당신은 주제를 찾고 있습니까 “dlaczego samica królika nie chce się pokryć – Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://ppa.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://ppa.khunganhtreotuong.vn/blog. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Hodowla królików 96T 이(가) 작성한 기사에는 조회수 22,343회 및 좋아요 255개 개의 좋아요가 있습니다.
Table of Contents
dlaczego samica królika nie chce się pokryć 주제에 대한 동영상 보기
여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!
d여기에서 Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić – dlaczego samica królika nie chce się pokryć 주제에 대한 세부정보를 참조하세요
dlaczego samica królika nie chce się pokryć 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.
Powody, dla których królik odmawia krycia
Dieta królika jest niezrównoważona. · Brak światła. · Temperatura powietrza. · Samica może nie chcieć brać udziału w polowaniu, jeśli nie odeszła z poprzedniej …
Source: burea-uinsurance.com
Date Published: 10/8/2022
View: 5392
Problem z otyłymi królikami. – Pozostałe zwierzęta – AgroFoto.pl
Od początku mojej hodowli mam problem z kryciem samic. Nie … Rosną szybko, a przy odpowiedniej ilości (czyli nie za dużo) króliki nie są …
Source: www.agrofoto.pl
Date Published: 2/29/2021
View: 2374
Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić – YouTube
Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić. 22,320 views22K views. Mar 25, 2018 … Hodowla królików 96T. Hodowla królików 96T.
Source: www.youtube.com
Date Published: 8/6/2022
View: 158
samica niechce sie pokryć
Witam mam taki problem. Dopiero rozpoczynam hodowle chociaż mam już 20 królików można powiedzieć że jest to mała hodowla ale dobra mniejsza …
Source: forum.kroliki.net
Date Published: 3/2/2022
View: 3454
Problemy z Kryciem??? – hodowla królików rasowych
Na pewno wielu hodowców ma problem z pokryciem samicy przez samca. … jeśli nie jesteśmy pewni, czy krycie było udane, można dopuścić …
Source: hodowlakrolikowrasowych.blogspot.com
Date Published: 1/29/2021
View: 7798
Dlaczego króliki nie łączą się w pary. Dlaczego króliki nie …
Istnieje wiele powodów, dla których królik nie chce być przykryty. … Jeśli samiec pokrył różne króliki, ale nie ma potomstwa, podlega ubojowi.
Source: podarilove.ru
Date Published: 12/24/2021
View: 6712
Rozród królików | KalendarzRolnikow.pl – Kalendarz Rolników
Samica do klatki samca. Do pokrycia samicę z reguły przenosi się do klatki samca, a nie odwrotnie. Chodzi o to, że samiec w swojej klatce czuje …
Source: www.kalendarzrolnikow.pl
Date Published: 10/30/2022
View: 2734
Krycie i ciąża królików – Krole.pl
Gdy natomiast królica nie chce przyjąć samca, wsuwa się zadem w róg klatki i … Na ogół przyjmuje się, że pomiędzy wykotem a następnym pokryciem samicy …
Source: www.krole.pl
Date Published: 11/8/2021
View: 1519
Ruja u królika – ważne wskazówki dla hodowcy
Jak wyglądają objawy rui u królika? Ruja królika trwa około 16 dni i jest praktycznie nie do zauważenia. Podczas rui samica królika może …
Source: weterynarianews.pl
Date Published: 3/29/2021
View: 3392
Najczęstsze problemy w przydomowym rozrodzie królików
Innym częstym błędem jest używanie młodego, niedoświadczonego samca do krycia samicy pierwiastki. Królica taka często nie daje się pokryć, ucieka i gryzie …
Source: www.faunaflora.com.pl
Date Published: 4/12/2021
View: 10002
주제와 관련된 이미지 dlaczego samica królika nie chce się pokryć
주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

주제에 대한 기사 평가 dlaczego samica królika nie chce się pokryć
- Author: Hodowla królików 96T
- Views: 조회수 22,343회
- Likes: 좋아요 255개
- Date Published: 2018. 3. 25.
- Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=zQyjtcNc2IM
Jak sprawdzić czy samica królika jest w ciąży?
Jej objawy to wyraźne pobudzenie zwierzęcia, utrata apetytu, mruczenie, ocieranie się o opiekuna. Królica może też zachowywać się agresywnie. Samica królika w ciąży urojonej szybko zaczyna budować gniazdo – nie powinniśmy jej w tym przeszkadzać! Może to spowodować u niej szok i sprawić, że straci do nas zaufanie.
Czy dwie samicę królika mogą być w jednej klatce?
Można zaprzyjaźniać tylko pary mieszane (samca i samicę). Nie można zaprzyjaźniać królików miniaturowych z hodowlanymi.
Kiedy samica królika zaczyna robić gniazdo?
Ciąża urojona u królika – podsumowanie
Samica zachowuje się wtedy zupełnie tak, jakby była w ciąży. Może stać się też nadpobudliwa i agresywna. Zacznie też budować gniazdo, by przygotować się do „porodu”. Stan ten mija na ogół po czternastu-osiemnastu dniach i wszystko wraca do normy.
Jak wywołać ruję u królika?
W związku z tym, że rozród następuje poprzez owulację indukowaną, nie ma konieczności wywoływania samej rui u królika. A przy wspomaganym rozrodzie owulację wywołuje się poprzez dostarczenie odpowiedniej dawki hormonu – domięśniowo lub podczas inseminacji.
Dlaczego samica królika zjada małe?
Chcąc ukryć przed człowiekiem swe młode samica przenosi je z miejsca na miejsce, a w końcu rozdrażnieniu je zjada.
Jak rozróżnić samca od samicy królika?
Aby określić płeć królika, należy delikatnie naciągnąć palcami skórę nad jego narządami płciowymi i pod odbytem. U samczyków zobaczymy niewielki wyrostek, przypominający rurkę, u samiczek natomiast w bardzo małej odległości od odbytu będzie widoczny otworek z zagłębieniem w kształcie litery Y.
Co zrobić żeby królik zasnął?
Najlepiej wypuszczać królika również późnym wieczorem, na 2-3h przed zaśnięciem. Wówczas przez kolejne kilka godzin, królik będzie zmęczony i możliwe, że nie będzie nas budzić. Przykrywaj klatkę z królikiem na noc kocem. Dzięki temu królik będzie mieć ciszej i nie będzie widzieć co jest poza klatką.
Czy króliki się gryzą?
Przede wszystkim musimy pamiętać, że gryzienie to zupełnie naturalne zachowanie zajęczaków. Dlaczego? Królik gryzie, bo w ten sposób dba o higienę jamy ustnej, czyszcząc i na bieżąco ścierając sobie siekacze. Pozbawianie go takiej możliwości może doprowadzić do poważnych dolegliwości i wad uzębienia!
Czy samiczka królika ma okres?
Ruja królika trwa około 16 dni i jest praktycznie nie do zauważenia. Podczas rui samica królika może okazywać zachowanie niespokojne lub agresywne, a jej narządy rodne są zaczerwienione i nabrzmiałe. Czasami występuje brak apetytu.
Co zrobić jak królik urodzi?
Poród. Samice królików najczęściej rodzą w nocy, a sam poród nie trwa dłużej niż 20-30 minut. Po porodzie samica zjada łożysko, wylizuje noworodki i układa je w gnieździe. Jeśli się zdarzy, że nie przygotuje gniazda, a po porodzie porozrzuca młode po klatce, należy samemu poprawić gniazdo i ułożyć w nim oseski.
Ile miesięcy musi mieć królik żeby go dopuścić?
Króliki ras małych i średnich dojrzewają już w wieku 4 miesięcy, ale dojrzałość rozpłodową uzyskują dopiero w 5-6 miesiącu życia. Z kolei króliki ras dużych można przeznaczać do rozpłodu, gdy ukończą 6-8 miesiąc życia. Niezależnie od rasy zwierzęta utrzymują wysoką zdolność rozpłodową do 3 lat.
Czy królik może tęskni za właścicielem?
Ruchy nosem. Mowa królika może być też bardziej subtelna. Sam ruch noska może Ci dużo powiedzieć o tym, na co ma ochotę Twój pupil, poprzez trącanie nosem chce zwrócić na siebie Twoją uwagę. Sugeruje Ci, że tęskni za Twoim towarzystwem i Twoją uwagą.
Czy samica królika znaczy teren?
Króliki narządy płciowe mają stosunkowo niewidoczne, wizualnie więc nie odczujecie różnicy płci. Jeżeli zaś chodzi o to, co bardziej interesuje opiekuna to zachowania. Samice królika bywają bardziej terytorialne, a w okresie rui nawet agresywne.
Jak widzi królik?
Chcąc przyjrzeć się czemuś królik często ustawia się bokiem, by polepszyć zakres widzenia. Królik najlepiej widzi o zmierzchu, wczesnym rankiem, gdy wybiera się na żer. Najgorzej radzi sobie w pełnym świetle i w nocy, gdyż oczy królika nie są wyposażone w błony odblaskowe jak oczy drapieżników nocnych.
Ile królików może być w jednej klatce?
Króliki rzeźne można utrzymywać grupowo, na jednego osobnika powinno przypadać 0,06-0,1 m2 powierzchni podłogi klatki. Młode króliki w wieku 4-6 miesięcy można utrzymywać w grupie tej samej płci, w ilości 3-4 sztuk w klatce o wymiarach 80×80 cm.
Czy samiczka królika ma okres?
Ruja królika trwa około 16 dni i jest praktycznie nie do zauważenia. Podczas rui samica królika może okazywać zachowanie niespokojne lub agresywne, a jej narządy rodne są zaczerwienione i nabrzmiałe. Czasami występuje brak apetytu.
Ile miesięcy musi mieć królik żeby go dopuścić?
Króliki ras małych i średnich dojrzewają już w wieku 4 miesięcy, ale dojrzałość rozpłodową uzyskują dopiero w 5-6 miesiącu życia. Z kolei króliki ras dużych można przeznaczać do rozpłodu, gdy ukończą 6-8 miesiąc życia. Niezależnie od rasy zwierzęta utrzymują wysoką zdolność rozpłodową do 3 lat.
Ile nosi królik?
Ciąża u królików trwa średnio 31-32 dni.
Ile króliki muszą być z matką?
10 tygodni. Samica będąc z młodymi dłużej tak się nie zapasie a i wydaje mi się, że królaki będąc dłużej przy matce lepiej rosną i nie są tak podatne na choroby. Młode zasadniczo można odsadzać już w wieku 3 bądź 4 tygodni, gdy zaczynają samodzielnie jeść.
Powody, dla których królik odmawia krycia
Hodowcy królików często napotykają problem, gdy samica nie chce podejść do samca i reaguje na niego agresywnie. Powodem, dla którego królik nie jest objęty ochroną, może być wiele: stresujące sytuacje, zła dieta, złe warunki lub soczystość. Proces godowy musi być ściśle monitorowany: jeśli królik odmówi udziału w polowaniu, należy podjąć niezbędne środki.
Powód, dla którego królik nie jest przykryty, wiele rzeczy może służyć: stresujące sytuacje, zła dieta, złe warunki lub sukcesja. Proces krycia musi być ściśle monitorowany: jeśli królik odmówi udziału w polowaniu, należy podjąć niezbędne środki.
Rentowność hodowli królików zależy w dużej mierze od liczby młodych przynoszonych przez samice. Ze względu na cechy ciała króliki mogą rozmnażać się przez cały rok.
Czas trwania sukcesji samicy zależy od liczby noszonych przez nią młodych. Jeśli u potomstwa jest wiele królików, samica rodzi się szybciej i jest gotowa do ponownego krycia do 20. dnia.
Często zdarza się, że królik w ciąży karmi króliki, które mają zaledwie 2-3 tygodnie. Dzieje się tak, ponieważ na wolności królik działa jak ofiara, a tylko wysoki wskaźnik urodzeń pozwala uszom utrzymać populację na wysokim poziomie.
Oznaki gotowości do krycia
Króliki osiągają dojrzałość płciową w wiek 5-6 miesięcy. Wcześniejsze krycie jest nieracjonalne, ponieważ mały królik nie jest w stanie właściwie zapłodnić, a mała samica jest w stanie znieść króliki. Jednym z głównych powodów, dla których samiec nie może pokryć królika jest to, że samica po prostu nie jest gotowa do krycia.
Średni czas polowania wynosi jeden dzień. Szereg znaków pomoże określić gotowość do krycia:
Królik zaczyna aktywnie ocierać się o pionowe powierzchnie. W ramach testu kontrolnego możesz ścisnąć szyję zwierzęcia dłonią: jeśli samica jest gotowa do krycia, pochyli się i wysoko podniesie ogon. Obrzęk narządów płciowych również wskazuje na gotowość do krycia. Królik może ulec prymitywnemu instynkt i zacznij budować gniazdo dla młodych.Aby to zrobić, zgrabia pod jednym kątem całą słomę w klatce i izoluje ją puchem wyrwanym z brzucha.
Jeśli samica nie ma żadnego z powyższych objawów, może być za młoda na krycie lub wręcz przeciwnie, za stary. Krycie w życiu uszatka występuje niezwykle często i jest nieprzerwane, więc królik, który bez wyraźnego powodu odmawia krycia, powinien zwrócić szczególną uwagę.
>
Jeśli dorosły królik nie pokrywa się przez długi czas, musisz poszukać przyczyny. / blockquote>
Przyczyny ograniczonej aktywności seksualnej
Jeśli indeksowanie jest już w wieku aktywnego życia seksualnego, ale zasięg nadal nie występuje, musisz zrozumieć powody, dla których kobieta odmawia mężczyzny. Do najczęstszych należą:
Dieta królika jest niezrównoważona. Układ rozrodczy organizmu, podobnie jak inne, rozwija się i działa dzięki suplementom energetycznym i witaminowo-mineralnym. Jeśli królik je słabo, po prostu nie ma wystarczającej siły, aby się parzyć. Zwierzę nie powinno być cienkie ani słabe. Brak światła. W takim przypadku możesz zainstalować dodatkowe oświetlenie lub umieścić klatkę w pobliżu okna. Temperatura powietrza. Króliki są wyjątkowo wrażliwymi zwierzętami i nie tolerują ciepła. Na mrozie również nie będą chcieli się krzyżować. Samica może nie chcieć brać udziału w polowaniu, jeśli nie odeszła z poprzedniej rundy.Przy ścisłym harmonogramie reprodukcji samicę można umieścić pod samcem drugiego dnia po porodzie. Jednak po pewnym czasie ciało zwierzęcia znacznie osłabnie z powodu przeciążeń, a królik zacznie odciągać samca od niej. Jeśli samica jest zbyt gruba lub jest już w odpowiednim wieku, może również nie dopuścić do przybycia samca. Czasami króliki odmawiają krycia w ciasnych warunkach. W takim przypadku musisz upewnić się, że zwierzęta mają gdzie się zawrócić. Samice mogą być dość wybredne: nie każde pełzanie będzie im odpowiadać. Konieczne jest zastąpienie jednego samca innym. Króliki nie lubią się kojarzyć podczas linienia.
Jeśli nie ma oczywistych powodów, należy skontaktować się z weterynarzem: samica może być chora. Nie możesz się trzymać: choroby narządów płciowych u królików są dość trudne, a takie zwierzę nie będzie już odpowiednie do reprodukcji.
Jednym z naturalnych sposobów zwiększenia poziomu potencji jest seler. Możesz nakarmić królika kilkoma łodygami na dzień przed kryciem.
Ważne jest, aby pamiętać, że nawet przy napiętym harmonogramie krycia króliki powinny mieć przerwę w regularnych odstępach czasu, w przeciwnym razie odmówią udziału w polowaniu. Zwierzęta powinny mieć dużo wody: podczas polowania wydają dużo płynu.
Jeśli królik nie chce się kojarzyć, nie trzeba zmuszać zwierzęcia, aby je zmuszało. Dla tych dzieci kojarzenie jest czymś przyziemnym i naturalnym, dlatego nie warto sięgać po leki. Samo zachowanie pomoże ci zrozumieć, na czym polega problem i co zrobić w takiej sytuacji.
Podwójna soczystość u samic
Podwójna soczystość to kolejna interesująca cecha organizmu królika. Jednak ta specyfika organizmu królika jest uważana za negatywną jakość. Faktem jest, że macica cipki ma strukturę z dwoma rogami. Tak więc jedna samica może rodzić potomstwo z dwóch królików, ale ponieważ ciało jest pojedyncze, młode rodzą się zwykle bardzo słabe. Często podwójne zniesienie prowadzi do poronień. Jeśli królik miał podwójną ciążę, w niektórych przypadkach należy wykonać aborcję, ponieważ takie potomstwo znacznie uszczupli samicę.
Aby okrol był pełny i zdrowy, konieczne jest monitorowanie zwierząt, które są na polowaniu. W tym czasie samica może otrzymać specjalne przygotowania do polowania: spam, ucoz, zgłoś.
Samica powinna spędzać z mężczyzną nie więcej niż godzinę dziennie, po czym zaleca się ponowne umieszczenie jej w klatce. Niestety trudno jest od razu dowiedzieć się, czy kobieta jest w ciąży czy nie. Zwykle pierwsze objawy pojawiają się po 5-7 dniach. Ponadto zwierzęta te mają tzw. Fałszywą ciążę.
Możesz ustalić sukcesję dzięki pierwszemu znakowi – agresji.Samica nie przyjmuje do siebie królika i jest zdenerwowana, może nawet ugryźć lub wypędzić samca. Następujące objawy to budowa gniazda i intensywne pragnienie.
Środki zapobiegawcze mające na celu zwiększenie siły działania u królików
Aby krycie przebiegło jak najlepiej, należy podjąć pewne środki. Przede wszystkim musisz upewnić się, że oba zwierzęta są całkowicie zdrowe. W wieku 4 miesięcy królikom należy podawać pokarmy zawierające witaminę E. Ten składnik odżywczy znajduje się w wysokiej jakości warzywach i sianie. W takim przypadku uważaj, aby nie pozostawić trawy do wyschnięcia na słońcu: gdy wpadają bezpośrednie promienie UV, witamina E ulega zniszczeniu. Lepiej jest używać zacienionych miejsc o dobrej cyrkulacji powietrza do zbierania siana.
10 Nadprzyrodzonych obiektów, które są przeklęte! Video
Oto kilka prostych kroków, które pomogą zwierzętom wejść w stan polowania:
Dostosuj temperaturę pokojową do czasu krycia. Temperatura w pomieszczeniu nie powinna być wyższa niż 20 ° С. Jeśli samica jest gotowa do kopulacji, ale komunikuje się tylko z samcem i nie może usiedzieć spokojnie, w tej chwili możesz ostrożnie podtrzymać zwierzę. Pierwsze krycie królika powinno nastąpić u bardziej doświadczonego samca. Para powinna zostać wybrana z wyprzedzeniem i pozwolić się poznać. Na tydzień przed polowaniem należy sprawdzić dietę zwierzęcia.Królik wymaga diety, jeśli jest zbyt gruby. Powinieneś także zwiększyć ilość witamin i wody. Aby zwiększyć to pragnienie, zaleca się karmienie zwierząt owsem lub proso na parze. Zapewnij miejsce na gry godowe: króliki źle łączą się w ciasnych warunkach. Latem klatki na świeżym powietrzu są idealne do tej procedury, zimą – ciepłe i dobrze oświetlone klatki. Częste wizyty zwierząt mogą pomóc wzbudzić zainteresowanie samca. Zaleca się sadzenie królika przez tydzień dla królika: ma to korzystny wpływ na proces polowania. Nie należy jednak zapominać o kontrolowaniu zwierząt w celu uniknięcia podwójnej soczystości. Aby odgrodzić zwierzęta z uszami od innych zwierząt domowych i dzieci, aby zminimalizować wszystkie źródła stresu. W rzadkich przypadkach weterynarze zaleca się wypić stado preparatów witaminowych. Ale należy to zrobić ostrożnie: zwierzęta szybko przyzwyczajają się do ciągłego pragnienia kojarzenia, a po odmowie lek może stać się bezsilny. Jeśli samiec nie zdoła pokryć królika z powodu jego agresji, możesz mieszać siano z różnych komórek. Samica szybko przyzwyczai się do zapachu innego zwierzęcia.
Tak więc odpowiednie krycie jest kluczem do dobrego potomstwa i wysokich zysków. Może być wiele powodów, dla których samiec nie jest w stanie pokryć krnąbrnego królika. Zła dieta, złe warunki życia i zdrowie zwierzaka mogą wpływać na jego chęć do krycia.
Aby zapobiec możliwemu poronieniu, należy przestrzegać szeregu norm sanitarnych i zwiększyć ilość zieleni i siana w diecie zwierzęcia. Króliki mieszkające w mieszkaniu częściej wchodzą w stan polowania niż woliery. Wpływ na to ma zwiększona uwaga ludzi i warunki szklarniowe.
Wniosek
Tak więc pierwszą zasadą jest regularne badanie zwierząt gospodarskich: chorym osobnikom nie należy pozwolić na krycie. Jeśli zwierzę zachowuje się niespokojnie, pędzi dookoła i zachowuje się agresywnie, być może ciąża już się rozpoczęła. W takim przypadku zwierzę należy umieścić w innej klatce na co najmniej 3 dni, po czym – w celu zbadania żołądka zwierzęcia. Zarodki przypominają guzek w dolnej części brzucha.
Nie warto martwić się o odmowę królika. Czasami problem można rozwiązać lokalnie. Możesz spróbować przywiązać linę do ogona samicy i delikatnie podnieść grzbiet zwierzęcia w odpowiednim czasie. W niektórych sytuacjach kobieta spędza czas na flirtowaniu z mężczyzną, a takie proste manipulacje przyspieszą ten proces.
Problem z otyłymi królikami.
Witam po wielu przeczytanych postach na agrofoto czytam ze masło jest maślane a krowy to sie tak żywi a cielaki to tak. Wiele osób chyba nie zdaje sobie sprawy jak bardzo krzywdzi swoje bydło. Nie jestem z wykształcenia żadnym żywieniowcem(a i jak życie pokazuje czasami inżynierowie żywienia wiedza mniej niż ja ) a z rolnictwem mam jedynie odczynienia w domu czyli pomoc dla ojca w prowadzeniu gospodarstwa.
Kreci mnie żywienie bydła i uzyskanie jak najlepszych wyników. Dlatego chce sie podzielić swoja wiedza jaka uzyskałem podczas żywienia zwierząt.
1. Krowy mleczne: stosujemy u siebie kiszonke z traw oraz kukurydzy(moim zdaniem kiszonka z kuku nadaje sie do …) dlatego tez przeanalizowalem wiele badań i wychodzi na to ze Nutri Honey MIESZANIEC SORGO Z TRAWĄ SUDAŃSKĄ maja taka sama zawartość energii jak kuku a większa zawartość białka(w fazie wegetywnej) młóto browarniane 10kg(wzrost mleka ok 2l dziennie)pasze z dossche Krowa 15 ok 4kg(4×0,5kg dzinnie), lecz od jutra zmiana na wysoko energetyczną Lactomax(zbyt duża ilość białka wychodząca z mocznika u krów) tez dossche(moim zdaniem najtańsze pasze) wysłodki buraczane melasowane suche z glinojecka ok 2Kg witaminy z Josery lacto plus keragen czy jakos tak .
Nigdy wiecej krowom nie podam OTRĘBÓW, ZIEMNIAKÓW, a dlaczego? moim zdaniem strata pieniędzy ;/
Mam nadzieje ze na przyszly rok zawita system TMR
2. Cielaczki: siara w ciągu 2 godzin od wycielenia i od początku Włókno surowe VITACEL(rozwój żwacza ogólny) do pojła do końca odpajania, pierwsze 2tyg mleko matki okres zmiany mleka u mnie trwa tydzień od 3 tyg daje rożnie Josere, Shills, Polmass oraz dostęp do świeżej wody oraz siana i od 2 tyg dostają śrutę z ziarnem kukurydzy oraz płatkami owsianymi(rozwój żwacza “miesniwki”) do 3misiaca potem nie trawią ziarna, po 2 miesiącach przestaje odpajać mlekiem ponieważ to jest po pierwsze nie ekonomiczne a po drugie żwacz im sie nie rozwija tak jak trzeba jak jada tylko na mleku. Potem do 11 miesiąca dostają śrutę kiszonek z kuku młóto i kiszonek z trawy oraz siano od czasy do czasu. Odchów cieląt jest najważniejszy i bardzo drogi ok 2,5tys zł i czasami doprowadzaja rolnika do szału hehe ale myślę ze sie opłaca
Wszystkie krowy zapładniane sa sztucznie te co zostawiamy dla siebie cieliczki sa kryte HF a krowy słabsze są kryte mięsnymi w celu szybszej sprzedaży. Nie opisałęm jesazcze jak przebywa okres zasuszenia ale to może sie rozwinie temat to wspomnimy o tym.
Moim zdaniem”Produkcja mleka to czysta działalność gospodarcza a krowy są to pracownice o które trzeba dbać żeby były produktywne” uważam to za czyste odzwierciedlanie pracy człowieka tylko tu pracują zwierzęta.
Ciąża u królika – ile trwa? Co warto wiedzieć na ten temat?
Ciąża u królika trwa około miesiąca. W tym czasie samiczka musi mieć zapewniony spokój i starannie dobraną paszę. Zwierzę powinno pozostawać pod stałą opieką weterynarza. Pod koniec ciąży samica królika buduje gniazdo dla młodych, w czym nie wolno jej przeszkadzać.
Królice osiągają dojrzałość płciową około 4-6 miesiąca życia i od tej pory niemal w każdej chwili mogą zajść w ciążę. U królika bowiem występuje tzw. owulacja indukowana – czynnikiem wywołującym jajeczkowanie jest akt płciowy. W domowych warunkach samica może być w ciąży nawet osiem razy do roku. Do rozrodu gotowa jest praktycznie natychmiast po porodzie.
Ciąża u królika – czy warto do niej dopuścić?
Domowe króliki powinno się poddawać sterylizacji lub nie dopuszczać do zapłodnienia. Krzyżowanie tych zwierząt bez odpowiedniej wiedzy często prowadzi do narodzin osobników z wadami genetycznymi. Dlatego rozród królików powinniśmy pozostawić doświadczonym hodowcom. Może jednak zdarzyć się, że zostaniemy opiekunami samiczki, o ciąży której nie wiedzieliśmy.
Ile trwa ciąża u królika i jakprzebiega?
Ciąża królika trwa około 31 dni. Jej długość jest kwestią indywidualną, więc do porodu może dojść także np. po 28 albo po 35 dniach. Zwykle samica królika chodzi w ciąży krócej przy licznym miocie. Poza lekkim zaokrągleniem brzucha, ciąża u królika nie ma żadnych charakterystycznych objawów.
Zachowanie samicy królika pod koniec ciąży
Na około tydzień przed porodem samica zaczyna budować gniazdo, by zapewnić potomstwu ciepłe podłoże. Zwykle robi to w rogu klatki albo – jeśli spędza większość czasu poza nią – w zacisznym miejscu mieszkania (np. za sofą). Do tego celu królica wykorzystuje siano (przy jego braku np. skrawki gazety), a także wyskubuje sobie puchową okrywę włosową z boków i podbrzusza (przy okazji odsłaniając sutki, które stają się łatwiej dostępne dla młodych).
Jak prawidłowo opiekować się królikiem w ciąży?
Samicy królika w ciąży należy zapewnić spokój. Najlepiej nie wyjmować jej w tym okresie z klatki (a tej nie przesuwać w inne miejsce). Musimy zapewnić jej odpowiednią ilość wysokiej jakości paszy. Królica w czasie ciąży ma zwiększone zapotrzebowanie na substancje odżywcze i minerały (zwłaszcza wapń i fosfor). Warto także podawać zwierzęciu rośliny wspomagające laktację (np. liście melisy, nasiona czarnuszki). Królik powinien mieć stały dostęp do świeżej wody do picia. Powinniśmy też dostarczyć mu siana na budowę gniazda.
Poród u samicy królika
Królice najczęściej rodzą w nocy lub nad ranem. Małe króliki (w zależności od rasy – od 4 do nawet 12 osobników) rodzą się nagie, ślepe i głuche. Poród powinien trwać nie dłużej niż 30 minut, przy pojawieniu się komplikacji lub przedłużającym się porodzie należy niezwłocznie zawiadomić weterynarza, aby pilnie przyjechał. Następnie samica zjada łożysko, wylizuje potomstwo, układa je w przygotowany gnieździe i karmi. O ile nie postąpi w inny sposób (np. nie zostawi miotu rozrzuconego po klatce), nie wolno jej niepokoić – zaglądać do gniazda, dotykać noworodków itd. Wystraszona królica może odrzucić swoje młode, a nawet je uśmiercić. Miot można skontrolować dopiero wówczas, gdy matka oddali się od gniazda.
Ciąża urojona u królika
Jeśli posiadamy płodną samicę, ale nie dopuszczamy jej do samca, u królicy może dojść do ciąży urojonej. Jej objawy to wyraźne pobudzenie zwierzęcia, utrata apetytu, mruczenie, ocieranie się o opiekuna. Królica może też zachowywać się agresywnie.
Samica królika w ciąży urojonej szybko zaczyna budować gniazdo – nie powinniśmy jej w tym przeszkadzać! Może to spowodować u niej szok i sprawić, że straci do nas zaufanie. Ciąża urojona mija po kilkunastu dniach i wówczas królica traci zainteresowanie gniazdem. Dopiero wtedy można je usunąć. Warto pomyśleć o wykastrowaniu samicy, jeśli nie przewidujemy jej rozrodu. Powtarzające się ciąże urojone u królika są przyczyną silnego stresu i mogą prowadzić do chorób układu rozrodczego.
Anna Dobroń
Milena Kostrubiec
Zaprzyjaźnianie królików
Katarzyna Chmura we współpracy z lek. wet Paulą Dziubińską-Bartylak
Every bunny needs somebunny
grafika autorstwa: Rabbit Person
Artykuł do pobrania w PDF
Spis treści
Wstęp
Czy samotny królik cierpi
Zasady i mity zaprzyjaźniania
Najpopularniejsze metody zaprzyjaźniania
Metoda „małych kroczków” Metoda „klatka w klatkę” Metoda „przejażdżka w transporterze” Metoda „klatkowa” Metoda „wanny” Metoda „pozytywnych bodźców”
Jaką metodę wybrać?
Najczęstsze błędy
Rola stresu w procesie zaprzyjaźniania
Pomoc behawiorysty/lekarza weterynarii
Rola farmakologii w procesie zaprzyjaźniania
A na zachodzie…
Oczami lekarza weterynarii
Behawiorystka i lek. wet. Anna Wilczyńska Lek. wet. Magdalena Supińska Lek. wet. Paula Dziubińska-Bartylak Lek. wet. Marta Białasik
Studium przypadków
Jagoda, Manio i Kaja Ruda, Gandalf i Malina Calinka, Migotka i Dudek Bart, Wuzetka, Pusia i Vinci Kupek, Aisa i Miziu/Kablówka
Bibliografia
Wstęp
Króliki miniaturowe są obok psów i kotów jednymi z najbardziej popularnych zwierząt domowych. Mając za sobą kilka lat doświadczeń w pracy z królikami, mogę śmiało powiedzieć, że potrzeby królików są mocno bagatelizowane, a one same padły ofiarą wielu stereotypów. Królika wyobrażamy sobie jako małego, słodkiego zwierzaka zamkniętego w klatce z marchewką u boku. Obraz ten utrwalają niestety zarówno hodowcy, jak i sklepy zoologiczne oraz media.
Przygarniając królika pod swój dach każdy właściciel powinien nabyć podstawową wiedzę o tym gatunku zwierząt. Chociaż dostęp do wiedzy w dobie Internetu jest powszechny, a ilość artykułów i materiałów dotyczących dobrostanu królików ogromna, to jednak głównie skupiają się one na tematyce zdrowego, prawidłowego żywienia, opieki weterynaryjnej oraz najczęstszych chorób i dolegliwości. Zdecydowanie mniej jest opracowań i wskazówek dotyczących behawioru. Szeroko pojęty dobrostan polega na zaspokojeniu potrzeb zarówno fizycznych jak i psychicznych zwierzęcia, a zapewnienie równowagi psychicznej jest jednym z czynników prawidłowego rozwoju[1].
Podstawową kwestią, jaką należy sobie uzmysłowić, jeśli planujemy adopcję królika to fakt, że są to zwierzęta żyjące stadnie.
Prawidłowy rozwój psychiczny i emocjonalny zapewnimy królikowi poprzez jak najwierniejsze odzwierciedlenie jego naturalnych potrzeb – jedną z nich jest potrzeba społeczna. Króliki jako zwierzęta silnie stadne potrzebują kontaktu z przedstawicielami swojego gatunku. Mimo że króliki zostały udomowione wiele lat temu, ich instynkty społeczne utrzymują się na poziomie dzikich pobratymców. W naturze króliki żyją w grupach liczących od kilku do kilkunastu osobników, ustalają między sobą hierarchię, tworzą małe społeczności. Mając na uwadze dobro i komfort psychiczny naszego małego przyjaciela powinniśmy rozważyć adopcję życiowego kompana.
Człowiek ani inne zwierzę domowe nigdy nie zastąpi królikowi przyjaciela swojego gatunku.
Nawet najbardziej troskliwa opieka z naszej strony nie zastąpi królikowi relacji z innym królikiem. Potrzeby gatunkowe zwierząt również się od siebie różnią. Pies i królik będą mieć inne potrzeby behawioralne, sensoryczne, poznawcze czy terytorialne. Na uwagę zasługuje również fakt, że pewnych gatunków zwierząt nie powinno się łączyć wcale ze względu na ryzyko przenoszenia niebezpiecznych chorób. Niektóre zwierzęta w naturalnym środowisku stanowią dla siebie śmiertelne zagrożenie (drapieżnik – ofiara) i mimo udomowienia, ich naturalne instynkty i odruchy nadal pozostają aktywne.
Zachowania socjalne królików są bardzo silnie rozwinięte. Króliki myją się nawzajem, odpoczywają, bawią, śpią, bronią swojego terytorium, ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Niezależnie od naszych starań zwierzęta domowe większość czasu w ciągu doby spędzają same, warto więc pomyśleć o tym, aby nasz królik miał nieustanne towarzystwo, którego tak potrzebuje.
Króliki uczą się od siebie nawzajem.
Króliki zaprzyjaźnione są dla siebie wsparciem w sytuacjach stresowych, razem eksplorują otoczenie, uczą się od siebie różnych wzorców zachowań lub je tracą. Samotne króliki są często bardziej ospałe, mniej energiczne. W towarzystwie stają się bardziej ruchliwe i żywotne. Jednocześnie płochliwe króliki mogą nabrać więcej pewności siebie i razem z towarzyszem z większym zainteresowaniem zwiedzać otoczenie, chętniej zjadać siano czy po prostu więcej biegać i brykać. Ku naszemu niezadowoleniu króliki mogą przejąć od siebie również zachowania niepożądane, takie jak np. sikanie na łóżko.
Czy samotny królik cierpi?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy przede wszystkim odsunąć na bok nasze emocje, oczekiwania i projekcje. W pracy ze zwierzętami i ich właścicielami niejednokrotnie spotykałam się z niebezpiecznym zjawiskiem antropomorfizacji zwierząt, które prowadzi do błędnego rozumienia ich potrzeb, motywów działań i zachowań oraz determinuje sposób w jaki o nich myślimy („mój królik jest ze mną szczęśliwy”, „mój królik lubi być sam/nie potrzebuje towarzystwa”). Pojęcie szczęścia w odniesieniu do zwierząt to zapewnienie im szeroko pojętego dobrostanu, u którego źródeł leży prawo do traktowania w zgodzie z ich naturą. Pojęcie to oznacza więc dbałość o warunki fizyczne, zdrowie i samopoczucie psychiczne. Dobrostan psychiczny to z kolei m.in. możliwość wyrażania swoich naturalnych zachowań i spełniania naturalnych potrzeb[2]. O niskim poziomie dobrostanu mogą świadczyć min. zaburzenia zachowania zwierzęcia (np. agresja, apatia).
Zgodnie z Kodeksem Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich sformułowano tzw. „pięć wolności” dobrostanu zwierząt. Wśród nich wymieniono wolność do wyrażania naturalnego zachowania poprzez zapewnienie odpowiedniej przestrzeni, warunków i towarzystwa innych zwierząt tego samego gatunku[3].
Jeśli podejdziemy do tego uczciwie, to śmiało możemy sformułować wniosek, że samotny królik nigdy nie będzie miał zaspokojonej naturalnej potrzeby społecznej właściwej dla swojego gatunku. Idąc dalej – samotny królik nigdy nie będzie tak szczęśliwy, jak królik żyjący w parze.
Formułując taki wniosek nie twierdzę oczywiście, że absolutnie każdy królik będzie czuł się rewelacyjnie w towarzystwie innego królika. Podczas pracy w Stowarzyszeniu miałam do czynienia z osobnikami, które nie chciały zaprzyjaźnić się z jakimkolwiek innym królikiem proponowanym do adopcji. Wyjątki potwierdzają regułę, chociaż za każdym razem zastanawiałam się czy powodem był zły dobór partnera lub metody zaprzyjaźniania, czy faktyczna niechęć do socjalizacji.
Króliki doskonale adaptują się do panujących warunków i uczą się w nich funkcjonować. Żaden samotny królik nie stanie nagle przed właścicielem z rozpaczliwym komunikatem, że przydałby się mu kolega do zabawy. Zdarzają się jednak przypadki zwierząt, których potrzeby socjalne są tak silne, że w samotności (mimo dobrego zdrowia) stają się osowiałe i apatyczne.
Zasady zaprzyjaźniania
Króliki musza być wykastrowane. Króliki powinny być zdrowe/ustabilizowane zdrowotnie. Nie zaprzyjaźniamy królików bardzo młodych (kilkumiesięcznych) z dorosłymi.
Kilka mitów
Króliki trzymane od małego razem (np. rodzeństwo) będą się zawsze przyjaźnić. Króliki spokrewnione będą się zawsze przyjaźnić. Można zaprzyjaźniać tylko pary mieszane (samca i samicę). Nie można zaprzyjaźniać królików miniaturowych z hodowlanymi. Istnieje jedna uniwersalna metoda zaprzyjaźniania. Nie trzeba kastrować królików, jeśli zaprzyjaźniamy króliki tej samej płci. Zaprzyjaźnianie metodą neutralną „małych kroczków” jest metodą bezstresową. Wszystkie króliki da się zaprzyjaźnić.
Najpopularniejsze metody zaprzyjaźniania
W literaturze naukowej niestety nie odnajdziemy gotowych „przepisów” na zaprzyjaźnianie królików. Analizy naukowe odnoszą się do szeroko pojętych potrzeb gatunkowych, w tym do potrzeby społecznej. W związku z tym posiłkować się musimy doświadczeniem i metodami zaprzyjaźniania wypracowanymi przez fundacje i stowarzyszenia we współpracy z lekarzami weterynarii lub innymi specjalistami.
Proces zaprzyjaźniania powinniśmy zacząć od zrozumienia zasad funkcjonowania zwierząt w grupach. Zjawisko dominacji i hierarchii socjalnej zwierząt występuje zarówno u zwierząt wolnożyjących jak gospodarskich, które funkcjonują w stadach. Zjawisko to najogólniej polega na nadrzędności najsilniejszego osobnika w stadzie wobec pozostałych jego członków – osobników podległych[4]. W zależności od struktury i wielkości grupy można wyróżnić też subdominantów, czyli osobniki pretendujące do bycia dominantem (podejmujące próby walki o dominację) oraz osobniki podporządkowane (atakowane najczęściej unikają walki, wycofują się, pozwalają się zdominować, są uległe). Trwałość dominacji i ustalonej przez zwierzęta hierarchii nie zawsze jest stała i może zostać zaburzona przez różne czynniki. W przypadku królików hierarchia może zostać zaburzona m.in. przez zmianę miejsca zamieszkania, pojawienie się nowego osobnika w stadzie, odłączenie jednego osobnika ze stada (np. wyjazd do gabinetu weterynaryjnego), pojawienie się nowego członka rodziny lub jego wyjazd, wyjazd całej rodziny (np. wakacje), chorobę dominanta lub innego członka stada.
Z tym ostatnim problemem bardzo często miałam do czynienia jako inspektor adopcyjny. Właściciele są zaskoczeni zachowaniem swoich zwierząt, nie wiedzą też jak powinni zareagować. Niestety naturalnych instynktów nie da się wyeliminować i chociaż mamy ogromną liczbę przykładów królików wspierających swojego towarzysza w chorobie, będą też takie, które zaczną atakować chorego osobnika i wykazywać wobec niego dużą agresję. Kiedy hierarchia zostanie zaburzona w wyniku jednego z wyżej wymienionych czynników, proces zaprzyjaźniania często trzeba rozpocząć od nowa. Warto też dodać, że im większe terytorium stada, tym jest ono stabilniejsze i mniej podatne na zaburzenia hierarchii.
Zaprzyjaźnianie to najogólniej proces polegający na łączeniu królików w pary/stada, który w zależności od cech osobniczych poszczególnych królików może potrwać od kilku godzin do kilku miesięcy. Proces zaprzyjaźniania polega przede wszystkim na ustaleniu hierarchii jak i na obronie swojego terytorium. W trakcie zaprzyjaźniania będziemy mogli zaobserwować najczęściej odruchy kopulacyjne, walkę między królikami (w tym walkę o zasoby), gonitwy, przeganianie. Jeśli nasze króliki zaprzyjaźniły się w ekspresowym tempie to prawdopodobnie trafiliśmy na najlepszy z możliwych układ i mamy w domu dominanta i osobnika uległego. Jeśli mamy szczęście, szybko możemy cieszyć oko widokiem tulących się do siebie królików.
Zaprzyjaźnianie spędza sen z powiek wielu właścicielom, czasem skutecznie zniechęcając ich do adopcji towarzysza dla swojego zwierzaka. Przez lata praktyki właściciele zwierząt, lekarze weterynarii i wolontariusze wypracowali kilka metod zaprzyjaźniania, które cieszą się największą popularnością. Nie zawsze wybór metody okaże się strzałem w dziesiątkę i czasem trzeba próbować od nowa. Niezależnie od wybranej metody zaprzyjaźnianie to proces wymagający czasu, cierpliwości i rozsądku.
Powszechnie przyjęło się kategoryzować metody zaprzyjaźniania na „stresowe” i „bezstresowe”, ale tutaj będziemy unikać tego nazewnictwa. Żadna z metod nie jest pozbawiona stresu. Króliki to zwierzęta silnie terytorialne, a jednocześnie z natury płochliwe, więc każda ingerencja w ich środowisko wiąże się z mniejszym lub większym stresem. Nasza ocena poziomu natężenia stresu będzie zawsze oceną subiektywną. Nie powstały dotychczas żadne badania dotyczące zaprzyjaźniania królików i pomiaru poziomu stresu (może to nowe wyzwanie dla ambitnych behawiorystów). Należy też pamiętać, że reakcja na stres jest cechą osobniczą i u poszczególnych królików będzie przebiegać inaczej. Nie ma jednej złotej recepty ani jednej słusznej metody. Proces zaprzyjaźniania często jest trudny zarówno dla nas – właścicieli, jak i dla królików, warto więc pamiętać, że naszym celem jest poprawa jakości ich życia.
Metoda „małych kroczków”
W tej metodzie zalecamy przygotowanie neutralnego gruntu (np. pokój, w którym króliki do tej pory nie przebywały). Pomieszczenie, w którym zaprzyjaźniane będą króliki powinno być zabezpieczone – usuwamy z przestrzeni rzeczy, o które zwierzęta mogą się zranić lub uderzyć. Zabezpieczamy miejsca, do których nie mamy dojścia, aby mieć możliwość szybkiego reagowania w czasie ostrych walk (np. przestrzeń za kanapą). Króliki puszczamy ze sobą razem codziennie na kilkunastominutowe sesje i obserwujemy ich zachowanie. Nie ingerujemy, gdy króliki ustalają ze sobą hierarchę, o ile któreś zwierzę nie zostanie zranione. Warto przygotować sobie wcześniej grube rękawice lub ręcznik, którymi posłużymy się przy rozdzielaniu sczepionych ze sobą królików (oczywiście jeśli dojdzie do ostrych walk). Zanim wypuścimy króliki na wspólne sesje, można wcześniej oswoić je ze swoim zapachem poprzez zamianę klatek/kuwet/zabawek. Zaleca się, aby króliki poza sesjami przebywały w osobnych pomieszczeniach.
Na zdjęciach Ruda i Gandalf – króliki zaprzyjaźniane ze sobą tylko metodą „małych kroczków”. Pierwsza sesja na neutralnym gruncie w obcym mieszkaniu, gdzie Gandalf „ujeżdżał” Rudą (po kilku sesjach całkowicie ją zdominował). Zaprzyjaźnianie odbywało się bez walk, więc kolejne sesje miały już miejsce w domu i na terytorium Rudej. Sesje były przerywane, kiedy Gandalf za bardzo „męczył” Rudą ujeżdżaniem. Więź wzmacniałam wspólnymi posiłkami i wspólnymi pieszczotami. Zaprzyjaźnianie trwało 2 tygodnie.
‘
Metoda „klatka w klatkę”
W tej metodzie klatki/zagrody królików ustawiamy w jednym pomieszczeniu, w taki sposób, aby zwierzęta się widziały, ale nie mogły pogryźć przez kraty (odstęp między kratami około 10-15cm). W pierwszej kolejności pozwalamy im zaakceptować nową sytuację i poznać zapach nowego kolegi poprzez zamianę np. kuwet w klatkach lub przerzucanie bobków. Króliki wypuszczamy naprzemiennie na jednym terenie i pozwalamy im się obwąchać i zapoznać ze sobą i swoim zapachem. Króliki powinny być wypuszczane pod kontrolą – bójka przez kratki również może być niebezpieczna. Warto też zabezpieczyć pomieszczenie, gdzie będą biegać zwierzęta, ponieważ mogą intensywnie znaczyć teren (np. wykładzina PCV). Jeśli nie obserwujemy zachowań agresywnych, króliki stopniowo można wypuszczać razem organizując im np. wspólną warzywną kolację czy „plac zabaw”.
Na zdjęciu Mimiusz i Chrupek – dwa samce łączone tylko metodą „klatka w klatkę”, dodatkowo z elementami wspólnych sesji oraz przejażdżkami samochodem w transporterze. Mimo kilku miesięcy prób osiągnęliśmy jedynie „przyjaźń” przez kraty. Króliki wypuszczane luzem, niezależnie od wielkości terytorium i jego neutralności, prowadziły ze sobą zacięte walki. Proces zaprzyjaźniania między nimi nigdy się nie powiódł.
Na zdjęciu Kronos i Lilka przed zaprzyjaźnianiem metodą klatkową.
Metoda „przejażdżka w transporterze”
Metoda, którą często wspomagamy inne sposoby zaprzyjaźniania. Polega na umieszczeniu królików w jednym transporterze i zorganizowaniu np. krótkiej przejażdżki samochodem. Stres zbliża, ale niestety często po powrocie do naturalnych warunków króliki „przypominają” sobie, kto był ich wrogiem jeszcze pół godziny wcześniej.
Metoda „klatkowa”
W tej metodzie kluczową rolę odgrywa ograniczona przestrzeń, w której przebywają ze sobą zwierzęta. Króliki umieszczamy razem w małej klatce (czyli np. 100cm, wcześniej zdezynfekowanej). Klatka nie powinna zawierać wewnątrz żadnych dodatkowych przedmiotów poza miską z wodą/kuwetą (metalowe paśniki należy umieszczać na zewnątrz, aby króliki się nie zraniły). Króliki pozostawiamy w klatce i w miarę możliwości nie ingerujemy w ich kontakty przez 7-21 dni. Bardzo ważne jest też ograniczenie kontaktów człowiek – królik. W czasie zaprzyjaźniania nie głaszczemy królików i nie mówimy do nich. Nasza aktywność ogranicza się do wymiany kuwety/jedzenia/wody (na czas sprzątania króliki można umieścić w transporterze). W przypadku intensywnych walk/gonitw po klatce, kiedy zauważymy, że jedno ze zwierząt jest wyczerpane, możemy króliki przełożyć do transportera (i/lub zabrać na krótką przejażdżkę) lub rozdzielić i po ochłonięciu próbować od nowa. Według różnych zaleceń w czasie walk można też zastosować sygnały dźwiękowe, aby odwrócić uwagę zwierząt od siebie nawzajem np. gwizdanie, potrząsanie kluczami, delikatnie stuknięcie w klatkę. Kiedy zauważymy, że króliki nie przejawiają wobec siebie zachowań agresywnych, możemy stopniowo zwiększać ich przestrzeń (jeśli zaobserwujemy ponowne intensywniejsze walki – przestrzeń odpowiednio zmniejszamy). Niezależnie od tego jak szybko króliki zaczęły się akceptować, powinniśmy pozostawić je w zamknięciu na minimum kilka dni aby umocnić więź. Nie należy od razu wypuszczać królików na dużą przestrzeń, bo walki mogą rozpocząć się od nowa.
Na zdjęciach Kronos i Lilka po zaprzyjaźnianiu u weterynarza. Właściciel stopniowo zwiększał wspólny wybieg obserwując króliki i ich zachowanie. Łączenie Kronosa i Lilki było bardzo problematyczne i czasochłonne, króliki długo prowadziły ze sobą zacięte walki i walczyły o dominację. W końcu Lilka skapitulowała. W chwili obecnej para jest ze sobą bardzo zżyta.
Na zdjęciu Poro, Dudek i Teemo – Dudek dołączył jako ostatni do pary zaprzyjaźnionych już królików. Tą trójkę bardzo wrogo do siebie nastawioną udało się zaprzyjaźnić tylko metoda klatkową.
Metoda „wanny”
Polega na umieszczeniu królików w wannie i pozostawieniu ich tam na sesję zapoznawczą. Metoda z pozoru podobna do metody klatkowej, jednak obarczona sporym ryzykiem połamanych łap (znamy również przypadki, w których po włożeniu do wanny króliki zaczynały „krzyczeć” ze strachu). Śliska powierzchnia, brak zabezpieczenia od góry + spłoszone króliki próbujące wyskoczyć/uciec/walczyć sprzyjają wypadkom. Jest to jedyna metoda, której absolutnie nie polecam, co jest podyktowane głównie doświadczeniem inspektorów adopcyjnych jak i współpracujących z nimi lekarzy weterynarii.
Metoda „pozytywnych bodźców”
Tą metodę opisuję jako ciekawostkę, ponieważ nie była przeze mnie praktykowana. Może kogoś zainspiruje i w ten sposób spróbuje połączyć swoje króliki. Metodę tą stosowała wolontariuszka i jednocześnie studentka behawiorystyki zwierząt, na jednej parze królików. Właścicielka skupiła się jedynie na pozytywnych bodźcach podczas łączenia – sesje zaprzyjaźniania polegały na położeniu królików obok siebie, ich głaskaniu, przytulaniu, mówieniu do nich oraz wspólnych posiłkach. Podczas prób walk, gonitw itp. zwierzęta były rozdzielane.
Jaką metodę wybrać?
Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi, chociaż są zwolennicy i przeciwnicy każdej z metod. Najważniejszy jest czas i skuteczność, a naszą rolą jest ocena co ma największe szanse na szybkie powodzenie.
Zanim podejmiemy decyzję o wyborze metody, powinniśmy ocenić zarówno charakter i predyspozycje królików, ale również swoje własne możliwości (np. czy jesteśmy wystarczająco cierpliwi, czy będziemy potrafili „spokojnie” patrzeć na gonitwy/walki królików ustalających między sobą hierarchię). Moim zdaniem metoda małych kroczków może się dobrze sprawdzić u królików bardzo płochliwych, które mocno przeżywają jakiekolwiek zmiany i ingerencje w ich środowisko. Dla królików z natury agresywnych/odważnych proponowałabym metodę klatkową. Króliki silnie broniące swojego terytorium na dużych przestrzeniach, przy stosowaniu metody małych kroczków, często prowadzą zacięte walki, natomiast po włożeniu do klatki kapitulują i proces łączenia przebiega dużo spokojniej. Żadna z metod nie jest pozbawiona ryzyka. Przy każdej z nich mogą zdarzyć się wypadki (np. rany wymagające szycia, zadrapania).
Niezależnie od tego jaką metodę wybierzemy, powinniśmy bacznie obserwować króliki. Bardzo ważne jest to, czy jedzą, piją i wypróżniają się. Reagować powinniśmy też zawsze wtedy, kiedy zwierzęta się zranią.
Jeśli króliki nie chcą się ze sobą zaprzyjaźnić przez długi okres (miesiąc lub dwa), ciągle prowadzą ze sobą walki, powinniśmy przerwać proces zaprzyjaźniania lub zasięgnąć porady u osób bardziej doświadczonych, aby nie doprowadzić zwierząt do skrajnej frustracji. Pamiętajcie, że długotrwały i/lub silny stres może niekorzystnie wpłynąć na zdrowie królika lub prowadzić do innych patologii (np. wzmożona agresja). Jeśli nieumiejętnym zaprzyjaźnianiem doprowadzimy zwierzęta do skrajnej frustracji, nawet najlepszy specjalista nie będzie w stanie tego naprawić.
Najczęstsze błędy
Najczęściej popełnianym błędem jest brak konsekwencji i cierpliwości. Zwykle chcemy zbyt szybko i zbyt łatwo osiągnąć wymarzony efekt. Zbędna ingerencja w kontakty królicze, zbyt szybkie wypuszczenie królików na duży teren, zbyt wczesne powiększanie terytorium, pozostawienie królików bez nadzoru, zbyt częste przerywanie i mieszanie metod łączenia (co podyktowane jest głównie strachem i obawą przed zranieniem się królików), prowadzi do tego, że proces zaprzyjaźniania bardzo się wydłuża albo w ogóle nie dochodzi do skutku.
Równie często popełnianym błędem jest wspomniana już wcześniej antropomorfizacja zwierząt („jak ten królik czuje się w takiej małej klatce”, „nie chciałabym być zamknięta na dwa tygodnie w łazience”). Króliki, jak i inne zwierzęta, nie rozpaczają nad swoim „ciężkim losem”, dostosowują się do warunków i uczą w nich funkcjonować. Martwić powinniśmy się zwierzętami pozbawionymi odpowiedniej przestrzeni przez całe swoje życie, co z pewnością może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych (fizycznych jak i psychicznych). Ograniczenie przestrzeni na czas zaprzyjaźniania, w momencie, kiedy zwierzęta mają dodatkowe bodźce (nowy partner), nie spowoduje depresji i nie doprowadzi do żadnych przykrych konsekwencji.
Nawet zaprzyjaźnionym parom mogą zdarzyć się „trudniejsze momenty”
Sporadyczne przeganianie się po zagrodzie nie powinno nas niepokoić. Niekiedy spotykamy się również z sytuacjami, w których zaprzyjaźnione ze sobą króliki zaczynają systematyczne walki. Jak już wcześniej wspomniałam, czynnikiem zaburzającym raz ustaloną hierarchię może być m.in. choroba jednego z królików. Bardzo ważne jest, aby zaprzyjaźnione króliki w miarę możliwości razem zabierać na wszelkie wyjazdy (np. wizyty weterynaryjne). Powrót do zdrowia zawsze przebiega lepiej z troskliwym towarzyszem, ale jeśli zauważymy, że drugi królik dokucza i męczy chore zwierzę, powinniśmy je od siebie odseparować (najlepiej w taki sposób, aby nadal się widziały). Zwierzętami kierują naturalne instynkty. W naturze osobnik chory = słaby osobnik = osłabienie całego stada.
Rola stresu w procesie zaprzyjaźniania
Stres jest czynnikiem, który budzi najwięcej kontrowersji w procesie zaprzyjaźniania. Jest elementem występującym w tym procesie i jednocześnie sprzyjającym powstawaniu więzi. Z drugiej strony należy pamiętać, iż długotrwały i silny stres może prowadzić do zmian patologicznych i pogorszenia stanu zdrowia zwierzęcia (np. spowolnienie motoryki przewodu pokarmowego, co z kolei prowadzi do rozwoju drobnoustrojów, a w konsekwencji do chorób jelit)[5]. Dlatego tak ważna jest obserwacja królików i zachowanie równowagi podczas ich łączenia.
Wszystkie nagłe zmiany zachodzące w środowisku, które królik zna i uważa za swoje terytorium, będą sprzyjały pojawieniu się stresu. Oznacza to, że zarówno umieszczenie królików w jednej wspólnej klatce, postawienie dodatkowej klatki z nowym mieszkańcem jak i zapoznanie z nowym osobnikiem w obcym miejscu, będzie powodować mniejszy lub większy stres. Poziom stresu i reakcja na stres będzie już cechą osobniczą, stąd różne zachowanie zwierząt na takie same bodźce środowiskowe.
Króliki w większym stopniu niż inne zwierzęta reagują na bodźce z zewnątrz, np. hałas. Jest to ich pierwotny mechanizm obronny, który w naturalnym środowisku pomaga przetrwać i uchronić się przed drapieżnikami. Mimo iż pewne instynkty i zachowania zwierząt udomowionych ulegają zacieraniu to jednak królik domowy nadal znany jest ze swojej naturalnej płochliwości i lękliwości.
Króliki żyjące w stadach potrafią przekazywać sobie zarówno informacje o niebezpieczeństwie jak i o swoim samopoczuciu (np. mowa ciała, zapach)[6]. Przeprowadzane liczne testy behawioralne (testy otwartego pola, testy SIH i „ręki”) wykazały, że króliki będące w grupie łatwiej znoszą sytuacje stresowe, niż te, które były trzymane w pojedynczych klatkach[7]. Osobniki odseparowane wykazują najwięcej zaburzeń behawioralnych. W obliczu stresu typowym zachowaniem dla królików badanych w grupach była afiliacja, czyli potrzeba bliskości. Dlatego właśnie stwarzanie dodatkowych sytuacji stresowych (np. wspólna przejażdżka w transporterze) jest z reguły stałym elementem zaprzyjaźniania.
Pomoc behawiorysty/lekarza weterynarii
Wielu właścicieli królików bojąc się o swoją reakcję i błędy popełniane przy ich łączeniu woli skorzystać z pomocy specjalisty i oddać króliki na zaprzyjaźnianie np. do lekarza weterynarii. W ostatnim czasie spotkałam się z dość krzywdzącym i niesprawiedliwym stwierdzeniem, że lekarz weterynarii to nie behawiorysta i nie powinien mieszać się w proces łączenia królików, gdyż nie ma ku temu stosownej wiedzy.
Owszem, lekarz weterynarii to nie behawiorysta. Lekarz weterynarii to również nie dietetyk, ortopeda, chirurg i tak dalej. W medycynie weterynaryjnej są to jednak ściśle powiązane ze sobą dziedziny. Faktem jest, że na studiach (weterynaryjnych czy behawiorystycznych) nie ma odrębnych specjalizacji dotyczących zajęczaków i gryzoni. Specjalizacje te lekarze weterynarii zdobywają samodzielnie, w zależności od swoich zainteresowań. Trudno sobie wyobrazić lekarza weterynarii leczącego układ pokarmowy królika (np. zapalenie jelit), który nie będzie wiedział jak prawidłowo ułożyć mu dietę (kwestia kluczowa dla prawidłowego funkcjonowania układu trawiennego). Podobnie jak trudno leczyć zaburzenia psychiczne nie znając podstaw behawioru danego gatunku zwierząt. Na wiedzę lekarza weterynarii składają się nie tylko studia, ale również kursy doszkalające, dodatkowe fakultety, udział w konferencjach, na których poruszane są i omawiane tak ścisłe tematy jak np. głębokie choroby psychiczne zwierząt oraz schematy ich leczenia farmakologicznego. Do tego dodać należy lata praktyki i doświadczeń w pracy z danym gatunkiem/gatunkami zwierząt.
Rola farmakologii w procesie zaprzyjaźniania
Jednym z ciekawszych zjawisk jakie zaobserwowałam w ostatnim czasie jest skrajna demonizacja leków farmakologicznych niekiedy stosowanych podczas procesu zaprzyjaźniania.
Niska tolerancja stresu jest cechą osobniczą i są zwierzęta, które reagują niewspółmiernie do sytuacji (np. paniką, brakiem apetytu, całkowitą apatią, agresją). Dla takich królików może nie być innej szansy na zaprzyjaźnianie niż użycie środków farmakologicznych.
Leki psychotropowe budzą w nas nieprzyjemne skojarzenia i niechęć. Leczenie zaburzeń psychicznych zwierząt środkami farmakologicznymi nadal jest tematem mało popularnym wśród właścicieli i miłośników braci mniejszych. Tymczasem leki psychotropowe, w skład których wchodzą leki przeciwlękowe, są stosowane u zwierząt towarzyszących od dawna. Stosuje się je głównie w terapiach lękowych, jak również w leczeniu zaburzeń behawioralnych takich jak agresja czy nadpobudliwość. Farmakologia nie jest remedium na niepożądane zachowania, a środkiem wspomagającym terapię. Leki te poprawiają nastrój, obniżają niepokój, zmniejszają impulsywność, mają działanie uspokajające, przeciwdepresyjne. Oczywiście stosowanie leków psychotropowych może nieść za sobą skutki uboczne – tak samo jak stosowanie jakichkolwiek innych farmaceutyków. Dlatego stosuje się je w tych przypadkach, w których żadnych efektów nie przynosi terapia behawioralna. Lekarze weterynarii nie rozdają farmaceutyków jak cukierków, nie zastępują nimi standardowych metod działania, sięgają po nie wtedy, kiedy te metody zawodzą. Po co? Aby pomóc zwierzętom jak najłagodniej przejść np. przez proces zaprzyjaźniania.
Czy będzie to leczenie lęku separacyjnego u psa, czy zaprzyjaźnianie 2 agresywnych wobec siebie królików – skutek ma być ten sam – działanie na rzecz i dla dobra zwierząt.
W ciężkich przypadkach zaprzyjaźniania, kiedy standardowe metody nie działają, a zwierzęta wykazują wobec siebie dużą agresję, lekarz weterynarii może zdecydować o podaniu np. leków uspokajających. Preparaty tego rodzaju nie powinny wywoływać efektu otępienia. Pamiętajmy też, że stosowane przez lekarzy weterynarii leki to nie zawsze leki psychotropowe. Na rynku dostępnych jest wiele ziołowych preparatów przygotowanych specjalnie dla zwierząt i przeznaczonych do łagodzenia objawów stresu i niepokoju.
Po co sięgać po farmaceutyki? Czy nie lepiej odpuścić?
Zaprzyjaźniamy „po coś”. Zaprzyjaźniamy, aby zwierzętom żyło się lepiej, aby zaspokoić ich potrzeby behawioralne. W perspektywie długofalowej, przyjaźń niesie ze sobą więcej korzyści niż samotność. Nie chodzi o to, aby dążyć „po trupach do celu”, ale aby zrobić to jak najmniejszym kosztem. Pamiętajmy, że nie zawsze mamy do czynienia z sytuacją prostą. Są wśród nas właściciele królików, którzy nie mieli świadomości adopcji, którym wmówiono w sklepie, że zakup dwóch małych królików zapewni im miłość na całe życie. Są osoby, które przygarnęły drugiego królika przypadkiem i nie mają możliwości trzymania królików oddzielnie. Wyobraźcie sobie rodzinę, która chce adoptować królika, przechodzi przez proces adopcyjny, wybiera królika i zabiega go do domu. Mimo świetnego przygotowania do procesu zaprzyjaźniania okazuje się, że „nowy” królik jest agresywny/silnie lękliwy w stosunku do innych królików mieszkających w domu – wszelkie metody zawodzą, więc… królik traci dom i wraca do adopcji. Po pewnym czasie sytuacja powtarza się z kolejną rodziną i kolejną… i kolejną. Brzmi dobrze? A z pomocą może przyjść lekarz weterynarii, jak również farmaceutyki. Naszym priorytetem nie powinno być oddanie zwierzęcia, a próba znalezienia rozwiązania. Takie sytuacje są w mojej ocenie całkowicie „usprawiedliwione” i podyktowane jedynie troską i dobrem zwierząt.
A na zachodzie…
Nie jest żadną tajemnicą, że dostępne metody zaprzyjaźniania są zapożyczone m.in. od zagranicznych stowarzyszeń i fundacji. Przez lata pracy metody ewoluowały, a dzięki bacznej obserwacji zwierząt powstały też nowe sposoby, które doskonale sprawdzają się w praktyce.
Środowiska królicze w innych państwach nie są wyznacznikiem tego jak mają ewoluować metody zaprzyjaźniania na naszym własnym podwórku. „Na zachodzie” stosuje się niekiedy inne metody łączenia, schematy leczenia, warunki bytowania, diety, profilaktykę szczepień czy kastracji. Wszędzie znajdą się zwolennicy jak i przeciwnicy. Krytyka dotyka głównie tego co nieznane i niewypróbowane.
Zatem czy to my powinniśmy się uczyć od zachodu, czy zachód od nas?
***
Każda metoda zaprzyjaźniania znajdzie swoich zwolenników i przeciwników, zarówno w środowisku miłośników zajęczaków/hobbystów jak i lekarzy weterynarii, wolontariuszy oraz inspektorów adopcyjnych. Pamiętajmy, aby przede wszystkim szanować czyjąś pracę i nie formułować zbyt pochopnych wniosków. Swoją krytykę kierujmy do źródeł zamiast do sieci.
Oczami lekarza weterynarii
O opinię i stanowisko zapytałam również weterynarzy, którzy w codziennej pracy mają do czynienia z zaprzyjaźnianiem królików.
Behawiorystka i lek. wet. Anna Wilczyńska
Z mojego już ponad 4 letniego doświadczenia w pracy z królikami wynika, że króliki, podobnie jak gryzonie, łatwiej zaprzyjaźnić na ograniczonej przestrzeni niż na większym terenie. Może być to związane z rywalizacją o zasoby, jak w przypadku myszy, które będą mniej zgodne w zbyt dużym terrarium/klatce. Oczywiście to nie oznacza, że na stałe należy je trzymać w “mikroklatkach”. Zawsze należy stosować się do wyznaczonych wymiarów dla każdego gatunku.
W przypadku królików podjęte próby zaprzyjaźniania na nieznanym dla obu osobników terenie z reguły rodziły różnego rodzaju walki. Należało podejmować wielokrotne próby, co było mało komfortowe i stresujące dla zwierząt. Wiele nieudanych podejść powodowało z kolei ciągle podsycanie napięcia, co znacznie wydłużało cały proces. Najbardziej skuteczna okazała się metoda, w której do klatki lub transportera wkłada się dwa osobniki. W większości przypadków króliki nie wymagają utrzymania na małej przestrzeni dłużej niż kilka godzin, maksymalnie 24h. W trudniejszych przypadkach teren należy stopniowo powiększać rozpoczynając od klatki, następnie zagrody i później już otwartej przestrzeni. W ten sposób maksymalnie po 2 tygodniach króliki żyją już w zupełnej zgodzie.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką metody zaprzyjaźniania w wannie, która z mojego punktu widzenia stwarza największe zagrożenie. Bardzo łatwo zwierzę może się poślizgnąć, uderzyć o różne elementy, co w najlepszym przypadku skutkuje stłuczeniem, a wielokrotnie kończy się złamaniem kończyny.
Z behawioralnego punktu widzenia każda metoda będzie stresująca dla zwierząt, ponieważ jest to naturalna rekcja organizmu na zmieniające się warunki środowiskowe. Jeśli więc zaprzyjaźniamy króliki to stres jest nieodłącznym elementem tego procesu. W dalszym ciągu będę polecała metodę zaprzyjaźniania na ograniczonej przestrzeni. Jeśli jednak ktoś chce próbować w inny sposób, nie mam nic przeciwko. Najważniejsze jest, żeby metoda nie niosła za sobą zagrożenia dla zdrowia i życia zwierząt.
Osobiście nie zdarzyło mi się stosować u królików leków psychoaktywnych w procesie zaprzyjaźniania. Leki tego rodzaju mają różną specyfikę. Nie wszystkie mają działanie otumaniające zwierzę. Najczęściej są to leki uspakajające, ale do tej grupy należą również wszystkie leki przeciwdepresyjne, poprawiające nastrój oraz zwiększające koncentracje, które mogą być podawane nawet u zwierząt starszych. Tym samym mają szerokie zastosowanie w modelowaniu zachowań zwierząt.
Prawidłowo przeprowadzone zaprzyjaźnianie jakąkolwiek wybraną metodą powinno zapewnić bezpieczeństwo zwierzętom, ograniczać ilość stresu do minimum, nie powinno trwać zbyt długo i nie może być uporczywe. Jeśli są duże trudności, należy rozważyć, czy dane osobniki w ogóle mają szanse się zaprzyjaźnić. W kwestii dobrania odpowiedniej metody do danych osobników uważam, że jeżeli nie są to zwierzęta o trudnej przeszłości, które z różnych powodów mogą mieć nadszarpniętą psychikę, można zastosować dowolną metodę. W przypadku królików strachliwych, bojaźliwych czy nadmiernie agresywnych każdy z takich przypadków należy rozpatrywać osobniczo.
Lek. wet. Magdalena Supińska
Moje osobiste doświadczenia związane z zaprzyjaźnianiem są bardzo przyjemne. Wszystkie moje króliki zaprzyjaźniały się bardzo szybko i bez rozlewu krwi. Nieco inaczej wyglądają moje doświadczenia jako inspektora adopcyjnego. Wyadoptowałam co najmniej kilka królików do pary, przez jakiś czas jeździłam również do osób mających króliki z innych “źródeł”, a proszących o pomoc w zaprzyjaźnianiu. Myślę, że spokojnie można uznać, iż podział par łatwo i trudno zaprzyjaźniających się był sprawiedliwy. Były również takie, których nie dało się połączyć.
Niestety często najlepsze efekty daje zestresowanie królików. Jeśli oba będą się czuć pewnie, będą na “swoim terenie” lub tylko jeden królik będzie się czuł bezpiecznie przy swoich opiekunach, szanse na zaprzyjaźnianie zmaleją. Nie jestem zwolenniczką zaprzyjaźniania w wannie – króliki próbując z niej wyskoczyć mogą sobie zrobić krzywdę. Lubię za to zaprzyjaźnianie w transporterze (nowym, bez starych zapachów). Jeśli króliki zaczynają się gryźć, wystarczy zazwyczaj potrząsnąć lekko transporterem i na jakiś czas wraca spokój. Nie uważam, żeby opisaną metodę można było uznać za znęcanie się, jak niektórzy twierdzą.
Najczęstszym ryzykiem podczas procesu zaprzyjaźniania są pogryzienia. Kiedyś wyadoptowałam samca do samicy. Króliki zdecydowanie nie przypadły sobie do gustu. Ale nowi opiekunowie się uparli. Co najmniej dwa razy przyjeżdżali do przychodni weterynaryjnej na szycie – ucho, powieka, nos. Wysłali mi też kiedyś zdjęcie pokoju po kolejnej próbie zaprzyjaźniania. Cały pokój był w kępkach sierści… Państwo się nie poddali, króliki po kilku miesiącach mogły w końcu żyć razem.
Jeśli chodzi o dobór metody do królików, trzeba pamiętać, że stosunek królika do człowieka nie musi odzwierciedlać jego stosunku do innych królików. Królik może być terytorialny, a nawet agresywny względem nas, a przy drugim króliku będzie wycofany, uległy. Jeśli widzimy, że oba króliki są względem siebie nastawione pozytywnie lub nawet obojętnie to oczywiście nie ma sensu ich stresować. Czasem wystarczy postawić obok siebie dwa króliki w obcym miejscu i po 10 minutach zabrać je do wspólnej klatki. Jednak, jak wiemy, króliki to zwierzęta z założenia terytorialne. Nierzadko zdarzają się pary, gdzie jeden lub oba króliki chcą walczyć. Wtedy bez zbędnej zwłoki wybrałabym metodę “klatkową”.
W metodzie klatkowej do czystej, bezzapachowej klatki, a najlepiej transportera, na neutralnym terenie, wkładamy oba króliki. Nawet jeśli zwierzęta zaczną się gryźć, nie możemy rozłączyć ich od razu. Głównym problemem opiekunów jest strach i brak wytrwałości podczas zaprzyjaźniania. Ludzie boją się, że króliki zrobią sobie krzywdę i zbyt wcześnie je rozdzielają. Oczywiście czasem mają rację, ale w większości przypadków podopieczni nie robią sobie krzywdy, a tylko w brutalnie wyglądający sposób ustalają hierarchię. Zbyt szybkie rozłączenie królików przedłuża cały proces zaprzyjaźniania, zniechęca opiekunów i stresuje króliki.
Osobiście zamiast klatki wolę do zaprzyjaźniania wykorzystać transporter. Można wtedy wyjść z nim z domu, zrobić przejażdżkę samochodem, a w razie kotłowania się zwierząt – potrząsnąć transporterem. Z zaprzyjaźnianiem metodą małych kroczków nie mam wielu doświadczeń. Rzadko z niej korzystam.
Jeśli chodzi o “psychotropy”, dobrze dobrane do pacjenta mają niewiele działań niepożądanych i są bezpieczne. Nie uważam, żeby ich podawanie musiało być potępiane. Jednak jest to ostateczność, bo żaden lek nie jest dla organizmu obojętny.
Odnosząc się do „zarzutu” męczenia zwierząt podczas zamykania ich w małej klatce/transporterze to należy pamiętać, że zwierzęta myślą innymi kategoriami, niż ludzie. W naturze każde zwierzę całe życie ma “oczy dookoła głowy”. Zwierzęta dzikie żyją w ciągłym stresie, ich organizmy są do tego lepiej przystosowane niż nasze. Oczywiście zdarzają się króliki, które przy najmniejszym stresie przestają jeść i dostają zapalenia jelit. Trzeba się zastanowić, na czym nam zależy. Uważam, że w większości przypadków lepiej zestresować króliki raz, niż przeciągać stresujące zaprzyjaźnianie na kilka tygodni.
Lek. wet. Paula Dziubińska-Bartylak
Stres, to co najbardziej przeraża właścicieli królików. Przecież łączenie to dla nich ogromny strach, należy króliki izolować od stresu, to są bardzo delikatne zwierzątka! Bzdura. Nic bardziej mylnego! Stres i strach to ich żywioł. To ich codzienność, w której muszą funkcjonować, z którą my ludzie sobie nie radzimy i dlatego ona nas tak przeraża. Nie mówię tutaj oczywiście o utrzymywaniu królików w stanie przerażenia, straszeniu ich czy krzyczeniu. Trzeba sobie uświadomić, że królik całe życie wypatruje wroga i spodziewa się niespodziewanego. Ot taki sposób jego reagowania na bodźce zewnętrzne, jako potencjalnej ofiary drapieżnika – naturalny behawior, jak to mawiają mądre głowy.
Kim jest królik w świecie i jak funkcjonuje?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie należy zastanowić się jak podzielony jest świat. Podział jest prosty, z jednej strony mamy zwierzęta, które uciekają, a z drugiej te, które gonią i chcą zjeść tych pierwszych. To, co pozwala odpoczywać tym, które uciekają, to stado. Ktoś pilnuje, by leżeć mógł ktoś. Z tego powodu uznaje się króliki trzymane w pojedynkę za bardziej zestresowane. Niemożliwe jest utrzymanie behawioru wzajemnego zabezpieczania. Kim jeszcze jest królik mieszkający naturalnie? Zwierzęciem, które ucieka przy szeleście liści, ofiarą każdego napotkanego drapieżnika: z powietrza i z lądu. Królik fizjologicznie funkcjonuje w środowisku ciągłego zagrożenia (w behawioryzmie używa się pojęcia: “funkcjonować w grozie”). To, co dla królika naturalne, angażowanie wszystkich sił na wychwycenie zbliżającego się drapieżnika – nasłuchiwanie, obserwowanie, tupanie, zrywanie się błyskawicznie – dla nas ludzi wydaje się nie do zniesienia. My, ludzie nie funkcjonujemy w grozie. Obecnie nie mamy drapieżników, które aktywnie nam zagrażają. Dla nas stres i strach to niewyobrażalne cierpienie – dla królika to środowisko, w którym funkcjonuje od pokoleń, do którego się przystosował i które jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania.
Co daje królikowi funkcjonowanie w grozie?
Całe stado jest jak zegarek. Każdy robi coś, aby inni mogli w tym czasie zajmować się czymś innym. Są obserwatorzy na norkach, są obserwatorzy w oddali, są sygnalizujący zbliżające się zagrożenie, są pilnujący dzieci, są pasący się i na końcu są odpoczywający. Każdy ma swoją rolę, agresja jest ograniczona. Funkcjonowanie w grozie powoduje, że stado działa w pewnych zasadach bezkonfliktowo. Każdy konflikt odciąga uwagę stada od potencjalnego ataku drapieżnika. Co to oznacza dla nas z punktu widzenia opiekunów? Groza pozwala stadu fizycznie i psychicznie normalnie funkcjonować, a jej brak powoduje rozregulowanie procesu funkcjonowania stada. Brzmi znajomo, prawda? O jak ciężko jest zgrać ze sobą piątkę królików, a w ogrodzie zoologicznym mieszka ich dwadzieścia i nie ma agresji. W ogrodzie, gdzie są zwiedzający, jest otwarta z góry przestrzeń dla ptaków drapieżnych jak na łące w lesie, panuje ciągła groza. Proste, prawda?
Co dzieje się, gdy króliki przestają funkcjonować w grozie?
Część nie potrafi funkcjonować bez uczucia grozy i pomimo posiadania domu, w którym nigdy nie widziały drapieżnika, wciąż będą go szukać, obserwować, siedzieć na jednym dywaniku przed wejściem do klatki – będą samotnym strażnikiem na ciągłej warcie, czy nie nadchodzi atak. Samotny wartownik nigdy nie będzie miał zmiennika, więc zatraci się w czuwaniu. Inne króliki zupełnie odpuszczą temat, znajdą sobie nowe zajęcia zabijające nudę, czyli tak zwane przeniesienie atencji, np.: zjadanie ościeżnicy godzinami. Część rozwinie stereotypie (zachowania kompulsywne), np.: nadmierne wylizywanie się, a część zasymiluje się z człowiekiem i będzie aktywnie uczestniczyć w życiu domowym wpasowując się w obcy gatunek, w stado, z potrzeby bliskości. Jeśli królik zatraci całkowicie uczucie grozy, jak odbije się to na jego psychice? Do głosu dojdą instynkty terytorializmu
i zadbania o własny żołądek. Skoro nic mi nie grozi i jest bezpiecznie, nie chce dzielić się takim środowiskiem. To normalne, każdy chce mieć bezpieczny dom, tylko łączenie zwierząt, które nie odczuwają naturalnej obawy przed światem zewnętrznym powoduje, że są one o wiele bardziej agresywne, a łączenie przychodzi trudniej. Bazujemy jako opiekunowie na szeregu metod opartych między innymi na instynktach, bodźcach i ich wzmocnieniach pozytywnych bądź negatywnych. Podział ten jest jednak moim zdaniem niedoskonały i osobiście nie preferuję go. Żyjąc ze zwierzęciem poruszającym się wolno po mieszkaniu nigdy nie wejdziemy z nim w relację bazującą tylko na jednej metodzie. To jest możliwe jak przychodzimy do słonia w zoo. Odbiegliśmy jednak troszkę od tematu.
Metody pozytywne, negatywne i nijakie.
Cały opis metod łączenia zwierząt działający na pierwotnej metodzie tresury, czyli popularnej zasadzie kija i marchewki, wywodzi się z pracy z drapieżnikami. To je można „złamać” i z nimi można pozytywnie współpracować. One funkcjonują na innych zasadach. Królika złamać nie można. Co najwyżej można go doprowadzić do depresji. Królik nie zacznie współpracować pod naciskiem. Nigdy. Samo założenie działania metodami negatywnymi jest więc tutaj bezzasadne. Pomijając już aspekty etyczne i jawną moralność takich działań, to niemożliwe jest wytresowanie królików rażąc je prądem, zakładając kolczatki czy uderzając je batem. Mówienie więc o metodach negatywnego nacisku na króliki z założenia jest błędne. Jak więc możemy króliki łączyć, skoro już wiemy, że metody sensu stricte negatywne na nie nie działają? Po pierwsze, obecnie topowymi metodami pozytywnymi są te, które bazują na naturalnym połączeniu się w stado z ograniczaniem przez ludzi agresji i przeciąganiem zaprzyjaźniania tak długo, aż stan stada zostanie uznany za zmieniony. Cały proces może trwać nawet tygodnie i wymaga od właścicieli wiedzy, zaangażowania i niepoddawania się. Po drugie, możemy łączyć króliki metodami naturalnymi, czyli wytwarzając królikom naturalne środowisko grozy, gdzie bazując na pierwotnych instynktach króliki odruchowo połączą się w stado, aby współpracować tak, jak odbywa się to w środowisku naturalnym. A teraz teoria przechodzi do praktyki. Która metoda łączenia jest która.
Łączenie w wannie – jeśli wanna wywołuje u królików uczucie zagrożenia, można uznać ją za metodę bazującą na naturalnych instynktach. Jeśli króliki nie boją się wanny, jest to niedopuszczalne łączenie negatywne. Króliki przebywają w wannie krótki czas i nie pozostają w niej na stałe, a mogą się do woli atakować. Łączenie na małej powierzchni typu transporter i zmiana środowiska, np. spacer. Łączenie bazujące na naturalnych instynktach uczucia zagrożenia, wymuszające łączenie się w stado – bo łatwiej jest kontrolować sytuację we dwoje. Jeśli nie łączymy zwierzęcia lękliwego i zwierzęcia nie odczuwającego naturalnego strachu – jest to metoda naturalna. Część par udaje się połączyć po jednym spacerze. Łączenie w klatce w domu – metoda naturalna, jeśli zmieniane środowisko domowe wystarcza i udaje się wyznaczyć nowe terytorium, w którym króliki czują się dobrze ze sobą. Metoda negatywna, jeśli klatka daje możliwość swobodnego ataku bez możliwości ucieczki. Agresje wzbudza własne terytorium i znane miejsce. Wtedy intruz jest na widelcu domownika lub broni się „z całych sił” ze strachu. Dobór metody po ocenie behawioralnej osobników. Czasem po wypuszczeniu z klatki okazuje się, że „zasady się zmieniły” i hierarchia musi zostać ustalona na nowo. Zdarzają się sytuacje, że króliki dogadują się tylko w klatce. Łączenie w klatce u lekarza weterynarii – metoda bazująca na naturalnych instynktach strachu, obcego miejsca i integrowania się dwóch zwierząt by przetrwać w nienaturalnym środowisku. Trochę jak „kargule i pawlaki” – lepszy wróg własny. W ciągu kilku dni zazwyczaj udaje się połączyć pomyślnie króliki. Łączenie na wolnej, obcej przestrzeni – jedyna tak naprawdę metoda pozytywna, gdzie zwierzęta mogą dowolnie się wycofywać. Jeśli nie dopuszczamy do otwartej agresji i przestrzeń jest odpowiednio duża. Łączenie na wolnej znanej przestrzeni – tutaj zawsze będzie osobnik bytujący i osobnik nowy. Metoda balansująca pomiędzy naturalną a pozytywną. W nieodpowiednich rękach może przerodzić się w otwartą walkę.
Lękliwy królik, ofiara czy prowodyr?
Aby móc prowadzić łączenie królików, trzeba poznać ich charaktery. Największą przeszkodą w łączeniu jest typ lękliwy. Króliki lękliwe, o zaburzonym obrazie siebie, są niestabilne i wbrew pozorom zdarzają się często. Królik lękliwy ucieka przy próbach kontaktu, prowokując drugiego królika do zachowań agresywnych. W takich wypadkach, jeśli decydujemy się na łączenie królików w gabinecie weterynaryjnym, z pomocą przychodzi farmakologia. I nie, nie jest to wbrew obiegowym opiniom “naćpanie królika” do nieprzytomności, ale podawanie leków przeciwlękowych temu, który boi się połączyć, bo boi się kontaktu z drugim królikiem. Stabilizacja osobnika lękliwego powoduje wycofanie zachowań agresywnych kompana. W momencie, gdy bojący się poczuje się pewniej, zazwyczaj królikom udaje się bezpiecznie dogadać. Oczywiście zdarzają się też zwierzęta agresywne, terytorialne, dominujące, a nawet króliki aspołeczne, które nie akceptują żadnych królików. Są też typy psychopatyczne, zdolne do zabijania innych królików, ale są to sytuacje rzadkie i wymagają intensywnej diagnostyki. Ważne jest to, aby zwierzęta przy łączeniu były zdrowe. Ból, choroby, dyskomfort znacząco obniżają jakość łączenia i są przyczyną niepowodzeń.
Nigdy nie połączę tych królików!
Aby doszło do prawidłowego łączenia potrzebujemy: zbadać, czy króliki są zdrowe, poprawnie ocenić jakie mamy charaktery zwierząt. Wybrać metodę łączenia w zależności od charakterów i możliwości przestrzennych. Wybrać ewentualną farmakoterapię pomocniczą – mogą to być dostępne delikatne, ziołowe leki przeciwlękowe, suplementacja melisą lub białkami mleka matki. Wszelkie tego typu wspomagacze najbezpieczniej, aby dobierał lekarz. Inne leki są dostępne jedynie w przychodniach w konkretnych stanach i absolutnie nie wolno dobierać ich samemu. Do sukcesu pozostała nam ostatnia, najważniejsza część. Właściciel. Przeszkoda dla wielu łączeń nie do przejścia. Bojący się, rozdzielający króliki po minimalnym kontakcie właściciele, niedopuszczający do prawidłowych zachowań behawioralnych potrafią zrazić do siebie nawet najbardziej pokojowo nastawione króliki. Dlatego przygotuj się, bądź pewien i nie skrzywdź swoich zwierząt.
Lek. wet. Marta Białasik
Większość królików prędzej czy później zaczyna wyrażać swoją potrzebę stadności. Właściciele niejednokrotnie narzekają na zdolności niszczycielskie, zachowania agresywne czy też nadmiar uwagi, którą poświęca im królik (np. namiętne, bardzo częste wylizywanie, regularne podgryzanie, wpadanie między nogi). Nie da się ukryć, że bardzo trudno nam zrekompensować własnym towarzystwem brak króliczego współbratymcy.
Spora część właścicieli prędzej czy później decyduje się na kolejnego królika/króliki. Jakie najczęściej popełniają błędy? Z moich doświadczeń na prowadzenie wysuwają się dwa:
a) duża różnica wieku między królikami
Łączenie bardzo młodego królika z dorosłym czy też dojrzałym królikiem nie jest idealnym rozwiązaniem, za to na pewno utrudnieniem. Króliki dzieli temperament, różnica doświadczeń. Spora ilość ludzi kupuje bardzo młodego królika do swojego dorosłego i bardzo niecierpliwi ich czas oczekiwania, aż wreszcie będą mogli połączyć stado (wcześniej malucha czekają zabiegi profilaktyczne i kastracja, oczywiście, musi też mieć czas na harmonijny i stabilny wzrost oraz kształtowanie swojej osobowości).
b) różnica króliczych charakterów
Niejednokrotnie estetyka jest kluczowa w wyborze kolejnego uszaka. Niestety, nie zawsze przekłada się to na jedność osobowości. Króliki są fascynującymi istotami, reprezentującym bardzo szerokie spektrum indywidualności. Nie każdy królik w sytuacji stresowej zareaguje lękiem (wycofaniem, ucieczką), dla niektórych lepszym rozwiązaniem jest zachowanie agresywne (atak). Są energetyczne bomby, których wszędzie pełno, zrównoważeni, radośnie nastawieni do życia oraz miłośnicy ciszy, spokoju i lenistwa. Wreszcie, są króliki niezwykle inteligentne i bystre oraz te… nieco mniej 😊 Za najtrudniejsze w tym zestawieniu uznałabym łączenie dwóch lękliwych królików i jest to bardzo wymagające – trzeba wiedzieć jak wytłumaczyć obydwu uszakom (i to nie w nasz, ludzki sposób), że nie mają się czego bać..
Metody zaprzyjaźniania są różne i powszechnie opisywane. Pragnę zaznaczyć, że NIE ISTNIEJE i nie będzie nigdy istnieć jeden idealny sposób. To nie przepis na ciasto, w którym jasno określona ilość składników pozwoli nam stworzyć kulinarne arcydzieło. Każda z metod ma swoje zalety jak i wady.
Metody z ograniczoną przestrzenią wiąże się z krótkotrwałym intensywnym stresem (choć nie zawsze tak jest, są króliki, które mam wrażenie, że traktują tą sytuację jak pewien rodzaj przygody albo i takie, dla których najważniejszy jest dobry catering), ale z drugiej strony zapewniają opiekunom szybszą możliwość reakcji i oceny sytuacji.
Metody wykorzystujące wolną, otwartą przestrzeń stres dawkują, ale z uwagi na częste nieprzygotowanie opiekunów – stwarzają więcej niebezpieczeństw. Królik w ataku paniki biegnie przed siebie, potrafi uderzać w meble czy ścianę, spaść z wysokości. Nie zawsze stres w formie miareczkowania na dłuższą metę jest lepszym i zdrowszym rozwiązaniem niż krótkotrwały zastrzyk adrenaliny. Jednak przy zapewnionej bezpiecznej otwartej przestrzeni i odpowiednio zrównoważonych charakterach ta metoda na pewno znajdzie swoich zwolenników.
Warto również zwrócić uwagę, że atmosfera panująca w domu oraz osobowość właścicieli w znacznym stopniu oddziałuje na mieszkające w nim zwierzęta. Króliki są niesamowicie czułe i wrażliwe, doskonale odczytują nasze emocje (Mieliście iść do lekarza na wizytę, nawet nie przygotowaliście transportera, a on uciekł i nie chce wyjść? Skąd on to wiedział?!). Nadmiar emocji dostarczanych przez opiekunów potrafi popsuć relację w całkiem dobranym króliczym stadzie, nawet po udanym zaprzyjaźnianiu. Część właścicieli potrafi doprowadzić swoje króliki do tak wysokich i skrajnych stanów (bardzo rzadko odpowiedzialny jest za to tylko króliczy charakter), że w bardzo indywidualnych sytuacjach konieczne jest wprowadzenie leków uspokajających (najczęściej nie są to leki psychotropowe, ale bywają i takie skrajne przypadki, w których mogą okazać się one konieczne).
Kluczowym jest poznać, zrozumieć i uszanować osobowość swojego uszaka. Wyrazem tego szacunku będzie dobór odpowiedniego przyjaciela oraz pasującej do ich obojga metody zaprzyjaźniania.
Studium przypadków
Jagoda, Manio, Kaja
Jagoda została odebrana w gabinecie weterynaryjnym. Od razu została włożona do transportera, gdzie była już pozostała dwójka właścicielskich królików. Króliki razem pojechały w podróż do domu, która trwała około 4 godzin. Podczas transportu był ogólny spokój, zwierzęta nie walczyły ze sobą ani nie przejawiały żadnej agresji. Po przyjeździe do domu króliki zostały razem włożone do wcześniej przygotowanej klatki wielkości 80 cm. Niestety stres związany z podróżą oraz nową sytuacją spowodował brak apetytu u całej trójki (nie jedli prawie dobę), dlatego zapadła decyzja, że króliki muszą zostać wypuszczone. Króliki biegały luzem w pokoju w godzinach od 18-19 do 7 rano, w pozostałym czasie siedziały w dwóch oddzielnych klatkach widząc się nawzajem. Przez pierwszy tydzień podczas kontaktów dochodziło do gryzienia, walk i gonitw. Po tym okresie króliki zostały rozdzielone na kilka dni – miały kilka ran, które zadały sobie podczas walk. Potem proces został wznowiony i trwał przez około 2 miesiące. W tym czasie stopniowo ich kontakty ulegały poprawie, Jagoda odpuściła i dała się zdominować pozostałej dwójce. Po pewnym czasie do stada dołączyła adoptowana Jaśka. Tym razem skorzystałam z zaprzyjaźniania u lekarza weterynarii. Króliki spędziły tydzień w klatce po czym wróciły do domu, po kilku dniach zostały wpuszczone w pokoju już zaprzyjaźnione.
Ruda, Gandalf, Malina / Malina, Gandalf, Lilka i Kronos
Ruda była zaprzyjaźniona z Gandalfem od półtora roku, kiedy do stada musiała zostać dołączona Malina (po śmierci swojego towarzysza). Wszystkie moje poprzednie pary były zaprzyjaźniane metodą małych kroczków (w tym Ruda z Gandalfem). Przez okres kilku lat stale posiadałam 2 zagrody z 2 parami, które wzajemnie się nienawidziły. Malina nie znosiła Gandalfa, ale najbardziej nienawidziła Rudej. Przypadkowe spotkania przez kraty zagrody albo w pokoju kończyły się ostrymi bójkami, więc króliki musiały być całkowicie od siebie odseparowane. Jeśli nie zdecydowałabym się na wygaszanie stada pewnie nigdy nie podjęłabym próby zaprzyjaźniania tej trójki. Malina (nazywana czasem Meliną) jest królikiem zdystansowanym do człowieka i wrednym w stosunku do innych królików. Z relacji króliczej więcej czerpała niż dawała (czułości), ale kiedy została sama, w ciągu kilku miesięcy dało się zauważyć olbrzymią zmianę w jej zachowaniu. Malina z radosnego brykającego królika stała się wycofana i apatyczna, straciła całą swoją żywiołowość.
Mając kiepskie doświadczenia w kontaktach Maliny z Gandalfem i Rudą od razu skorzystałam z pomocy lekarza weterynarii przy zaprzyjaźnianiu. Znając poziom nienawiści moich królików wobec siebie i oglądając nie raz ich walki ostrzegłam wszystkich w gabinecie przed ogromnymi awanturami, bójkami, latającym futrem, pogryzieniami itp. Jednym słowem zrobiłam z moich królików straszliwie nienawidzące się potwory. Zaprzyjaźnianie trwało tydzień…. Króliki zamknięte razem w klatce w obcym miejscu nie awanturowały się ani razu, poza kilkoma małymi gonitwami. Dostałam kilka zdjęć, na których razem jadły posiłki i siedziały przytulone do siebie. Zgodnie z zaleceniami króliki miały przebywać w małej przestrzeni jeszcze przez trzy tygodnie po powrocie do domu – aby utrwalać więź. Dało się zauważyć delikatne gonitwy, gdy zbyt mocno zwiększyłam im przestrzeń życiową. Trzymałam się więc zasad i zagroda była powiększana stopniowo, aż do pełnych rozmiarów, czyli do swobodnego biegania po połowie pokoju. Sielanka trwała aż do momentu choroby Rudej (podczas której Ruda została wykluczona ze stada przez pozostałą dwójkę).
Obecnie Gandalf z Maliną są w trakcie procesu zaprzyjaźniania z Kronosem i Lilką. Te pary również nienawidziły się nawzajem. Największą frustracje przeżywała Lilka (króliki mieszkały w jednym pokoju przedzielonym na pół), która przez 2 ostatnie lata nabawiła się problemów behawioralnych. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona do ich zaprzyjaźniania, dodatkowo bałam się zaprzyjaźniania miniaturek z królikiem 3 razy większym od nich (Malina 1,2 kg, Gandalf 1,8 kg, Lilka 3,0 kg, Kronos 3,6 kg). W związku z powyższym skorzystałam ponownie z pomocy weterynarza. Tym razem Lilka była „przygotowywana” do zaprzyjaźniania – na miesiąc wcześniej zaczęłam podawać jej olejek CBD (oczywiście po konsultacji z weterynarzem), który w jej przypadku dał bardzo dobre efekty – nieco ją wyciszył i ustabilizował (nie przejawiała zaburzeń zachowania). Króliki spędziły u weterynarza 19 dni. Przez ten czas nie było żadnych ostrych walki, jedynie przepychanki i próby ustalania hierarchii (kopulacja). Po powrocie do domu króliki trafiły do małej zagrody i przez pierwszy tydzień obserwowaliśmy ogromne pokłady czułości między całą czwórką. Tak się bardzo często dzieje, dopóki króliki nie poczują się „zbyt pewnie” w nowym miejscu. Dlatego bardzo ważne jest, aby w tym okresie przedwcześnie się nie cieszyć i nie zniszczyć wypracowanej między królikami więzi np. poprzez puszczenie ich na otwartej przestrzeni („skoro już się tak kochają”). Po około tygodniu Lilka zaczęła przeganiać całą pozostałą trójkę i ustalać hierarchię (bez jakichkolwiek walk). Kiedy sytuacja się ustabilizowała (po kolejnym tygodniu), zwiększyliśmy przestrzeń do rozmiarów widocznych na 3. i 4. zdjęciu. Lilka jest doskonałym przykładem na to, że nawet najdrobniejsze zmiany mogą zachwiać stabilność stada – Lilka zaczęła ponownie przeganiać pozostałe króliki, ale tym razem ograniczyła się do Maliny i Gandalfa. Między królikami nie ma żadnych walk, po żadnym z królików nie widać jakiegokolwiek stresu, a Gandalf z Malina uznali w 100% przywództwo Lilki i wymieniają z nią zarówno czułości jak i wspólnie jedzą posiłki. Jeśli chodzi o Kronosa to moim zdaniem jest on nieformalnym przywódcą stada (tylko mu się nie chce 😊) potrafi w jednej sekundzie usadzić Lilkę, ale jednocześnie pozwala jej rządzić. Obserwacja ich relacji i wypracowanej więzi jest wspaniałym doświadczeniem.
Calinka, Migotka i Dudek
Zaprzyjaźnianie: królik niepełnosprawny vs sprawny.
Zaprzyjaźnianie królików z niepełnosprawnością na pewno musi zostać starannie przemyślane przez opiekuna. Musimy pamiętać, że w trakcie zaprzyjaźniania może dojść do różnych sytuacji i zachowań związanych z dużym stresem, takich jak: skakanie/upadanie w niekontrolowany sposób, królik może się przy tym jeszcze bardziej uszkodzić, ugryzienia ze strony królika sprawnego, co też może pogłębić niepełnosprawność, nie wspominając o samym odczuwaniu dodatkowego bólu lub dyskomfortu podczas ewentualnych walk lub ucieczek. Królik, który jest w pełni mobilny bez problemu poradzi sobie w ciasnej klatce, gdzie jest śliskie dno lub pod prysznicem/w wannie… Niestety króliki bez kończyn lub z defektami mogą odczuwać dodatkowy bodziec stresowy w momencie, kiedy ich równowaga jest utrudniona, a dodatkowo muszą się bronić przed ewentualnym napastnikiem.
Myślmy jak szachiści, na 3-4 ruchy w przód. Jeśli wiemy, że w miejscu, gdzie będą przebywały króliki, są jakieś niebezpiecznie ostre rogi mebli, ścian, sprzętu, usuńmy je lub zabezpieczmy, starajmy się przewidzieć, gdzie ewentualnie wystraszone zwierzę może wskoczyć/wypaść i zabezpieczmy to.
W przypadku trójłap starajmy się, aby mimo wszystko podłoże było stabilne.
Ja jestem zwolennikiem zaprzyjaźniania możliwie jak najmniej stresującego: ostatecznością są dla mnie przypadki wkładania królików do ciasnych klatek/transporterów, które też bym wyścieliła wszystkim co miękkie.
Poniżej przedstawiam moją historię, nie u każdego może się sprawdzić, ale może kogoś natchnie do pewnych działań.
W moim przypadku pierwsze zaprzyjaźnianie poszło bardzo sprawnie i bez rozlewu krwi.
Duduś (królik pełnosprawny) był rezydentem i na jego terytorium odbywało się poznawanie drugiego królika. Na parę godzin przed przyjazdem z nowym domownikiem, podzieliłam wolny wybieg na dwie części: pierwsza bez krat (kuweta, paśnik, miski z wodą, koce, domek rezydenta). Druga: stworzyłam kojec (w którym była świeża kuweta, nowe koce, paśnik i poidełko nie używane wcześniej przez nikogo). Po przyjeździe do domu wstawiłam Migotkę do kojca (nowy królik niepełnosprawny) i dałam im się poznać przez kraty, posypałam też blisko krat suszone zioła, tak aby oba króliki mogły obok siebie zjeść coś dobrego i nabrać pozytywnych wrażeń. Dudek nie wykazywał żadnych objawów agresji, jedynie dużą ciekawość, w przypadku Migotki była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po paru godzinach zamieniłam królikom miejsca: Dudek poszedł do kojca, a Migotka mogła poznać wybieg swojego męża. Cały czas oba króliki były bardzo zainteresowane wszystkim i nie wykazywały agresji. Po ok. godzinie otworzyłam drzwi kojca i wtedy Duduś zaczął gonić i gryźć Migotkę (to było przeganianie z terytorium). Gdy tylko Migotka uciekła do kojca, Dudek ją zostawił. Drzwi były cały czas otwarte, ja wszystko nadzorowałam. Przez parę godzin były podchody, bo zbliżali się do siebie, po czym Duduś co jakiś czas przeganiał Migotkę do kojca. U niej nie było jakiejkolwiek agresji, bo już pozwalała mu na wszystko. Zostawiłam ich z otwartymi drzwiami w kojcu na całą noc, nie było agresji, lecz zamieniło się to na obojętność. Każdy siedział po swojej stronie, wtedy postanowiłam dać ich we dwoje do kojca, żeby się zżyli, siedzieli tam niecały tydzień. Oczywiście koce były wszędzie rozłożone, żeby Migotka jako trójłapa miała komfort. Niska kuweta oraz paśnik dostosowany był dla trójłap. Po tygodniu w kojcu miałam już zaprzyjaźnioną parę.
Zaprzyjaźnianie królik sprawny vs królik niepełnosprawny x2
To łączenie było dla mnie trudniejsze niż poprzednie. Złożyło się na to kilka czynników: nowy królik był sporo mniejszy od pozostałej dwójki (dwa ok. 1,50 do 1,70 kg, a nowy niecały kilogram) i jego niepełnosprawność była bardziej widoczna niż przy Migotce. W skrócie, Migotka ma wypadniętą rzepkę w tylnej łapce, co klasyfikuję ją jako trójłapę, bo nie jest w stanie sama wyczyścić sobie ucha, podrapać się itp. Jednak podczas poruszania zawsze może się oprzeć na tej łapie i to powoduje, że jej poruszanie się jest stabilniejsze. Calineczka nie posiada jednej łapki, ma zaledwie ,,kikut’,’ na którym może się czasami oprzeć podczas leżenia.
Postanowiłam spróbować zaprzyjaźniania ,,bezstresowego” i jak w przypadku pierwszego łączenia stworzyłam kojec dla nowego królika z nowymi rzeczami plus wolny wybieg dla rezydentów. Po Calineczkę jechałam z Gdańska na Śląsk, tak, że sama droga i odebranie małej, zajęło cały dzień i do domu z królikiem dotarłam ok. 19:00. Ona też była zmęczona po podróży i jak tylko umieściłam ją w kojcu, zasnęła. Tej nocy nie widziałam, żeby rezydenci byli agresywnie nastawieni, pojawiła się jak zawsze ciekawość. Noc minęła spokojnie, rano chciałam zacząć poznawanie się podczas śniadania (podanie ziół całej trójce), niestety jak nigdy Migotka zmieniła się nie do poznania. Stała się bardzo agresywna, zaczęła warczeć, burczeć i ewidentnie próbowała wgryźć się w czaszkę Calineczki. Była to dla mnie ogromna zmiana, bo Migotka przyszła do mnie jako płochliwa, bojąca się własnego cienia królica, a nagle zamieniła się w groźnego amstafa, gdzie ku mojemu zdziwieniu Duduś w porównaniu do pierwszego zaprzyjaźniania bez problemu zaakceptował nowego królika. Rezydenci siedzieli ze sobą razem, nie chciałam pogłębiać wrogości Migotki do Caliny i nie zabrałam jej spokojnego męża. Calineczka była osobno i zamieniałam króliki co jakiś czas miejscami (raz jedni do kojca, a inni na wybieg). Calina od początku źle to znosiła, bo od początku zakochała się w dwójce… Szczególnie w Migotce, która chciała ją zabić… Podbiegała do krat, nadstawiała pyszczek i w zamian dostawała po głowie zębami od Migotki. Postanowiłam nie wypuszczać ich razem, doszłam do wniosku, że u Migotki jest to pewien rodzaj zazdrości i musi się z tym oswoić. Postawiłam na czas, przez ponad tydzień dzień w dzień powtarzałam te same czynności: rano wspólne śniadanie pod nadzorem. Otwierałam kraty kojca tak, żeby jedli obok siebie bez krat. Na początku było bardzo trudno, bo Migotka, jak tylko zbliżała się do niej Calina, zaczynała warczeć i chciała ją gryźć. Duduś wyczuwał takie sytuacje i zawsze stawał między królicami. Calineczka była zachwycona, że może jeść z królikiem i zawsze wtulała się w kogo tylko mogła… Co nie zawsze było bezpieczne. Z początku bardzo bałam się ataków Migotki i za radą osób z Fundacji podczas każdej próby ataku Migotki na nowego królika stopowałam ją daniem jej ,,czegoś” do gryzienia. Gdy tylko widziałam, że Migotka szykuje się do ataku, brałam patyczek, np. jabłoni i dawałam jej przed pyszczkiem. Powtarzałam to za każdym razem i po kilku dniach, gdy Migotka chciała kąsać Calinę, sama zaczęła łapać, że zaraz dostanie patyka pod nos i rezygnowała z ataku. Po ok. tygodniu, gdy agresja Migotki w miarę przestawała być tak skrajna jak w pierwszych dniach, postanowiłam otworzyć kojec i pod moim nadzorem każdy mógł wejść do siebie i wyjść. Bywały momenty, gdy ktoś kogoś kąsał, ale obyło się bez walk. Po kolejnych 3 dniach postanowiłam dać króliki do kojca. Ze względu na dwa niepełnosprawne osobniki wyścieliłam drybedy, zabrałam miski z wodą (zamontowałam poidełka). Przez parę godzin byłam świadkiem walki między trójką, bacznie obserwowałam, co robią. Trójłapy nie były w stanie skakać, tylko Duduś skakał, żeby ominąć niektóre ugryzienia. Calina bardziej włóczyła całym swoim ciałem, a Migotka biegała. Po paru godzinach sytuacja nie chciała się zmienić/polepszyć, króliki dalej walczyły. Postanowiłam zmniejszyć kojec na tyle, że mogły w nim jedynie siedzieć blisko przytulone (miały dostęp do wody i siana zaczepionego w paśniku). W takim stanie spędziły kilka dni bez kłótni i gryzienia. Kiedy po paru dniach zwiększyłam im przestrzeń w kojcu, walki wróciły i agresja Migotki zaczęła się pogłębiać. Wtedy włożyłam ich na 15 minut do transportera (wyłożonego kocami) na wirującą pralkę i na 5 minut do kabiny prysznicowej, gdzie dokładnie przyglądałam się, jak każdy królik się zachowuje. Po tym wszystkim wróciły do kojca, gdzie oczywiście był drybed i spędziły tam następny tydzień bez agresji. Po tym tygodniu zorganizowałam im duży wybieg. Momentami zdarza się Migotce gryźć Calinę, ale większą część czasu spędzają razem przytulone (jedna opiera się o drugą).
Bart, Wuzetka, Pusia i Vinci
U nas podziałała metoda klatkowa. U pierwszych dwóch królików była miłość od pierwszego dnia. Po czterech miesiącach wzięliśmy do parki samicę. Tutaj pojawił się problem, bo była ona lekko agresywna w stosunku do parki. Zamknięte zostały w klatce 100 cm, bez wypuszczania i głaskania. Dawaliśmy tylko jeść i pić, sprzątaliśmy. Cały proces trwał około dwóch tygodni. Po jakimś czasie dobraliśmy do stada kolejnego królika. Był to samiec, czyli łącznie mieliśmy dwa samce i dwie samice. Na początku próbowaliśmy na neutralnym terenie i wszystko było w porządku. Po jakimś czasie jeden królik zachorował i stado się rozsypało. Po leczeniu próbowaliśmy zaprzyjaźnić ich na neutralnym terenie, lecz tu doszło do walki samców. Zbiły się w kule i latało futro, pojawiła się krew. Zaczęły się straszne piski. Po tej sytuacji daliśmy ich do klatki 100 cm (całą czwórkę). Zaprzyjaźnianie trwało dosyć długo, ok. 2 miesiące. W tym czasie zaczęliśmy im zmieniać przestrzeń, z klatki 100 cm przeszły do kojca 84 x 84 cm. Po ok. tygodniu powiększyliśmy kojec o kolejne ściany. Wyszło 168 x 84 cm. Później już były próby wypuszczania na wolny wybieg. Na początku były gonitwy, ale po paru dniach już wszystko było w porządku.
Oprócz zamykania w klatce/kojcu, były wycieczki w transporterze. Metoda z wanną zupełnie nam się nie sprawdziła, bo zaraz zaczęły wyskakiwać z wanny. Metody z pralką nie stosowaliśmy. Obecnie mamy parkę samiec i samica.
Drugie zdjęcie przedstawia moment sprzątania klatki/zagrody.
Kupek i Aisa / Kupek, Aisa i Kablówka / Kupek, Aisa, Miziu
U nas podziałała metoda klatkowa. U pierwszych dwóch królików była miłość od pierwszego dnia. Po czterech miesiącach wzięliśmy do parki samicę. Tutaj pojawił się problem, bo była ona lekko agresywna w stosunku do parki. Zamknięte zostały w klatce 100 cm, bez wypuszczania i głaskania. Dawaliśmy tylko jeść i pić, sprzątaliśmy. Cały proces trwał około dwóch tygodni. Po jakimś czasie dobraliśmy do stada kolejnego królika. Był to samiec, czyli łącznie mieliśmy dwa samce i dwie samice. Na początku próbowaliśmy na neutralnym terenie i wszystko było w porządku. Po jakimś czasie jeden królik zachorował i stado się rozsypało. Po leczeniu próbowaliśmy zaprzyjaźnić ich na neutralnym terenie, lecz tu doszło do walki samców. Zbiły się w kule i latało futro, pojawiła się krew. Zaczęły się straszne piski. Po tej sytuacji daliśmy ich do klatki 100 cm (całą czwórkę). Zaprzyjaźnianie trwało dosyć długo, ok. 2 miesiące. W tym czasie zaczęliśmy im zmieniać przestrzeń, z klatki 100 cm przeszły do kojca 84 x 84 cm. Po ok. tygodniu powiększyliśmy kojec o kolejne ściany. Wyszło 168 x 84 cm. Później już były próby wypuszczania na wolny wybieg. Na początku były gonitwy, ale po paru dniach już wszystko było w porządku.
Oprócz zamykania w klatce/kojcu, były wycieczki w transporterze. Metoda z wanną zupełnie nam się nie sprawdziła, bo zaraz zaczęły wyskakiwać z wanny. Metody z pralką nie stosowaliśmy. Obecnie mamy parkę samiec i samica.
Pierwsze zdjęcie przedstawia zaprzyjaźnianie w neutralnej łazience, drugie – ok. 4 dni po zapoznaniu.
U nas podziałała metoda klatkowa. U pierwszych dwóch królików była miłość od pierwszego dnia. Po czterech miesiącach wzięliśmy do parki samicę. Tutaj pojawił się problem, bo była ona lekko agresywna w stosunku do parki. Zamknięte zostały w klatce 100 cm, bez wypuszczania i głaskania. Dawaliśmy tylko jeść i pić, sprzątaliśmy. Cały proces trwał około dwóch tygodni. Po jakimś czasie dobraliśmy do stada kolejnego królika. Był to samiec, czyli łącznie mieliśmy dwa samce i dwie samice. Na początku próbowaliśmy na neutralnym terenie i wszystko było w porządku. Po jakimś czasie jeden królik zachorował i stado się rozsypało. Po leczeniu próbowaliśmy zaprzyjaźnić ich na neutralnym terenie, lecz tu doszło do walki samców. Zbiły się w kule i latało futro, pojawiła się krew. Zaczęły się straszne piski. Po tej sytuacji daliśmy ich do klatki 100 cm (całą czwórkę). Zaprzyjaźnianie trwało dosyć długo, ok. 2 miesiące. W tym czasie zaczęliśmy im zmieniać przestrzeń, z klatki 100 cm przeszły do kojca 84 x 84 cm. Po ok. tygodniu powiększyliśmy kojec o kolejne ściany. Wyszło 168 x 84 cm. Później już były próby wypuszczania na wolny wybieg. Na początku były gonitwy, ale po paru dniach już wszystko było w porządku.
Oprócz zamykania w klatce/kojcu, były wycieczki w transporterze. Metoda z wanną zupełnie nam się nie sprawdziła, bo zaraz zaczęły wyskakiwać z wanny. Metody z pralką nie stosowaliśmy. Obecnie mamy parkę samiec i samica.
Pierwsze zdjęcie przedstawia Kupka i Kablówkę razem za granicą, a drugie to pierwsze i jedyne zdjęcie, jakie zrobiłam tuż po połączeniu się Kupka i Aisy.
Ostatnie zaprzyjaźnianie – a może raczej przedostatnie?
Miziu pojawił się w domu kilka miesięcy po opuszczeniu domu przez Kablówkę, niestety był bardzo chory, więc przez jakiś czas musiał nabierać sił i dochodzić do zdrowia bez kontaktu z moimi królikami (trafił do mnie praktycznie „z ulicy”, więc zaliczył także kastrację i szpital). Zaprzyjaźnianie zaczęłam od tego, że żyły dość długi czas obok siebie – Kupek i Aisa mieli swój pokój, a Miziu żył w klatce w drzwiach do pokoju mojej parki. Pomiędzy całą trójką panowała raczej zgoda, choć Aisa oczywiście trochę fukała i parę razy próbowała ugryźć czy podrapać Mizia w nos, a do tego była bardzo zazdrosna o Kupka, który dążył do kontaktu z Miziem (jak zawsze – Kupek jest wyjątkowo przyjaznym, ciekawskim i łagodnym królikiem, żądnym kontaktu z innymi królikami, ale i ludźmi). Pomimo tego, a także poprzedniego doświadczenia z zaprzyjaźnianiem, zdecydowałam się na metodę otwartego terenu, zrobiłam to z resztą podobnie, jak z Kablówką. Niestety już po chwili wydarzyło się to praktycznie to samo, co ostatnio – Aisa atakowała Mizia (który akurat w przeciwieństwie do Kablówki, był dużo bardziej wystraszony i uciekał), a Kupek praktycznie od razu się wycofał i schował się za mnie. Widząc u Kupka stres czy strach – od razu przerwałam zaprzyjaźnianie, nie chciałam ryzykować kolejnego nawrotu EC, skoro ta metoda nie sprawdza się u Aisy, na którą każdy otwarty teren ewidentnie działa dużo bardziej pobudzająco niż się tego spodziewałam. W związku z tym, zdecydowałam się na zastosowanie metody klatkowej, ale uprzednio wkładając je do wanny (wydawało mi się wtedy, że w wannie będę miała większą kontrolę, a z racji jej zabudowania, nie będzie to niebezpieczne dla moich królików – choć wtedy dopiero zaczynało się mówić o możliwym niebezpieczeństwie tej metody). Już sam wybór metody klatkowej był nietypowy, gdyż w tym czasie, niesłusznie obawiałam się, że podkręci to agresję, a ja nie będę mogła tak łatwo zareagować, ale sytuacja zmusiła mnie do zmiany zdania. Zaprzyjaźnianie w wannie trwało około 15 minut i nic się nie działo – króliki nic nie robiły, tylko rozglądały się dookoła, a przez większość czasu na mnie patrzyły, dlatego też dostały zioła, które zaczęły razem, zgodnie spożywać. Nie miałam innego wyboru i po prostu zamknęłam je w klatce 100 cm – klatce Mizia, która została uprzednio wyczyszczona. W klatce od razu zrobiło się spokojnie, Aisa nie atakowała Mizia, ani nie próbowała podgryzać Kupka, a Kupek wydawał się być zrelaksowany, w ogóle nie było widać po nim stresu, a już na pewno nie takiego, jak przy zaprzyjaźnianiu na otwartym terenie. Króliki trochę się goniły – głównie Aisa w celu ustalenia hierarchii, nie było agresji i dość szybko zaczęły leżeć obok siebie. Po około 3 dniach zapanował całkowity spokój, a 4 dnia je wypuściłam. W pokoju Kupka i Aisy było spokojnie, początkowo Aisa trochę jeszcze ustalała hierarchię i przeganiała Mizia, ale bez większej agresji. Niedługo później całkiem się w sobie zakochały i pozostały nierozłączne, nawet mimo licznych i nierzadko długich wyjazdów Mizia (i Kupka) do szpitala…
…Niestety przy ostatnim wyjeździe Kupka i Mizia do szpitala doszło do rozluźnienia więzi w moim stadku (kilka miesięcy wcześniej, Kupek wyjechał do szpitala na 3 tygodnie i nie musiałam ich wcale zaprzyjaźniać). Od początku miałam gdzieś z tyłu głowy, że może dojść do takiej sytuacji, bo tym razem Aisa została w domu sama, a to właśnie ona zawsze stanowiła problem przy zaprzyjaźnianiu, ale mimo wszystko miałam nadzieję, że będzie tak jak zawsze – wyjazdy Kupka i długie wyjazdy Mizia nigdy nie stanowiły problemu i nie musiałam ponownie zaprzyjaźniać mojej trójki. Tym razem było inaczej. Kupek spędził w szpitalu 3 tygodnie i wrócił jeszcze trochę schorowany, ale „na już”, bo przez to, że w szpitalu był sam, dostał depresji. Okropny był widok tak bardzo smutnego królika, który jak tylko mógł, dążył do zbliżenia z Aisą, którą znał i kochał od wielu lat, z wzajemnością z resztą… Niestety Aisa nie była skora do zaakceptowania Kupka. Wypróbowałam chyba wszystkie metody – zaczęłam od neutralnego korytarza, poprzez klatkę (100 i 160 cm), inne neutralne pomieszczenia, wózek-transporter, transporter, spacer w wózku do weterynarza, wspólne posiłki, częste i długie głaskanie obu królików jednocześnie – i nic. Wszystko odbywało się w ten sposób, że panował względny spokój, Kupek bardzo dążył do kontaktu z Aisą, a nawet kładł główkę pod nią – pokazując w ten sposób uległość względem niej, niestety kończyło się nagłymi atakami Aisy, co nierzadko można było określić mianem znęcania się. Nie było ani krzty ustalania hierarchii, a Kupek tak się bał i stresował, że najprawdopodobniej ponownie dostał nawrotu EC, a ja stanęłam w kropce. Z jednej strony depresja i potrzeba bliskości, a z drugiej stres i strach przed atakami Aisy. Wspólnie z naszym lekarzem weterynarii podjęłam decyzję o przerwaniu zaprzyjaźniania (króliki jedynie mieszkały klatka w klatkę). Obie miałyśmy nadzieję, że powrót Mizia będzie złotym środkiem i zaprzyjaźnianie całej trójki okaże się znacznie prostsze. Miziu wrócił ze szpitala po 5 tygodniach, ale przy okazji wizyty Kupka i Aisy, a więc podróż do domu spędzili w trójkę w jednym transporterze. W domu trafiły do klatki 160 cm i od razu było czuć zmianę nastawienia u Aisy – nie atakowała już Kupka tak, jak wcześniej, za to Miziu nadmiernie panikował i tym trochę denerwował Aisę, która czasem go podgryzła, a do tego praktycznie zamieszkał w kuwecie. Kolejnym etapem była zmiana wystroju klatki dostosowana do zachowań moich królików – zdecydowałam się na usunięcie z klatki półki, na której króliki uwielbiały leżeć, ale nie mieściły się razem, co widocznie stanowiło swego rodzaju kość niezgody, oraz na dodanie drugiej kuwety – dzięki czemu i kuweta zamieszkała uprzednio przez Mizia, nie została przedmiotem sporu. W międzyczasie zmieniliśmy miejsce zamieszania tymczasowo na stare mieszkanie, wrócił również mój chłopak zza granicy – to wszystko spowodowało… miłość. Moje króliki z powrotem się w sobie zakochały.
Pierwsze zdjęcie przedstawia pierwsze spotkanie po powrocie Kupka ze szpitala (niestety zakończone atakiem Aisy), drugie to oczywiście jedna z metod ich zaprzyjaźniania, a trzecie przedstawia częsty widok podczas ich zaprzyjaźniania, który niestety kończył się znęcaniem się przez Aisę.
Pierwsze zdjęcie – metoda klatka w klatkę, drugie – kilka dni po przyjeździe do starego mieszkania – tu już była prawdziwa miłość.
Bibliografia:
Bielański Paweł, Frindt Andrzej, Zoń Andrzej, Stres jako forma zachowania się zwierzęcia, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Instytut Zootechniki Zakład Doświadczalny Chorzelów , Instytut Zootechniki Balice k. Krakowa, 2006. Gliński Zdzisław, Kostro Krzysztof, Choroby Królików, Warszawa 2005. Jastrzębska Agata, Kowalska Dorota, Zachowanie królików w testach SIH i „ręki”, Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy Balice k. Krakowa, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie 2016. Kaleta Tadeusz, Stres i zachowanie zwierząt dzikich – badania i interpretacje, Katedra Genetyki i Ogólnej Hodowli Zwierząt Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie, Warszawa 2009. Kowalski Andrzej, Zjawisko dominacji i jego fizjologiczne implikacje u zwierząt, Zakład Patofizjologii Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2000. Kowalska Dorota, Piechocka-Warzecha Katarzyna, Wpływ zachowania królików w testach behawioralnych na ich wyniki produkcyjne, Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy, Kraków 2015. Marć-Pieńkowska Joanna, Topolińska Paulina, Mitura Katarzyna, Poziom stresu wskaźnikiem dobrostanu zwierząt, Uniwersytet Techniczno-Przyrodniczy w Bydgoszczy, Bydgoszcz 2014.
Podziękowania
Ogromne podziękowania dla lek. wet Pauli Dziubińskiej-Bartylak z Przychodni Weterynaryjnej Sowa Egzotica w Bydgoszczy za czuwanie nad merytoryką, poprawki, konsultacje i pomoc w pisaniu artykułu.
Za wyrażenie opinii i chęć podzielenia się swoim doświadczeniem serdecznie dziękuję lek. wet. Annie Wilczyńskiej z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie oraz lek. wet. Magdalenie Supińskiej z Przychodni Weterynaryjnej PulsVet w Warszawie.
Dziękuję również wszystkim właścicielom królików, którzy zgodzili się opisać swoje historie i udostępnić zdjęcia.
Nad ortografią, interpunkcją oraz stylistyką czuwała Natalia Burzyńska oraz Justyna Cyrulak.
Jak się objawia ciąża urojona u królika?
Króliki to lubiane zwierzątka domowe. Są towarzyskie, puchate i ładne. Prowadzą dzienny tryb życia, dlatego obserwowanie ich aktywności jest łatwe. Nie należą do najbardziej problematycznych stworzeń – ich dieta nie należy do kosztownych, są ciche i nie zajmują zbyt wiele miejsca. Są w stanie bardzo mocno przywiązać się do człowieka. Jeśli jednak chcesz je rozmnażać, potrzebujesz sporej wiedzy. Czasami też może pojawić się ciąża urojona u królika. Kiedy może do tego dojść? Jak objawia się i ile trwa taka ciąża urojona? Jak pomóc królikowi w tym okresie? Czy zawsze konieczna jest pomoc lekarza weterynarii? Przeczytaj!
Odpowiedzialne rozmnażanie królików
Króliki to zwierzęta specyficzne. Mają bardzo dużą aktywność rozrodczą, najbardziej płodne są wiosną. Trudno przewidzieć też, kiedy samica będzie w rui, bo cykle nie są tu regularne tak, jak u innych zwierząt. Jeśli samica nie będzie w rui, to nie przyjmie samca i może się zrobić względem niego agresywna.
Rozmnażanie królików to coś, co należy bardzo starannie przemyśleć – każda ciąża jest obciążeniem dla organizmu. Samica królika może zajść w ciążę nawet osiem razy w roku – w warunkach domowych, które są dużo bardziej komfortowe – a także jest płodna już dobę po porodzie. Choć jeżeli w tym czasie karmi młode, to zwykle dochodzi do resorpcji płodów.
Zbyt częste dopuszczanie do ciąży u królika jest jednak bardzo złym pomysłem – może się to skończyć wycieńczeniem organizmu i wieloma problemami zdrowotnymi. Pełna dojrzałość płciowa królika zależy od jego rasy i wielkości – małe i średnie rasy są płodne już po pięciu-siedmiu miesiącach życia, duże zaczynają być płodne około ósmego miesiąca życia lub nieco później.
Jeśli chcesz prowadzić profesjonalną hodowlę królików, musisz też pamiętać o tym, by nie doprowadzać do chowu wsobnego, a także, by zapewnić królikowi w ciąży i podczas opiekowania się potomstwem dużo spokoju, a także odpowiednią dietę.
Jeśli chcesz, by doszło do rozrodu Twoich królików – przełóż samicę do klatki samca, nigdy na odwrót. Obserwuj sytuację – jeśli samica atakuje samca, oznacza to, że nie jest gotowa i nie ma ochoty na zbliżenie. Jeśli dojdzie do kopulacji, rozdziel parę chwilę później. Dla pewności możesz wszystko powtórzyć po upływie kilku dni, by zyskać pewność, że króliczka zaszła w ciążę.
Kiedy może wystąpić ciąża urojona u królika?
Jeśli dopuścisz samca do samicy, to może się to skończyć ciążą – to oczywiste. Jednak czasami, zamiast zwykłej ciąży, może pojawić się ciąża urojona u królika. Może do niej dojść w dwóch sytuacjach. Po pierwsze wtedy, gdy samica faktycznie spotkała się z samcem i doszło do kopulacji, na przykład z niepłodnym samcem. Pod wpływem kopulacji dochodzi u niej do owulacji, komórka jajowa nie została z jakiegoś powodu zapłodniona i w efekcie jej działania przez kilkanaście dni hormony królicy pracują podobnie jak w ciąży. Może do tego dojść po kilku lub kilkunastu dniach od zbliżenia.
Urojona ciąża u królika może się też pojawić nawet wtedy, gdy nie doszło do zbliżenia, a samica nie widziała się z samcem, najczęściej jeśli razem trzymasz wiele królic. Wtedy łatwo stwierdzisz, że masz do czynienia właśnie z tym zjawiskiem – jeśli samica nie spotkała się z samcem, nie może być w ciąży. Jeśli się tak zachowuje – jej organizm produkuje mleko, królica wije gniazdo i ma przyrost masy – to ciąża urojona. Do tego może dojść o każdej porze roku, ale szczególnie wiosną – wtedy króliki są bardziej pobudzone.
Ciąża urojona u królika może wystąpić także wtedy, gdy w jego otoczeniu pojawia się nowy królik, z którym będzie się zaprzyjaźniał. Króliki to zwierzęta stadne i towarzystwo innych pobratymców jest dla nich wskazane, ale może być też czynnikiem wywołującym ciążę urojoną, przynajmniej na samym początku.
Objawy ciąży urojonej
Jak wygląda urojona ciąża u królika? Objawy tak naprawdę podobne są do zwyczajnej ciąży. Dlatego czasami trudno stwierdzić, czy królik naprawdę jest w ciąży, czy masz do czynienia właśnie z ciążą urojoną. Nie możesz nigdy wykluczyć pierwszego wariantu, jeśli między samcem a samicą doszło do kopulacji.
Samica w ciąży urojonej może stać się nieco bardziej wycofana lub nawet agresywna – tak w stosunku do swojego opiekuna, jak i innych królików w swoim otoczeniu. Wtedy najlepiej trzymać ją osobno, by nie musiała się stresować. Jednocześnie pamiętaj, że trzymanie samca i samicy na stałe w jednej klatce to, niezależnie od okoliczności, zawsze bardzo zły pomysł.
Podczas ciąży urojonej królik może mieć słabszy apetyt, przez co waga jego ciała może zacząć spadać. To odróżnia ciążę urojoną od prawdziwej – w przypadku tej drugiej królik będzie przybierał na wadze.
Zmienić się mogą nawet sutki zwierzęcia – mogą się stać bardziej nabrzmiałe, zupełnie tak, jakby ciało przygotowywało się do porodu. Niekiedy może pojawić się nawet laktacja, ale to też zupełnie normalne zjawisko w przypadku ciąży urojonej.
Z biegiem czasu samica zacznie budować sobie gniazdo, ulepszać je i żywo się nim interesować. Po pewnym czasie zainteresowanie jej minie i wszystko wróci do normy.
Czas trwania
Ciąża urojona u królika trwa około czternastu-osiemnastu dni. Jest to czas krótszy niż ciąży – bo ta trwa od czterech do pięciu tygodni. Zdarza się, że ciąża urojona występuje raz lub dwa razy w roku – zwłaszcza wiosną.
Jak pomóc królikowi, który ma ciążę urojoną?
Jak w każdym odmiennym stanie, także w takim przypadku szczególnie wytężona opieka jest tym, czego potrzebuje Twój królik. Ciąża urojona ma objawy tożsame ze zwykłą ciążą – jeśli doszło do pokrycia samicy przez samca, możesz nie mieć pewności, z którym przypadkiem masz do czynienia.
Najlepiej wtedy zostawić królika w spokoju – zapewnić mu spokojne miejsce, nie stresować i nie wpuszczać już samca do samicy. Zwierzątko może się zrobić agresywne, dlatego lepiej odizolować je również od innych pobratymców. Stres jest bardzo groźny dla królików, to zwierzęta bardzo wrażliwe.
Nawet jeśli jesteś stuprocentowo pewien, że Twoja króliczka nie mogła zajść w ciążę, bo nie spotykała się z żadnym samcem, pod żadnym pozorem nie niszcz gniazda, które zaczyna sobie przygotowywać. To tylko niepotrzebnie ją zestresuje, na tym etapie samica jest absolutnie przekonana o tym, że niedługo będzie miała potomstwo i stara się do tej sytuacji przygotować jak najlepiej. Jeśli zniszczysz jej gniazdo, przestanie się czuć bezpiecznie. Posprzątaj je dopiero wtedy, gdy zwierzę przestanie wykazywać oznaki zainteresowania, a objawy ciąży urojonej znikną.
W tym czasie może też tracić na wadze. Zadbaj więc o jej właściwą dietę – podawaj jej smaczną i urozmaiconą dietę, jak zawsze. W tym okresie możesz ją dodatkowo wzbogacić o większą obecność ziół i innych roślin, które mają działanie uspokajające i bardzo dobrze wpłyną na organizm królika. Możesz wtedy podawać szczególnie rumianek, szałwię, bazylię oraz melisę. Zadbaj też o wysokiej jakości karmy dla królików.
To sytuacja bardzo stresująca dla królika – każda ciąża jest stresującym wydarzeniem, nawet ta urojona – a zioła i odpowiednia dieta pomogą królikowi w powrocie do równowagi.
Kiedy udać się do specjalisty?
Każdej królicy może zdarzyć się ciąża urojona i to z zupełnie naturalnych powodów – tak bowiem mogą zareagować ich organizmy na określone, zwyczajne sytuacje. Na ogół nie ma powodu zabierać królika do lekarza weterynarii – weź pod uwagę, że każda taka wyprawa jest dla zwierzątka stresująca, a stres bardzo źle na nie działa.
Jeśli jednak do ciąży urojonej dochodzi częściej niż raz-dwa razy do roku lub królik wyjątkowo źle znosi taki stan, nie wahaj się skonsultować ze specjalistą. Najlepiej wybierz lekarza weterynarii, który specjalizuje się właśnie w małych zwierzątkach.
U samic królików, które mają ciąże urojone, częściej rozwijają się zaburzenia układu rozrodczego. Dlatego już przy pierwszej ciąży urojonej warto przemyśleć kwestie sterylizacji – lekarz weterynarii na pewno o tym powie, gdy zabierzesz do niego królicę.
Hodowla królików, pomimo ich olbrzymiego potencjału rozrodczego, powinna być prowadzona w sposób świadomy i odpowiedzialny. Problemy hormonalne dotyczą zwierząt trzymanych w grupach, jak również domowych pupili. Ciąża urojona może nawracać w kolejnych okresach rujowych. W czasie jej trwania, królice powinny mieć zapewniony spokój i odpowiednią opiekę. Nie należy również zwlekać z konsultacją w gabinecie weterynaryjnym. lek. wet. Hanna Pietruszka
Przeczytaj także: Jak się bawić z królikiem i go przy tym nie stresować?
Ciąża urojona u królika – podsumowanie
Ciąża urojona u królika to zjawisko, do którego może dojść po kontakcie samicy z samcem i nie doszło do faktycznego zapłodnienia lub gdy królik jest pobudzony, na przykład w okresie wiosennym, pod wpływem nowego towarzystwa lub nawet niezależnie od tego.
Samica zachowuje się wtedy zupełnie tak, jakby była w ciąży. Może stać się też nadpobudliwa i agresywna. Zacznie też budować gniazdo, by przygotować się do „porodu”. Stan ten mija na ogół po czternastu-osiemnastu dniach i wszystko wraca do normy. Już przy pierwszej ciąży urojonej króliczki warto skonsultować się z lekarzem weterynarii.
Kastracja królika i ruja u królika
Czy króliki rzeczywiście mają stale ochotę na prokreację? Kiedy samica królika może zajść w ciążę? Jak wygląda ruja u królików i czy to prawda, że mogą one zachodzić w ciąże praktycznie bez przerwy? Dowiedz się wszystkiego o rozmnażaniu się królików.
Na temat wysokiej aktywności seksualnej królików krążą legendy i dowcipy i jest w nich sporo prawdy. Ewolucja i natura w trosce o życie królików zadbała o to, by były one płodne w zasadzie przez cały czas. Przeczytaj, na czym polega ten fenomen i czy w związku z tym lepiej jest, kiedy są wykastrowane.
Owulacja indukowana u królików
Aby zrozumieć zachowanie seksualne królików, warto poznać termin „owulacja indukowana”. Jest to specyficzny mechanizm, który pozwala samicy na zajście w ciąże po tym, jak dojdzie do stosunku – gdyż to właśnie kopulacja jest momentem, w którym dochodzi do uwolnienia komórki jajowej. Dlatego też samica królika jest praktycznie bez przerwy przygotowana do zajścia w ciążę niezależnie od rui.
Taka specyfika królików wynika z faktu, że w środowisku naturalnym, aby przeżyć, musiały się licznie i często mnożyć. Naturalne instynkty przetrwania są zatem pozostałością po trybie życia w zagrożeniu na wolności.
Ruja u królika – objawy
Objawy rui u królika miniaturki są trudno dostrzegalne – są to zwykle tylko delikatnie zaczerwienione i opuchnięte narządy płciowe. Podczas rui królik może się też nieco inaczej zachowywać – być agresywny, niespokojny lub nie mieć apetytu. Ruja trwa u królika średnio 16 dni.
Kiedy samica królika ma ruję?
Ruja u królika pojawia się samoczynnie w momencie, kiedy królik osiąga dojrzałość płciową. Może przebiegać bezobjawowo, dlatego właściciele królików często nawet nie wiedzą o tym, że samica właśnie przechodzi ten okres. W związku z tym, że rozród następuje poprzez owulację indukowaną, nie ma konieczności wywoływania samej rui u królika. A przy wspomaganym rozrodzie owulację wywołuje się poprzez dostarczenie odpowiedniej dawki hormonu – domięśniowo lub podczas inseminacji.
Ciąża królicza
Jeżeli dojdzie do zapłodnienia (o co nie jest trudno) to królicza ciąża trwa około 32 dni. Samą ciążę u królika często trudno rozpoznać – niekiedy tylko nieznacznie samiczka się zaokrągla. Za to ważnym symptomem jest budowanie gniazda. Samica buduje je w rogu klatki ze słomy oraz z puchowej okrywy włosowej, wyskubanej z boków i podbrzusza na kilka dni, bądź godzin przed rozwiązaniem.
Sam poród trwa około pół godziny. Oseski rodzą się łyse, ślepe i głuche – samica najczęściej układa je w przygotowanym gnieździe. Może też się zdarzyć, że porozrzuca młode po klatce – należy je wtedy przełożyć delikatnie do gniazda i przyjrzeć młodej mamie. Takie zachowanie może sygnalizować problemy np. z karmieniem, albo duże zmęczenie króliczki. U królików zdarzają się także incydenty kanibalizmu.
Po porodzie należy odseparować samiczkę od samca, aby nie doszło zbyt szybko do kolejnej ciąży – jej organizm musi dojść do siebie po trudach ciąży i porodu.
Ciąża urojona u królika
Wśród królików zdarzają się przypadki ciąży urojonej. Samiczka w takim stanie zaczyna zachowywać się nieco inaczej – mruczy, lgnie do człowieka, jest pobudzona oraz buduje gniazdo. Nie należy takiego gniazda likwidować, a jedynie wspierać królika w tym trudnym dla niego okresie. Po kilku tygodniach zachowanie królika powinno wrócić do normy.
Przeczytaj więcej: Cięża królika – fakty i mity
Sterylizacja królika – jak wygląda i czemu służy
Jeżeli nie planujemy hodowli królików, zdecydowanie warto wysterylizować samicę. A najlepiej ją wykastrować, zabieg ten polega na usunięciu macicy i jajowodów pod narkozą. Można go wykonać już w 5 miesiącu życia. Kastracja nie tylko zapobiega niechcianym ciążom, ale przede wszystkim jest najlepszą profilaktyką pozwalającą uchronić królika przed takimi chorobami jak ropomacicze, wodomacicze, rak czy guz listwy mlecznej.
Sterylizacja lub kastracja jest też zabiegiem zalecanym w przypadku przedłużającej się rui oraz przy częstych ciążach urojonych,
Jak zachowuje się królik po kastracji – zalety kastracji królika
Wysterylizowane króliki są spokojniejsze i łagodniejsze. Mniej się stresują i nie wykazują agresji w stosunku do innych zwierząt i ludzi. Bardziej się przywiązują i chętniej współpracują z człowiekiem np. podczas treningu nauki sztuczek czy czystości. Samce dodatkowo przestają znaczyć teren.
Sterylizacja królika – cena
Ile kosztuje kastracja królika? W Polsce cena sterylizacji królicy to koszt ok. 200 zł, kastracja samca kosztuje ok. 70-100 zł. Cena zależy od samej kliniki i od sposobu wykonywania zabiegu. Ważne jest, aby wybrać lecznicę, w której pracują lekarze z doświadczeniem w tego typu zabiegach. Mimo tego, że jest to zabieg częsty i powszechny wiąże się on z pewnym ryzykiem (zwłaszcza sterylizacja króliczki) – dlatego ważne jest, aby oddać zwierzaka w bezpieczne miejsce.
Przeczytaj też: Czy wiesz kiedy i jak królik okazuje miłość?
Natalia Bąk
samica niechce sie pokryć
Witam mam taki problemDopiero rozpoczynam hodowle chociaż mam już 20 królików można powiedzieć że jest to mała hodowla ale dobra mniejsza z tym. To tak mam samicę belga i samca pokrywałem ja pierwszy raz 20.02.2010 po tygodniu chciałem zobaczyć czy jest pokryta wiec włożyłem ja do samca.Z tego co wiem samica powinna go gryźć i uciekać przed samcem gdy jest pokryta a gdy nie jest to powinna chociaż dać się pokryć ponownie . I w tym problem że ona kładzie się przed samcem i leży nawet nie daje się pokryć on próbuje ja zapłodnić lecz mu nie wychodzi Dodam jeszcze że samiec jest w pełni sprawny ponieważ pokrył dwie inne samiceProszę o pomoc
Dlaczego króliki nie łączą się w pary. Dlaczego króliki nie łączą się w pary Dlaczego królik nie pozwala
Wiadomo, że króliki są bardzo płodne, samice prawie co miesiąc mogą rodzić potomstwo. Ale czasami zdarza się, że królik nie pozwala królikowi. Aby zwiększyć produktywność fermy, ważne jest zrozumienie możliwych powodów, dla których króliki nie łączą się w pary.
Możliwe przyczyny
Istnieje wiele powodów, dla których królik nie chce być przykryty. Rozważ najczęstsze:
Stan zdrowia zwierzęcia jest niezadowalający. Nieodpowiednie warunki przetrzymywania – szczelność, zimno, upał, brak oświetlenia. Królik jest w ciąży. Brak witamin, przemęczenie. Otyłość. Królik nie lubił partnera.
Choroby
Królik nie chce kopulować, jeśli jest chory, jest to całkiem naturalne. Jeśli zwierzę wygląda na uciśnionego, siedzi skulone w kącie, słabo je, to coś jest nie tak z jego zdrowiem. W takim stanie po prostu niemożliwe jest krycie. Nie zawsze zły stan zdrowia można natychmiast wykryć. Niektóre choroby są ukryte w pierwszych dniach po zakażeniu. Jednak już w okresie inkubacji zwierzę jest osłabione.
Jeśli samica nie jest zakryta, warto zbadać jej genitalia. Jeśli pętla zmieni kolor na czerwony i powiększy się, królik jest na polowaniu. Jeśli z pochwy wydziela się ropa lub gęsty śluz, warto zabrać zwierzę do weterynarza. Być może ma zapalenie genitaliów.
Warunki zewnętrzne
Warunki, w jakich przetrzymywane są króliki, wpływają na ich aktywność seksualną. Ogromne znaczenie ma temperatura powietrza. W ekstremalnych upałach zwierzęta niechętnie łączą się w pary, a także w zimnych porach roku. Odpowiednia temperatura dla zwierząt wynosi od +16..+24 stopni.
Równie ważna jest normalna cyrkulacja powietrza w pomieszczeniu. Jeśli wilgotność jest zbyt wysoka lub zbyt niska, stan zwierząt ulega pogorszeniu. W ciasnej klatce króliki czują się niekomfortowo. Aby doszło do krycia warto zapewnić im przestronną wolierę. Oświetlenie to kolejny czynnik, od którego zależy aktywność seksualna królików. Godziny dzienne powinny wynosić co najmniej 7 godzin.
Ciąża
Królik nie pozwoli panu zbliżyć się do niej, jeśli jest w ciąży. Jej zachowanie w tym przypadku wskazuje na niechęć do kontaktów seksualnych. Kobieca matka będzie się opierać w każdy możliwy sposób – drapiąc się, walcząc, wydając rozdzierające serce dźwięki przypominające jęki. Zauważając to zachowanie, można przypuszczać, że królik już nosi króliki.
Uwaga! Królik może być agresywny i odmówić kojarzenia z fałszywą ciążą.
Niedobór witamin
Zła dieta może sprawić, że królik nie wpadnie w stan polowania. Jeśli w jej organizmie brakuje witamin i mikroelementów, cykl seksualny ulega spowolnieniu. Wychudzona samica królika nie jest w stanie urodzić zdrowego potomstwa, więc nie przychodzi na polowanie.
Uwaga! Brak chęci do kopulacji zdarza się również u przekarmionych samic.
nie lubię królika
Innym powodem, dla którego króliki nie łączą się w pary, jest niewłaściwy partner seksualny. Okazuje się, że zwierzęta mogą mieć również własne wyobrażenia na temat płci przeciwnej. Doświadczeni hodowcy zalecają kojarzenie starszych samic z młodymi królikami, a młodszych z dojrzałymi partnerami.
Rada. Aby krycie było udane, ważne jest posadzenie samicy z królikiem, a nie odwrotnie. W przeciwnym razie dżentelmen poczuje się niepewnie, a znajomość zajmie zbyt dużo czasu.
Co zrobić, aby przeprowadzić krycie?
Samica nie wpuści królika, jeśli nie poluje. Ważne jest, aby wybrać odpowiedni czas na krycie. Oznaki podniecenia seksualnego u królika to:
Jej zachowanie się zmienia, staje się agresywna, aktywna. Zwierzę biega po klatce, ociera się o kraty, rozrzuca siano, przewraca inwentarz. Pętla narządów płciowych jest jasnoróżowa, spuchnięta. Utrata apetytu.
Kiedy pojawiają się ślady polowań seksualnych, a samica nie wpuszcza królika, oznacza to, że nie lubi swojego partnera. Warto spróbować posadzić ją z innym królikiem.
Jeśli nie dochodzi do polowania, należy upewnić się, że zwierzę jest zdrowe i trzymane w normalnych warunkach. Cykl płciowy spowalnia zimą, gdy światło dzienne jest zbyt krótkie. W pomieszczeniu, w którym trzymane są zwierzęta, należy zainstalować dodatkowe źródła światła, zapewnić dobrą wentylację i zadbać o ogrzewanie.
Wychudzone króliki są karmione, wzbogacając ich dietę w witaminy. Możesz użyć specjalnych szczepionek lub podać suplementy witaminowe wraz z karmą. Zwierzęta z wyraźnymi oznakami otyłości przechodzą na żywienie dietetyczne. Warzywa o dużej zawartości skrobi są prawie całkowicie usuwane z ich diety, a podaż pasz treściwych jest ograniczona.
Praktyka pokazuje, że samice królików są bardziej skłonne do polowania, jeśli są trzymane w pobliżu samca, w sąsiedztwie. Czując stale zapach królika, samica jest podekscytowana. W takim przypadku krycie prawie zawsze kończy się sukcesem. Wystarczy ustalić stan polowania królika i wpuścić go do klatki chłopaka, gdyż jest gotowa do krycia.
Niektórzy rolnicy uciekają się do podstępów, aby krycie było udane. Siadają królika dżentelmenowi, zawiązując jej warkocz lub wstążkę do ogona. Po krótkiej znajomości, kiedy samiec robi klatkę, ogon królika jest uniesiony, co ułatwia penetrację.
Uwaga! Jeśli samica nigdy nie była przykryta, zaleca się przedstawienie jej doświadczonemu królikowi, po umieszczeniu jej w swojej klatce i wyjęciu na chwilę samca. Kiedy przyzwyczai się do jego zapachu, chętniej zgodzi się na dalszą komunikację.
Królik nie wpuści królika, jeśli jest chory, w ciąży, czuje się niekomfortowo lub nie przychodzi na polowanie. Ważne jest, aby dowiedzieć się, jaki jest powód odmowy współżycia seksualnego. Od hodowcy wymaga się zapewnienia zwierzętom normalnych warunków życia i dobrego żywienia, aby dobrze się rozmnażały. Właściwa opieka nad zwierzętami jest kluczem do prowadzenia udanej działalności rolniczej.
Krycie królików dla początkujących hodowców królików może czasami stanowić duży problem. A pytanie, jak prawidłowo sparować i unikać błędów, jest jednym z najważniejszych. Aby uniknąć niepowodzenia, zapoznaj się z naszymi wskazówkami.
Każdy hodowca królików powinien znać ogólne zasady krycia królików. A pierwszym ważnym pytaniem jest wiek zwierząt. W jakim wieku powinno się rozmnażać samicę i samca?
Dojrzewanie u różnych ras rozpoczyna się w różnym czasie. Im mniejsza rasa, tym wcześniej jej przedstawiciele są gotowi do krycia. Na przykład króliki ras ozdobnych i małych są gotowe do krycia już w wieku 3,5-4 miesięcy, Kalifornijczycy – w wieku 4-5 lat, a olbrzymy – w wieku 5-6. Ale „gotowy” nie oznacza, że krycie będzie wysokiej jakości. Należy zauważyć, że najlepiej przeprowadzać, gdy organizm w pełni przystosował się po okresie dojrzewania, a jest to około miesiąc później. Czyli dla najlepszego wyniku, a mianowicie o którym mówimy, do wskazanych terminów należy doliczyć jeszcze jeden miesiąc.
Film o kryciu królików rasy kalifornijskiej
Doświadczeni hodowcy królików zauważyli, że kiedy króliki osiągają dojrzałość płciową, zaczynają aktywnie oznaczać terytorium klatki. Dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet.
Czy wiesz, że króliki hodowlane są wybierane przy urodzeniu. Z pewnością w miocie odróżnisz aktywnego zdrowego mężczyznę od ledwo poruszającego się „martwego”. Mały wesoły bohater (lub duża suczka) stanie się w przyszłości następcą rodziny.
Przedstawiliśmy Wam już jak odróżnić samca od samicy i mamy nadzieję, że macie godnych kandydatów do hodowli: rasowych lub przynajmniej cieszących się dobrą opinią i kupionych od rzetelnego sprzedawcy. Powinny to być:
króliki z pierwszego lub drugiego lęgu;
mocna, zewnętrzna, szybko rosnąca, aktywna, zdrowa;
od różnych producentów (nie od krewnych).
Im mniejsza rasa, tym wcześniej jej przedstawiciele są gotowi do krycia.
Przed kryciem królik i królik muszą być odpowiednio karmione. Samica powinna otrzymać kompletną dietę. W jej diecie konieczne jest zwiększenie porcji mieszanki paszowej przy normalnej podaży pasz objętościowych (siano, gałęzie). Ale nie można też przekarmiać samicy. Grube króliki nie zachodzą w ciążę. Nakarm samca 2 tygodnie przed kryciem gotowanymi ziemniakami, gotowanymi na parze ziarnami pszenicy i owsem.
Kolejnym ważnym punktem jest polowanie na samicę. Jeśli królik jest zawsze gotowy, to w określonym czasie jest to możliwe dla królika. W tym czasie staje się bardzo niespokojna, biega po klatce, ciągnie siano, szarpie puch na klatce piersiowej. Instynkt podpowiada jej, że czas zbudować gniazdo. Możesz określić ten moment (i trwa on 5-6 dni) w następujący sposób. Zbadaj żeński narząd płciowy. Jeśli jest czerwony i spuchnięty, twoja dziewczyna jest gotowa na spotkanie ze swoim narzeczonym.
Jeśli samiec jest młody i zdarza się po raz pierwszy, najlepiej wybrać dla niego spokojną, doświadczoną kobietę.
Nakarm samca 2 tygodnie przed kryciem gotowanymi ziemniakami, gotowanymi na parze ziarnami pszenicy i owsem
Jest ich co najmniej trzech.
Pierwszy służy do reprodukcji ras ozdobnych. Samicę w rui umieszcza się w klatce z samcem i pozostawia na pewien okres, np. na tydzień. Zwierzęta, które spotkały, same decydują, kiedy łączą się w pary. Wydawałoby się, co może być prostsze? Ale nie wszystko jest takie liryczne. Okazuje się, że moment współczucia u królików jednak istnieje. Kobieta może nie lubić partnera, a ona będzie go unikać w każdy możliwy sposób i chować się za ogonem. A jeśli oba zwierzęta są aktywne i agresywne, mogą rozpocząć taką walkę, że okaleczą się nawzajem. Wśród braci królików takie przypadki są bardzo częste, bądź czujny. Obserwuj swoje zwierzaki w ciągu dnia, a jeśli randka przebiegnie gładko, możesz mieć nadzieję, że krycie również „przejdzie przez notatki”. Druga metoda stosowana jest przez amatorskich hodowców królików, którzy nie mają w gospodarstwie wielu uszatych królików. Jaka jest jego istota? Gotowa do krycia samica na kilka godzin umieszczana jest obok królika i para nie jest pozostawiona bez opieki, aby w razie kłótni lub innych problemów zdążyła zareagować i posadzić zwierzęta. Zaletą tej metody jest to, że sam zobaczysz, czy doszło do krycia, czy nie. Trzecia metoda stosowana jest w dużych gospodarstwach. To jest sztuczne zapłodnienie. Na początek nasienie pobiera się od rasowych samców. W tym celu umieszcza się je obok samicy iw momencie wytrysku umieszcza się probówkę, w której zbiera się biomateriał. Następnie specjalista weterynarii lub doświadczony hodowca przeprowadza zabieg sztucznej inseminacji królików gotowych do krycia za pomocą specjalnej strzykawki z końcówką w kształcie rurki.
Kobieta może nie lubić partnera, a ona będzie go unikać w każdy możliwy sposób i ukrywać się
Jeśli samica królika nie wpuszcza samca, a zdarza się to często, posadź go na kilka godzin i spróbuj ponownie później. W przypadku kolejnego niepowodzenia krycie powtarzamy w ciągu jednego dnia.
Zdarza się również, że samica nie chce działać zgodnie z Twoim harmonogramem. Dlaczego królik nie wpuszcza królika? Chce „flirtować” z samcem, lepiej się poznać, mimo że jest absolutnie gotowa do krycia. Zręczni hodowcy królików w tym przypadku przywiązują sznurek do ogona kokietki iw odpowiednim momencie, gdy samiec zaczyna robić klatkę, delikatnie unoszą ogon samicy ciągnąc za sznur.
Jeśli wizualnie wszystko poszło dobrze, ale czas mija i okazuje się, że królik nie jest przykryty. Powodem może być jej otyłość.
Jeśli samiec pokrył różne króliki, ale nie ma potomstwa, podlega ubojowi.
Jeśli samiec pokrył różne króliki, ale nie ma potomstwa, podlega ubojowi
Tydzień później samca ponownie sadzi się z samicą i obserwuje się jej reakcję. Jeśli przyszła mama jest agresywna, warczy i nie wpuszcza samca, to krycie się powiodło, królik jest w ciąży i wkrótce należy spodziewać się potomstwa.
Nie można dopuścić do ponownego krycia, ponieważ macica królika ma 2 odcinki, a w przypadku ponownego krycia może nastąpić zapłodnienie nowych jaj. Taka podwójna ciąża zakończy się podwójnymi porodami w odstępie tygodnia, co znacznie uszczupli organizm matki. A najczęściej króliki w takich przypadkach rodzą się martwe.
Po dwóch tygodniach możesz przeprowadzić kolejną procedurę, aby sprawdzić ciążę. Samicę ostrożnie układa się na kolanach i sonduje podbrzusze bliżej otworu narządów płciowych. Jeśli pod palcami znajdziesz małe kulki, to są to embriony. Ale taką manipulację należy wykonywać niezwykle ostrożnie, w przeciwnym razie nie wyklucza się groźby poronienia.
Tydzień później samca ponownie sadzi się z samicą i obserwuje się jej reakcję.
Oznaki ciąży obejmują nagła wybredność samicy w jedzeniu: zje coś chętnie, ale czegoś odmówi. Ciężarna samica buduje gniazdo: ciągnie na piersi siano i puch łez. Ale te objawy są również charakterystyczne dla fałszywej ciąży, szybko znikają.
Warto wiedzieć, że najpierw plemniki dostają się do jajowodu królika, a dopiero potem gotowe do zapłodnienia jajeczka, które rozpoczynają uwalnianie w momencie krycia. U dojrzałej samicy w czasie krycia wyrzuca się od 6 do 18 jaj, z których każde może zostać zapłodnione.
Aktywność plemników w macicy samicy utrzymuje się przez cały dzień. Jedno jajeczko może zostać zapłodnione nie przez jedno, ale przez kilka plemników. Po 10-12 godzinach zapłodnione jajo zaczyna się dzielić, w 5-7 dniu są już płatki zarodkowe, 8 dnia zarodki są przyczepione do ściany macicy, a 13 ich długość sięga już 7 mm.
Rozmnażanie królików zimą
Wielu hodowców królików hoduje króliki zimą. Faktem jest, że zwierzęta te dobrze tolerują zimno, ale nie przeciąg. Jeśli na dworze jest zimno, lepiej trzymać klatki u producentów w oborze, gdzie zimny wiatr ich nie przywieje.
Film o trzymaniu królików w zimie
Na liczbę i jakość potomstwa ma również wpływ długość dnia. W naturalnym świetle często rodzi się tylko 1 dziecko z zimowego krycia. Jest to tak zwany „syndrom jednego młodego”. Aby uniknąć takiej uciążliwości, konieczne jest zapewnienie dodatkowego oświetlenia, aby godziny dzienne wynosiły 10-12 godzin. Dodatkowe ogrzewanie pomieszczenia, w którym trzymasz króliki do godów, również nie zaszkodzi. Będzie to również potrzebne królikowi w ciąży, a następnie karmiącym.
Samica królika wymaga szczególnej troski i szczególnej troski. To temat osobnego artykułu. I życzymy sukcesów i dobrych wyników w hodowli królików!
Zdarza się, że króliki dosłownie odmawiają rozmnażania. Po przesadzeniu mija miesiąc – nic, kolejne przesadzenie – nic. Wcześniej czy później zdarza się to każdemu amatorskiemu hodowcy królików. Więc jaki jest powód? Poczęcie to delikatna sprawa, aby tak się stało, zarówno samiec, jak i samica muszą być oczywiście zdrowe przede wszystkim pod względem rozrodu. W tym artykule wymieniliśmy główne powody niezajścia w ciążę u królików.
Niestety zdarzają się również bezpłodne króliki. Ponadto mówimy o osobnikach obu płci. Tutaj nie ma nic do zrobienia. Jeśli twoja samica królika nie zaszła w ciążę po kilku przesadzeniach, zabierz ją do innego samca. W przypadku, gdy poczęcie nie nastąpiło nawet po spotkaniu z nim, to 90% problemu tkwi w niej. Leczenie niepłodności u królików jest kosztowne i nieodpowiednie, w zdecydowanej większości takie króliki są uśmiercane. Diagnozowanie niepłodności męskiej jest również dość proste. Jeśli po posadzeniu z nim trzech dojrzałych płciowo samic żadna z nich nie zaszła w ciążę, najprawdopodobniej nie nadaje się na stanowisko reproduktora ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Zauważ, że brak wyników nie zawsze wiąże się z niepłodnością. Na przykład niektórzy niedoświadczeni hodowcy królików ciągną samce, czego nie można zrobić. To samica musi zostać zasadzona. Samiec musi znajdować się na jego terytorium, a kobieta odwrotnie. W przypadku, gdy hodowca znajdzie się w dziwnej klatce, zamiast wykonywać swój bezpośredni obowiązek, zbada posiadłości samicy.
Nawiasem mówiąc, moc samca można zwiększyć za pomocą paszy. Udowodniono, że świeża trawa korzystnie wpływa na płodność królików, podobnie warzywa. Dieta powinna być urozmaicona, a nie tylko pasza i siano. Jeśli chodzi o tabletki, już zauważyliśmy, że leczenie królików jest niewskazane. Jeśli człowiekowi wystarczy krople Prostonor na zwiększenie potencji, to w przypadku królików takie środki są niepotrzebne, bo dużo łatwiej o zdrowego reproduktora niż leczyć pacjenta.
Oczywiście wiek też odgrywa rolę. Jeśli samiec ma już 6-7 lat, musisz pomyśleć o zastąpieniu go. Wielu zmienia także czteroletnich samców. Wraz z wiekiem zaczynają działać wszystkie główne układy organizmu, a układ rozrodczy nie jest wyjątkiem. Dlatego z jakiegoś powodu nie warto trzymać męskiego reproduktora, który ma już sto lat.
Istotne są również warunki temperaturowe. Najlepiej, jeśli krycie odbywa się, jeśli nie w temperaturze pokojowej, to przynajmniej nie przy minusie lub upale, 5-25 stopni Celsjusza to całkiem dobra temperatura.
Na koniec zwracamy uwagę, że króliki cierpią na wiele chorób, które nie są bezpośrednio związane z rozrodem, ale jednocześnie mają na niego negatywny wpływ. Jeśli zauważysz, że twój reproduktor jest chory lub samica jest chora, odłóż krycie do czasu, aż zwierzę wyzdrowieje.
Królik nie wpuszcza królika – co robić? Króliki trzymane w gospodarstwach domowych mogą rozmnażać się przez cały rok. Zdarza się jednak, że królik nie pozwala samcowi zbliżyć się do siebie, niezależnie od pory roku. Dlaczego królik nie wpuszcza królika i co powinien zrobić hodowca w takich przypadkach, powiemy w tym artykule.
Przyczyny Samica może odmówić krycia z różnych powodów. Samica może nie wpuścić swojego partnera w gorącym sezonie. Okres od połowy czerwca do końca lipca uważany jest za niekorzystny dla krycia, zwłaszcza jeśli zwierzęta mieszkają w pomieszczeniu o nieuregulowanej temperaturze. Jeżeli nie dochodzi do krycia, należy sprawdzić, czy królik jest w stanie polowania. Właścicielka musi zbadać jej pętlę narządów płciowych – jeśli jest spuchnięta i różowa, jest polowanie. W tym okresie zmienia się również zachowanie samic – obgryzają karmniki, biegają po wybiegu, warczą i drapią. Jeśli chwycisz zwierzę za kark, kuca, przybierając pozę do zakrycia. Podczas polowań samice często ocierają się o ściany klatek, próbując wyposażyć gniazdo, zbierając słomę i wyrywając na sobie puch. Początek rui można opóźnić z powodu niewystarczającego karmienia, braku witamin i minerałów, krótkich godzin dziennych (mniej niż 7 godzin). Królik może być wyczerpany przez poprzednie zbyt duże potomstwo. Również samice nie lubią kopulować w zbyt niskich lub wysokich temperaturach. Grube lub stare samice (powyżej 3 lat) nie wpuszczają królika. Należy pamiętać o takiej cesze ciała królika, jak podwójna płodność. Macica zwierzęcia ma budowę dwurożną. Zdarza się, że podczas pierwszego krycia zapłodnienie następuje w jednym rogu, a podczas drugiego – w drugim. To źle, bo potomstwo może urodzić się w złym czasie, niedorozwinięte i przedwczesne. Z powodu braku pożywienia zwierzęta również odmawiają kojarzenia się. Powinieneś także zbadać genitalia pod kątem chorób. Może wystąpić obrzęk, śluzowo-ropna wydzielina lub wysypka. Oznacza to, że samica jest chora. Czasami zwierzętom przeszkadza zbyt bliskość. Podczas polowania samica potrzebuje miejsca na aktywne ruchy. Wreszcie, niektóre samce królików po prostu „nie lubią”.
Jak rozwiązać problem Jeśli królik nie chce wpuścić samca, problem jest eliminowany na podstawie przyczyn odmowy. Jeśli królik ma krycie po raz pierwszy, zaleca się zabranie dla niego doświadczonego i sprawdzonego samca. Wręcz przeciwnie, starsze samice radzą sobie lepiej z młodymi królikami. Do pełnego owocowania i intensywnego polowania króliki potrzebują witamin. Odpowiedni jest Trivit, który zawiera witaminę E. W przypadku nadmiernie grubej samicy dieta jest ograniczana, aby uzyskać stan rozrodczy. Przeciwnie, wyczerpane zwierzęta zwiększają ilość jedzenia. Chore króliki powinny być uśmiercane. Jeśli zwierzę nie lubi małego pokoju, przenieś go do większej woliery. Doświadczeni rolnicy radzą umieścić klatkę na słońcu – samica będzie samodzielnie miała stan polowania. Należy pamiętać, że niezależnie od stanu ciała króliki nie radzą sobie dobrze w kryciu: jesienią; w letnim upale; w okresie linienia. Konieczne jest również monitorowanie płodności zwierzęcia – jeśli samica jest już zapłodniona, to zachowuje się agresywnie. Samice mogą gryźć króliki lub wydawać „jęczące” dźwięki, nie chcąc, aby się to wydarzyło. Aby stymulować polowanie na króliki, połóż na nich seler, zwiększ oświetlenie. Temperatura nie powinna być wyższa niż 25 stopni i poniżej minus 5. Istnieje ludowy sposób na pomoc królikowi – wsadza się ją do klatki, w której wcześniej siedział samiec, żeby przyzwyczaiła się do jego zapachu. Można również umieścić samicę aktywnego samca na 15 minut. Odbywa się to kilka razy, po czym sam królik wejdzie w stan polowania. W każdym razie do okrycia konieczne jest umieszczenie samicy w klatce królika, a nie odwrotnie.
Staraj się nie popełniać błędów w hodowli królików. Często dla początkujących królik jest już zapłodniony, ponieważ hodowca błędnie określił płeć zwierząt podczas siedzenia, a samiec siedział z samicą. Przymusowo lepiej nie przytrafić się samicom – może to prowadzić do kontuzji i bójek. Aby krycie było udane, należy wcześniej zwiększyć udział paszy w diecie samicy i monitorować pełną podaż gałęzi i siana. Zaleca się karmienie królików kaszą jaglaną na parze, owsem i gotowanymi ziemniakami na kilka tygodni przed zabiegiem. Jeśli samica ochoczo zapoznaje się z partnerem, ale nie chce się kopulować, można pokusić się o sztuczkę: kokietki przywiązują sznur do ogona, poczekają na moment, kiedy samiec uruchomi klatkę, i ostrożnie unosi ogon.
Jeśli króliki są trzymane w gospodarstwie domowym, to są w stanie rozmnażać się przez cały rok, ale zdarzają się sytuacje, kiedy królik nie chce królika wpuścić. Dlaczego królik nie jest objęty ubezpieczeniem i jak hodowca powinien zachowywać się w takich sytuacjach, to pytania, na które dziś odpowiemy.
Jednym z głównych powodów, dla których samica królika nie pozwala zbliżyć się do siebie samcowi, może być to, że nie jest w stanie polowania, czyli nie jest gotowa do krycia. Opiszmy charakterystyczne oznaki zachowania królika, gdy jest gotowy do krycia.
Charakterystycznym znakiem, że królik chodzi, są opuchnięte, przekrwione genitalia. Właściciel musi zbadać królika.
W zachowaniu można stwierdzić, że samica jest gotowa do krycia po tym, że ociera się o ściany klatki. Właściciel musi spróbować złapać zwierzę za obrożę: jeśli samica jest w stanie polowania, usiądzie i odsłoni plecy.
Gotowy do krycia królik może przygotować gniazdo dla przyszłych młodych, zebrać słomę z całej klatki i ułożyć ją w jednym kącie.
Jeśli wszystkie te oznaki są nieobecne, królik nie jest jeszcze gotowy do krycia i trzeba trochę poczekać, aż samiec wpuści.
Przyczyny nieprzygotowania samicy
Jeśli, w zależności od wieku, ram czasowych, właściciel wie, że samica powinna być już gotowa do krycia, ale tak się nie dzieje, mogą być ku temu powody. Dlaczego królik odmawia samcowi?
Przyczyną może być niedożywienie królików. W okresie letnim króliki powinny otrzymywać obficie zieloną trawę łąkową – im więcej, tym lepiej. W okresie zimowym, kiedy zwierzęta żywią się głównie sianem, ich pokarm należy wzbogacać o kompozycje witaminowo-mineralne. Brak witamin i minerałów może wpływać na układ hormonalny królika, z którego może nie być gotowy do krycia.
Zmniejszona aktywność seksualna królików może być spowodowana brakiem światła. W takim przypadku w miarę możliwości należy zapewnić zwierzętom dodatkowe sztuczne oświetlenie.
Z zewnętrznych powodów, dla których samica odmówiła wpuszczenia samca, temperatura powietrza może być zbyt wysoka lub odwrotnie, zbyt niska.
Być może samica nie chce samca, ponieważ nie wyzdrowiała jeszcze z ostatniego potomstwa.
Jeśli królik jest za gruby lub za stary (powyżej 3 lat), może to również stać się powodem trzymania samca z dala od niego.
W niektórych przypadkach zwierzęta odmawiają kopulacji, jeśli mają zbyt mało miejsca.
Właściciel powinien również pokazać takiego królika weterynarzowi. Może po prostu źle się czuje.
Czasami jeden samiec powinien zostać wymieniony na drugiego, być może poprzedni królik wcale nie lubił samicy.
Istnieją również ogólne przyczyny, które nie zależą od konkretnej kobiety. Króliki nie chcą parzyć się w okresie jesiennym, kiedy jest bardzo gorąco, a także w okresie linienia.
Jak mimo wszystko robisz tę sztuczkę?
Po przeanalizowaniu wszystkich okoliczności rozwiązanie znajduje się w wyeliminowaniu jednej z głównych przyczyn. Jeżeli samica przygotowuje się do krycia po raz pierwszy, warto wybrać dla niej samca z dużym doświadczeniem w zakresie pokrycia. Co jeśli właściciel musi okryć królika już w wieku? Lepiej hodować ją z młodszym królikiem, wtedy potomstwo będzie zdrowsze.
Gdy właściciel ustali, że przyczyną odmowy jest odżywianie, wtedy specjalne suplementy, na przykład Trivit, pomogą wejść w stan polowania. Zawiera dużą ilość witaminy E, która dobrze stymuluje układ rozrodczy.
Co zrobić, jeśli królik jest gruby? Musisz być na diecie. Taki królik jest odcięty od diety. A może królik, wręcz przeciwnie, jest zbyt chudy, wychudzony, a następnie zwiększ jej dietę.
Jeśli samica okazała się chora, należy ją wyleczyć i omówić z weterynarzem, czy konieczne jest wyhodowanie zwierzęcia o słabej odporności.
W celu zwiększenia aktywności seksualnej zwierząt wskazane jest przenoszenie ich z klatek do wolier w okresie letnim, gdzie będą miały miejsce do wędrowania. Pod tym względem słońce jest dla nich szczególnie dobre.
Jeśli wszystkie powody zostały wyeliminowane, a królik nadal nie jest gotowy do kopulacji, możesz zastosować następującą metodę: umieść go w klatce, w której był wcześniej najbardziej doświadczony samiec, zostaw go tam na chwilę, przyzwyczaj się do jego zapach. Możesz też po prostu umieścić samicę w klatce najbardziej aktywnego samca kilka razy na piętnaście minut. Będzie to dobra stymulacja jej układu rozrodczego, w wyniku której wejdzie w stan polowania.
Podwójna sukcesja
Warto też poznać cechy fizjologiczne królików, które mogą uniemożliwić im urodzenie zdrowego potomstwa. Ta fizjologiczna cecha nazywana jest podwójną płodnością. Oznacza to, że macica królika ma budowę dwurożną. Taka konstrukcja pozwala na sytuacje, w których samica może zajść w ciążę najpierw w jednym rogu, a zaraz potem w drugim. W rezultacie może pojawić się niezbyt zdrowy miot lub wzrasta prawdopodobieństwo poronienia.
Aby temu zapobiec, należy umieć określić, kiedy królik jest już w ciąży, aby zapobiec ponownemu zapłodnieniu.
Ciężarna kobieta w zachowaniu charakteryzuje się agresją. Aktywnie odmawia komunikowania się z mężczyznami, potrafi wydać coś w rodzaju niezadowolonego jęku.
KalendarzRolnikow.pl
Użytkowość rozpłodowa
Użytkowość rozpłodowa samic jest ważnym czynnikiem w towarowej produkcji królików. Na opłacalność chowu tego gatunku zwierząt ma wpływ liczba urodzonej i odchowanej młodzieży. Cechy charakteryzujące użytkowość rozpłodową należą do niskoodziedziczalnych i dużą rolę odgrywa tutaj środowisko. Poprawę wskaźników użytkowości rozpłodowej samic można osiągnąć poprzez polepszenie warunków środowiskowych oraz zwiększenie intensywności użytkowania samic.
Głównymi metodami, jakimi hodowca królików może wpływać na cechy użytkowe tych zwierząt, są selekcja i wybór osobników do rozpłodu. Dlatego przy doborze zwierząt należy zwracać uwagę nie tylko na ich cechy rasowe, ale również na wartość użytkową i hodowlaną. O wartości zwierzęcia decydują takie cechy, jak: płodność i plenność, zdolność odchowywania potomstwa, dobre wykorzystanie paszy, prawidłowe przyrosty wagowe, a w przypadku ras mięsnych także umięśnienie i wydajność rzeźna.
Pierwsze krycia
Króliki ras średnich utrzymywane w dobrych warunkach, jeśli chodzi o pomieszczenia i żywienie, uzyskują dojrzałość płciową w wieku 3-3,5 miesiąca. Pierwsze krycia prowadzi się dopiero po uzyskaniu przez nie wieku 4,5 miesiąca.
Króliki ras dużych dojrzewają później, dlatego do rozpłodu należy przeznaczać samice po ukończeniu 6 miesięcy, a samce w wieku 7-8 miesięcy. Nie jest wskazane przedwczesne rozpoczęcie użytkowania samic, ponieważ może spowodować utratę lub zniszczenie części lub całości pierwszego miotu. Chodzi tutaj o wystąpienie trudności przy porodzie. Płód rozwija się normalnie, ale niedostatecznie rozwinięte drogi rodne są zbyt wąskie, co w czasie wykotu zmusza samicę do pomocy sobie zębami. Prowadzi to do śmierci noworodków. Samice takie bardzo często nie ścielą gniazda, rodzą na podłodze klatki, a także wykazują słabą mleczność i troskę o potomstwo.
Długość użytkowania
Samice wszystkich ras można użytkować przez 3 lata, a nawet dłużej, przy zapewnieniu im dobrych warunków żywieniowych. Gdy stosuje się intensywne metody rozpłodu, okres ten skraca się u samic do 1,5-2 lat, a u samców do 3-4 lat. Użytkowanie samców uzależnione jest również od intensywności ich eksploatacji. Samce dorosłe mogą kryć 4-5 razy, a młode do 3 razy dziennie, przy zapewnieniu im 1-2 dni odpoczynku w tygodniu. Dobre wyniki zapłodnień uzyskują samce, które są dostatecznie często używane do krycia. W przeciwnym razie przy ograniczonych możliwościach poruszania się i dobrym żywieniu zatracają one zdolność do skutecznego krycia i stają się niepłodne.
Samica do klatki samca
Do pokrycia samicę z reguły przenosi się do klatki samca, a nie odwrotnie. Chodzi o to, że samiec w swojej klatce czuje się bardziej pewny i wtedy łatwiej przystępuje do krycia. Samice młode należy kryć samcami starszymi i doświadczonymi, a samców młodych używać do krycia samic starszych, dających się łatwo pokryć. Chodzi o niedopuszczenie do wytworzenia się lęku przed samicami, co eliminuje młodego samca z dalszego użytkowania rozpłodowego.
Ciąża
Ciąża u królików trwa średnio 31-32 dni. Jej długość jest cechą indywidualną i w zasadzie niezwiązaną z rasą, liczbą młodych w miocie, kolejną ciążą czy porą roku.
Zakocona samica powinna mieć spokój i pozostawać we własnej klatce przez całą ciążę. W tym okresie dużą uwagę trzeba zwracać na jakość i ilość paszy. Samice ciężarne mają zwiększone zapotrzebowanie na składniki pokarmowe, związki mineralne, zwłaszcza wapń i fosfor, które są niezbędne do prawidłowego rozwoju królicząt. Bardzo ważne jest również zapewnienie stałego dostępu do świeżej i czystej wody do picia.
Kilka dni przed wykotem samica przygotowuje sobie gniazdo, układając siano oraz włosy (puch) wyskubane z podbrzusza, w okolicy sutek i boków. Odsłonięte w ten sposób sutki są dostępne dla noworodków.
Poród
Samice królików najczęściej rodzą w nocy, a sam poród nie trwa dłużej niż 20-30 minut. Po porodzie samica zjada łożysko, wylizuje noworodki i układa je w gnieździe. Jeśli się zdarzy, że nie przygotuje gniazda, a po porodzie porozrzuca młode po klatce, należy samemu poprawić gniazdo i ułożyć w nim oseski. Najczęstsze przyczyny rozrzucenia miotu to ciężki poród oraz zapalenie gruczołu mlekowego. W takich przypadkach przed dosadzeniem młodych trzeba wykonać lekki masaż gruczołów mlecznych.
U królików może wystąpić również kanibalizm, tj. zjadanie młodych przez samicę. Powodem może być brak wody do picia, jak również zaburzenia w przemianie materii, niedobór składników odżywczych w paszy, szok spowodowany bólami porodowymi, a także predyspozycje genetyczne. Jeżeli u samicy kanibalizm powtórzy się w następnym miocie, należy ją usunąć ze stada.
Króliczęta rodzą się ślepe, nagie i głuche, a ich masa jest zależna od liczebności miotu i waha się w granicach 50-75 g.
Przegląd gniazda
Na drugi dzień po wykocie, jeśli samica zachowuje się normalnie, hodowca powinien dokonać przeglądu gniazda, usuwając z niego wszystkie sztuki martwe, okaleczone i słabe. Liczba młodych martwo urodzonych nie powinna przekraczać 0,5 szt. w przeliczeniu na jedną samicę. W przypadku bardzo licznych miotów samicy należy pozostawić najwyżej 8 najlepszych sztuk, a pozostałe podsadzić innej matce, mającej mniej liczebny miot. Aby taka adopcja była skuteczna, samicę trzeba przynajmniej na godzinę usunąć z gniazda, młode przemieszać, natrzeć puchem tej samicy i dołożyć do gniazda świeżej ściółki. Na ściółkę dla królików nie powinno się używać słomy, ponieważ jest zbyt ostra; znacznie lepsze są trociny.
Sprawdzianem dobrze rozwiniętego instynktu macierzyńskiego u samicy jest odbycie porodu w gnieździe, ułożenie noworodków i okrycie ich własnym puchem. Zdrowe i żywotne oseski mają zaokrąglone kształty oraz gładką, błyszczącą, różową skórę.
W kolejnych dniach po wykocie gniazda z króliczętami powinny być często kontrolowane w celu sprawdzenia stanu odżywienia osesków i mleczności matek. Króliczęta niedożywione mają pomarszczoną skórę, zapadnięte brzuszki i skłonność do rozchodzenia się po całej skrzynce wykotowej. W takim przypadku należy obejrzeć samicę, a szczególnie jej gruczoły mleczne. Silne nabrzmienie, zaczerwienienie sutek i brak mleczności świadczą o stanie zapalnym tych gruczołów. Należy wtedy przeprowadzić ich lekki masaż, aby spowodować wypływ mleka, i dosadzić do sutek króliczęta. Jeżeli samica ucieka, należy ją przytrzymać, dopóki nie nakarmi małych.
Poronienia
Najpoważniejszymi zaburzeniami związanymi z porodem są ronienia, rodzenie niedorozwiniętego potomstwa i kanibalizm. Poronienia zdarzają się najczęściej między 28 a 29 dniem ciąży. Powodem tego stanu mogą być choroby układu rozrodczego, zaburzenia w przemianie materii, duże niedobory białka oraz makro- i mikroelementów, zatrucia pokarmowe spowodowane zepsutą karmą, urazy mechaniczne i stresy psychiczne, np. zmiana klatki, nagły hałas. Ronienia są jednym z głównych powodów wykluczania samic ze stada.
Odchów młodzieży do czasu odsadzenia
W okresie pierwszych 3 tygodni życia królików jedynym ich pokarmem jest mleko matki. W związku z tym bardzo ważna jest mleczność samicy. Jest to cecha uwarunkowana dziedzicznie i można na nią wpływać w niewielkim stopniu. Króliczęta, które otrzymują dostateczną ilość mleka, szybko rosną i prawidłowo się rozwijają. Króliczęta niedożywione mają pomarszczoną skórę, zapadnięte brzuszki i próbują rozchodzić się po skrzynce wykotowej. Przy takim stanie należy dokonać oględzin samicy, jej gruczołów mlecznych. W przypadku stanu zapalnego są one nabrzmiałe, zaczerwienione i brak w nich mleka. Pomóc może tutaj lekki masaż gruczołów, co doprowadza do wypływu mleka.
Laktacja może trwać do 6 tygodni, a jej szczyt przypada na pierwsze 18-20 dni. Jej długość zależy od systemu chowu, a w szczególności od żywienia. Jeżeli krycie samicy ma miejsce w 10-12 dniu po wykocie, laktacja może się skrócić. Na podstawie przyrostów królików w tym okresie można wnioskować o mleczności samicy. Oblicza się ją, korzystając z następującego wzoru:
IM = (W2 + W1) x 2,5 (IM – ilość mleka wydzielanego w ciągu 21 dni laktacji, W2 – masa miotu w 21 dniu życia, W1 – masa miotu przy urodzeniu). Ze wzoru wynika, że na 1 g przyrostu masy ciała potrzeba 2,5 g mleka.
Wydajność mleczna samicy pierwiastki w ciągu laktacji wynosi średnio 3000 g, przy drugim miocie wzrasta do 4000 g, utrzymując się na tym poziomie do 11 miotu, po czym następuje gwałtowny spadek mleczności.
Mleko królicy jest bogate w składniki pokarmowe (białko – ok. 13%, tłuszcz – 10-12%, cukier – 1-2%), związki mineralne i witaminy, szczególnie z grupy B. Ma ono konsystencję śmietanki, białą barwę, jest lekko słone, bez zapachu. W lecie mleko jest nieco rzadsze. Zimą zmienia barwę na lekko żółtą, ze względu na nieco większą zawartość tłuszczu.
Młode są karmione przez samicę raz, niekiedy dwa razy w ciągu doby, najczęściej w nocy. Króliczęta wiedzą, które strzyki są najbardziej zasobne w mleko i konkurują między sobą o dostęp do nich. Osesek w korzystnej sytuacji może pobrać mleko w ilości dochodzącej do 30% masy jego ciała. W przypadku niedoboru mleka młode króliki mogą biegać za matką przez cały dzień w poszukiwaniu strzyków.
W 10. dniu życia młode króliki otwierają oczy, a około 18. dnia zaczynają wychodzić z gniazda i podjadać pokarm samicy. W 18. dniu zaczyna się też zmiana zębów u królików, która kończy się w 1. miesiącu. Praktycznie już w wieku 21 dni króliki zaczynają pobierać samodzielnie pasze.
Odsadzanie młodych
Zależnie od warunków chowu i systemu intensywności rozrodu, króliczęta odsadza się od matek w 4-6 tygodniu. Powinny one ważyć 500-600 g. Główną zasadą przy odłączaniu jest podawanie tych samych pasz, którymi były dokarmiane przy matkach. Wpływa to korzystnie na ich rozwój i zwiększa odporność. W praktyce hodowlanej stosuje się odsadzanie królicząt od matki, przenosząc je w inne miejsce.
U rosnących królików następuje zmiana w zdolności wydzielniczej żołądka. Po odsadzeniu znacznie obniża się kwasowość treści żołądka, co powoduje obniżenie aktywności soków żołądkowych rozkładających pasze. Dlatego w tym początkowym okresie pasza nie może zawierać zbyt dużej ilości włókna, gdyż jest ono szczególnie trudno trawione przez króliczęta, ponadto obniża strawność innych składników.
Największe straty królików następują w okresie okołoodsadzeniowym. Od 21. dnia życia młodych następuje spadek mleczności samic i króliki otrzymują mniej witamin. Ponadto między 3 a 5 tygodniem następuje gwałtowne obniżenie pH w żołądku zwierząt – od 3,5 do prawie 2,0. W związku z tym bardzo korzystne jest podawanie w tym okresie preparatów mikrobiologicznych bakteryjnych, które namnażają się w żołądku i w jelicie ślepym, wpływając na lepsze wykorzystanie włókna surowego oraz obumarłych bakterii i pierwotniaków.
Zasady tuczu
Moment odsadzenia jest okazją do przeprowadzenia oceny stada i kontroli masy ciała zwierząt, określenia płci i, w miarę potrzeb, identyfikacji (tatuowanie i kolczykowanie). Odsadzone króliki odchowuje się grupowo do wieku 3 miesięcy, potem należy je rozmieścić według płci. W okresie od urodzenia do 90 dnia króliki najintensywniej rosną i dzienne przyrosty masy ciała mogą wynosić od 28-40 g, w zależności od żywienia i rasy.
Selekcji królików dokonujemy w wieku 90 dni, przeznaczając najlepsze osobniki do dalszej hodowli, a pozostałe – na ubój. Króliki ras średnich, utrzymywane w warunkach intensywnego żywienia, w tym okresie mogą uzyskiwać wagę pow. 2,5 kg.
Obsługa zwierząt
Króliki są bardzo ufne wobec człowieka i nie ulegają tak bardzo stresom przy wszelkiego rodzaju zabiegach. Łatwo przyzwyczajają się do różnych odgłosów, chociaż niespodziewany hałas zlokalizowany w bliskiej odległości napawa je lękiem. Szczególnie niekorzystne wpływa on na samice ciężarne i w pierwszych dniach po wykocie.
Ważnym elementem w obchodzeniu się ze zwierzętami jest umiejętne ich chwytanie i przenoszenie. Jedynym i właściwym sposobem chwytania królików podczas wyciągania z klatek jest ujmowanie ich za fałd skóry na grzbiecie. W przypadku królików cięższych dodatkowo podkładamy rękę pod brzuch i tylne nogi. Nigdy nie należy wyciągać królika z klatki za uszy.
Systematycznie trzeba prowadzić kontrolę stanu zdrowotnego stada. Należy obcinać nadmiernie wyrośnięte pazurki, a także sprawdzać, czy nie występują uszkodzenia zębów. Przy nieprawidłowo rozwiniętym uzębieniu króliki nie mogą normalnie pobierać paszy i źle przebiega trawienie. Wyrośnięte siekacze wyrównuje się cążkami lub nożycami. Takie zwierzęta przeznacza się ostatecznie do uboju, ponieważ królików z wadą zgryzu nie zostawia się do dalszej hodowli. Należy też sprawdzać stan uszu, aby w porę zauważyć ewentualne wystąpienie świerzbu. Zbyt dużą ilość woskowiny w uchu usuwa się tamponem.
Krycie i ciąża królików
Samica królika z noworodkiem Samica królika z noworodkiem
Dobrze jest klatki samców pomieścić osobno, tak aby nie stykały się one bezpośrednio z samicami ani też nie dochodził do nich zapach samic czy też zapach ich moczu, ponieważ drażni to samce i w rezultacie może odbić się ujemnie na ich zdrowiu. Dlatego najlepiej będzie, jeżeli klatki dla samców ustawimy w osobnym pomieszczeniu lub w króliczarniach prowadzonych pod gołym niebem z dala od reszty hodowli. Jeżeli sprawiałoby to zbyt duże trudności, trzeba umieszczać je przynajmniej z boku większego zespołu klatek lub w pomieszczeniach piętrowych na najwyższym piętrze.Krycie samicy powinno odbywać się zawsze pod kontrolą hodowcy. Za zupełnie niewłaściwe postepowanie musimy natomiast uważać zwyczaj wspólnego zamykania zwierząt na czas dłuższy w jednej klatce. W ten sposób bowiem po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu godzinach hodowca nie wie ostatecznie, czy samica została pokryta.Dobry hodowca przenosi samicę do klatki samca (nigdy przeciwnie) i czekając w pobliżu obserwuje, gdy nastąpi pokrycie, usuwa samicę z klatki samca.Zazwyczaj zwierzęta łączą się już po kilkunastu minutach, w czasie których samica początkowo ucieka (niezbyt zresztą gwałtowanie) przed samcem. Gdy natomiast królica nie chce przyjąć samca, wsuwa się zadem w róg klatki i broni się odpychając go i gryząc lub też ucieka, nie pozwalając samcowi na przybliżenie się do siebie. Takie zachowanie się samicy możemy zaobserwować zwłaszcza wówczas, gdy jest już zapłodniona i po kilku dniach po raz drugi wpuszcza się ją do klatki samca. Nie jest to zawsze pewną oznaką kotności , gdyż niekiedy kotne już samice dają się pokrywać ponownie.Za zupełnie wadliwe przy kojarzeniu zwierząt należy uważać przenoszenie samca do klatki samicy, gdyż w obcym otoczeniu czuje się on niepewny, wskutek czego zachowuje się trwożliwie oraz wahająco. Obawiając się niebezpieczeństwa obwąchuje najpierw ściany i katy obcej klatki, a dopiero potem zwraca uwagę na samicę. Hodowca traci przez to bardzo wiele czasu czekając na pokrycie.Za wskazówkę, że pokrycie zostało już dokonane, można uważać moment, gdy samice po kilku gwałtownych skokach, połączonych zazwyczaj z silnymi uderzeniami tylnych nóg o podłogę klatki, opuści nagle uszy i z piskliwym pomrukiem przewróci się na bok. Gdy to nastąpi, należy zaraz usunąć samicę z klatki samca.Niektórzy hodowcy radzą powtórzyć krycie jeszcze w dniu następnym. Postępowanie takie wpływa jednak, tylko w bardzo nieznacznym stopniu na podniesienie pewności zapłodnienia, toteż w praktyce można go zazwyczaj zniechęcać. Powtarzanie natomiast pokrywania tym samym samcem w ciągu jednego dnia nie ma praktycznego znaczenia, gdyż niepotrzebnie tylko wyczerpuje i rozdrażnia zwierzęta.Stwierdzono natomiast wielokrotnie korzystne następstwa krycia tej samej samicy kolejno dwoma samcami. Sposób ten daje większą pewność zapłodnienia i przyczynia się do zwiększenia liczebności miotów. Nie możemy go jednak stosować w hodowlach zarodkowych, gdzie ważne jest stwierdzenie, po jakim ojcu pochodzą uzyskane młode.Pokrycie nie zawsze jest równoznaczne z zapłodnieniem. Ważne jest więc, aby hodowca mógł w porę zorientować się, czy samice są kotne. Zalecany niejednokrotnie sposób powtórnego (kontrolnego) krycia samic po upływie tygodnia lub dziesięciu dni od pierwszego stanowienia nie jest zupełnie pewny. Stwierdzono bowiem już niejednokrotnie, że samice już wyraźnie kotne nawet na kilka dni przed wykotem przyjmowały jeszcze samca.Pewniejsza kontrolę stanowi wymacywanie rozwijających się płodów, sposób ten jednak wymaga już pewnej wprawy i ostrożności w postępowaniu.Oznaką, że samica jest kotna i że niedługo już będzie miała młode, jest nabrzmiewanie jej gruczołów mlecznych i ścielenie przez nią gniazda ze ściółki i z puchu, który wyskubuje sobie na podbrzuszu i na piersiach.Do ścielenia gniazda przystępuje samica normalnie po upływie czterech tygodni od pokrycia. Gdy jednak samica zaraz po stanowieniu ściele tzn. fałszywe gniazdo, jest to jedną z pewnych oznak, że zapłodnienie nie nastąpiło.Czasami występuje u królic tak zwana ciąża rzekoma. Dzieje się to wówczas , gdy po pokryciu i późniejszym jajeczkowaniu (tj. po wydaleniu dojrzałych jajeczek z jajnika) zapłodnienie jednak z jakiejś przyczyny nie nastąpiło. W takich wypadkach zanim pęknie pęcherzyk Graffa i powstające w ich miejsce ciałka żółte ulegają całkowitemu zanikowi w jajniku, królica zachowuje się jak gdyby była kotna, a nawet ściele przedwcześnie gniazdo. Stan ten jednak najczęściej szybko mija.Czasem samica niekotna nie chce przyjąć samca. Zamykanie wspólne zwierząt na czas dłuższy nie jest w takich wypadkach wskazane. Korzystne będzie raczej umieszczanie zwierząt w sąsiednich klatkach , tak aby mogły się one widzieć i obwąchiwać wzajemnie, a po paru dniach ponownie dopuszczenie ich do siebie. Jeżeli i w tym wypadku nie będzie oczekiwanego skutku, należy zwierzę usunąć z hodowli.Kotność królicy trwa zazwyczaj 30 dni, przeciąga się jednak niekiedy do pełnych 5 tygodni. Ilość młodych w miocie bywa bardzo rozmaita, najczęściej jednak 4 – 8 królicząt i tę liczbę należy uważać za prawidłową. Gdy w miocie jest mniej niż 4 sztuki młodych, dowodzi to małej płodności matki i leży poniżej granicy opłacalności hodowli. Jeżeli w miocie jest więcej niż 8 młodych, wówczas matka nie może zazwyczaj wszystkich odchować jednakowo starannie i dokładnie, ponieważ nie wystarcza jej pokarmu. W takim wypadku najsłabsze młode usuwamy albo też część miotu podkładamy innym, mniej płodnym samicom, jeżeli wykociły się one mniej więcej w tym samym czasie.Rozmnażanie królików nie jest związane z porą roku, lecz może nastąpić w okresach wybranych dowolnie przez hodowcę . Na ogół przyjmuje się, że pomiędzy wykotem a następnym pokryciem samicy powinno upłynąć 4 – 6 tygodni. Przy bardzo intensywnym systemie hodowli hodowca może więc doprowadzić do 5 miotów od jednej samicy w ciągu roku. Jest to już jednak bardzo wyczerpujące dla zwierząt i dlatego nie zaleca się powszechnego stosowania tak częstego krycia. Lepiej jest dać samicom możność wypoczynku przez pewien czas, aby zbyt częste wykoty nie odbijały się ujemnie na ich zdrowiu. Takie postepowanie zgadza się również z ogólnymi warunkami godpodarstwa, i to tym bardziej, że w czasie zimowych miesięcy wychów młodzieży trafia na ogół na duże trudności zarówno z powodu mrozów, jak też i z powodu braku odpowiedniej karmy, zwłaszcza zielenin bogatych w składniki witaminowe. Dlatego najpraktyczniej jest doprowadzić do uzyskania 3 miotów w roku, ale ostatni miot nie powinien wypaść później niż w sierpniu.
Ruja u królika – ważne wskazówki dla hodowcy
Króliki słyną w opowieściach z niezmordowanej energii seksualnej i stałej gotowości do prokreacji. Jak jest w rzeczywistości? Z czym będzie musiał zmierzyć się właściciel samicy króliczego gatunku? Jak wygląda ruja u królika? Zapraszamy do lektury artykułu.
Zdjęcie ilustracyjne / Adobe Stock /
Kiedy samica królika jest gotowa do zajścia w ciążę?
Cóż, tutaj opowieści o nieposkromionym apetycie seksualnym królików nie są w niczym przesadzone: samica królika jest w stanie pełnej gotowości do rozrodu praktycznie cały czas. Dlaczego tak się dzieje?
Króliki w swym naturalnym środowisku miały zawsze wielu wrogów. Śmiertelność zatem wśród tego gatunku była bardzo duża. Wytworzyło to w trakcie ewolucji imperatyw do dużej dzietności i umiejętności częstego zachodzenia w ciążę. W ciągu roku królice mogły wydawać potomstwo nawet ośmiokrotnie.
W naturalnym środowisku czas na gody u królików był skurczony do miesięcy ciepłych, gdyż w okresie jesienno-zimowym mniejsza była szansa, by miot bezpiecznie dotrwał do wiosny. Obecnie króliki żyjące w hodowlach domowych nie czują konieczności wyciszania instynktów rozrodczych, gdyż sprzyjające ciąży i porodowi warunki są zagwarantowane przez cały rok.
Owulacja indukowana
Króliki należą do zwierząt, u których następuje tzw. owulacja indukowana.
Co to znaczy?
Organizm samicy królika wytwarza stale pewną ilość estrogenów, co pozwala jej na zachowanie praktycznie ciągłego stanu gotowości do kopulacji i ciąży. Gdy tylko samiec pojawi się w pobliżu i dojdzie do stosunku, to czynność ta indukuje uwolnienie komórki jajowej u samicy. Oznacza to, że samica jest gotowa do prokreacji praktycznie cały czas, nawet krótko po porodzie. By jednak nie wycieńczyć organizmu samiczki królika częstymi porodami, należy odseparować samca na pewien czas lub poddać samicę sterylizacji.
Jak wyglądają objawy rui u królika?
Ruja królika trwa około 16 dni i jest praktycznie nie do zauważenia. Podczas rui samica królika może okazywać zachowanie niespokojne lub agresywne, a jej narządy rodne są zaczerwienione i nabrzmiałe. Czasami występuje brak apetytu.
Objawy ciąży urojonej
Jeśli posiadamy samicę królika i nie dopuszczamy jej do zapłodnienia, może dojść do stanu ciąży urojonej. Jak się objawia ciąża urojona u królika?
Samica często jest pobudzona, mruczy basowo, ociera się i lgnie do człowieka. Stara się również znaleźć bezpieczne miejsce do budowy gniazda dla swoich urojonych dzieci. Są to przeważnie trudno dostępne miejsca za tapczanem, szafą czy kaloryferem. Królicza samica wyrywa sobie futerko, znosi gazety, miękkie szmatki i kawałki pianki. Mości sobie miejsce, w którym planuje zbudować gniazdo.
Zlikwidowanie budowanego przez samicę gniazda może spowodować u niej szok i utratę zaufania do właściciela. Należy pozwolić jej skończyć budowlę, przeczekać trudny okres, a po zakończeniu ciąży urojonej, udać się do weterynarza w celu przeprowadzenia sterylizacji.
Chyba, że planujemy zakup samca i założenie własnej hodowli królików. Ale o tym napiszemy w następnym artykule.
—————
Redakcja
키워드에 대한 정보 dlaczego samica królika nie chce się pokryć
다음은 Bing에서 dlaczego samica królika nie chce się pokryć 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.
이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!
사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić
- 동영상
- 공유
- 카메라폰
- 동영상폰
- 무료
- 올리기
Co #zrobić #gdy #samica #nie #chce #dać #się #zakocić
YouTube에서 dlaczego samica królika nie chce się pokryć 주제의 다른 동영상 보기
주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 Co zrobić gdy samica nie chce dać się zakocić | dlaczego samica królika nie chce się pokryć, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.