i miejsc bitew. Liczba wybierających historię jako przedmiot maturalny utrzymuje się wprawdzie od kilku lat na podobnym poziomie, ale rozmowy z nastolatkami nie pozostawiają złudzeń: jest to dla większości z nich przedmiot mało atrakcyjny. Zapewne podpisaliby się pod pytaniem, „Po co uczyć się historii, skoro masz ją w telefonie?”, które stawia w tytule swojej najnowszej książki prof. Sam Wineburg z Uniwersytetu Stanforda w USA. No właśnie, po co uczyć się i po co uczyć historii?
Pytanie to okazało się zbyt trudne dla dolnośląskich nauczycieli, indagowanych ostatnio przez socjologów, Krzysztofa Jaskułowskiego i Adriannę Surmiak. Po początkowym zaskoczeniu zwykle dryfowali w stronę kształtowania patriotyzmu młodego pokolenia, zapoznawania z dziedzictwem narodowym, z najważniejszymi wydarzeniami z przeszłości. Dominowało jednak zdziwienie samym postawieniem problemu. Pobieżne kontakty z nauczycielami i obserwacje ich wypowiedzi i zachowań potwierdzają brak takiej refleksji. Nauczyciele myślą raczej, dlaczego uczą niż po co. Uczą, bo tak trzeba, bo taki mają zawód, bo podręcznik, bo program, bo zawsze tak było.
Jacek Staniszewski, nauczyciel, edukator, autor kilku blogów i inicjatyw (np. „Do klasy”, „Lekcja lepszej historii”, „Zadaję z sensem”), podał ostatnio kilka celów, którymi nie powinni kierować się nauczyciele historii. Nie powinni więc uczyć, żeby uczniowie mogli się uczyć na błędach innych, żeby oddać hołd bohaterom, żeby ćwiczyć pamięć ani też dla samego posiadania wiedzy o przeszłości. Wśród celów pozytywnych wymienia zaś „by wiedzieć, skąd się wziął kraj, świat, w którym mieszkamy”, „by się nie dać zaskoczyć przez współczesne wydarzenia” oraz „by uczniowie wiedzieli, jak powstaje historia, której się uczą”.
Peter Seixas z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie wyróżnił trzy zasadnicze modele nauczania historii: tradycyjny model historii jako pamięci, model dyscyplinarny i model postmodernistyczny.
Model tradycyjny jest zbliżony do wyobrażeń nauczycieli z przytaczanego wyżej artykułu: celem szkolnej edukacji historycznej ma być przekazanie narodowej tradycji i wytworzenie zbiorowej pamięci dotyczącej ważnych (a czasem również mniej ważnych) wydarzeń z przeszłości. To historia bohaterów i ofiar, opowieści o ich czynach i dążeniach, o „nas” i o „nich”. Przekazywana opowieść o przeszłości ma zostać zinternalizowana: zrozumiana, zaakceptowana i zapamiętana przez uczniów. Pisane zgodnie z tym modelem podręczniki zawierają dużo tekstu autorskiego, dziś często okraszanego ilustracjami, a także fragmentami źródeł historycznych, które potwierdzają lub uzupełniają narrację autorską. Pytania podsumowujące uwypuklają najistotniejsze elementy, a ćwiczenia służą ich powtórzeniu. Całość tworzy spójny logiczny obraz. Jest to model popierany zwykle przez władze i dość szeroko akceptowany przez ogół społeczeństwa, w tym zwłaszcza o narodowych i tradycjonalistycznych sympatiach politycznych. Staje się on elementem polityki historycznej, promującej „naszą”, narodową, wizję dziejów. Niekoniecznie musi w nim chodzić o oddanie hołdu, raczej – o kształtowanie tożsamości narodowej. Taka historia jest gwarantem ciągłości i tradycji – zarówno w treści, jak i w formie nauczania.
Model dyscyplinarny z kolei zakłada zapoznanie uczniów z warsztatem naukowym historyka: analizą źródeł – tekstowych i ikonograficznych, ale także nagrań audio i wideo, z pracą z mapami, schematami, wykresami obrazującymi zmiany ilościowe i innymi materiałami. Zyskał popularność w końcu XX wieku. Miał pokazać, w jaki sposób historycy dochodzą do swoich ustaleń, skąd wiedzą to, co wiedzą. Opierał się na pozytywistycznym w gruncie rzeczy podejściu do badań historycznych, bo zakładał, że gdy „młody badacz” ma do dyspozycji odpowiednio dobrane źródła i zada pytania takie, jakie zadają prawdziwi badacze, powinno go to doprowadzić do prawdziwych wniosków – tych samych, do których doszli zawodowi historycy. Celem szkolnej historii byłoby więc przeszkolenie młodzieży w stosowaniu metod naukowych. Uczeń nie miał już czytać podręcznika, lecz na podstawie analizy źródeł dochodzić do pożądanych wniosków – na przykład odtwarzać przebieg powstania listopadowego w oparciu o mapę albo opisywać styl architektoniczny na podstawie fotografii. Podręczniki zaczęły być wyposażane w różnorodne materiały dodatkowe i związane z nimi zadania, a tekst autorski w skrajnych wersjach niemal nie występował.
Wydaje się, że w Polsce głównym motorem napędzającym tego rodzaju zmiany była nowa formuła egzaminu maturalnego, który ma sprawdzić, czy uczniowie potrafią prawidłowo zinterpretować przedstawione im źródła. Jednakże analiza arkuszy maturalnych pokazuje, że stały się one karykaturą modelu dyscyplinarnego, bo „interpretacja” bywa pozorna i sprowadza się do tego, by znaleźć jakiś punkt zaczepienia – słowo, postać, symbol – pozwalający powiązać fragment źródła z konkretnym wydarzeniem historycznym, a następnie wykazać się encyklopedyczną wiedzą o tym wydarzeniu.
Modelowi dyscyplinarnemu towarzyszą dyskusje na temat tego, czy uczniowie mają wystarczającą wiedzę wyjściową i umiejętności, by „bawić się w historyków”. Zniechęcająco działa też czasochłonność takich ćwiczeń, która grozi tym, że nauczyciel nie zdąży wyczerpać tematu w ciągu jednostki lekcyjnej – a w rezultacie albo przerzuci „niezrealizowane” zagadnienia do pracy domowej, albo będzie musiał poświęcić na dany temat dodatkową lekcję i „nie zdąży z materiałem” przewidzianym dla danej klasy, albo będzie żył w przekonaniu, że źle przygotował uczniów do egzaminów. Wielu nauczycieli wierzy bowiem, że z jednej strony uczniowie do matury uczą się tylko tego, co było omawiane na lekcji, a z drugiej – że jeśli coś zostało omówione na lekcji, to znaczy, że uczniowie to sobie przyswoili. Oba założenia są zbyt idealistyczne, aby były prawdziwe. Liczne badania nad wszelakimi innowacjami pedagogicznymi potwierdzają, że stosowane na lekcjach metody i środki dydaktyczne mają nikłe przełożenie na wyniki końcowych testów. Obojętnie, czy chodzi o stosowanie komputerów, granie w gry, odgrywanie scenek, „wielkie idee”, czy różnego rodzaju zadania – rozkład finalnych ocen pozostaje bez zmian. Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że przygotowanie do egzaminu odbywa się nie w ramach lekcji przez wiele lat edukacji, lecz w ramach indywidualnej pracy uczniów w okresie bezpośrednio poprzedzającym test. Zatem podporządkowywanie edukacji szkolnej wymogom egzaminacyjnym jest niecelowe. Nauka szkolna to nie kurs przedmaturalny. Tym bardziej że do matury przystępuje tylko niewielki ułamek licealistów: w ostatnich dwóch latach było to około 7 proc. tych, którzy w ogóle maturę zdawali, czyli nawet nie trzy osoby w przeciętnej klasie.
Zawsze zachęcam nauczycieli, aby widzieli siebie przede wszystkim jako promotorów historii, których celem jest zainteresować młodzież przeszłością. Nie muszą czuć się w obowiązku wyposażyć swoich podopiecznych w zestaw faktów i umiejętności, żeby „poradzili sobie na studiach”, bo uczniowie zniechęceni szkolną historią będą omijać te studia szerokim łukiem. A ci, którzy tam trafią kierowani ciekawością poznawczą, przy pomocy pracowników uczelni z pewnością nadrobią ewentualne braki.
Wreszcie trzeci model szkolnej edukacji historycznej, wyróżniony przez Seixasa, został nazywany przez niego samego modelem postmodernistycznym, bo odwołuje się do postmodernistycznego podejścia do historiografii. Zakłada ono, że przeszłości nie da się odtworzyć ani ustalić w jedynie słuszny, obiektywnie sprawdzalny sposób. Ostateczny efekt pracy historyka zależy bowiem tyleż od źródeł i przedmiotu badań, co od osoby badającej i tworzącej narrację. Nie wyklucza to stosowania jak najbardziej rygorystycznych reguł warsztatu naukowego, ale nie dają one gwarancji posiadania wyłącznej prawdziwej wiedzy o tym, „jak było”. W tej sytuacji szkolna historia powinna skupiać się nie tyle na tym, co wiemy, ale na tym, jak wiedza jest konstruowana i skąd wynikają różne interpretacje (traktowane jako zjawisko jak najbardziej naturalne). Czytając dowolny tekst – od kroniki Galla Anonima po szkolny podręcznik, a także oglądając ilustracje, mapy czy wykresy – uczniowie mają podchodzić do niego jak historycy, a więc uwzględniać warunki, w jakich powstał, przekonania i wartości autora, cele i interesy, którym służył. Na tej podstawie i w oparciu o zadawane pytania-wskazówki dokonują własnej interpretacji i konfrontują ją z interpretacjami innych: modyfikując swoją w toku dyskusji, przekonując innych do swoich racji albo uznając dopuszczalność różnych rozstrzygnięć.
Gdy Seixas wprowadzał model postmodernistyczny na przełomie tysiącleci, zastrzegał, że jego stosowanie bywa bardziej postulatem niż rzeczywistością i że mogą się rodzić wątpliwości, czy młodzi ludzie na etapie szkoły są doń wystarczająco dojrzali. Dziś, choć w większości szkół nadal jest nieobecny, można przytoczyć konkretne dobre praktyki, w których się sprawdził. Na dość szeroką skalę w ramach dużego grantu wprowadzał go w szkołach kalifornijskich – jako „Czytając jak historyk” (Reading Like a Historian) – Sam Wineburg i jego współpracownicy. We wcześniejszych badaniach wyróżnił on cztery elementy składowe czytania tekstów przez zawodowych historyków, które różnią ich pracę od lektury zwykłych zjadaczy chleba. Otóż historycy zaczynają zwykle lekturę „od tyłu”, od ustalenia danych o autorze, miejscu i czasie powstania i innych informacji dotyczących pochodzenia źródła. Są im one niezbędne do stworzenia kontekstu, w jakim dany przekaz powstał – ustalenia, co się wówczas działo tam, gdzie został stworzony. Potem następuje koroboracja – czyli porównywanie z innymi przekazami – na podobne tematy lub powstałe w podobnych warunkach. Wreszcie w „bliskim czytaniu” historyk zwraca uwagę na wszelkie niuanse tekstu: znaczące słowa, sformułowania, nawiązania, lecz także pominięcia, które mogą wpłynąć na interpretację przekazu. Okazało się, że kierowani odpowiednimi pytaniami uczniowie całkiem dobrze radzili sobie z takimi zadaniami, a historia USA ukazana przez pryzmat pytań i wątpliwości, szukania niedomówień i ukrytych znaczeń, zajmowania stanowiska w sporach, które nie mają jednoznacznych rozstrzygnięć, była dla nich znacznie bardziej interesująca.
Wineburg z entuzjazmem relacjonuje burzliwe debaty interpretacyjne toczone przez nastolatków podczas lekcji. Równocześnie, ku zadowoleniu władz szkolnych, okazało się, że absolwenci jego programu nieco korzystniej niż ich rówieśnicy wypadli w testach zwykłego czytania ze zrozumieniem. Wprawdzie prowadzone w ramach projektu lekcje wymagały sporych nakładów czasu i pieniędzy, ale ich scenariusze wraz z pakietami środków dydaktycznych zostały udostępnione w internecie w wolnym dostępie (sheg.stanford.edu). Poza tym, jak przekonuje Wineburg, w analogiczny sposób można pracować z dowolnym materiałem, z podręcznikiem do historii włącznie. Trzeba go tylko traktować jako przekaz historyczny, który daje się uzupełniać, kwestionować i re-interpretować. „Pokochajcie Wasz podręcznik, bo to najtańszy i najszerzej dostępny środek dydaktyczny, z którym styka się każdy uczeń” – mówi swoim studentom, bynajmniej nie zachęcając ich do biernego „przerabiania” kolejnych tematów, lecz do ich „otwierania” – kwestionowania, poszerzania, twórczej pracy z zamieszczonym tam materiałem.
Inny zestaw tematów, tym razem skupiony wokół historii Kanady, stworzył i udostępnił on-line Peter Seixas w ramach projektu rozwijania „myślenia historycznego” uczniów. Badania nad tym, co stanowi o specyfice myślenia, rozumowania, pojmowania historycznego czy kultury historycznej, prowadzone były na przełomie XX i XXI wieku w kilku krajach, obok USA i Kanady także w Niemczech, w Anglii i w Holandii. Poszczególni badacze wprowadzali własną terminologię i nieco inaczej rozkładali akcenty, ale w gruncie rzeczy analizowali te same zjawiska. W tym miejscu przytoczmy syntezę zaproponowaną w The Historical Thinking Project przez Seixasa, który wyróżnił sześć elementów myślenia historycznego:
myślenie przyczynowo-skutkowe: Historyk – pisze Seixas – jak likwidator szkód z firmy ubezpieczeniowej, przeczesuje dowody, aby ustalić przyczyny zdarzeń – często rozważając wiele możliwych wariantów .
– pisze Seixas – . formułowanie sądów o doniosłości historycznej: Przeszłość to wszystko, cokolwiek się przydarzyło komukolwiek, gdziekolwiek, kiedykolwiek. Było tego zdecydowanie za dużo, żeby wszystko spamiętać. Jak zatem wybieramy to, co jest warte zapamiętania? Doniosłe wydarzenia to takie, które wywołały wielką zmianę na długi czas dla dużej liczby osób. Na przykład II wojna światowa zdaje egzamin z doniosłości. Ale czy może być doniosłe życie robotnika albo niewolnika? A moich przodków, którzy oczywiście są ważni dla mnie, ale niekoniecznie dla innych? Doniosłość zależy od naszej perspektywy i celów.
dostrzeganie ciągłości i zmiany: W każdym momencie przeszłości działo się bardzo wiele – nawet jeśli nie były to wydarzenia obecne w przeciętnym podręczniku do historii. Spośród tych wydarzeń niektóre są elementem gwałtownego procesu zmian, a inne wykazują względną ciągłość. Jednym z kluczy do zrozumienia koncepcji ciągłości i zmiany jest szukanie zmian tam, gdzie zdrowy rozsądek podpowiada, że ich nie było, a ciągłości tam, gdzie na pierwszy rzut oka widać zmiany.
dostrzeganie perspektywy historycznej: Uwzględnianie perspektywy historycznej oznacza branie pod uwagę uwarunkowań społecznych, kulturowych, intelektualnych i emocjonalnych, które kształtowały ludzkie życie i działania w przeszłości. W każdym punkcie dziejów różne osoby mogły podejmować działania w oparciu o sprzeczne przekonania i ideologie, więc zrozumienie tego zróżnicowania perspektyw jest również kluczem do uwzględnienia perspektywy historycznej. Choć czasem bywa nazywane „empatią historyczną”, uwzględnienie perspektywy historycznej jest czymś innym niż rozumiane potocznie identyfikowanie się z inną osobą. Uwzględnienie perspektywy historycznej wymaga bowiem pojmowania zasadniczych różnic między nami, w teraźniejszości, a „nimi”, w przeszłości.
poszukiwanie dowodów w źródłach: Odczytywanie źródła w poszukiwaniu dowodów wymaga innego podejścia niż czytanie źródła w celach informacyjnych. Skrajnymi przykładami różnic podejścia jest korzystanie z książki telefonicznej – jako źródła informacji – a z drugiej strony: studiowanie śladu buta na śniegu na miejscu zbrodni – w celu zebrania dowodów. Kiedy szukamy numeru telefonu w książce telefonicznej, nie pytamy, kto napisał tę książkę, jaki wpływ wywarła ona na czytelników, tylko po prostu odczytujemy numer. Z kolei gdy oglądamy ślad buta, staramy się sprawdzić, czy da się z niego wydobyć informacje o osobie, która go nosiła, o czasie powstania śladu, o kierunku przemieszczania się właściciela, ewentualnie o innych jeszcze wydarzeniach w tym miejscu i czasie.
uwzględnianie etycznego wymiaru przeszłości: Jeśli chcemy uwzględnić perspektywę historyczną, musimy spróbować zrozumieć różnice między światem naszych wartości a światami wartości minionych społeczeństw. Nie chcemy narzucać przeszłości naszych anachronicznych standardów. Równocześnie jednak dobra historia nie może traktować brutalnych właścicieli niewolników, zapalonych nazistów czy łupieżczych konkwistadorów w „neutralny” sposób. Historycy starają się unikać formułowania jednoznacznych ocen moralnych uczestników wydarzeń w toku swojej narracji, ale jeśli opowieść ma mieć głębszy sens, nie może uciekać od kwestii etycznych. Powinniśmy oczekiwać, że z przeszłości dowiemy się czegoś, co pomoże nam radzić sobie ze współczesnymi problemami moralnymi.
Zauważmy po pierwsze, że każdy z tych elementów otwarty jest na różnorodne interpretacje przeszłości, o ile tylko uczniowie potrafią je uzasadnić. A po drugie – że model postmodernistyczny nie neguje analizy materiałów źródłowych z modelu dyscyplinarnego ani budowania tożsamości z modelu tradycyjnego. Można wręcz powiedzieć, że je zawiera, ale nie są one celami samymi w sobie. Aby zabrać głos w dyskusji nad tym, czy powstanie listopadowe miało szanse zwyciężyć, uczeń będzie musiał przeanalizować mapę jego przebiegu, poszukać statystyk liczebności i uzbrojenia armii, zbadać stosunki międzynarodowe i zapewne sięgnąć po inne jeszcze dane. Ale ich pozbieranie będzie służyło czemuś więcej niż odtworzeniu tego, co już dawno zostało ustalone. Należy też sądzić, że uczniowie przyjmą odzyskanie przez Polskę niepodległości jako cel szczytny i godny poświęceń. Ale będą mieli okazję zetknąć się z różnymi rozwiązaniami dylematu, jak daleko owe poświęcenia powinny sięgać i od kogo można ich wymagać.
Zwolennicy podejścia postmodernistycznego do szkolnej edukacji historycznej przekonują, że pozwala ono nauczyć poruszania się wśród różnych interpretacji, rozumienia, oceniania, ale też akceptowania tej różnorodności przy zachowaniu krytycznego osądu i nieuleganiu manipulacjom. Podkreślają, że są to umiejętności i postawy przydatne nie tylko przy badaniu przeszłości – którym większość absolwentów zajmować się nie będzie – ale też w codziennym zmaganiu się z zalewem różnych komunikatów, w tym zwłaszcza internetowych; a także w życiu w środowiskach wielokulturowych, gdzie różne osoby i grupy przychodzą z różnym dziedzictwem, pamięcią i tożsamością i nie jest niczym dziwnym, że chcą je kultywować. Tu właśnie historia, jak mało który przedmiot szkolny, może udowodnić swoją praktyczną przydatność w życiu we współczesnym świecie.
W ujęciu postmodernistycznym historia staje się nieustannym poszukiwaniem i zadawaniem pytań, a nie sumą wiedzy o przeszłości, którą należy przyswoić.
Prowadzenie lekcji przy takich założeniach niejako wymusza inne niż dotąd metody nauczania, bo w krytycznej analizie, dyskusji i dochodzeniu do własnej interpretacji lepiej niż wykład sprawdzą się debaty, projekty i inne metody i techniki aktywizujące, w tym wykorzystujące dorobek nauk o zarządzaniu, takie jak metaplan, analiza SWOT czy pięć myślących kapeluszy Edwarda de Bono. Oczywistością staje się wykorzystanie mediów elektronicznych jako źródeł informacji – które poddaje się krytycznej obróbce. Jako że aktywność uczniów jest niezbędnym warunkiem sukcesu tych metod, warto dopasować tematykę lekcji do zainteresowań młodzieży.
W tym momencie wraca niepokój o „przerobienie materiału” i „zrealizowanie programu”. I wraca odpowiedź, że sam fakt, że nauczyciel o czymś powie na lekcji, nie gwarantuje, że uczniowie to zapamiętają. Piramida zapamiętywania wyraźnie pokazuje, że z wykładu zapamiętają około 5 proc. informacji, a pozostałe puszczą mimo uszu, utwierdzając się tylko w przekonaniu, że historia jest nudna. Może więc warto, żeby to nauczyciel wybrał 8 proc. najważniejszego albo najciekawszego materiału i pokierował jego poznaniem w sposób aktywny, przez działanie i wykorzystanie w praktyce. Wprawdzie pracochłonność i niejednoznaczność efektów bywa dla uczniów męcząca i znane są zniecierpliwione pytania do nauczyciela: „Dlaczego nam pan po prostu nie powie, jaka jest odpowiedź”. Ale psychologia mówi o zapamiętywaniu rzędu 75 proc. aktywnie pozyskiwanych i przetwarzanych danych – a więc prawie wszystkiego, co wybierze nauczyciel – przy dużym zaangażowaniu, poczuciu sensu, a często i dobrej zabawie.
Byłam świadkiem, jak Sam Wineburg podczas swoich zajęć wymyślał nieistniejące słowa i absurdalne ich definicje, używając pseudonaukowego języka – po to, by zilustrować przepaść między tym, jak nauczyciele wyjaśniają pojęcia historyczne i jak rozumieją je uczniowie. Gdy po dwóch tygodniach podał te definicje, większość studentów była w stanie przytoczyć owe bezsensowne zbitki dźwięków – zapamiętali je mimochodem, skoncentrowani na problemie, jak uczynić lekcje przystępnymi dla ucznia. Moi studenci zapytani bez zapowiedzi o zasady konstruowania testów, które przedstawiłam im kilka tygodni wcześniej w formie zwartego wykładu, nie potrafili wymienić żadnej. Świetnie poradzili sobie natomiast z wyliczeniem i usystematyzowaniem celów nauczania historii, których priorytety ustalali jeszcze dawniej w toku zażartej ponadgodzinnej dyskusji.
.Odejście od tradycyjnego modelu nauczania wymaga od nauczyciela pewnej odwagi; przede wszystkim zaś – starannego przemyślenia celu (lub celów) swojej pracy: zastanowienia się, po co uczniom potrzebna jest w szkole historia.
Joanna Wojdon
Jak uczyć historii w szkole
Temat: Jak uczyć historii w szkole
Jestem jak najbardziej za zmianami w nauczaniu historii… proszę sobie wyobrazić pracę nauczyciela przy jednej godzinie tygodniowo w klasach liczących średnio powyżej 30 osób. Przy tzw. gołym etacie jest to 460 uczniów. Jeśli połowa klas ma dwie godziny to uczniów jest około 300. Proszę teraz ocenić tych uczniów tradycyjną kartkówką z trzech ostatnich lekcji, np. krótka opinia o Piłsudskim, przeciętny uczeń liceum napisze na 2 stroniczki A5. W sumie nauczyciel ma do przeczytania, poprawienia, ocenienia i napisania recenzji, jak wymagają niektórzy dyrektorzy i metodycy, ponad 600 stronicowego tekstu. Prace klasowe to już całkowita masakra…600 stron czyta się około 30 godzin plus poprawienie, plus ocena, plus recenzja. Do tego prace domowe, referaty, konkursy, olimpiady…W tzw. dawnym liceum uczniów było średnio od 20 do 25, godzin lekcyjnych z historii od dwóch do trzech, przy czym zajęć jako takich było zdecydowanie mniej, teraz z zajęciami dodatkowymi uczeń liceum ma około 35 godzin.Pani nauczycielka, która udzieliła wywiadu za główne przyjęła cele wychowawcze lekcji, co w przypadku historii najnowszej jest bardzo niebezpieczne, bo może się zdarzyć i zdarza się, że np. rodzice ucznia, koleżanka nauczycielka, czasem sam pan dyrektor, mają całkiem odmienny pogląd, niż prezentowany przez, uwaga, podręcznik…znam przypadek gdzie dyrektor zatwierdził rozkład zajęć, akurat lekcji wos, z tematem o marksistowskim ujęciu dziejów! Nota bene w sumie temat ciekawy ale chyba raczej akademicki.Najważniejsze w nauczaniu jest po prostu wykształcenia “myślenia historycznego” – umiejętności postrzegania i rozumienia zjawisk społecznych, roli jednostki, dostrzeganie postępu cywilizacji…i przede wszystkim umiejscowienie siebie w dziejącej się rzeczywistości.TEGO Z NATURY RZECZY NIE MOGŁA DAĆ SZKOŁA SPRZED PONAD 20 LATYWspółcześnie nauczyciel ma do dyspozycji wiele nowych środków przekazu wiedzy, powinien stosować aktywne formy nauczania.TO JEST MOŻLIWE TYLKO POPRZEZ UKIERUNKOWANIE UCZNIA W BLOKU PROGRAMOWYM, W TYM WYPADKU HUMANISTYCZNYM.
Jak nauczyłem się uczyć historii?
Pamiętacie film Podaj dalej? W tej historii amerykański dwunastolatek z ubogiej dzielnicy postanawia realnie pomóc trzem znajomym osobom, aby później te osoby pomogły kolejnym, te zaś następnym i tak dalej, zgodnie ze wzrostem wykładniczym. W efekcie zapoczątkowany przez żyjącego w poczuciu bezradności chłopca łańcuch dobrych uczynków obejmuje cały kraj. Choć to opowieść nieco naiwna, moim zdaniem dobrze oddaje to, co zaczyna się dziać w polskiej szkole.
Nauczycielem historii i wiedzy o społeczeństwie jestem zaledwie od roku. Do tego zawodu jednak przygotowywałem się przez cały okres studiów. Od początku swoją przyszłą profesję traktowałem serio: jako zajęcie pasjonujące, a zarazem społecznie ważne. Dlatego tak frustrujące było przedzieranie się przez kolejne szczeble edukacji w ramach bloku pedagogicznego na jednej z uczelni publicznych. Dawano nam bowiem do zrozumienia, że w pracy nauczyciela od tego, aby towarzyszyć uczniom na drodze ich rozwoju i wspierać ich w coraz bardziej świadomym poznawaniu świata ważniejsze jest to, aby skrupulatnie uzupełnić każdą dokumentację, spełnić wymogi formalne scenariusza lekcji i na koniec usiąść wygodnie w poczuciu, że zbytnio się nie napracowaliśmy. W pamięci szczególnie utkwiła mi scena, gdy profesor prowadząca przedmioty dydaktyczne zabrała nas, przyszłych nauczycieli na lekcję poglądową do zaprzyjaźnionej podstawówki. Siedząc z tyłu klasy, miałem wątpliwą przyjemność obserwowania wszystkich możliwych błędów w sztuce pedagogicznej: od anachronicznych, a przez to zwyczajnie nudnych metod wykładowych do pasywno-agresywnego stylu komunikacji wobec dzieci. To wydarzenie nie zostało zresztą w żaden sposób skomentowane później podczas zajęć.
Nie piszę tego po to, żeby wylewać żale. Nie chciałbym również zostać źle odebrany – wśród wykładowców mojej uczelni byli także mistrzowie w swoim fachu, którym jestem dziś wdzięczny za ich pracę. Zależy mi na zasygnalizowaniu, że jedną z przyczyn tego, jak wygląda dziś polska szkoła, może być zwyczajna nieświadomość nauczycieli – zarówno tych starszej daty, jak i świeżo upieczonych magistrów. Mnie też do pewnego momentu wydawało się, że skoro tak jest wszędzie, to widocznie inaczej się nie da.
Zmiana przyszła, gdy w 2019 roku zostałem przyjęty na studia w Szkole Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas rocznych, podyplomowych studiów dokształcających nauczyłem się więcej na temat uczenia niż w ciągu poprzednich pięciu lat. Wiedzę i umiejętności, które wówczas nabyłem, mógłbym podzielić na trzy kategorie.
Pierwsza z nich, fundamentalna, składa się z bloku zajęć psychologiczno-pedagogicznych. Ważnym odkryciem, w porównaniu z wcześniejszymi doświadczeniami, było dla mnie to, że praca nauczyciela ma solidne podstawy naukowe nie tylko w obszarze badań społecznych czy humanistycznych, ale także – a może przede wszystkim – w uwarunkowaniach biologicznych, szczególnie zaś w tzw. neuronaukach. Bez podstawowej wiedzy w tych dziedzinach planowanie procesu dydaktycznego uczniów czy dobór metod pracy na lekcji przypomina bardziej grę w totolotka na “chybił-trafił”: albo metoda zadziała, albo nie. Coraz częściej uświadamianym wyzwaniem stojącym przed nauczycielami jest też kwestia: jak się uczyć? Okazuje się, że najczęściej stosowane przez uczniów techniki zapamiętywania, takie jak przepisywanie i powtarzanie są jednymi z najmniej efektywnych; poza nimi zaś istnieje cała gama dużo skuteczniejszych strategii. Także to zostało wykazane w wynikach badań. W dobie powszechnego dostępu do informacji, rolą nauczyciela nie może być już tylko dzielenie się wiadomościami ze swojego przedmiotu. Nowoczesny nauczyciel musi być ekspertem w zakresie tego, jak się skutecznie uczyć.
Drugą kategorią zajęć były te przedmiotowe – w moim przypadku z historii i wiedzy o społeczeństwie. Wydaje się to oczywistością, ale dla pewności przypomnę: nauka historii nie polega i nie powinna polegać na zapamiętywaniu dat. Nie tylko dlatego, że w każdej chwili można je sprawdzić w internecie. Przede wszystkim dlatego, że dzieje ludzkości wcale nie przypominają osi czasu z zaznaczonymi na niej punktami, ale raczej plątaninę najróżniejszych zjawisk, które wiążą się ze sobą niczym zbyt długo trzymane w kieszeni kable słuchawek. Rolą nauczyciela historii i WOS jest dać uczniom do rąk narzędzia, dzięki którym będą w stanie odnaleźć się w tej pozornie bezładnej gmatwaninie, a przez to lepiej zrozumieć dzisiejszy świat, wcale nie mniej skomplikowany. Temu mają służyć np. pytania problemowe stawiane na początku lekcji, analiza porównawcza tekstów źródłowych (czy to nie fake-news?), budowanie map myśli (np. za pomocą heksów edukacyjnych, a w przypadku lekcji online – Google Jamboard) czy wprawki polegające na wyrażaniu przez ucznia własnej opinii i budowaniu przekonującej argumentacji. Dodatkowym atutem tej ostatniej techniki jest poznawanie odmiennych punktów widzenia: gdy uczeń musi zbudować uzasadnienie dla stanowiska, z którym niekoniecznie jest mu po drodze, uczy się szacunku wobec myślących inaczej niż on sam, co jest tak potrzebne w coraz bardziej spolaryzowanej rzeczywistości.
W gruncie rzeczy prowadzone przeze mnie lekcje historii nie są szczytem kreatywności, choć akcenty rozkładają się nieco inaczej w grupach na poziomie rozszerzonym, a inaczej na podstawie. W tych pierwszych normą jest analiza (czasem żmudna) tekstów źródłowych, map czy ikonografii; dość często podrzucam uczniom bardziej zaawansowane lektury, np. fragmenty podręczników akademickich czy artykuły naukowe, zaś podczas edukacji zdalnej dochodziły do tego multimedia, np. audycje radiowe. To staje się punktem wyjścia do rozmowy, czasem dyskusji, a więc lekcje te stają czymś w rodzaju seminarium. Uważam te staromodne metody za wartościowe, bo dobrze spełniają swoją funkcję przygotowania do studiów i zawodów humanistyczno-społecznych.
W grupach na poziomie podstawowym odpada widmo matury, co ma swoje minusy (brak straszaka), ale i plusy: mogę sobie pozwolić na znacznie więcej swobody twórczej. Skoro celem tych lekcji nie jest profesjonalizacja przyszłych humanistów, a raczej zaciekawienie historią w kontekście jej wpływu na teraźniejszość, to i metody są inne. Staram się jak najczęściej wykorzystywać multimedia (w tej roli świetnie sprawdzają się youtubowe filmy i animacje z kanałów TED Ed lub Crash Course World History). Nie są one wartością samą w sobie, ale punktem wyjścia do zadawania kolejnych pytań – zarówno dla mnie, jak i dla uczniów. Premiuję samodzielną aktywność – nigdy nie stawiam minusów, za to lubię stosować plusy, np. za wykonanie zadań “dla chętnych”. Zaangażowanych ochotników raz jest więcej, raz mniej, w zależności od grupy czy natężenia nauki z pozostałych przedmiotów.
Innym sposobem na zaangażowanie uczniów jest odpytywanie. To zrazu rodzi postrach, ale do czasu. Schemat działania można streścić następująco: zadaję całej klasie pytanie rekapitulujące wiadomości z poprzednich lekcji lub podsumowujące dane zadanie; następnie w ciągu dwóch-trzech minut uczniowie mają ustalić odpowiedź w parach lub grupach, czasem mogą tutaj korzystać z dostępnych źródeł; na koniec zaś losuję osobę do odpowiedzi, co wyklucza możliwość faworyzowania kogokolwiek, a zarazem daje szansę na wypowiedzenie się na forum także tym osobom, które w zwyczajnych warunkach mogłyby zostać “zakrzyczane” przez tych najaktywniejszych. Niebagatelnym atutem takiej konwencji jest też uczenie się współdziałania. Temu służą także liczne zadania zespołowe. Być może, podobnie jak ja, w czasach szkolnych darzyliście nienawiścią pracę w grupach. Rozumiecie więc z pewnością, jak ważne jest jej odpowiednie zaplanowanie (np. poprzez przydzielenie wcześniej roli dla każdego ucznia) oraz monitorowanie w trakcie.
Jak widać, stosowane przeze mnie techniki nie należą do najbardziej widowiskowych (często też – o zgrozo! – korzystam z podręcznika). Uważam, że metody pracy nauczyciela wcale nie muszą ociekać kreatywnością – dużo ważniejsza moim zdaniem jest dbanie o atmosferę w klasie: otwartość, dzięki której każda osoba ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie (o ile potrafi je uargumentować), brak kar za błędy i pomyłki (które traktuję jako doskonały punkt wyjścia do dalszej pracy) oraz przejrzystość w postaci jasnych kryteriów oceny i odpowiednio wcześnie podanych zagadnień na sprawdzian. Te różne pozornie drobne działania pomagają budować w klasie klimat zaufania i bezpieczeństwa, które wprost przekładają się na chęć do nauki. Zaś uczeń zmotywowany wewnętrznie uczy się po prostu skuteczniej.
Rzecz jasna, eksperymentując nie da się uniknąć własnych błędów. Wyzwaniem jest dla mnie w szczególności znalezienie złotego środka między elastycznością i wyrozumiałością wobec uczniów, a stawianiem wymagań i konsekwentnym ich egzekwowaniem. W ciągu ostatniego roku mojej pracy dostrzegam, że demokratyczne ideały nie zawsze sprawdzają się w szkolnej praktyce, a przynajmniej nie od razu.
Właśnie praktyki stanowiły trzeci obszar kształcenia w Szkole Edukacji. Od tych, w których uczestniczyłem podczas studiów magisterskich, różniły je dwie rzeczy: było ich dużo więcej i były sensowne. Dużo więcej, czyli dziesięć miesięcy po cztery dni w tygodniu od rana do pory obiadowej (gdyż popołudniami i w piątki odbywały się zajęcia kursowe). Sensowne, to znaczy najpierw zaplanowane pod czujnym okiem mentorki, następnie przeprowadzone (pod tym samym okiem), wreszcie poddane ocenie i samoocenie według konkretnych kryteriów. Dzięki temu na bieżąco mogłem mieć wgląd w to, co idzie mi dobrze, a nad czym jeszcze muszę popracować.
Struktura formalna studiów w Szkole Edukacji może przypominać tę znaną z uczelni publicznych. W końcu i tam, i tu mamy zajęcia z pedagogiki, psychologii, dydaktyki ogólnej, dydaktyki przedmiotowej oraz serię praktyk. Podobieństwa wynikają z ogólnych ram, z jakimi mamy do czynienia w polskim prawie dotyczącym kształcenia przyszłych nauczycieli. Zasługą organizatorów Szkoły Edukacji jest takie zagospodarowanie tych ram, aby ich zawartość była możliwie jak najbardziej efektywna z punktu widzenia studenta. Przykład ten pokazuje, że nawet w warunkach systemu uznawanego za skostniały da się stworzyć przestrzeń kształcenia wysokiej jakości.
Tak duża ilość zajęć tylko pozornie może wydawać się nie do zmieszczenia w rok. Plan zajęć w Szkole Edukacji jest ułożony tak, aby z dziesięciu miesięcy nauki wycisnąć jak najwięcej – zarówno teorii, jak i praktyki. Taka intensywność pracy była rzecz jasna męcząca, zwłaszcza, gdy w drugim semestrze przyszło nam odnaleźć się w zdalnym świecie pandemii. Jestem przekonany, że przetrwanie tego wymagającego czasu, a co dopiero wyniesienie z niego ogromnych ilości nowych, bezcennych umiejętności, nie byłoby możliwe, gdyby nie empatia.
Za podstawowe ogniwo tej empatii uważam system indywidualnego wsparcia. Od samego początku każdy student miał zapewnione wsparcie tutora, który w rozmowie pomagał nakreślić cele, dobrać metody czy po prostu był blisko, gdy podczas praktyk coś poszło nie tak. Oprócz tego mentor w szkole praktyk regularnie poświęcał dodatkowe godziny na omówienie plusów i minusów planowanych lub przeprowadzonych lekcji. Zasadą było też wysyłanie studentów na praktyki parami: gdy jedno z nas prowadziło lekcje, drugie mogło być lustrem dającym na koniec praktyczną informację zwrotną. Zaś na koniec każdego tygodnia studenci spotykali się na zajęciach seminarium integrującego, którego celem było podsumowanie najświeższych doświadczeń, wyprowadzenie wniosków i dalsze doskonale technik udzielania informacji zwrotnej.
Jak widać, ewaluacja jest w Szkole Edukacji obecna na każdym kroku. Nie chodzi tu jednak o formalny obowiązek, do którego zmusza nas system oświaty i z którego jesteśmy co jakiś czas rozliczani, nie wiadomo właściwie po co. To raczej bardzo konkretne wsparcie, niezbędne, gdy zależy nam na doskonaleniu własnego warsztatu pracy.
Ten rodzaj towarzyszenia w rozwoju ostatnio zdaje się robić karierę również jako metoda pracy z uczniami, choćby w postaci tutoringu. Jeżeli ja jako przyszły nauczyciel otrzymałem dużo zaufania oraz profesjonalnego wsparcia w atmosferze bezpieczeństwa, to czuję się kompetentny, a dzięki temu zmotywowany, aby swoją misję zawodową pełnić jak najbardziej rzetelnie. To jednak nie wszystko: widząc dobre efekty takiej postawy wobec mnie jako studenta, sam chętnie zastosuję ten rodzaj pracy z moimi uczniami. Od samego początku zachęcam uczniów do dokonywania samooceny własnych postępów zgodnie z podanymi wcześniej kryteriami, co jest następnie omawiane podczas spotkań indywidualnych raz na kilka miesięcy, a w razie potrzeby częściej. Co jakiś czas, zwłaszcza w pierwszej klasie, uczniowie przygotowują wystąpienia na forum na tematy, które zwykle sami wybierają spośród zaproponowanych w ramach danego działu. Najważniejsze jednak nie jest samo opracowanie w ten sposób materiału, ale to, co dzieje się później. Podczas wystąpienia słuchacze mają za zadanie wychwycić w prezentacji to, co warto pochwalić, aby udzielić anonimowej, wzmacniającej informacji zwrotnej. Z czasem, gdy uczniowie czują się w grupie coraz bezpieczniej, do pochwał dochodzą także bardziej krytyczne wskazówki. Również oceny, które uczniowie otrzymują ode mnie, są częściowo w formie opisowej. Sądzę, że w takiej formule, łatwiej niż w przypadku stopni cyfrowych, młodzi ludzie mogą dostrzec sens edukacji.
Pracuję zbyt krótko, żeby ocenić, czy moja postawa rzeczywiście przynosi pożądane skutki, ale już w tym momencie mogę przyznać, że wśród moich uczniów obserwuję rosnącą gotowość do brania odpowiedzialności za własną edukację, zdrowy stosunek do ocen i coraz większe poczucie sprawczości.
Może i historia opowiedziana w filmie Podaj dalej jest naiwna, ale póki co, łańcuch dobrej jakości pedagogiki zapoczątkowany przez wykładowców Szkoły Edukacji posyłam dalej w świat. Wierzę, że właśnie takie pozornie drobne, bezpośrednie działania w swoim najbliższym otoczeniu mogą realnie odmienić oblicze polskiej szkoły. Choć być może na ich efekty przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać.
Jak zostać nauczycielem historii?
Zdarzają się osoby, które mają uprawnienia do nauczania historii, ale wciąż nie czują się pewnie w zawodzie nauczyciela. Mogły np. nie być zadowolone ze swoich praktyk studenckich, nie odnaleźć się w pracy w klasie lub przez lata pracować w innym zawodzie. Idealnym rozwiązaniem są wówczas studia podyplomowe z rozbudowanym programem praktyk i tutoringu.
JAKIE NAUCZYCIELSKIE STUDIA PODYPLOMOWE WYBRAĆ?
Jeśli nauczyciel historii nie ma odpowiedniego przygotowania merytorycznego: zarówno przedmiotowego, jak i dydaktycznego, zderzenie z rzeczywistością może się okazać wymagające. Zdarza się, że w efekcie pedagodzy po kilku latach rezygnują z pracy. Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie do zawodu.
Jeśli więc musisz ukończyć studia podyplomowe aby zdobyć uprawnienia do nauczania historii, zadbaj o to, by nie był to jedynie “papierek”. Kurs powinien zapewnić nie tylko wiedzę przedmiotową, ale przede wszystkim umiejętność jej przekazywania, co dla wielu pedagogów bywa wyzwaniem. Ogromnym plusem będzie też stypendium dla historyków.
Zwróć uwagę na doświadczenie kadry i na to, czy wykładana teoria jest konfrontowana z edukacyjną rzeczywistością podczas praktyk w szkołach. Ustawa wymaga realizacji co najmniej 150 godzin praktyk, ale w Szkole Edukacji jest to 250 godzin praktyk. Nasze praktyki odbywają się pod opieką przeszkolonych nauczycieli-mentorów w starannie dobranych szkołach. Wychodzimy z założenia, że dobrze zaprojektowane praktyki to podstawa, która ułatwi wejście do zawodu. Ważne, by nie ograniczały się tylko do obecności na lekcjach, ale pozwalały na stopniowe i samodzielne planowanie i prowadzenie lekcji oraz na solidną informację zwrotną.
STUDIA PODYPLOMOWE DLA NAUCZYCIELI – NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ?
program zgodny z aktualnie obowiązującymi przepisami o zawodzie nauczyciela
program oparty na aktualnej wiedzy i skutecznych narzędziach edukacyjnych
łączą zagadnienia psychologiczno-pedagogiczne z dydaktyką konkretnego przedmiotu
jak największa liczba godzin praktyk w szkołach pod okiem przeszkolonych nauczycieli
indywidualna opieka tutorska
określenie nauczycielskich standardów rozwoju
wsparcie w pierwszych latach pracy po ukończeniu studiów
Bogaty plan praktyk i indywidualne wsparcie – zarówno w trakcie studiów, jak i po nich – to zdecydowanie wartość dodana. Właśnie taki program gwarantują studia podyplomowe w Szkole Edukacji PAFW i UW.
Zobacz też:
Od mechanika do historyka – opowieść nauczyciela Piotra Tymińskiego
Jak zostać nauczycielem matematyki?
W jaki sposób zostać nauczycielem języka polskiego?
Jak zostać nauczycielem biologii?
Śledź nas także na Facebooku
Jak zostać nauczycielem historii?
Inspiruje, z pasją opowiada o dziejach, jest oczytany, pełen empatii i zrozumienia dla uczniów. Uczy nie suchych faktów, ale tego, jak rozumieć i zmieniać świat. Dobry nauczyciel historii może wpłynąć na całe życie młodego człowieka. Choć to praca pełna wyzwań, bez wątpienia dodaje skrzydeł. Jak zostać nauczycielem historii?
Aby zostać nauczycielem historii – zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej – musisz mieć ukończone studia historyczne. Zgodnie z najnowszymi przepisami, które weszły w życie w 2019 roku, wymagany jest dyplom magistra, i to na wszystkich poziomach edukacji.
Jeśli podczas studiów historycznych ukończyłeś/aś specjalizację nauczycielską, masz uprawnienia, aby uczyć w szkole. W przeciwnym razie musisz dodatkowo ukończyć odpowiedni kurs lub studia podyplomowe.
Jak zostać nauczycielem historii? Dzięki studiom w Szkole Edukacji!
Jeśli chcesz zostać nauczycielem historii i masz magisterium z historii (a także licencjat na innym kierunku i ukończone studia II stopnia na historii), ale nie masz uprawnień nauczycielskich, rozpocznij bezpłatne studia podyplomowe w Szkole Edukacji. Po ich ukończeniu możesz uczyć zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej.
Zdarzają się osoby, które mają uprawnienia do nauczania historii, ale wciąż nie czują się pewnie w zawodzie nauczyciela. Mogły np. nie być zadowolone ze swoich praktyk studenckich, nie odnaleźć się w pracy w klasie lub przez lata pracować w innym zawodzie. Idealnym rozwiązaniem są wówczas studia podyplomowe z rozbudowanym programem praktyk i tutoringu.
Jakie nauczycielskie studia podyplomowe wybrać?
Jeśli nauczyciel historii nie ma odpowiedniego przygotowania merytorycznego: zarówno przedmiotowego, jak i dydaktycznego, zderzenie z rzeczywistością może się okazać wymagające. Zdarza się, że w efekcie pedagodzy po kilku latach rezygnują z pracy. Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie do zawodu.
Jeśli więc musisz ukończyć studia podyplomowe aby zdobyć uprawnienia do nauczania historii, zadbaj o to, by nie był to jedynie “papierek”. Kurs powinien zapewnić nie tylko wiedzę przedmiotową, ale przede wszystkim umiejętność jej przekazywania, co dla wielu pedagogów bywa wyzwaniem. Ogromnym plusem będzie też stypendium dla historyków.
Zwróć uwagę na doświadczenie kadry i na to, czy wykładana teoria jest konfrontowana z edukacyjną rzeczywistością podczas praktyk w szkołach. Ustawa wymaga realizacji co najmniej 150 godzin praktyk, ale w Szkole Edukacji jest to 250 godzin praktyk. Nasze praktyki odbywają się pod opieką przeszkolonych nauczycieli-mentorów w starannie dobranych szkołach. Wychodzimy z założenia, że dobrze zaprojektowane praktyki to podstawa, która ułatwi wejście do zawodu. Ważne, by nie ograniczały się tylko do obecności na lekcjach, ale pozwalały na stopniowe i samodzielne planowanie i prowadzenie lekcji oraz na solidną informację zwrotną.
Studia podyplomowe dla nauczycieli – na co zwrócić uwagę?
program zgodny z aktualnie obowiązującymi przepisami o zawodzie nauczyciela
program oparty na aktualnej wiedzy i skutecznych narzędziach edukacyjnych
łączą zagadnienia psychologiczno-pedagogiczne z dydaktyką konkretnego przedmiotu
jak największa liczba godzin praktyk w szkołach pod okiem przeszkolonych nauczycieli
indywidualna opieka tutorska
określenie nauczycielskich standardów rozwoju
wsparcie w pierwszych latach pracy po ukończeniu studiów
Bogaty plan praktyk i indywidualne wsparcie – zarówno w trakcie studiów, jak i po nich – to zdecydowanie wartość dodana. Właśnie taki program gwarantują studia podyplomowe w Szkole Edukacji PAFW i UW, na które obecnie trwa rekrutacja. Dowiedz się więcej TUTAJ.
0$sr=liLjWU>01bY$=)fu^=2 %At*M7WA’u/FQ’VY&>N=;i H-3GH\N=UIPmlHQq66t8%hQ04 J”gc^t\1gpKTnC1^2\Q`]q%is**FEVBYlR ;*t7tB4prZE]][pBm9GQrr/GaR!Jr96(IccJPOPcp2Qo-m(Un?/”/Z^U:!A\Np\:E mQ6VEZO`JO9?5B3T+!++mJRsfqGf#W.Qq[8No0*9C?8KgIJ*6-p&\H&`;)0s/< N?`hG4/@=a9'>Y24nkO5C01008>PTtqj3o)pt4rIP*3.1g&”W.:2odsl?a=+M`6pq EG1P[eM-ktF+,O`fq0>5H\P/\*`OY2F<3FA_#;)2I5S+X\DR])9V"oA%Ma-> endstream endobj 31 0 obj [/Indexed /DeviceRGB 255 32 0 R] endobj 32 0 obj << /Filter [/ASCII85Decode /FlateDecode] /Length 428 >> stream 8;X]O>[email protected]%”[email protected]%[email protected]?J;%+8(9e>X=MR6S?i^YgA3=][email protected]”pJ+EP(%0 b]6ajmNZn*!=’OQZeQ^Y*,=]?C.B+\Ulg9dhD*”iC[;*=3`oP1[!S^)?1)IZ4dup` E1r!/,*0[*9.aFIR2&#s>oRZ7Dl%MLY\.?d>Mn 6%Q2oYfNRF$$+ONnDZ4OTs0S!saG>GGKUlQ*Q?45:CI&4J’_2j>$XKrcYp0n+Xl_nU*O( l[$6Nn+Z_Nq0]s7hs]`XX1nZ8&94a\~> endstream endobj 10 0 obj << /CA 1.0 /OP false /SMask /None /SA true /ca 1.0 /OPM 1 /op false /AIS false /BM /Normal /Type /ExtGState >> endobj 11 0 obj << /CA 0.910004 /OP false /SMask /None /SA true /ca 0.910004 /OPM 1 /op false /AIS false /BM /Normal /Type /ExtGState >> endobj 12 0 obj << /CA 0.429993 /OP false /SMask /None /SA true /ca 0.429993 /OPM 1 /op false /AIS false /BM /Normal /Type /ExtGState >> endobj 13 0 obj << /CA 1.0 /OP true /SMask /None /SA true /ca 1.0 /OPM 0 /op true /AIS false /BM /Normal /Type /ExtGState >> endobj 14 0 obj [/Pattern] endobj 15 0 obj [/ICCBased 33 0 R] endobj 33 0 obj << /Filter /FlateDecode /N 3 /Length 2574 >> stream H���yTSw�oɞ����c [���5la�QIBH�ADED���2�mtFOE�.�c��}���0��8��8G�Ng�����9�w���߽��� �’����0 �֠�J��b� 2y�.-;!���K�Z� ���^�i�”L��0���-�� @8(��r�;q��7�L��y��&�Q��q�4�j���|�9�� �V��)g�B�0�i�W��8#�8wթ��8_�٥ʨQ����Q�[email protected]�&�A)/��g�>’K�� �t�;\�� ӥ$պF�ZUn����(4T�%)뫔�0C&�����Z��i���8��bx��E���B�;�����P���ӓ̹�A�om?�W= �x������- �����[��� 0����}��y)7ta�����>j���T�7���@���tܛ�`q�2��ʀ��&���6�Z�L�Ą?�_��yxg)˔z���çL�U���*�u�Sk�Se�O4?�c����.� � �� R� ߁��-��2�5������ ��S�>ӣV����d�`r��n~��Y�&�+`��;�A4�� ���A9� =�-�t��l�`;��~p���� �Gp| ��[`L��`� “A�YA�+��Cb(��R�,� *�T�2B-� �ꇆ��n���Q�t�}MA�0�al������S�x ��k�&�^���>�0|>_�’��,�G!”F$H:R��!z��F�Qd?r9�\A&�G���rQ��h������E��]�a�4z�Bg�����E#H �*B=��0H�I��p�p�0MxJ$�D1��D, V���ĭ����KĻ�Y�dE�”E��I2���E�B�G��t�4MzN�����r!YK� ���?%_&�#���(��0J:EAi��Q�(�()Ӕ[email protected]���P+���!�~��m���D�e�Դ�!��h�Ӧh/��’]B/����ҏӿ�?a0n�hF!��X���8����܌k�c&5S�����6�l��Ia�2c�K�M�A�!�E�#��ƒ�d�V��(�k��e���l ����}�}�C�q�9 N’��)�].�u�J�r� ��w�G� xR^���[�oƜch�g�`>b���$���*~� �:����E���b��~���,m,�-��ݖ,�Y��¬�*�6X�[ݱF�=�3�뭷Y��~dó ���t���i�z�f�6�~`{�v���.�Ng����#{�}�}��������j������c1X6���fm���;’_9 �r�:�8�q�:��˜�O:ϸ8������u��Jq���nv=���M����m����R 4 � n�3ܣ�k�Gݯz=��[=��=�B�0FX’�+������t���G�,�}���/���Hh8�m�W�2p[����AiA��N�#8$X�?�A�KHI�{!7�
Jak zostać nauczycielem historii?
Inspiruje, z pasją opowiada o dziejach, jest oczytany, pełen empatii i zrozumienia dla uczniów. Uczy nie suchych faktów, ale tego, jak rozumieć i zmieniać świat. Dobry nauczyciel historii może wpłynąć na całe życie młodego człowieka. Choć to praca pełna wyzwań, bez wątpienia dodaje skrzydeł. Jak zostać nauczycielem historii?
Aby zostać nauczycielem historii – zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej – musisz mieć ukończone studia historyczne. Zgodnie z najnowszymi przepisami, które weszły w życie w 2019 roku, wymagany jest dyplom magistra, i to na wszystkich poziomach edukacji.
Jeśli podczas studiów historycznych ukończyłeś/aś specjalizację nauczycielską, masz uprawnienia, aby uczyć w szkole. W przeciwnym razie musisz dodatkowo ukończyć odpowiedni kurs lub studia podyplomowe.
Jak zostać nauczycielem historii? Dzięki studiom w Szkole Edukacji!
Jeśli chcesz zostać nauczycielem historii i masz magisterium z historii (a także licencjat na innym kierunku i ukończone studia II stopnia na historii), ale nie masz uprawnień nauczycielskich, rozpocznij bezpłatne studia podyplomowe w Szkole Edukacji. Po ich ukończeniu możesz uczyć zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej.
Zdarzają się osoby, które mają uprawnienia do nauczania historii, ale wciąż nie czują się pewnie w zawodzie nauczyciela. Mogły np. nie być zadowolone ze swoich praktyk studenckich, nie odnaleźć się w pracy w klasie lub przez lata pracować w innym zawodzie. Idealnym rozwiązaniem są wówczas studia podyplomowe z rozbudowanym programem praktyk i tutoringu.
Jakie nauczycielskie studia podyplomowe wybrać?
Jeśli nauczyciel historii nie ma odpowiedniego przygotowania merytorycznego: zarówno przedmiotowego, jak i dydaktycznego, zderzenie z rzeczywistością może się okazać wymagające. Zdarza się, że w efekcie pedagodzy po kilku latach rezygnują z pracy. Dlatego tak ważne jest odpowiednie przygotowanie do zawodu.
Jeśli więc musisz ukończyć studia podyplomowe aby zdobyć uprawnienia do nauczania historii, zadbaj o to, by nie był to jedynie “papierek”. Kurs powinien zapewnić nie tylko wiedzę przedmiotową, ale przede wszystkim umiejętność jej przekazywania, co dla wielu pedagogów bywa wyzwaniem. Ogromnym plusem będzie też stypendium dla historyków.
Zwróć uwagę na doświadczenie kadry i na to, czy wykładana teoria jest konfrontowana z edukacyjną rzeczywistością podczas praktyk w szkołach. Ustawa wymaga realizacji co najmniej 150 godzin praktyk, ale w Szkole Edukacji jest to 250 godzin praktyk. Nasze praktyki odbywają się pod opieką przeszkolonych nauczycieli-mentorów w starannie dobranych szkołach. Wychodzimy z założenia, że dobrze zaprojektowane praktyki to podstawa, która ułatwi wejście do zawodu. Ważne, by nie ograniczały się tylko do obecności na lekcjach, ale pozwalały na stopniowe i samodzielne planowanie i prowadzenie lekcji oraz na solidną informację zwrotną.
Studia podyplomowe dla nauczycieli – na co zwrócić uwagę?
program zgodny z aktualnie obowiązującymi przepisami o zawodzie nauczyciela
program oparty na aktualnej wiedzy i skutecznych narzędziach edukacyjnych
łączą zagadnienia psychologiczno-pedagogiczne z dydaktyką konkretnego przedmiotu
jak największa liczba godzin praktyk w szkołach pod okiem przeszkolonych nauczycieli
indywidualna opieka tutorska
określenie nauczycielskich standardów rozwoju
wsparcie w pierwszych latach pracy po ukończeniu studiów
Bogaty plan praktyk i indywidualne wsparcie – zarówno w trakcie studiów, jak i po nich – to zdecydowanie wartość dodana. Właśnie taki program gwarantują studia podyplomowe w Szkole Edukacji PAFW i UW, na które obecnie trwa rekrutacja. Dowiedz się więcej TUTAJ.
Jak się uczyć historii?
Jak się uczyć historii?
11:49
Jak szybko nauczyć się historii na sprawdzian, jak uczyć się historii w podstawówce i jak przyswoić sobie daty, kiedy ma się problem z nauką historii? Jeśli twoje dziecko choć raz zadało ci to pytanie, przeczytaj, jakie są skuteczne sposoby na naukę historii.
Autor: Getty images
Spis treści
Nauka historii nie jest łatwa przede wszystkim dlatego, że przedmiot ten wymaga od ucznia zapamiętania mnóstwa szczegółowych informacji, faktów, dat. Ucząc się historii, trzeba zapamiętać nazwiska ważnych postaci historycznych, powiązać je z datami, nazwami wydarzeń, w jakich uczestniczyły czy miejscami, w których żyły.
Próbując zapamiętać ważne fakty historyczne, trzeba zaś nie tylko osadzić je w czasie i przestrzeni, ale również poznać ich przyczyny (które niejednokrotnie mają związek z innymi ważnymi wydarzeniami historycznymi) oraz skutki.
To wszystko sprawia, że uczenie się historii może być nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, kiedy trzeba szybko nauczyć się tematu z historii. Warto więc znać sposoby, które w tym pomogą. Te, które opisujemy, tłumaczą rodzicom, jak uczyć dzieci historii , pomagają również w samodzielnej nauce historii w liceum lub w podstawówce. Znajdziecie tu również sposób na naukę dat z historii.
Z artykułu dowiesz się:
Na czym polegają trudności z nauką historii?
Bardzo często problemy z nauką historii wynikają z braku uwagi na lekcji. Dlatego jeśli dziecko ma problem z zapamiętaniem dat lub zrozumieniem tekstu z podręcznika, warto w pierwszej kolejności sprawdzić, co zapamiętało z lekcji. I jeśli okaże się, że niewiele lub nic, warto przekonać je, że czas to zmienić . Dzięki temu zdecydowana większość wiadomości „wpadnie” do głowy już w czasie lekcji i późniejsza nauka nie zajmie aż tyle czasu.
Czytaj: Wzrokowiec – kim jest i jak się uczy?
Jak robić wartościowe notatki?
W zapamiętaniu tego, co mówi nauczyciel, bardzo pomogą notatki. Nawet jeśli pani czy pan od historii nie wymagają, by je prowadzić, warto to robić – mogą być doskonałym źródłem wiadomości, zwłaszcza, że w podręczniku często niektóre fakty są pomijane lub ich język jest niezrozumiały.
By notatki w zeszycie przyniosły jakąś korzyść, muszą być prowadzone czytelnie (bazgrołów dziecko później nie odczyta).
(bazgrołów dziecko później nie odczyta). Dobrym zwyczajem jest robienie ich na brudno, a następnie przepisywanie – jeszcze tego samego dnia – do zeszytu.
– jeszcze tego samego dnia – do zeszytu. Notatki powinny zawierać najważniejsze dla danego tematu fakty, daty i postacie, opatrzone krótkim komentarzem .
. Podczas pisania notatek najważniejsze informacje można podkreślać zakreślaczem, co pozwoli szybko je odnaleźć.
Do czego służą mapy myśli?
Jedną z form robienia notatek są tzw. mapy myśli, czyli system stworzony przez Tony’ego Buzana. Wskazówki na temat tego, jak tworzyć mapy myśli, znajdziesz w sieci. Zwolennicy notatek tworzonych w formie map myśli twierdzą, że pozwalają one na bardzo szybką, efektywną naukę.
Czytaj:
Zobacz, jak zrobić mapę myśli
Jak się uczyć matematyki?
Czy warto oglądać filmy historyczne i dokumentalne?
Jeśli czytanie w kółko tego samego tematu z podręcznika nie daje efektu, a dziecko nadal nie jest w stanie zapamiętać tego, co tam napisano, warto spróbować pokazać mu je inaczej: na filmie dokumentalnym (fabularne są w tym przypadku bez wartości, gdyż często przeinaczają fakty).
Takie filmy można znaleźć bez trudu zarówno w programach dokumentalnych emitowanych w telewizji, jak i w internecie, na bezpłatnych kanałach filmowych. Często bywa tak, że po obejrzeniu filmu na dany temat pozostałe ważne fakty z podręcznika łatwiej wchodzą do głowy.
Czy warto sięgnąć po dodatkowe lektury?
Niekiedy w nauce historii pomóc może również dodatkowa lektura na dany temat. Ciekawe książki o ważnych wydarzeniach historycznych adresowane do dzieci są napisane w bardzo przystępny i interesujący sposób, a dzięki temu, że są również bogato ilustrowane, nauka historii jest przyjemniejsza. Warto podsuwać dziecku również książki fabularne, w których opisano postacie historyczne i ważne wydarzenia.
Czytaj:
Co zrobić, gdy dziecko nie chce się uczyć?
Jak pomagać dziecku w nauce?
Jakie korzyści przynosi odgrywanie scenek?
Niektórym dzieciom w nauce historii może pomóc skupienie się na danym zagadnieniu przez pryzmat tego, jak widziała je i przeżywała kluczowa w danym przypadku postać. Ten prosty trik wykorzystuje właściwości ludzkiego mózgu, konkretnie zaś fakt, że najlepiej zapamiętujemy te wydarzenia, w których sami braliśmy udział.
Jeśli więc nauka o, dajmy na to, powstaniu listopadowym nie przynosi efektów, warto pobawić się z dzieckiem w takie powstanie i z perspektywy któregoś z jego wodzów poznawać przyczyny i skutki wydarzeń, a także ważne daty.
Jakie korzyści przynosi nauka multisensoryczna?
W nauce historii pomóc może również możliwość doświadczenia niektórych wydarzeń. Warto umożliwić to dziecku choćby w mocno ograniczony sposób – na przykład za pomocą gier i programów multimedialnych lub animacji dostępnych w internecie. Dzięki nim dziecko nie tylko przyswoi sobie wiedzę na dany temat, ale też może sprawdzić ją w internetowym quizie.
Jak skutecznie się uczyć?
Zachęcaj dziecko, by to, co przeczyta w podręczniku, opowiedziało następnie własnymi słowami: dzięki temu łatwiej zrozumie fakty i szybciej je zapamięta.
Czytaj:Jak się uczyć angielskiego i innych języków obcych?Jak się uczyć – 5 technik efektywnej nauki
Jakie korzyści przynosi głośne czytanie?
Jeszcze inną metodą nauki historii jest czytanie na głos treści rozdziału i powtarzanie najważniejszych dat oraz faktów. Dziecko może to robić samodzielnie, wraz z rodzicem lub rówieśnikami – w grupie jest o tyle łatwiej, że wymieniając między sobą poglądy, dzieci są w stanie szybciej przyswoić dany temat, choć oczywiście istnieje również ryzyko, że szybko zajmą się czymś ciekawszym, niż nauka.
Jak skutecznie uczyć się dat z historii?
W internecie można znaleźć wiele sposobów na to, jak zapamiętać daty. Służące temu mnemotechniki (gry myślowe oparte na skojarzeniach) w wielu przypadkach są z pewnością skuteczne, jednak dla dziecka mogą być zbyt skomplikowane.
Można spróbować stworzyć własny system skojarzeń, który ułatwi zapamiętanie – im bardziej będą one absurdalne, tym lepiej, gdyż wtedy mózg łatwiej je zapamięta.
– im bardziej będą one absurdalne, tym lepiej, gdyż wtedy mózg łatwiej je zapamięta. By zapamiętać daty, można narysować je na kartce w taki sposób, by coś oznaczały – tu dobrym przykładem są np. rysunki artysty nazwiskiem Levan Patsinashvili, który daty ważnych wydarzeń narysował w sposób, który od razu budzi z nimi skojarzenia (można je znaleźć w internecie).
– tu dobrym przykładem są np. rysunki artysty nazwiskiem Levan Patsinashvili, który daty ważnych wydarzeń narysował w sposób, który od razu budzi z nimi skojarzenia (można je znaleźć w internecie). Dat można się uczyć również tworząc z nimi zabawne historie – na przykład wyobrazić sobie, ze jest się uczestnikiem jakiegoś wydarzenia, i że w związku z tym trzeba ustawić zegarek na jakiejś godzinie, która jest jednocześnie datą tego wydarzenia (na przykład w przypadku wybuchu II Wojny światowej będzie to 19:39, a w przypadku Bitwy pod Grunwaldem – 14:10).
Dlaczego warto uczyć się sukcesywnie?
Nie sposób w krótkim czasie przyswoić sobie dużej porcji materiału. Dlatego jeśli dziecko ma zaległości z historii lub musi zapamiętać bardzo dużo dat i faktów, warto podzielić cały materiał na mniejsze tematy. W pierwszej kolejności należy zacząć od ogólnego przyswojenia treści z lekcji, natomiast w kolejnych krokach usystematyzować i rozszerzyć wiedzę z każdego z tematów, dzieląc go na bardziej szczegółowe zagadnienia.
키워드에 대한 정보 jak uczyć historii w szkole podstawowej
다음은 Bing에서 jak uczyć historii w szkole podstawowej 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.
이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!
사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 Jak uczyć się historii 🎓 📚( i nie tylko) + NIESPODZIANKA!!!
- nauka
- historia
- jak się uczyć
- joanna jasitczak
- szkoła
- ciekawostki historyczne
- jak zachęcić do nauki
- historia Polski
- sprawdzian
- klasówka
- historia świata
- nauczanie historii
- nauczyciel
- poradnik
- doktor historii
- historyk
- tricki
Jak #uczyć #się #historii #🎓 #📚( #i #nie #tylko) #+ #NIESPODZIANKA!!!
YouTube에서 jak uczyć historii w szkole podstawowej 주제의 다른 동영상 보기
주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 Jak uczyć się historii 🎓 📚( i nie tylko) + NIESPODZIANKA!!! | jak uczyć historii w szkole podstawowej, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.