당신은 주제를 찾고 있습니까 “bulimia jak z niej wyjść – Co mi pomogło wyjść z bulimii“? 다음 카테고리의 웹사이트 ppa.khunganhtreotuong.vn 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://ppa.khunganhtreotuong.vn/blog/. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Kamila Demczuk 이(가) 작성한 기사에는 조회수 2,416회 및 좋아요 76개 개의 좋아요가 있습니다.
Jak leczyć bulimię? Najważniejsza w leczeniu bulimii jest współpraca wielu specjalistów: psychologa lub psychoterapeuty, psychiatry oraz dietetyka. Przede wszystkim istotna jest psychoterapia, skupiająca się na pracy ze schematami i myślami automatycznymi oraz oceną siebie, a także błędnych postaw wobec jedzenia.Najczęściej stosuje się leki przeciwdepresyjne z grupy selektywnych inhibitorów zwrotnych serotoniny. Należą do nich mi.in. Bioxetin, Fluxemed czy Fluoksetyna EGIS. Leki wraz z terapią często eliminują mechaniczne nawyki sięgania po jedzenie i poprawiają stan psychiczny osoby cierpiącej na bulimię [3].Należy postarać się odsunąć te myśli. Skupić się na zdrowiu, na walce. Osoby z zaburzeniami odżywiania mają bardzo silną potrzebę kontroli, poczucia sprawczości. Warto przekuć to ogromne zaangażowanie w coś, co będzie zdrowe – znalezienie hobby jest często momentem zwrotnym.
Table of Contents
bulimia jak z niej wyjść 주제에 대한 동영상 보기
여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!
d여기에서 Co mi pomogło wyjść z bulimii – bulimia jak z niej wyjść 주제에 대한 세부정보를 참조하세요
bulimia jak z niej wyjść 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.
Bulimia – jak z niej wyjść? Leczenie – OnlineZdrowie.pl
Bulimia – jak z niej wyjść? Leczenie. 28 grudnia 2020. Bulimia – leczenie farmakologiczne i psychoterapia. Bulimia to choroba niezwykle trudna do wyleczenia …
Source: www.onlinezdrowie.pl
Date Published: 2/5/2022
View: 1124
Jak wyjść z bulimii? Tak! Wywiad z Kasią, która pokonała Wilka.
Ps. Jeżeli chcesz zadać Kasi jakieś pytanie, napisz do niej: … 2016Kategorie: Ogarnąć jedzenieTagi: bulimia, cud, działanie, Kasia, …
Source: wilczoglodna.pl
Date Published: 12/1/2022
View: 7132
Bulimia i napadowe objadanie się – jak samemu sobie pomóc?
STOP! · Wypij dużą szklankę wody, mrożonej herbaty lub soku warzywnego i postaraj się uspokoić. · Zapisz na kartce co zwykle jesz, gdy masz napad. · Skup swoją …
Source: centrum-poznawcze.pl
Date Published: 2/29/2022
View: 2400
Jakie są szanse na wyjście z bulimii? – ZnanyLekarz.pl
Dzisiaj dowiedziałam się, że moja siostra jest chora, to prawdopodobnie BULIMIA. Szukam pomocy dla niej, jest mamą 12-latki i przeżywa właśnie kryzys w …
Source: www.znanylekarz.pl
Date Published: 10/22/2021
View: 1308
Jak wyjść z bulimii? – Strefa U
Zaburzenia odżywiania to problem, który dotyka wiele osób, szczególnie młodych dziewcząt. Czym jest bulimia i co trzeba przejść i zrobić, aby sobie z nią …
Source: strefau.pl
Date Published: 11/7/2022
View: 1466
Jak wyjść z zamkniętego kręgu bulimii?
Jak wyjść z zamkniętego kręgu bulimii? Mam 18 lat. Od 5 choruję na bulimię. Nadużywam alkoholu, nie wychodzę z domu, śpię po 15 h na dobę, uciekam w …
Source: pytania.abczdrowie.pl
Date Published: 6/21/2022
View: 4431
“Postanowiłam, że to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie …
HelloZdrowie: Życie › „Postanowiłam, że to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie”. Aleksandra Dejewska o wyjściu z zaburzeń odżywiania …
Source: zycie.hellozdrowie.pl
Date Published: 5/23/2022
View: 2712
Osoba z bulimią potrzebuje wsparcia żeby się wyleczyć
Przede wszystkim trzeba podkreślić, że bulimia to choroba, … ale nie jest to dla niej życiowy problem, nie wpływa to znacząco na jej …
Source: zdrowie.pap.pl
Date Published: 10/9/2021
View: 3744
Co to jest bulimia i jak do niej podejść? – poradniki LEKI.PL
Przyczyny bulimii; Kogo dotyka bulimia? Objawy bulimii; Leczenie bulimii; Powikłania bulimii. Bulimia jest chorobą, która została spotęgowana w …
Source: leki.pl
Date Published: 1/20/2022
View: 8671
주제와 관련된 이미지 bulimia jak z niej wyjść
주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 Co mi pomogło wyjść z bulimii. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

주제에 대한 기사 평가 bulimia jak z niej wyjść
- Author: Kamila Demczuk
- Views: 조회수 2,416회
- Likes: 좋아요 76개
- Date Published: 2020. 10. 24.
- Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=2pcnOj1o_c4
Co pomaga na bulimie?
Najczęściej stosuje się leki przeciwdepresyjne z grupy selektywnych inhibitorów zwrotnych serotoniny. Należą do nich mi.in. Bioxetin, Fluxemed czy Fluoksetyna EGIS. Leki wraz z terapią często eliminują mechaniczne nawyki sięgania po jedzenie i poprawiają stan psychiczny osoby cierpiącej na bulimię [3].
Jak samemu wyjść z zaburzeń odżywiania?
Należy postarać się odsunąć te myśli. Skupić się na zdrowiu, na walce. Osoby z zaburzeniami odżywiania mają bardzo silną potrzebę kontroli, poczucia sprawczości. Warto przekuć to ogromne zaangażowanie w coś, co będzie zdrowe – znalezienie hobby jest często momentem zwrotnym.
Jak zachowuje się osoba z bulimią?
Przebiega dość nietypowo: bulimicy z niepohamowanym uczuciem łapczywości objadają się aż do uczucia osłabienia, a następnie nękani wyrzutami sumienia, pozbywają się nadmiernej ilości pokarmu wymiotami, stosowaniem środków przeczyszczających i leków moczopędnych.
Jak długo trwa leczenie bulimii?
Zarówno w przypadku anoreksji jak i bulimii, wyleczenie jest możliwe, jednak może być procesem długotrwałym – trwającym kilka miesięcy a nawet lat.
Jak samemu wyleczyć się z Bulimi?
Szanse na samodzielne uporanie się z chorobą są znikome. Pacjent zdecydowany na pokonanie bulimii powinien być pod opieką specjalistów – przede wszystkim tych zajmujących się zdrowiem psychicznym – psychiatry, psychologa, psychoterapeuty. Takich specjalistów można szukać w poradniach zdrowia psychicznego.
Czy bulimia to choroba psychiczna?
Zaburzenia odżywiania się należą do grupy zaburzeń psychicznych i wymagają kompleksowego leczenia. Do najczęściej występujących zaburzeń odżywiania zalicza się anoreksję (anorexia nervosa, jadłowstręt psychiczny) i bulimię (bulimia nervosa, żarłoczność psychiczna).
Jak uwolnić się od kompulsywnego objadania się?
„Jak uwolnić się od kompulsywnego objadania się” stanowi kontynuację poprzedniej książki. Prezentuje w niej spersonalizowany plan walki z bulimią, zaburzeniami odżywiania i nadmiernym objadaniem się oparty na sile umysłu.
Czy da się wyjsc z zaburzeń odżywiania?
A.D.: To sprawa bardzo indywidualna, jednak należy wiedzieć, że leczenie zaburzeń odżywiania jest trudne, wymaga przepracowania wielu kwestii, zmiany zarówno sposobu postrzegania siebie, ale także zmian w diecie, zaakceptowaniu ich oraz konsekwencji z nimi związanymi – zmian w naszym ciele.
Ile kcal dziennie je anorektyczka?
Stopniowo należy zwiększać wartość energetyczną diety, ale jednorazowo nie więcej niż o 200 kcal. Docelowo zaleca się podaż energii na poziomie 40-50 kcal/kg masy ciała, czyli 2000-3000 kcal dziennie.
Czy można samemu wyjść z bulimii?
Jak leczyć bulimię? Najważniejsza w leczeniu bulimii jest współpraca wielu specjalistów: psychologa lub psychoterapeuty, psychiatry oraz dietetyka. Przede wszystkim istotna jest psychoterapia, skupiająca się na pracy ze schematami i myślami automatycznymi oraz oceną siebie, a także błędnych postaw wobec jedzenia.
Czy bulimia wyniszcza organizm?
Bulimia jest podstępną chorobą, która powoli wyniszcza organizm i zaburza równowagę psychiczną pacjenta.
Kto choruje na bulimię?
Podobnie jak anoreksja, żarłoczność psychiczna występuje przede wszystkim u osób młodych, typowo pojawia się ona u osób mających od 16 do 35 lat (do zachorowań dochodzi zwykle w nieco starszym wieku niż w przypadku jadłowstrętu psychicznego).
Od czego zaczyna się bulimia?
Jakie są objawy? Podstawowym objawem bulimii są epizody objadania się, które charakteryzują się jedzeniem dużej ilości pokarmu w krótkim czasie. Towarzyszy temu poczucie braku kontroli. Powyższe epizody często powiązane są z uczuciem wstydu, w związku z tym, osoby chorujące często jedzą w ukryciu lub w porze nocnej.
Czy bulimia może doprowadzic do raka?
Zaawansowane stadium choroby prowadzi do uszkodzeń przełyku, żołądka i krwawienia z tych obszarów ciała. Nadmiar spożywanego pokarmu może prowadzić do perforacji żołądka, jego rozciągnięcia czy zaparć na skutek odwodnienia. Całość w najgorszym wypadku prowadzi do nowotworu krtani lub przełyku.
Czy bulimia to powazna choroba?
Jeśli zauważysz u siebie regularne, natarczywe objadanie się, napady głodu, po prostu zgłoś się do lekarza. Bulimia to nie katar. Sama nie przejdzie. To poważne zaburzenie, którego następstwa mogą zagrażać życiu.
Na co choruja bulimiczki?
Bulimicy są wśród nas
Kiedy trwa to zbyt długo, może prowadzić do odwodnienia, awitaminozy, zaburzeń pracy serca, chorób dziąseł i zębów, osłabienia mięśni, nieprawidłowej pracy jelit i nerek. Niektóre bulimiczki stosują także leki moczopędne i przeczyszczające.
Jakie leki na jedzenie kompulsywne?
Leczenie kompulsywnego jedzenia
Często stosowana jest psychoterapia, czasem wraz z farmakoterapią (między innymi leki przeciwdepresyjne, SSRI, topiramat).
Kto choruje na bulimię?
Żarłoczność psychiczna występuje u kobiet od trzech do pięciu razy częściej niż u mężczyzn. Statystycznie, w zależności od kraju i przebadanej grupy pacjentów, bulimię w ciągu życia przechodzi od 0,3 do 9,4 proc. kobiet i od 0,1 do 1,4 proc. mężczyzn.
Czy można wyjść z zaburzeń odżywiania?
A.D.: To sprawa bardzo indywidualna, jednak należy wiedzieć, że leczenie zaburzeń odżywiania jest trudne, wymaga przepracowania wielu kwestii, zmiany zarówno sposobu postrzegania siebie, ale także zmian w diecie, zaakceptowaniu ich oraz konsekwencji z nimi związanymi – zmian w naszym ciele.
Bulimia – jak wyjść z błędnego koła zaburzeń odżywiania?
Osoby chorujące na bulimię chcą przestać się objadać i wymiotować, pragną zacząć normalnie żyć. Przy tym chcą nie tylko uniknąć dodatkowych kilogramów, ale także schudnąć. Oczywiście wydawać by się mogło, że jedynym problemem jest jedzenie. Jednak nadrzędnym problemem osób z bulimią lub napadowym objadaniem się jest brak regulacji emocji, a także niska samoocena i brak samoakceptacji.
Co to jest bulimia?
Bulimia to jedno z zaburzeń odżywiania. Bulimia charakteryzuje się nawracającymi epizodami objadania się. Osoba cierpiąca na bulimię czuje przymus zjedzenia ogromnej ilości pożywienia, tracąc kontrolę i jednocześnie obawiając się otyłości, prowokuje wymioty lub inne zachowania kompensacyjne, takie jak środki przeczyszczające lub narzucenie sobie surowej diety graniczącej z głodówką. Osoby z bulimią są świadome swojej choroby, odczuwają skutki fizyczne takie jak np. zaparcia oraz skutki psychiczne np. poczucie winy („Znowu się nie udało”).
Choroba ujawnia się najczęściej u młodych kobiet, zazwyczaj między 15. a 28. rokiem życia. Ponad 90% osób borykających się z bulimią to kobiety. Osoby z bulimią nie radzą sobie z lękiem, smutkiem i złością. Napad objadania i wymioty pozwalają zmniejszyć napięcie i poczuć się lepiej, jednak lepsze samopoczucie jest tylko chwilowe.
Anoreksja i bulimia- czym się różnią?
Anoreksja i bulimia to zaburzenia odżywiania, które charakteryzują się bardzo podobnymi objawami choroby. Skupmy się jednak na różnicach. Pierwszą różnicą między anoreksją a bulimią jest waga. W przypadku osób chorych na anoreksję waga jest minimum 15% poniżej normy i jest to jedno z kryterium anoreksji, natomiast waga osoby chorujące na bulimię często ulega wahaniom, może występować zarówno nadwaga, jak i niedowaga i nie ma ona znaczenia przy diagnozie bulimii.
Bulimia charakteryzuje się uporczywą koncentracją na jedzeniu oraz przymusem ogromnej ilości jedzenia, natomiast osoby chorujące na anoreksję swoją uwagę koncentrują na unikaniu pożywienia. Kolejną cechą jest kontrola. Anoreksja wiąże się z wyrzeczeniami, zahamowaniami, perfekcją, natomiast osoby z bulimią są częściej impulsywne, niestabilne, drażliwe, towarzyszy im niepokój i pobudzenie. Osoby z bulimią, w przeciwieństwie do osób dotkniętych anoreksją, są świadome swojej choroby.
Przyczyny bulimii
Zaburzenia odżywiania mają wiele przyczyn. Składają się na nie czynniki psychologiczne, takie jak indywidualne cechy osobowości, niska samoocena, wahania nastroju oraz czynniki biologiczne: zaburzona aktywność neuroprzekaźników odpowiedzialnych za regulację odczuwania sytości. Ważne są także czynniki rodzinne, brak poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie, częste konflikty, przemoc, zaniedbanie emocjonalne. W obecnych czasach istotne są czynniki społeczno-kulturowe, które przyczyniają się do bulimii, czyli kanon szczupłego ciała, dążenie do perfekcyjnej sylwetki, wyidealizowany obraz kobiet w social mediach. Choroba ta może mieć podłoże genetyczne, szanse na zachorowanie zwiększają się, kiedy u rodziców lub osób spokrewnionych zdiagnozuje się zaburzenia odżywiania.
Najczęstsze objawy bulimii
Do objawów bulimii możemy zaliczyć niepowstrzymane pragnienie jedzenia, epizody żarłoczności częściej niż dwa razy w tygodniu przez okres 3 miesięcy. Należy do nich również chorobliwa obawa przed otyłością, przybraniem masy ciała. Osoby z bulimią wyznaczają nieprzekraczalne granice masy ciała, znacznie poniżej optymalnej wagi.
Objawy bulimii to również przeciwdziałanie skutkom obżarstwa:
prowokowanie wymiotów,
używanie środków przeczyszczających,
stosowanie głodówek,
stosowanie leków hamujących łaknienie lub środków moczopędnych.
Osoby chorujące na bulimię mogą myśleć nieprzerwanie o jedzeniu, planują posiłki na następny dzień czy tydzień, obiecując sobie, że przestaną się objadać, że tym razem uda się utrzymać restrykcyjną dietę. Objawy bulimii trudno jest zauważyć, często zachowania osoby dotkniętej bulimią nie są widoczne dla otoczenia. Rodzina i znajomi mogą przez długi czas nie zauważyć, że dzieje się coś złego.
Skutki bulimii – do czego może doprowadzić zaburzenie odżywiania?
Skutki bulimii możemy podzielić na fizyczne i psychiczne. Wymioty podrażniają gardło, ich wzmożona częstotliwość może spowodować nawet przerwanie przełyku lub jego poważne uszkodzenia. Może pojawić się wiotkość i nadżerki żołądka oraz przewlekłe zapalenie trzustki. Szkliwo zębów staje się znacznie bardziej osłabione ze względu na działanie kwasu żołądkowego. Mogą wystąpić zapalenia dziąseł, owrzodzenia jamy ustnej, afty, pleśniawki oraz próchnica. Mogą także wystąpić problemy z oddychaniem oraz uszkodzenie ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego.
Równie często można zauważyć wysuszenie skóry, pojawienie się rozstępów na ciele oraz wrzodów na powierzchni dłoni. Problemy z wypróżnianiem – zaparcia i biegunki powodowane zażywaniem środków przeczyszczających. Bulimia może być zagrożeniem życia, stany takie jak zaburzenia rytmu serca, osłabienie mięśni szkieletowych oraz ostre rozdęcie i pęknięcie żołądka są najpoważniejszymi skutkami bulimii. Psychicznymi skutkami bulimii są silne poczucie winy, lęk przed przytyciem, ciągłe myślenie o jedzeniu, obniżony nastrój. Osoby chore na bulimię mogą cierpieć również na depresję lub nieustannie odczuwać niepokój. Konsekwencje choroby nie dotykają tylko osoby chorującej, ale także jej rodziny i całego otoczenia, osoby z bulimią często wycofują się z relacji z innymi ludźmi.
Jak leczyć bulimię?
Najważniejsza w leczeniu bulimii jest współpraca wielu specjalistów: psychologa lub psychoterapeuty, psychiatry oraz dietetyka. Przede wszystkim istotna jest psychoterapia, skupiająca się na pracy ze schematami i myślami automatycznymi oraz oceną siebie, a także błędnych postaw wobec jedzenia. Na ilość przyjmowanego pokarmu w dużej mierze wpływa niski poziom serotoniny w mózgu, wtedy pomóc mogą łagodne leki przeciwdepresyjne, zmniejszające liczbę napadów jedzenia.
Wsparcie dietetyka ma na celu kształtowanie zdrowych nawyków oraz eliminowanie błędów dietetycznych zagrażających bezpośrednio zdrowiu, a następnie we współpracy z pacjentem, wdrażanie zasad prawidłowego żywienia. Ważne jest, aby przeanalizować posiłki, jakie spożywamy, ponieważ często osoby, które chorują na bulimię, naprzemiennie się objadają i stosują drastyczne diety typu 1000, 800 czy nawet 500 kalorii dziennie. Większość osób chorujących na bulimię jest leczona ambulatoryjnie, w poradniach zdrowia psychicznego czy oddziałach dziennych. Przy znacznym wyniszczeniu konieczne jest leczenie całodobowe w szpitalu psychiatrycznym. Czas pobytu uzależniony jest od objawów i powodzenia leczenia.
Bulimia – co dobrego mogę zrobić dla siebie?
Ważne, aby pamiętać, że bulimia jest przede wszystkim chorobą psychiczną, dlatego potrzebna jest profesjonalna pomoc psychologa i psychiatry, którzy otoczą osobę chorą odpowiednią opieką.
Na początku warto skupić się na zapisywaniu sytuacji. Obserwuj siebie i swoje zachowanie, zapisz, kiedy chcesz się objeść i jakie emocje Ci towarzyszą. Załóż dziennik i zapisuj każdy dzień, ile zjadłaś, co wypiłaś oraz kiedy pojawił się napad. Nie głodź się! również pozwoli schudnąć lub utrzymać masę ciała, bez nadmiernej obniżki kalorii, bez restrykcji. Często pojawia się napad, ponieważ stosujemy różnego rodzaju głodówki. Dobrze zbilansowana dieta również pozwoli schudnąć lub utrzymać masę ciała, bez nadmiernej obniżki kalorii, bez restrykcji. Często pojawia się napad, ponieważ stosujemy różnego rodzaju głodówki. Ograniczyć ciągłe ważenie się, kilkakrotne kontrolowanie wagi w ciągu dnia skutkuje tylko pogorszeniem nastroju i samopoczucia. Kontrolowanie masy ciała powinno odbywać się regularnie, raz w tygodniu na czczo. Nie traktuj jedzenia jako coś czarno-białego, nie ma złego i dobrego jedzenia. Pamiętajmy, żeby schudnąć trzeba być na deficycie kalorycznym, nie tuczy nas to, co jemy, tylko ile jemy, nawet zdrowe jedzenie w nadmiarze również może wpłynąć na podwyższenie masy ciała. Oczywiście również ważne jest odżywiać się zdrowo. Warto razem ze specjalistą stworzyć prosty jadłospis. Polecam pójść do . Polecam pójść do dietetyka , ponieważ na początku osoby chorujące na bulimię nie wiedzą, ile to jest normalna porcja, ile mają zjeść. W domowym warunkach warto obserwować siebie, czy lepiej nam będą służyły 3 duże, czy 5 małych posiłków dziennie, czy są jakieś produkty, które powodują napad objadania?
Gdy osoba zaczyna myśleć o tym, że ma napad objadania, że zaraz dojdzie do napadu, nie pomogą rady, typu napij się szklankę wody czy zjedz owoc, napad jest spowodowany nieumiejętnością radzenia sobie z emocjami, z nudą, samotnością czy nagromadzeniem się emocji z całego tygodnia.
Warto zadać sobie pytanie: Co dobrego mogę zrobić dla siebie, zamiast objadania się? Czy to będzie spacer, czy zumba, kąpiel, a może spotkanie z koleżanką? Bardzo pomocna w radzeniu sobie z emocjami jest technika mindfulness, warto zacząć od 10 minut dziennie czy to będzie technika relaksacyjna, czy oddechowa np. trening Jacobsona, po kilku tygodniach codziennej praktyki naprawdę poczujemy różnicę. Wypisz wszystkie rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność i które można by było realnie zastosować, żeby uniknąć napadu objadania.
Możliwe jest wyjście z błędnego koła zaburzeń odżywiania się dzięki wsparciu psychologa bądź psychoterapeuty oraz psychiatry. Ważnym czynnikiem pozwalającym uzyskać całkowity powrót do zdrowia jest również sprawienie, żeby osoby chorujące na bulimię miały pozytywniejszy stosunek do samych siebie, potrafiły się zaakceptować i polubić.
Aby uzyskać dodatkowe informacje, wsparcie lub w przypadku wątpliwości zadaj pytanie autorowi: mgr Żaneta Głębocka (zapytaj)
Materiały warte przeczytania:
M. Cooper, G. Todd, A. Wells „Bulimia – program terapii”.
L.Cierpiałkowska, H. Sęk „Psychologia kliniczna”
Co to jest bulimia i jak do niej podejść?
Bulimia jest chorobą, która została spotęgowana w dzisiejszym świecie przez promowaną przez media modę na szczupłą sylwetkę. Polega ona na kompulsywnym objadaniu się w krótkim czasie. Następnie chory zwraca cały przyjęty pokarm lub narzuca surową dietę, często będącą niczym innym, jak głodówką.
Bulimia jest chorobą, która została spotęgowana w dzisiejszym świecie przez promowaną przez media modę na szczupłą sylwetkę. Polega ona na kompulsywnym objadaniu się w krótkim czasie. Następnie chory zwraca cały przyjęty pokarm lub narzuca surową dietę, często będącą niczym innym, jak głodówką.
Bulimia jest chorobą, która została spotęgowana w dzisiejszym świecie przez promowaną przez media modę na szczupłą sylwetkę. Polega ona na kompulsywnym objadaniu się w krótkim czasie. Następnie chory zwraca cały przyjęty pokarm lub narzuca surową dietę, często będącą niczym innym, jak głodówką.
Co to jest bulimia?
Bulimia (łac. Bulimia nervosa) jest znana również pod nazwą żarłoczność psychiczna i została opisana po raz pierwszy w 1979 r. przez brytyjskiego psychiatrę Geralda Russella. Jest to zaburzenie odżywiania charakteryzujące się częstymi, nawracającymi epizodami niepohamowanego apetytu. Epizody te polegają na spożywaniu bardzo dużej ilości pożywienia w krótkim czasie (nawet 3400 kcal w godzinę, opisano przypadki 20 000 kcal w 8 h). Jednocześnie bulimik nie ma kontroli nad tym procesem. Najczęściej zdają sobie oni sprawę z problemu i są przerażeni, że nie potrafią tego kontrolować [1].
Epizod żarłoczności najczęściej wywołują stresujące sytuacje, potęgowane przez brak poczucia bezpieczeństwa i kontroli przez osobę cierpiącą na bulimię. Poprzez nadmierne spożycie pożywienia w krótkim czasie bulimik rozładowuje napięcie mu towarzyszące. Najczęściej takie epizody występują 2-3 razy w tygodniu [2].
REKLAMA
REKLAMA
Następnie pojawiają się wyrzuty sumienia i wstyd, przez co następuje faza przeczyszczenia, w której chorzy wymuszają wymioty albo stosują ścisłą dietę, często głodówkę zagrażającą nawet życiu. Zdarza się również w tej fazie przyjmowanie środków przeczyszczających, moczopędnych, pobudzających metabolizm lub odchudzających. Jest to związane z lękiem przed przybraniem na wadze. Chorzy stosują wtedy ekstremalne metody mające na celu pozbycie się nadmiarowego pokarmu. W typie bulimii „nieprzeczyszczającym” chorzy głodzą się lub intensywnie ćwiczą (bulimia sportowa). Przynosi im to ulgę i zmniejsza poczucie winy [1,2].
Przyczyny bulimii
trudności w życiu rodzinnym i społecznym;
podatność na sytuację stresowe;
często odczuwany lęk;
nieprawidłowe nawyki żywieniowe;
media promujące szczupłą sylwetkę;
obsesja na punkcie odchudzania;
nieskuteczne eksperymenty z dietami;
niska samoocena;
uwarunkowania genetyczne [1,3].
Kogo dotyka bulimia?
kobiety 3-5 razy częściej niż mężczyźni (0,1-1,4% mężczyzn i 0,3-9,4% kobiet w zależności od kraju i grupy badanej);
najczęściej dotyka nastolatki z białej rasy;
bez leczenia może trwać nawet do 40. roku życia;
często osoby, które z pozoru odniosły sukces i mają pozornie udane życie;
waga najczęściej jest w normie lub nieznacznie przekroczona;
czasami może płynnie przechodzić w anoreksję i odwrotnie [3].
Objawy bulimii
Bulimia jest najczęściej powiązana z depresją, niską samooceną oraz niezadowolenia z własnego wyglądu. Chorzy nie panują nad emocjami oraz nie są w stanie kontrolować spożywania pożywienia. Często mają stany lękowe i przeżywają duży stres. Ciało jest traktowane jak odkurzacz lub śmietnik, do którego wrzuca się jedzenie bez opamiętania. Zdarza się, że depresja połączona z wyrzutami sumienia może doprowadzić nawet do samobójstwa chorej osoby [2].
Czytaj więcej: Depresja — kiedy nie możesz „wylogować” smutku
Niestety bulimia często z boku nie jest łatwo zauważalna, nawet przez bliskich osoby na nią cierpiącej. Nie wygląda, że taka osoba ma jakiekolwiek problemy z prawidłowym odżywianiem. Chorzy często cierpią w samotności, z boku, jednocześnie mając wilczy apetyt i chcąc się go za wszelką cenę pozbyć. Na ich samoocenę wpływa za to głównie nadmierne dbanie o wygląd i zachowanie prawidłowej masy ciała. Charakterystycznym objawem bulimii jest obrzęk ślinianek przyusznych i zniszczenie szkliwa nazębnego [1,3].
Leczenie bulimii
zaburzenia odżywiania takie jak bulimia są wyleczalne;
przy prawidłowym leczeniu udaje się wyleczyć co 2 pacjenta, a u dużej części pozostałych uzyskać znacząca poprawę;
najważniejsza jest dobra wola pacjenta i jego pełna współpraca wraz ze zrozumieniem problemu;
ważne jest również wsparcie bliskich;
leczenie należy zacząć od wizyty u psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry;
można to zrobić prywatnie lub po uprzednim uzyskaniu skierowania od lekarza rodzinnego;
warto być również pod opieką lekarza rodzinnego i skonsultować się z dietetykiem, które pomoże racjonalnie rozpisać dietę;
lekarz może zalecić stosowanie farmakoterapii w zależności od stanu pacjenta [1,2].
Najważniejsze jest zapewnienie odpowiedniej pomocy psychologicznej. Najczęściej ma ona formę terapii rodzinnej (szczególnie jeżeli problem dotyczy osób niepełnoletnich) lub terapii poznawczo-behawioralnej. Psychoterapia ma na celu rozpoznanie emocji, zaakceptowaniu siebie oraz zapanowania nad swoimi lękami. Często potrzebna jest również farmakoterapia. Najczęściej stosuje się leki przeciwdepresyjne z grupy selektywnych inhibitorów zwrotnych serotoniny. Należą do nich mi.in. Bioxetin, Fluxemed czy Fluoksetyna EGIS. Leki wraz z terapią często eliminują mechaniczne nawyki sięgania po jedzenie i poprawiają stan psychiczny osoby cierpiącej na bulimię [3].
Powikłania bulimii
Jak radzić sobie z zaburzeniami odżywiania w czasie pandemii?
Ola Pakieła (kolaż: Karolina Nowacka)
Dla osób zmagających się z zaburzeniami odżywiania przymusowa izolacja jest szczególnie trudna. Żeby im pomóc, dziewczyny, które same pokonały anoreksję i bulimię, dzielą się sposobami radzenia sobie z trudnościami.
Kawałki schabowego najłatwiej upycha się w długie i szerokie rękawy bluzek. Wystarczy chwila nieuwagi mamy, by schować mokre kawałki tłustego mięsa. Kilkanaście powtórzeń i można odejść od stołu, grzecznie podziękować i spokojnie spuścić posiłek w toalecie. – Wszystko zjedzone? Możesz iść – mama stosowała zasady, których złamanie groziło karą. Jednocześnie, sama nie stosowała się do żadnych zasad gotowania, więc niejadalne posiłki częściej niż trasę widelec – usta – żołądek pokonywały drogę widelec –rękaw – kibel.
Zdecydowanie gorzej wychodziło Laurze kombinowanie ze śniadaniami, bo suchej bułki ze znienawidzonym od zawsze masłem i spoconym serem nie da się przecież pokroić, więc przeżuwała breję, powstrzymując odruch wymiotny i licząc, że przy odrobinie szczęścia uda jej się wypluć przynajmniej część kanapki na serwetkę.
Szefowie kuchni często wzorują się na smakach z najmłodszych lat. „A jaki jest twój ulubiony smak z dzieciństwa?” – przeczytała pytanie w nagłówku jednego z wywiadów. Pomyślała, że dopóki w gimnazjum sama nie nauczyła się gotować, uważała, że jedzenie jest po prostu… niedobre. Zdecydowanie mniej niedobre jest niejedzenie niczego. Kilka miesięcy później Laura stanęła w samej bieliźnie w gabinecie lekarskim i otrzymała diagnozę – niedożywienie, anoreksja.
„Moje ciało jest jak pinata” – Klaudia czyta mi fragment swojego pamiętnika sprzed kilku lat. Doskonale pamięta dzień, w którym postanowiła, że zwróci wszystko, co zjadła na deser. Na wakacjach all inclusive kolorowe lody serwowane bez ograniczeń codziennie spływały tęczowym strumieniem w ekskluzywnej toalecie jej pokoju.
Gdy rok później z płaczem przyznawała się do bulimii swojej mamie, nie potrafiła jej odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Zawsze czuła się niewystarczająca, nie dość dobra, nie tak piękna jak koleżanki z klasy, nie tak mądra, jakby rodzice tego sobie życzyli, nie tak wysportowana jak nowa dziewczyna byłego chłopaka. Objadając się, a potem zwracając kolorową masę cukierków, czekolad i ciastek, początkowo czuła rodzaj ulgi. Ukojenie z biegiem czasu zmieniło się jednak w poczucie winy i lęk. „Pinata wypełniona słodyczami, której nie rozbija ktoś inny, tylko ja sama” – mówi Klaudia. Z bulimią walczy nadal, wciąż uczy się też prosić o wsparcie.
Klaudia i Laura walczą z zaburzeniami odżywiania. Tak jak ponad 70 mln osób na świecie. 70 mln osób cierpi, bo nie może spojrzeć na siebie w lustrze. Nie może z przyjemnością zjeść posiłku, odejść od stołu i zająć myśli czymś innym. Wymyka się po kryjomu do łazienki, by włożyć w usta dwa palce. Kompulsywnie się waży. Okłamuje partnera albo partnerkę, rodziców i siebie. Myśli, że już nigdy z tego nie wyjdzie. Wiele z nich cierpi na depresję, nerwicę i czuje się w swojej chorobie bardzo samotnie.
Byłyśmy tam. Przechodziłyśmy przez to wszystko. Dlatego teraz, w szczególnie ciężkim dla osób zmagających się z zaburzeniami odżywiania czasie, jakim jest izolacja ze względu na pandemię i przymus pozostania w domu, dzielimy się naszymi doświadczeniami i mówimy: „Hej, nie jesteś sam/-a”. Rezygnujemy z anonimowości, żeby odtabuizować bulimię, anoreksję i inne formy zaburzeń.
Ola Pakieła: Popatrz na siebie z miłością
Polonistka, copywriterka, dziennikarka. Po godzinach pracy recenzuje książki, pisze i uczy się w Polskiej Szkole Reportażu. Kocha swojego kotka, domowe rośliny i wycieczki na Mazury. W czasie pandemii uczy się słuchać własnego ciała i akceptować jego wady.
Przez całe życie znajdowałam w swoim ciele coś, do czego mogłabym się przyczepić. W podstawówce wydawało mi się, że mam zbyt ciemną skórę na kolanach i nie nosiłam innych spodni niż rybaczki. W gimnazjum nazwałam kilka krostek trądzikiem. Kąpałam się przy zgaszonym świetle, zasłoniłam też wszystkie lustra w domu, żebym nie musiała patrzeć na swoją twarz. Postanowiłam odmawiać przyjmowania posiłków. Pod koniec gimnazjum ważyłam niecałe 44 kg. Na studiach, po rozstaniu z chłopakiem, który zwracał uwagę na moją fałdkę na brzuchu, zaczęłam ćwiczyć na siłowni. Tak, jak mówią w motywacyjnych filmikach – na sto dwadzieścia procent. Wstawanie o 6 rano, bieg na siłownię, z siłowni do pracy, z pracy na studia, z zajęć do domu, na szybki trening i spać. Codziennie. Byłam na haju. Zauważyłam, że mogę jeść tyko ok. 500 kalorii dziennie i ciągle miałam energię. Zaczęłam nosić crop topy, eksponowałam płaski brzuch i kontynuowałam codzienną harówkę. Nagle wszystko zaczęło się sypać. Organizm nie wytrzymał – mdlałam z głodu, zasypiałam w pracy, zawalałam studia. Zaczęłam kompulsywnie się objadać. Bulimia wciągnęła mnie w swoją otchłań, zapraszając do niej depresję, autoagresję i skrajnie niskie poczucie własnej wartości. Przez prawie dwa lata myślałam, że nie znajdę wyjścia, że już nigdy nie będę mogła zjeść ze smakiem drożdżówki z kruszonką, nie stresując się, czy uda mi się ją później spalić lub zwymiotować.
Pisząc te słowa, jem babeczkę z budyniem. Jest pyszna. Jedząc, skupiam się na tym, jak bardzo mi smakuje. Z zaburzeń odżywiania da się wyjść. Jak? Cierpliwie i powoli.
Po pierwsze, odczep się od siebie. Przestań kawałek po kawałku skanować swoje ciało wzrokiem. Odkryj lustra, spójrz na siebie całościowo i z miłością. To banał? Cóż, bez tego nie pójdziesz dalej. Po prostu musisz siebie zacząć kochać i słuchać potrzeb swojego ciała. Po drugie, jedz. Możesz na początku liczyć kalorie, bo teraz prawdopodobnie jesz ich za mało. Głodne ciało dopomina się o swoje. Po trzecie, nie chodź do sklepu, gdy wiesz, że możesz dostać napadu zakupowego na przygotowanie „uczty”. Jedz dużo warzyw i owoców, ale pozwalaj sobie na ulubione przysmaki, pilnując, żeby nie były one „zapalnikami”, które uruchamiają twój napad objadania się. Gdy się potkniesz, nie wyrzucaj sobie tego. Trudno, stało się. Twoim celem jest wyzdrowienie, więc otrzep się i próbuj dalej.
Chodź na spacery i – mimo maseczki na twarzy – oddychaj. Zdziwi cię, jak wiele daje oddech. Odstaw wagę do szafy. Rozwiń matę i zacznij ćwiczyć jogę lub medytuj. Czujesz się źle? Zapisuj swoje emocje. Po prostu weź kartkę i długopis i pisz o wszystkim, co ci przyjdzie do głowy. Zdziwisz się, jaką ulgę przyniesie ci przyjrzenie się własnym odczuciom. I najważniejsze, nie bój się prosić o pomoc. Nie bój się mówić o swoim problemie. Jeśli masz taką możliwość i czujesz taką potrzebę, zapisz się na terapię.
Pamiętaj, że masz w sobie dużo siły, nawet jeśli wydaje ci się w tym momencie, że jesteś słaba/słaby. Nie jesteś. Jeśli mi się udało, to tobie też. Jeszcze spotkamy się w kawiarni na drożdżówkę. Trzymam za ciebie mocno kciuki.
Magdalena Falińska: Nie bój się prosić o pomoc
Współtworzy projekt @JakWychowywacDziewczynki. Fanka Madonny, Michała Witkowskiego, jogi i Kuchni Pełnej Niespodzianek.
(kolaż: Karolina Nowacka)
Do dziś nie cierpię określenia „comfort food”. Pocieszanie się jedzeniem? Nie tędy droga. Bulimia nie jest problemem głodu lub ciała. To problem emocjonalny. W moim domu jedzenie było nagrodą lub rodzajem pocieszenia. Rozdzielenie go od emocji było momentem przełomowym w radzeniu sobie z chorobą, z którą borykałam się prawie trzy lata. Jak mi się ją udało pokonać? Nie od razu, nie z dnia na dzień, ale małymi kroczkami.
Ważne jest to, by uświadomić sobie, że jedzenie nie służy do kontrolowania emocji. To biologiczna czynność i nie może służyć do uspokajania. Ataki objadania, których doświadczasz, to zagłuszanie własnych emocji. Zobacz, jak wiele z nich ma swoje źródło w brzuchu. Czujesz motyle, gdy się zakochasz, czujesz napięcie przed ważnym egzaminem… Zamiast kompulsywnie jeść – oddychaj. Kieruj swój oddech do miejsca, w którym czujesz pustkę. Warto także pomachać szczęką. Serio! Rozluźnienie obszarów, które zwykle rozluźniane są przez kompulsywne jedzenie, sprawia, że schodzi z nas napięcie i stres.
Zastanów się, czego się dzisiaj boisz. Jeśli potrzebujesz wsparcia, poproś, żeby przyjaciółka częściej dzwoniła i pytała, co u ciebie.
Gdy opublikowałam w „Szajn” mój bulimiczny coming out, myślałam, że ludzie będą reagować na to bardzo emocjonalnie, a znajomi odbiorą moją chorobę jako coś strasznego. Dla nich straszne było jedynie to, że cierpiałam w samotności tyle czasu. Nie bój się prosić o pomoc, gdy tego potrzebujesz. W otoczeniu dobrych ludzi przejdziesz przez ten trudny czas łagodniej.
Nie postanawiaj sobie, że nigdy się nie objesz. Postanów, że nigdy nie zwymiotujesz. Objesz się jeszcze nie raz i nie dwa. Trzeba będzie to wtedy wziąć na klatę. Skup się wtedy na tym, jak się czujesz. Na tym, że ci źle, że boli cię ciało. Ponieś za to odpowiedzialność i nie uciekaj. Doświadczenie tego nieprzyjemnego uczucia może cię wiele nauczyć.
Boisz się, że przytyjesz? Zaufaj swojemu ciału, ono naprawdę wie, co jest dla niego dobre. Jeśli twój organizm wyzdrowieje, metabolizm także przyspieszy.
Bardzo ważne jest także to, żeby jeść określoną liczbę kalorii. Gdy za mało jesz, organizm chce cię obronić – ma atak, żeby przywrócić ci energię. W czasie pandemii w artykułach znajduję określenia: „nie wychodzisz z domu, więc musisz jeść mniej”. Nie czytaj tego. Nawet ludzie będący w śpiączce otrzymują ok. 1400 kcal w kroplówce. Potrzebujemy energii do tego, żeby żyć!
Mam świra na punkcie kotów. Któregoś dnia spojrzałam na mojego pupila i zadałam sobie pytanie: Czy ja bym głodziła mojego kota? Czy włożyłabym mu palce do ust, żeby zwymiotował? Zaczęłam myśleć o swoim ciele jak o zwierzęciu. Nie mogę go głodzić, bo zaatakuje, by uzupełnić kalorie. Zwierzę czasem odczuwa lęk. Warto je wtedy przytulić i z nim rozmawiać. Objedzenie się nie będzie przecież dla niego przyjemne.
Gdy wiesz, że coś się może stać, skup się na sobie. Praktykuj jogę, dotykaj swojego ciała, przyglądaj się sobie z czułością. Minęło kilka ładnych lat, od kiedy czuję się zdrowa. Jestem uważna na siebie. Chodzę na terapię, medytuję, ćwiczę jogę. Po bulimii zostało mi zaburzone jedzenie w czasie większego stresu. Nie martwię się tym – to sygnał ostrzegawczy, żeby zwolnić tempo, zacząć głęboko oddychać i nie zapominać o tym, że powinnam być dla siebie najważniejsza.
Bulimia to nawyk i uzależnienie. Spotykamy się z narracją, że „nigdy się z tego nie wychodzi”. Łatwo sobie to tak tłumaczyć. Zaakceptować chorobę. Musisz wiedzieć, że możesz to przerwać. Możesz z tym skończyć już dziś.
Dominika Śliwińska-Chrząszcz: Znajdź drogę do zdrowia
Instruktorka fitness, tańca, dietetyczka, autorka treningu TWERKOUT Fitness Poland. Rozpoczęła nowy, kobiecy projekt „Rozmowy nocą, czyli dancing in the moonlight po naszemu”.
(kolaż: Karolina Nowacka)
W wieku 15 lat ważyłam ok. 90 kg. Zachorowałam na grypę żołądkową i moja waga w bardzo krótkim czasie gwałtowanie spadła. Grypa skończyła się, a ja kontynuowałam jej sztuczne podtrzymywanie. Udawałam niewiedzę, ale doskonale wiedziałam, czym jest bulimia. Żyłam tak przez prawie trzy lata. Gdyby opisać wszystkie metody pozbywania się jedzenia z żołądka, które stosowałam, powstałaby z tego gruba książka. Konsekwencje takiego trybu życia pojawiły się szybko: żółknące zęby, wypadające włosy, zepsute paznokcie i skóra. Do tego zmęczenie, zawroty głowy, niewyspanie, nieładny zapach z ust, wzdęcia. Po bulimii zaliczyłam jeszcze anoreksję i anoreksję bulimiczną.
Zaburzenia odżywiania zjadły mi prawie osiem lat życia. Bardzo mnie to zniszczyło. Moment przełomowy? Mój ówczesny chłopak powiedział mi: „Nie mogę patrzeć, jak umierasz”. Już w wieku 23 lat byłam instruktorką tańca i zaburzenia odżywiania sprawiały, że słabłam na treningach. Nie chciałam zawieść osób, które ze mną trenowały. Nie chciałam też zawieść samej siebie. Postanowiłam zacząć proces zdrowienia. Bardzo szybko przekonałam się, że jako zdrowa osoba mogę więcej, bo jestem silniejsza. Najważniejszym pierwszym krokiem jest znalezienie dobrej motywacji.
Anorektyczka zazwyczaj wie, że jest za chuda. Tak bardzo boi się, że przytyje, że odchudza się jeszcze bardziej, żeby oddalić się od strachu bycia grubą. Należy postarać się odsunąć te myśli. Skupić się na zdrowiu, na walce. Osoby z zaburzeniami odżywiania mają bardzo silną potrzebę kontroli, poczucia sprawczości. Warto przekuć to ogromne zaangażowanie w coś, co będzie zdrowe – znalezienie hobby jest często momentem zwrotnym.
Dziewczyny z zaburzeniami odżywiania podchodzą do siebie bardzo krytycznie. Niepotrzebna im dodatkowa krytyka. Dlatego na moich zajęciach tańca nie oceniam. Zależy mi na tym, żeby dobrze się czuć, poznać lepiej swoje ciało i po prostu dobrze się bawić.
Kwarantanna jest dobrym czasem, żeby poznać siebie lepiej. Jeśli masz ochotę jeść ciastka, jedz i nie miej wyrzutów sumienia. Za jakiś czas wyjdziesz z domu, pobiegasz, poćwiczysz i poczujesz się okej. Ważny jest balans. Pieczenie chleba i bułeczek jest bardzo przyjemne – dlaczego masz sobie tego odmawiać?
Masz problemy z tym, że lubisz się napychać? Miewasz napady objadania się? Znajdź coś, co smakuje ci i jest zdrowe. Budyń z banana, lody jako zamrożone serki sojowe, pocięty w kosteczkę melon… Musisz zakasać rękawy i znaleźć swoją własną drogę do wyjścia z choroby.
Wyobraź sobie siebie za 10 lat. Widzisz się ciągle w tym samym miejscu? A twój układ trawienny, skóra, włosy? Uwierz mi, bardzo trudno odbudować ciało po wygłodzeniu się. Taki proces może trwać nawet kilka lat. Przyznaj się przed sobą, że masz problem i zacznij zdrowieć. Boisz się, że nie dasz rady? Wybacz dosłowność, ale skoro masz siłę się zabijać, to cała reszta jest łatwa.
Kaya Szulczewska: Słuchaj potrzeb swojego ciała
Feministka, działaczka społeczna, założycielka Ciałopozytywu, aktywna na Instagramie: @cialopozytyw_polska i @kayaszu. Prywatnie mężatka, weganka, opiekunka dwóch psów ze schroniska.
(kolaż: Karolina Nowacka)
Moją główną motywacją przy zakładaniu Ciałopozytywu było stworzenie bezpiecznego miejsca, gdzie możemy zobaczyć zdjęcia różnych ciał oraz podzielić się anonimowo swoimi. Chciałam dać przestrzeń do reprezentacji ciałom, które w jakiś sposób wykraczają poza kanon. Miałam intencję, by w ten sposób uczyć tolerancji dla różnorodności i dawać motywację do bardziej czułego, wyrozumiałego i troskliwego podejścia do własnego ciała. Spotykam się z masą zarówno negatywnych, jak i pozytywnych reakcji, ale chyba na szczęście więcej jest tych pozytywnych. Przede wszystkim, różne osoby piszą do mnie ze swoimi historiami i dziękują, że dałam im motywację do wejścia na drogę samoakceptacji. To różne historie, ale wiele osób pisze, że znalazły u mnie miejsce w sieci, gdzie zobaczyły ciała podobne do swoich, a mogąc się podzielić swoim zdjęciem, zrzuciły z siebie ciężar wstydu. To, że mam taki pozytywny odzew od obserwatorów bardzo mnie motywuje do działania.
Czas pandemii jest szczególny także jeśli chodzi o naszą relację z ciałem. Izolacja społeczna wywołuje niepokój, co negatywnie odbija się na ciele i psychice. Sytuacji nie poprawiają na pewno liczne memy o przytyciu czy konkursy efektywności, które możemy znaleźć w mediach społecznościowych.
Jak sobie z tym radzić? Warto zaplanować aktywności. Możemy sprawdzić, co sprawia, że czujemy się lepiej w ciele, a co zdecydowanie nam nie służy. Być może powinnyśmy na przykład przestać wpatrywać się w lustro i idealne modelki z mediów i porównywać nasze ciała do ich ciał, szukając w sobie mankamentów? Zawsze polecam zrezygnować z treści, które wpływają na nas negatywnie. Przydatne będzie odwrócenie uwagi od wyglądu ciała i przeniesienie uwagi na możliwości, jakie nam ono daje. Możemy coś tworzyć kreatywnie, robić prace manualne, zająć się ogrodnictwem parapetowym, odkopać stare hobby albo odszukać rodzaj ruchu, który będzie nam sprawiał przyjemność, a który możemy wykonywać mimo odgórnych ograniczeń, itd.
Pytasz, czy słuchanie potrzeb własnego ciała pomaga w jego akceptacji. Zdecydowanie tak! Uważne słuchanie ciała i traktowanie sygnałów z niego płynących priorytetowo pozwala nam zamknąć oczy i uszy na wszechobecny krzyk medialny, który niejednokrotnie wmawia nam jakieś potrzeby i redefiniuje nasze poczucie dobrostanu. To, co pomaga w samoakceptacji, to skierowanie naszej uwagi do wewnątrz, przeniesienie punktu ciężkości z tego, jak wyglądamy i co mamy zrobić, żeby wyglądać bardziej w kanonie, na to, jak się czujemy i co możemy zrobić, żeby czuć się lepiej, bardziej spójnie, pewnie siebie i komfortowo w długofalowej perspektywie.
Przewartościowanie tego dbania o siebie jest tu kluczowe. Obecnie, kiedy słyszymy o dbaniu o siebie, zwykle chodzi o dostosowanie wyglądu do obowiązującego w danej kulturze kanonu, a ja zawsze powtarzam, że dbanie o siebie to coś głębszego. Żeby dbać o siebie, nie potrzebujemy zmieniać wyglądu. Lepiej po prostu dążyć do lepszego kontaktu z ciałem, do dbania o zdrowie, zarówno fizyczne, jak i psychiczne. To dbanie o siebie w sposób podobny do tego, jak dbałybyśmy o malutkie bezbronne dziecko, które bezgranicznie kochamy i chcemy chronić. Akceptacja oznacza tu wyrozumiałość i motywację, by rzeczywiście dążyć do dbania o dobrostan ciała, a nie tylko o jego wygląd.
Mam rytuał, który pomaga odzyskać mi kontakt z ciałem i dzięki któremu też zawsze czuję się lepiej. Dla mnie delikatne rozciąganie, niekoniecznie zorganizowane jak joga, a raczej spontaniczne, kierowane tam, gdzie czuję, że mam napięcia, to rodzaj medytacji. Do tego dodaję często dotyk – masowanie napiętych mięśni, głaskanie ciała, czasem ugniatanie za pomocą specjalnej kulki do masażu czy rollera. Te rzeczy pomagają mi poczuć ciało, jego potrzeby i odzyskać kontakt ze sobą. Puszczam sobie do tego przyjemną muzykę, która mnie pozytywnie nastraja, czasem śpiew ptaków czy dźwięki przyrody. Nie chodzi tu o to, żeby osiągnąć jakiś konkretny cel typu szpagat czy orgazm, ale żeby szukać takich ruchów i takiego dotyku, które nas miło rozluźniają, które są przyjemne, koją i dają poczucie lepszego czucia ciała. Oczywiście, może to pójść w samomiłość i skończyć się orgazmem, może też zaowocować tym, że za pół roku zrobimy szpagat, ale mi chodzi o to, żeby ten dotyk i ruch były celami samymi w sobie, chodzi o danie w ten sposób swojemu ciału uwagi i przyjemności.
Helena Marzec-Gołąb: Powiedz sobie „tak”
Wokalistka i basistka zespołów LUSTRA i Panika!, żona, feministka.
(kolaż: Karolina Nowacka)
Bardzo dużo czasu spędzałam, nienawidząc swojego ciała. Myśląc o tym, że jest zbyt duże. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to jedyne ciało, jakie mam, i spędzimy razem jeszcze sporo czasu. Uznałam, że warto go posłuchać. Umocniła mnie w tym lektura „Obsesji piękna” dr Renee Engeln. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że kultura popularna naprawdę krzywdzi dziewczynki i kobiety, proponując diety i operacje plastyczne, żerując na niepewności wobec swojego ciała, oferując ideał piękna, który jest niedościgniony.
Istnieją zaburzenia hormonu głodu – greliny, insulinooporność, niedoczynność tarczycy czy inne stany ciała, uniemożliwiające schudnięcie. Bardziej niż na liczeniu kalorii skupiam się na tym, żeby jeść tyle, ile potrzeba mojemu ciału, żeby było zdrowe i czuło się dobrze. Pytam się: „Jaki jest mój stan głodu teraz? Dlaczego mam ochotę na kolejne ciastko?” i wtedy staram się odpowiedzieć na te potrzeby.
Żeby być bliżej ciała, praktykuję uważność z „Mindfulness. Treningiem uważności” Marka Williamsa i Danny’ego Penmana. To pozwala mi spojrzeć na moje ciało z życzliwością i uwagą. Ta praktyka pozwoliła mi dostrzec, że myśli są jak chmury na niebie: pojawiają się, a za chwilę płyną dalej. Nie muszę iść za tymi ciemnymi.
Narzędziem terapeutycznym jest dla mnie też muzyka, którą tworzę z LUSTRĄ. Pisanie tekstów piosenek może być świetną terapią. Papier czy ekran komputera jest cierpliwy i pozwala spojrzeć na bolesne sprawy w nowym świetle. „Weź swoje złamane serce i zamień je w sztukę”, jak mówiła Carrie Fisher
Znajdź zajęcia, które pomogą spojrzeć z życzliwością na twoje ciało. Zmień podejście do sportu i ruszaj się na tyle, na ile jesteś w stanie. Po skończonych ćwiczeniach przytul się i podziękuj swojemu ciału za trening. Laura Studarus, dziennikarka z Los Angeles i moja serdeczna przyjaciółka, zaprosiła mnie na internetowe zajęcia Pony Sweat Aerobics. Ich naczelnym hasłem jest: „j*bać kroki!”. To zaciekle nierywalizacyjny taneczny aerobik prowadzony przez Emilię Richeson, punkówę lesbijkę z włosami pod pachami. Tańczymy do rocka i muzyki z lat 80. Kocham nieprzepraszającą swobodę wobec własnego ciała i wymogów co do kobiecego wyglądu w dzisiejszych czasach. Po każdym paśmie intensywnych ćwiczeń Emilia zaprasza do zatrzymania się nad swoim oddechem i ciałem. To jest podejście do sportu, którego potrzebujemy. Robimy to dla nas samych, a nie dla cudzych oczu, które obserwują i oceniają.
Chcesz pokochać swoje ciało? Edukuj się seksualnie! Czytałam o tym, że molestowane osoby często tyją, chcąc się „odseksualnić”. Moja piosenka „Ugly” jest właśnie o tym: o wzajemnym karmieniu się nienawiścią do swojego ciała, o poczuciu brzydoty, nieumiejętności szanowania własnego zdania. Poza zamienieniem tego w sztukę, widząc swoją łatwość rozmów o seksie wśród znajomych, kilka lat temu postanowiłam założyć grupę „Seksoloszki: o seksie bez ściemy”. Uprawiamy tam coś w rodzaju reedukacji seksualnej dorosłych: uczenie szacunku do własnych ciał, respektowania świadomej zgody, seksu bardziej partnerskiego. Kiedyś, prowadząc debatę o seksualności, ciągle sprowadzałam dyskusję na „mówienie nie”, aż w końcu moja interlokutorka zwróciła mi uwagę, że „kobiety mogą również mówić tak”. To było odkrycie, bo zamknięta w swoich doświadczeniach, koncentrowałam się na stawianiu granic i odmowie. Nawet jeśli edukacja seksualna zejdzie do podziemia, jest wiele inicjatyw, które oferują rzetelną wiedzę o seksie ludziom młodym i starszym: Sexed pod patronatem Anji Rubik, fundacja Ponton, Instytut Pozytywnej Seksualności, Girls Watch Porn czy działalność dziennikarki Pauliny Klepacz.
Basia Szablisty: Inspiruj się innymi silnymi kobietami
Ma 24 lata, studiuje kulturoznawstwo w Instytucie Kultury Polskiej. Zajmuje się historią i kulturą Żydów, kocha czytać i głaskać pieski. Prowadzi Instagrama, na którym stara się edukować na mniej znane tematy i angażować w aktywizm.
(kolaż: Karolina Nowacka)
Nie od zawsze kocham swoje ciało. Na początku okresu dorastania nie przywiązywałam do niego wagi, po prostu było. Z czasem, w gimnazjum, zaczęłam patrzeć na nie inaczej. Stwierdziłam, że jestem za gruba. Wpadłam w zaburzenia odżywiania, z których dzięki pomocy rodziców na szczęście wyszłam stosunkowo szybko.
Prawdziwie zdrowy stosunek do ciała narodził się we mnie dopiero na studiach. Poznałam wtedy ruch ciałopozytywności i zaczęłam jego założenia wprowadzać w życie.
Wciąż odkrywam nowe, wspaniałe, inspirujące kobiety w kulturze, sztuce, aktywizmie – Frida Kahlo, Ana Mendieta, Naomi Klein, Joan Didion, Agnès Varda, bell hooks, Susan Sontag. Możemy się na nich wzorować.
W czasie pandemii często zmienia się stosunek do własnego ciała. Dlatego należy sobie przypominać, że ten czas to nie jest sytuacja normalna. I właśnie dlatego nie możemy się karać za to, że pewne rzeczy wychodzą nam inaczej niż na co dzień. Że nie robimy tyle, ile wcześniej, że nie dbamy o siebie tak, jak kiedyś. Nasz mózg nie pracuje tak jak zazwyczaj i nie ma w tym naszej winy. W czasie pandemii przeszłam już różne skrajne emocje. Od nienawiści do siebie po pełen spokój. I szczęśliwie ten spokój staram się utrzymać. Próbuję znów spojrzeć na ciało jako na narzędzie pozwalające mi działać, a nie na obiekt estetyczny.
Spróbuj wprowadzać elementy normalności do życia. U mnie takim elementem jest dbanie o ciało i cerę. Lepiej się czuję, kiedy nie zaniedbuję swojej zewnętrznej warstwy, kiedy ją oczyszczam, smaruję kremami, wklepuję olejki.
Staram się też zachować balans w jedzeniu. Nie odmawiam sobie dobrych rzeczy i jeśli mam ochotę na ciasto, to je jem. Nie chcę wpaść w tryb śmieciowego jedzenia, dlatego są chwile, kiedy odpuszczam sobie porcję czegoś słodkiego, by zastąpić ją pełnowartościowym posiłkiem. Słucham potrzeb swojego ciała. Codziennie wychodzę na spacer z psem. Jeśli masz bardziej napięty grafik, znajdź każdego dnia chwilę dla siebie. Na poczytanie książki, obejrzenie serialu czy po prostu leżenie w łóżku. Znajdź moment na wytchnienie i kontakt ze sobą.
Masz gorszy dzień? Posłuchaj muzyki inspirujących kobiet – Princess Nokii, Lizzo, Nicki Minaj i jej „Anacondy”, które mierzą się z krytyką ciała zbyt dużego dla istniejącego kanonu piękna. Warto posłuchać także Fiony Apple (która wydała niedawno nową płytę) i Mitski. Śpiewają o tym, co niewygodne: o złych relacjach romantycznych, o zaburzeniach psychicznych, ale też o ciele i naszym stosunku do niego. Poza tym kocham Rihannę, bo za siebie nigdy nie przeprasza, jest bezkompromisowa i nie boi się przekraczać granic. Nie robi też wielkiego halo ze swojego ciała, tzn. tyje i chudnie, jej ciało się zmienia, ale ona nie gloryfikuje żadnej swojej postaci i w każdej wygląda tak samo wspaniale.
Zamiast szczupłych celebrytek, pooglądaj programy z kobietami takimi, jak Jenny z WearILive, Joanna Spicer, Madeleine Olivię, Sustainibly Vegan.
Jeśli pokrzepienia szukasz w książkach, polecam wiersze Zuzanny Ginczanki „Moja dzika koza”. Piękną i pokrzepiającą książką jest dla mnie „Śmierć pięknych saren. Jak spotykałem się z rybami” Oty Pavla i „Taka piękna żałoba” Hrabala. Bardzo często wracam do książek z dzieciństwa i lat nastoletnich – Jeżycjady, „Ani z Zielonego Wzgórza” czy ukochanej Astrid Lindgren, bo one są dla mnie zamiennikiem comfort foodu. Cokolwiek wybierzesz, zrób to w zgodzie ze sobą. Jestem pewna, że ci się uda.
Bulimia Nervosa
Przebiega dość nietypowo: bulimicy z niepohamowanym uczuciem łapczywości objadają się aż do uczucia osłabienia, a następnie nękani wyrzutami sumienia, pozbywają się nadmiernej ilości pokarmu wymiotami, stosowaniem środków przeczyszczających i leków moczopędnych. Stosowanie tak drastycznych metod prowadzi do bardzo poważnych zaburzeń w stanie zdrowia fizycznego i psychicznego. W wielu przypadkach nieleczona bulimia kończy się śmiercią na skutek zaburzeń w układzie sercowo-naczyniowym, rozległych infekcji czy samobójstw. Od 1987 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne zaliczyło bulimię do jednostek chorobowych z grupy zaburzeń odżywiania się.
Kto choruje?
Ponad 90% osób borykających się z bulimią to kobiety. Początek choroby może leżeć u podstaw rozmaitych, często dramatycznych sytuacji życiowych jak: śmierć lub ciężka choroba bliskiej osoby, rozwód, nieporozumienia rodzinne, stresy związane z egzaminami czy problemy zawodowe. U nastolatek przyczyna są najczęściej nieudane próby usamodzielnienia się, chorobliwa opiekuńczość rodziców lub brak oczekiwanych uczuć. Zazwyczaj rodzice bulimiczek są mało wrażliwi na potrzeby dziecka oraz prowadzą surowe i rygorystyczne metody wychowawcze, co sprzyja ukształtowaniu wielu zaburzeń osobowości jak: zwiększone poczucie lęku, niska samoocena i słaba tolerancja na stres. W późniejszym etapie prowadzi to do nadmiernego głodu sukcesu, osiągnięć i perfekcjonizmu. Nic więc dziwnego, że bulimiczki często spotyka się wśród studentek, oraz młodych ambitnych i przebojowych kobiet, które na co dzień odnoszą znaczące sukcesy w życiu zawodowym. Są to najczęściej kobiety zgrabne, zadbane i pewne siebie. Jednak za parawanem tej powierzchowności skrywa się człowiek głęboko wątpiący w siebie i swoje możliwości, żyjący w nieustawicznym lęku, poczuciu niższej wartości i osamotnieniu. Świadomy wewnętrznego zakłamania, popada we frustracje i różnorakie zachowania nerwicowe. Często zamyka się w sobie, podejmuje nieprzymaślane decyzje i wielokrotnie zmienia plany życiowe. Wiele osób, by poradzić sobie z dręczącym uczuciem lęku, winy i bezradności popada w różnorakie uzależnienia takie jak w alkoholizm czy narkomanie.
Gdy przychodzi atak
Większość kobiet świadoma swych odmiennych zachowań cierpi samotności. Ataki bulimii przebiegają różnie. Niektóre osoby przygotowując się do obżarstwa robią to ukradkiem, planując dokładnie każdy drobny szczegół. Inne objadają się w restauracjach, barach szybkiej obsługi, lub po prostu wędrując od sklepu do sklepu. Także sam sposób jedzenia bywa różny. Niektóre kobiety robią to w pośpiechu pozostawiając po sobie spory bałagan, inne by utrzymać wszystko w tajemnicy, posiłki konsumują powoli i uważnie, tak by nie wzbudzić jakichkolwiek podejrzeń. Napady żarłoczności mogą przyjść nagle i niespodziewanie, praktycznie o każdej porze dnia i nocy. Osoby mające pewną umiejętność kontrolowania swych emocji, dni obżarstwa często planują z wyprzedzeniem, wybierając do tego np. weekendy. Również pokarmy celebrowane podczas tych „uroczystości” nie są przypadkowe. Najlepiej gdy są to produkty miękkie, kleiste, papkowate o wysokiej kaloryczności – po prostu takie którymi można opchać się do woli . Dlatego bulimiczki najchętniej sięgają po słodycze, produkty mleczne czy konserwy mięsne. Jednak w nagłych i spontanicznych atakach rodzaj żywności nie ma większego znaczenia i zjadane może być dosłownie wszystko co znajdzie się w zasięgu ręki, nawet odpadki z kosza. W dni obżarstwa kaloryczność diety może sięgać nawet 20 000 kalorii i więcej.
Atakom bulimii zawsze towarzyszy silne napięcie emocjonalne. Przed rozpoczęciem objadania się wiele kobiet zaczyna odczuwać lęk, niepokój i zwiększoną pobudliwość nerwową. Wreszcie przychodzi atak… po czym wyładowanie napięcia i błogie odprężenie. Ale niestety to dopiero początek dramatu. Po krótkiej chwili uspokojenia powraca świadomość czynu, w żołądku zaczyna doskwierać uczucie przepełnienia, powstają nudności i katastrofalna wizja przyrostu wagi ciała. Wtedy panika, co robić…? Najczęściej kończy się to prowokowaniem wymiotów, obietnicami stosowania drakońskich diet i głodówek, oraz przysięganiem sobie poprawy. Przyrzeczenia te niestety dotrzymywane są tylko do następnego razu. Niepohamowanemu objadaniu się i wymiotom towarzyszy bardzo silne uczucie wstydu, winy i obrzydzenia do samej siebie. Napady żarłoczności wywołują w organizmie także szereg niekorzystnych zmian neurohormonalnych i metabolicznych sprzyjających wzrostowi tłuszczowej masy ciała. Świadomość utraty atrakcyjności sylwetki zmusza większość bulimiczek do stosowania różnego rodzaju diet odchudzających, tabletek, ziół przeczyszczających, leków moczopędnych oraz uprawiania intensywnych ćwiczeń fizycznych co jedynie zaostrza obraz wewnątrzustrojowych zniszczeń. Niekiedy objawy bulimii występują naprzemiennie z objawami anoreksji co piśmiennictwie określa się jako bulimareksja lub dysoreksja.
Rozpoznanie i leczenie
Większość kobiet borykających się z bulimią zgłasza się do lekarza z dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego, zaburzeniami ginekologicznymi lub narastającymi stanami lękowo-depresyjnymi.
Zaawansowanej bulimii najczęściej towarzyszy:
uczucie zmęczenia i ospałości
bóle i zawroty głowy
arytmia i nadmierna kurczliwość serca
zmienny nastrój, niepokój, lęki
zaburzeniami miesiączkowania
nadmierna suchość skóry
zaparcia, bóle brzucha
uszkodzenie szkliwa zębów powodowane wymiotami kwaśnej treści żołądka
obrzęki gruczołów ślinowych, opuchnięcie twarzy i policzków
Swoje odmienne zachowanie bulimiczki starają się ukrywać w tajemnicy, dlatego podczas wizyt lekarskich nie przyznają się do zaburzeń odżywiania. Mało wnikliwi lekarze rzadko odkrywają prawdziwą przyczynę kłopotów zdrowotnych, w konsekwencji czego większość pacjentek leczona jest tylko pod kątem objawowym. Oczywiście terapia taka jest błędna i niekiedy nadmiar stosowanych leków może jedynie zaostrzać istniejące problemy zdrowotne.
Prawidłowy proces leczenia tej choroby jest trudny, żmudny a wyniki często przynoszą rozczarowanie. Pacjentka powinna podlegać jednocześnie opiece różnych specjalistów, głównie psychologa, psychiatry, specjalisty do spraw żywienia, oraz lekarza ogólnego. Podejście wielodyscyplinarne w leczeniu tego typu schorzeń przynosi najlepsze rezultaty. Niestety jest to możliwe jedynie w wyspecjalizowanych placówkach medycznych, których w Polsce jak dotąd jest niewiele.
Rozpoznanie bulimii opiera się na współistnieniu poniższych kryteriów:
Powtarzające się epizody utraty kontroli na ilością spożywanego pokarmu, np. zjedzenie w krótkim czasie (1-2 godz.) takiej ilości pożywienia, która dla większości osób byłaby zbyt duża aby można ją przyjąć w tym czasie i w podobnych okolicznościach. Jeżeli ataki żarłoczności występują częściej niż dwa razy w tygodniu przez okres 3 miesięcy, można wysunąć podejrzenie o występowanie bulimii
Stosowanie zachowań mających na celu unikniecie przyrostu masy ciała ( wymioty, środki przeczyszczające, leki moczopędne, nadmierna aktywność fizyczna).
Utrzymujące się uczucie winy, leku, obniżonego poziomu nastroju
Brak akceptacji swojego wyglądu i osobowości
Im wcześniej zostanie postawiona właściwa diagnoza i wdrożony prawidłowy program leczenia tym rokowania są lepsze. Jeżeli jednak bulimia trwa kilka lat szansę na całkowite wyleczenie ma jedynie co piąta pacjentka. W takich przypadkach można jedynie załagodzić przebieg choroby, jednak w chwilach wzmożonego stresu lub w okresie niespodziewanych zmian życiowych ataki zazwyczaj powracają ze zdwojona siłą. Jest to dla bulimiczek jedyna metoda na rozładowanie napięcia emocjonalnego i uczucia bezradności.
Rola psychiatry i psychologa
Leczenie bulimii polega głównie na zastosowaniu odpowiednich technik psychoterapeutycznych. W terapię zaangażowana powinna być nie tylko chora ale również pozostali domownicy. Taki model leczenia sprzyja rozwiązywaniu problemów psychologicznych całej rodziny, opiera się na wzmocnieniu relacji, uzyskiwaniu kompromisów oraz wzajemnym wspieraniu się pomiędzy poszczególnymi jej członkami. Ponieważ bulimiczki borykają się z wysokim poczuciem lęku, krytyczną oceną swojego wyglądu i osobowości, pomocna obok terapii indywidualnej może okazać się także terapia grupowa.
Na ilość przyjmowanego pokarmu w dużej mierze wpływa niski poziom serotoniny w mózgu – neuroprzekaźnika osłabiającego apetyt. Zastosowanie leków wpływających na zwiększenie tego związku w mózgu (Fluoksetyna, Bioxetin, Prozac ) może być pomocne w osłabieniu ataków żarłoczności. Należy jednak pamiętać, że osoby chore na bulimię jedzą nie dlatego, że czują się głodne, ale dlatego, że istnieje u nich potrzeba objadania się, więc skutek działania leków wcale nie musi być korzystny.
Specjalista do spraw żywienia
Ponieważ bulimia zaliczana jest do jednostek chorobowych z grupy zaburzeń odżywiania się, ogromną rolę w procesie terapii odgrywa kształtowanie w pacjentce określonych postaw wobec jedzenia. Wiele kobiet, w wyniku wieloletniego powielania błędów dietetycznych utraciło kontrolę nad prawidłowym sposobem żywienia i dlatego niezbędne jest przekazanie im odpowiedniej wiedzy. Wszelkie zmiany w diecie muszą być wprowadzane niezwykle ostrożnie. W pierwszym etapie leczenia należy dążyć do eliminowania błędów dietetycznych zagrażających bezpośrednio zdrowiu i życiu pacjentki, a następnie na zasadzie kompromisów delikatnie wdrażać zasady prawidłowego żywienia, które pacjentka jest w stanie danym czasie zaakceptować. Nad całością terapii powinien zawsze czuwać lekarz ogólny, którego zadaniem jest łagodzenie dolegliwości wynikłych z przebiegu tej choroby.
źródło:olimp-labs.com
objawy i leczenie zaburzenia odżywiania
Nieprawidłowe zachowania żywieniowe mogą prowadzić do rozwoju wielu zaburzeń w sferze psychicznej. O tym, jak niebezpieczna dla zdrowia i życia może być choroba wynikająca z błędnie przyjętych za prawidłowe wzorców odżywiania, przekonało się już wiele osób. Anoreksja, bulimia, AFRID, zespół kompulsywnego objadania się czy picia – wszystkie te choroby psychiczne łączy jeden wspólny mianownik: nieprawidłowy sposób odżywiania.
Zdrowie psychiczne jest sumą kilku elementów – dobrostanu fizycznego, psychicznego i społecznego. Osoby cierpiące na bulimię często zmagają się z własną chorobą latami. Utrzymujący się stan nie pozwala na prawidłowe funkcjonowanie w żadnej z wymienionych sfer. W dłuższej perspektywie choroba niszczy relacje z otoczeniem, rodziną, najbliższymi.
Bardzo ważne jest, by rozpocząć walkę o własne zdrowie u boku ekspertów w tej dziedzinie. Pomoc doświadczonych specjalistów z zakresu psychologii i psychiatrii oferuje Mind Health – Centrum Zdrowia Psychicznego.
Czym jest żarłoczność psychiczna, jakie są jej charakterystyczne objawy i na czym polega leczenie zaburzenia? Jakie są skutki bulimii? Przeczytaj artykuł przygotowany przez naszych Ekspertów.
Konsultacja psychiatry – pierwszorazowa od 260 zł KUP WIZYTĘ
Spis treści:
Czym jest bulimia?
Bulimia nervosa (bulimia, żarłoczność psychiczna, ang. Bulimia Nervosa, BN) jest zaburzeniem odżywiania, którego częstym czynnikiem wyzwalającym są próby odchudzania i lęk przed przytyciem. Wprowadzenie ograniczeń żywieniowych, w tym mniejsze spożywanie węglowodanów, przyczynia się do powstawania napadów głodu, którym towarzyszy kompulsywne objadanie się.
Jednak to, co odróżnia bulimię od innej jednostki chorobowej zwanej BED (ang. Binge Eating Disorder) czyli kompulsywnym objadaniem się jest fakt, że BED nie towarzyszą tzw. zachowania kompensacyjne, których celem jest głodzenie się lub usuwanie spożytego wcześniej pokarmu, m.in. poprzez:
prowokowanie wymiotów;
stosowanie środków przeczyszczających;
stosowanie środków moczopędnych (diuretycznych);
stosowanie środków hamujących apetyt;
stosowanie preparatów hormonów tarczycy;
uprawianie intensywnych ćwiczeń lub zwiększenie ilości treningów.
Sposoby na „eliminowanie” posiłków lub ich nieprzyjmowanie, mają na celu zapobieganie wzrostowi masy ciała, co stopniowo nakręca cykl choroby. Zauważa się, że anoreksja i bulimia najczęściej dotyczą kobiet/dziewcząt.
Bulimia jest zaburzeniem odżywiania – chorobą związaną z doświadczaniem poważnych, zagrażających zdrowiu zachowań żywieniowych oraz związanych z nimi emocji i myśli.
Bulimia sprawia, że codzienność osób chorych koncentruje się na jedzeniu, kontroli siebie i masy ciała. Ten utarty schemat przerywany jest okresowo występującymi, niekontrolowanymi napadami tzw. żarłoczności, po których Pacjent podejmuje szereg czynności „przeciwdziałających skutkom” przyjętego w nadmiernych ilościach pożywienia.
Jak zachowuje się osoba chora na bulimię?
Osoby zmagające się z żarłocznością psychiczną stale koncentrują swoją uwagę na sposobie odżywiania się. Chory. okresowo zmaga się z napadami żarłoczności – nadmiernego jedzenia bardzo dużych ilości pokarmu. Po nich następuje szereg działań kompensacyjnych, mających na celu „zapobieganie tuczącym skutkom” spożytego pokarmu, m.in. poprzez prowokowanie wymiotów, czy spożywanie środków farmakologicznych (nierzadko przekraczających zalecane normy).
Osobie chorującej na bulimię towarzyszy stałe poczucie obawy przed otyłością, dlatego jest skoncentrowana na ocenie swojej sylwetki i ustanawia limity swojej wagi znacznie poniżej prawidłowej masy ciała. Samopoczucie osoby chorej uzależnione jest jedynie od sylwetki, kształtu ciała, jego masy i redukcji. Bulimia to choroba, która podobnie jak anoreksja wiąże się z ekstremalnymi wahaniami nastroju, stanami depresyjnymi, poczuciem winy, napięcia i ciągłej kontroli nad swoim życiem.
Żarłoczność psychiczna – jedno z zaburzeń odżywiania
Zaburzenia odżywiania stanowią grupę odbiegających od norm zachowań żywieniowych (wzorców żywienia) wpływających na sposób zachowania i postrzegania. Klasyfikowane są jako zaburzenia psychiczne i stanowią realne zagrożenie dla zdrowia a nawet życia osoby chorej.
Rozwój medycyny poszerza wiedzę na temat schorzeń związanych z odżywianiem, w związku z czym pojawiają się nowe terminy diagnostyczne. Podziału jednostek chorobowych dokonuje się w oparciu o klasyfikację DSM (Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego) oraz ICD (Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych powstałej z inicjatywy Światowej Organizacji Zdrowia – WHO).
Rodzaje zaburzeń odżywiania
Istnieje wiele różnych rodzajów zaburzeń odżywiania, m.in.:
Anoreksja (ang. Anorexia Nervosa);
Bulimia (ang. Bulimia Nervosa);
Zespół kompulsywnego objadania się (ang. Binge Eating Disorder, BED);
Dysmorfofobia (ang. Body Dysmorphic Disorder; BDD);
Zaburzenie polegające na unikaniu/ograniczeniu przyjmowania pokarmu (ang. Avoidant/Restrictive Food Intake Disorder; ARFID);
Pica;
Zespół ruminacji, zespół przeżuwania (ang. Rumination Disorder);
Zespół nocnego objadania się (ang. Night Eating Syndrome, NES; sleep-related eating disorder – SRED);
Zaburzenie oczyszczania (ang. Purging Disorder);
Inne określone zaburzenia żywienia lub odżywiania (ang. Other Specified Feeding or Eating Disorder; OSFED).
Przyczyną występowania bulimii może być zarówno środowisko rówieśnicze w przypadku osób młodych, jak również niepowodzenie w życiu prywatnym czy zawodowym osoby dorosłej. Przykre doświadczenia z dzieciństwa, przeżyta trauma czy zbyt restrykcyjne wychowanie przez wymagających rodziców, może zwiększyć ryzyko zaburzeń odżywiania zwłaszcza u nastolatków.
Bulimia psychiczna i inne zaburzenia odżywiania – statystyki
Według doniesień organizacji National Association of Anorexia Nervosa and Associated Disorders (ANAD) zajmującej się wsparciem osób z zaburzeniami odżywiania wynika, że:
co najmniej 10% populacji światowej zmaga się z zaburzeniami odżywiania;
od 35% do 57% dorastających dziewcząt stosuje restrykcyjne diety, prowokuje wymioty, stosuje środki lub tabletki przeczyszczające;
obciążenie genetyczne w przypadku określonych zaburzeń odżywiania, może dotyczyć nawet 74% osób;
zaburzenia związane z odżywianiem znajdują się na podium najbardziej śmiertelnych chorób psychicznych.
Badania epidemiologiczne pokazują, że w krajach zachodnich częstość występowania anorexia nervosa kształtuje się na poziomie 0,1-5,7% u nastolatek, zaś bulimia dotyczy 0,3-7,3% badanych dziewcząt.
Przeprowadzane w Polsce badania wykazały, że 33% nastolatków próbowało się odchudzać, stosując rożne metody (w tym bardzo restrykcyjne i niebezpieczne). Udowodniono, że nastolatki stosujące nieprawidłową dietę są 7-krotnie bardziej narażone na wystąpienie zaburzeń odżywiania w porównaniu z tymi, które odżywiają się prawidłowo.
Anoreksja a bulimia
Zaburzenia odżywiania to poważny problem w każdym wieku, tym groźniejsze – im dłużej są niezdiagnozowane i nieleczone. Anoreksja i bulimia często wymieniane są razem a opisywane z osobna. To, co łączy te odrębne jednostki chorobowe to fakt, że wiążą się z zaburzonym obrazem swojego wyglądu i „jasno” sprecyzowanym celem: szczupłą sylwetką, nawet za wszelką cenę.
Anoreksja to praktykowanie drastycznych metod w celu zmniejszenia masy ciała. Bulimia charakteryzuje się ciągłą walką o każdy kilogram mniej, kontrolowanie wszystkiego co wiąże się z jedzeniem i pozbywanie się tego, co „poczynił” epizod żarłoczności. Pomimo widocznych różnic, cechą wspólną anoreksji i bulimii jest zniekształcony obraz siebie zwłaszcza z psychologicznego punktu widzenia.
Obie formy błędnie ukształtowanych wzorców żywienia, stanowią realne zagrożenie dla zdrowia a nawet życia. Anoreksja i bulimia są nierzadko przyczyną lub konsekwencją istnienia innych chorób natury psychicznej, w tym depresji.
Nierzadko osoby chorujące na anoreksję, podejmujące próby leczenia, borykają się w przyszłości również z bulimią. Z kolei doświadczenie bulimii może przyczynić się do powstania anoreksji.
Przyczyny bulimii
Przyczyn bulimii upatruje się w czynnikach psychologicznych, społecznych (środowiskowych) genetycznych, kulturowych i osobowościowych. Na rozwój zaburzenia może wpłynąć:
Konsultacja psychologa od 150 zł KUP WIZYTĘ
brak akceptacji własnego wyglądu;
niska samoocena (poczucia własnej wartości i wiary w siebie);
zaburzony obraz własnego ciała;
brak lub ograniczona akceptacja ze strony rówieśników;
predyspozycje osobowościowe;
zaburzone relacje w środowisku rodzinnym;
nadopiekuńczość rodziców/opiekunów;
nieadekwatne wymagania ze strony innych osób, najbliższego otoczenia;
presja związana z zawodem/sportem/przynależnością do określonego otoczenia/środowiska (zawody związane z modą/urodą, modelki, fotomodelki, sportowcy, tancerze, aktorzy, itp.);
doświadczenie trudnych emocji/wydarzeń w dzieciństwie, wieku młodzieńczym (trauma, wykorzystywanie seksualne);
uzależnienia od substancji psychoaktywnych w tym od alkoholu, narkotyków;
inne zaburzenia natury psychicznej;
Jakie są objawy bulimii?
Wykrycie zaburzenia odżywiania (zwłaszcza u nastolatków) w początkowym stadium choroby, może nie być łatwe. Jest to problem złożony, związany ze sferą emocji, odczuć i komfortu psychicznego – zatem jest też tematem drażliwym. Istnieje jednak kilka pierwszych objawów, zarówno w sferze emocjonalnej, behawioralnej jak i fizycznej, które powinny być alarmujące dla osób z bliskiego otoczenia chorego.
Na co zwrócić szczególną uwagę? Do charakterystycznych objawów bulimii należą:
zauważalna zmiana nastawienia danej osoby do jedzenia, sposobu żywienia i własnego ciała;
rytuały żywieniowe i ich kontrola;
obsesyjne stosowanie diety;
ilość stosowanych diet i ciągła kontrola masy ciała oraz sylwetki;
zauważalne/znaczne wahania masy ciała;
widoczne okresy głodówek z naprzemiennym objadaniem się;
trudności z koncentracją;
zauważalne wahania nastroju;
obniżony nastrój i samopoczucie;
stany depresyjne;
wycofanie z życia towarzyskiego, zerwanie bliższych więzi;
problemy z cerą;
widoczne problemy ze stanem zdrowia zębów, paznokci, włosów.
U osób z bulimią, widocznym objawem jest obecność charakterystycznych blizn, zmian skórnych, otarć czy niewielkich ran na grzbietowej powierzchni dłoni. Objaw Russella powstaje nad stawami śródręczno-paliczkowymi i międzypaliczkowymi, w wyniku wielokrotnego kontaktu siekaczy ze skórą dłoni podczas prowokowania wymiotów.
Jak rozpoznać bulimię?
Kryteria diagnostyczne bulimii nervosa zawarte są w międzynarodowej klasyfikacji chorób WHO (ICD-10) i Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (DSM-5).
Bulimia – proces diagnostyczny według ICD-10:
nawracające epizody obżarstwa (co najmniej 2 razy tygodniowo w ciągu 3 miesięcy), w czasie których spożywane są duże ilości jedzenia w krótkim czasie;
Pacjent usiłuje przeciwdziałać efektom „tycia” za pomocą jednej lub więcej z następujących metod: prowokowanie wymiotów, prowokowanie wydalania stolca, kolejne okresy głodowania, stosowanie: leków obniżających łaknienie, preparatów tarczycy, leków moczopędnych; w przypadku bulimii u chorych na cukrzycę, Pacjenci mogą bagatelizować leczenie insuliną;
samoocena siebie jako osoby otyłej oraz zaburzający strach przed przytyciem (zwykle prowadzące do niedoboru masy ciała).
Bulimia – proces diagnostyczny według DSM-5:
epizody objadania się charakteryzuje się jednocześnie: jedzeniem w krótkim czasie ilości jedzenia, które są zdecydowanie większe niż to, co większość osób zjadłaby w podobnym czasie i okolicznościach (np. 2-3 godzin); poczuciem utraty kontroli nad jedzeniem podczas epizodu;
powtarzanie się zachowań kompensacyjne mających na celu zapobiegać wzrostowi masy ciała (w tym prowokowanie wymiotów, niewłaściwe/nadmierne stosowanie środków przeczyszczających, moczopędnych lub innych, głodówek, nadmiernych ćwiczeń fizycznych);
epizody objadania się i niewłaściwych zachowań kompensacyjnych występują średnio przynajmniej raz w tygodniu przez okres 3 miesięcy;
samoocena Pacjenta zależy od subiektywnej oceny sylwetki i masy ciała;
zaburzenie nie występuje wyłącznie podczas epizodów jadłowstrętu psychicznego.
Leczenie bulimii
Proces leczenia bulimii zawsze poprzedza decyzja o skontaktowaniu się ze specjalistą. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej na podstawie szczegółowego wywiadu lekarskiego ocenia możliwe przyczyny zaburzenia na tle odżywiania, może zlecić wykonanie dodatkowych badań, a następnie skierować Pacjenta do odpowiedniego specjalisty.
W leczeniu zaburzeń odżywania zaleca się interdyscyplinarne wsparcie Pacjenta: opiekę lekarza, pielęgniarki, dietetyka, psychologa, psychiatry i psychoterapeuty.
Terapia bulimii polega głównie na wsparciu psychoterapeutycznym (psychoterapie indywidualne i/lub grupowe) i odpowiednim leczeniu farmakologicznym (w tym niezbędnej interwencji medycznej w przypadku już istniejących skutków zdrowotnych bulimii).
W farmakoterapii stosowanymi lekami są m.in.:
leki przeciwdepresyjne z grupy SSRI;
leki zmniejszające epizody objadania się (np. topiramat).
O tym, jakie leki zostaną włączone do leczenia chorego decyduje m.in. stan zdrowia Pacjenta, nasilenie objawów choroby oraz istniejące skutki bulimii.
Najważniejsze, aby nie bagatelizować choroby, jej objawów oraz skutków dla zdrowia. Każde zaburzenia na tle odżywiania wymaga skontaktowania się z lekarzem. Pomoc doświadczonych specjalistów z zakresu psychologii i psychiatrii oferuje Mind Health – Centrum Zdrowia Psychicznego.
Czy bulimie można wyleczyć?
Zaburzenia odżywiania to choroby nierzadko rozwijające się latami. Każdy przypadek Pacjenta należy rozpatrywać indywidualnie. Zarówno w przypadku anoreksji jak i bulimii, wyleczenie jest możliwe, jednak może być procesem długotrwałym – trwającym kilka miesięcy a nawet lat.
Odpowiednie wsparcie terapeutyczne i psychologiczne pozwala Pacjentom wytrwać nawet w najgorszych momentach choroby. Pomoc najbliższych a także specjalistów jest nieoceniona również po pełnym wyleczeniu. Powrót do zdrowia dla wielu Pacjentów jest przeżyciem, z którym warto dzielić się również z osobami pozostającymi dotychczas w terapii – indywidualnej czy grupowej.
Żarłoczność psychiczna – powikłania
Bulimia i anoreksja to choroby o różnym przebiegu i skutkach. Jednak w obydwu przypadkach choroba wyniszcza organizm osoby chorej. W przypadku bulimii częste wymioty przyczyniają się do uszkodzenia dziąseł, próchnicy zębów i erozji szkliwa. W wyniku prowokowanych wymiotów w jamie ustanej pojawiają się rany, nadżerki oraz owrzodzenia
Zaburzenia elektrolitowe, odwodnienie, stosowanie środków przeczyszczających i wiele innych medykamentów przyczynia się do zaburzeń rytmu serca i znacznego osłabienia organizmu, w wyniku czego pacjent jest bardziej narażony na infekcję oraz poważne schorzenia kardiologiczne w tym arytmię serca.
Bulimia jest chorobą, która rozregulowuje perystaltykę jelit, przyczynia się do osłabienia pracy mięśni, nagłych spadków masy ciała i napadów padaczkowych. U kobiet zaburzony zostaje cykl miesiączkowy a sama choroba zwiększa ryzyko niepłodności.
Weryfikacja merytoryczna: Mgr Paulina Mikołajczyk
Literatura tematu:
Bulimia – jak z niej wyjść? Leczenie
Bulimia to choroba niezwykle trudna do wyleczenia, ponieważ jest jednostką kliniczną o zróżnicowanym podłożu. Jednak jeśli terapia jest odpowiednio dobrana, a chory jest zmotywowany, jest szansa na wyleczenie – ale proces ten jest skomplikowany, trudny i długotrwały.
Bulimia – leczenie
Bulimia to choroba niezwykle trudna do wyleczenia, ponieważ jest jednostką kliniczną o zróżnicowanym podłożu. Jednak jeśli terapia jest odpowiednio dobrana, a chory jest zmotywowany, jest szansa na wyleczenie – ale proces ten jest skomplikowany, trudny i długotrwały. Po pierwsze, wymaga dużego doświadczenia personelu medycznego. Po drugie, w terapię muszą być zaangażowani różni specjaliści (psychiatra, psycholog, internista, niekiedy pediatra), chory oraz jego rodzina i najbliższe mu osoby. Po trzecie, warunkiem powodzenia jest wysoki poziom motywacji pacjenta i postawa nastawiona na współpracę z lekarzem (w tym nie opuszczanie spotkań z psychoterapeutą, stosowanie się do jego zaleceń, samokontrola, przyjmowanie przepisanych leków). Jeśli ostatni z punktów nie zostanie spełniony, terapia skazana jest na porażkę, niezależnie od tego, jak dobrą terapię dobierze lekarz, czy jak mocno stara się rodzina, aby pomóc chorej osobie wrócić do zdrowia.
Nie da się zmusić osoby chorej na bulimię do podjęcia terapii. Można jednak próbować unaocznić jej, że wzorce odżywiania, które posiada, są patologiczne i działają destrukcyjnie na jej organizm, a także metody regulowania negatywnych emocji (za pomocą epizodów objadania się) są także destrukcyjne i nie przynoszą żadnych korzyści.
Jak widać, leczenie bulimii nie sprowadza się jedynie do uzyskania prawidłowej wagi czy prawidłowego BMI. Konieczna jest praca nad samooceną, wyrażaniem uczuć, radzenia sobie z emocjami (zwłaszcza negatywnymi), a także praca nad prawidłowym postrzeganiem własnego ciała (osoby z bulimią mają zaburzone postrzeganie własnego ciała).
Terapia bulimii – poza aspektem psychologicznym – polega także na stosowaniu farmakoterapii. Istotne jest to, że zarówno sama psychoterapia bez farmakoterapii, jak i farmakoterapia bez psychoterapii, nie stanowią skutecznej metody leczenia bulimii. Konieczne jest, aby obie metody były prowadzone jednocześnie – wówczas leczenie ma szansę okazać się skuteczne.
Bulimia – leczenie farmakologiczne
Na czym polega farmakoterapia? Zwykle jest ona uzupełnieniem leczenia psychoterapeutycznego. Jak już wspomnieliśmy, leczenie bulimii nie może obejmować jedynie podawania leków, ale powinno łączyć metody farmakologiczne z psychoterapią – zwłaszcza z uwzględnieniem terapii rodzinnej czy behawioralno-poznawczej, którą to zwykle stosuje się w leczeniu zaburzeń odżywiania.
Zgodnie z nowymi standardami leczenia bulimii, podawanie leków nie może być ani jedyną formą leczenia, ani dominującą – musi stanowić jedynie uzupełnienie terapii psychiatrycznej. Co prawda w mózgu osoby z zaburzeniem odżywiania w postaci bulimii mogą wystąpić nieprawidłowości układu serotoninergicznego, a zatem żarłoczność psychiczna może być powodowana przez nieprawidłową biochemię mózgu (ponieważ występuje deficyt serotoniny, która reguluje nastrój czy sen), jednak bulimia bardzo często ma wielorakie podłoże (zazwyczaj). Lekarze zatem stosują metodę psychoterapii, łącząc ją z farmakoterapią, polegającą zwykle na stosowaniu leków antydepresyjnych lub leków nowej generacji (które mają mniej skutków niepożądanych), np. selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny. Lekarze zalecają często też fluoksetynę w większych dawkach (np. 60-80 mg), gdyż wykazuje ona działanie antydepresyjne i zmniejsza łaknienie. Innym lekiem stosowanym w farmakoterapii bulimii jest wenlafaksyna, która jest antydepresantem i redukuje apetyt – jednocześnie wykazuje niewielką ilość skutków ubocznych. Niektórzy sugerują, że lek przeciwpadaczkowy – topiramat – może mieć zastosowanie w leczeniu bulimii, jednak nie jest on powszechnie stosowany w tym celu. Ważne, aby farmakoterapia zawsze odbywała się pod kontrolą lekarza psychiatry. Nie wolno ani samemu zmieniać dawek zaleconych leków, ani ich odstawiać.
Do metod farmakoterapii bulimii zalicza się także terapia nastawiona na odbudowę gospodarki wodno-elektrolitowej – wówczas odstawia się leki przeczyszczające, zaleca się leki wspomagające pracę organizmu i wdraża się prawidłowe nawyki żywieniowe.
Bulimia – leczenie za pomocą psychoterapii
Terapię psychiatryczną zawsze dobiera się indywidualnie do pacjenta, mając na względzie jego osobowość, stan emocjonalny, poziom motywacji, postawę, wiarę w skuteczność leczenia itd. Obecnie jedną z najefektywniejszych metod jest terapia poznawczo-behawioralna. Bazuje ona na założeniu, iż sednem bulimii jest fałszywe wyobrażenie na temat swojego ciała i sylwetki – zatem logicznym postępowaniem jest dążenie do zmiany tego wyobrażenia na prawidłowe, a także eliminacja niezdrowych reakcji bulimika na jedzenie.
Podczas terapii poznawczo-behawioralnej dąży się do tego, aby pacjent zjadał 3 posiłki dziennie i aby wśród nich znajdowały się produkty dotąd przez niego unikane. Ponadto zaleca się prowadzenie dzienniczka, w którym pacjent powinien notować zarówno to, co codziennie spożywa, jak i emocje, które mu towarzyszą podczas jedzenia lub po posiłku. W dzienniczku notuje się ponadto wszelkie przypadki objadania się (lub chęci objadania), inicjowania wymiotów czy stosowania innych metod pozbywania się spożytych kalorii (środki przeczyszczające, post głodowy, nadmierny wysiłek fizyczny). Zapiski powinny być obiektywne, nienasycone poczuciem winy czy samokrytyki – mają być po prostu stwierdzeniem zaistniałych faktów.
Podczas spotkania z lekarzem, osoba chora rozmawia o swoim zachowaniu. Rozmowa ta ma na celu odkryć fałszywe przekonania o swoim wyglądzie. Stopniowo – wraz z postępowaniem terapii – poszerza się zakres włączanych do diety produktów, a pacjent uczy się walczyć z nieprawidłowymi reakcjami czy poglądami, zamieniając je na takie, które mogą być rzeczywistymi oczekiwaniami względem siebie.
Innym rodzajem psychoterapii stosowanym w leczeniu bulimii – jednak rzadziej od terapii poznawczo-behawioralnej – jest terapia interpersonalna. Podczas takiego leczenia całkowicie pomija się jedzenie, wagę, wygląd, ciało, a całą uwagę skupia się na zwalczaniu lęków czy depresji, które często są przyczyną zaburzeń odżywiania. Jednak według wielu badań terapia interpersonalna nie jest tak skuteczna w leczeniu bulimii, jak terapia poznawczo-behawioralna. W terapii interpersonalnej lekarz pracuje z pacjentem nad budowaniem poczucia własnej wartości, nad metodami radzenia sobie ze stresem czy też analizuje traumy z przeszłości i pomaga pacjentowi je przepracować. Podobna jest terapia psychodynamiczna – pozwala ona na bezpośrednią pracę nad problemami, które mogą być przyczyną choroby lub utrzymywać w niej pacjenta. Takie podejście bazuje bowiem na przekonaniu, że zaburzenia odżywiania to odzwierciedlenie problemów jednostki związanych z emocjami.
Ważne miejsce w leczeniu bulimii zajmuje także terapia rodzinna, która opiera się na fakcie, iż za bulimię mogą również odpowiadać niewłaściwe relacje między członkami rodziny lub niewłaściwe wzorce. A zaangażowanie innych członków rodziny w proces leczenia pozwala pozbyć się choremu poczucia winy, odpowiedzialności, a także lęku. Ponadto rodzina może uświadomić sobie, że niekiedy nieświadomie umacnia patologiczne zachowania u chorego na bulimię, tym samym przyczyniając się do rozwoju zaburzenia.
W ostatnich latach coraz częściej wprowadza się także nowatorską terapię według modelu Maudsley, która zakłada całkowite wykluczenie rodziców z udziału w rozwoju bulimii. Terapia ta skupia się na czynnikach biologicznych, podkreślając, że źródłem problemów nie jest rodzina. Rodzina może być natomiast elementem procesu terapeutycznego. Zgodnie z takim podejściem, zadaniem rodziny jest uświadomienie sobie skutków niedożywienia dziecka i wzięcie kontroli nad tym, co pacjent je, z kim, w jakich ilościach i kiedy. Następny etap to przekazanie kontroli dziecku oraz rozpoczęcie pracy nad poczuciem tożsamości pacjenta poprzez powrót do zdrowych relacji rodzinnych i usamodzielnienie się.
Centrum Poznawczo-Behawioralne Ad Rem
BULIMIA I NAPADOWE OBJADANIE SIĘ – SAMOPOMOC
Ofiarą bulimii pada więcej kobiet niż mężczyzn. Choroba zwykle rozpoczyna się pod koniec drugiej lub na początku trzeciej dekady życia. Bulimia rozwijać się może pod wpływem restrykcyjnej diety lub stresujących zdarzeń życiowych. Jednostka zazwyczaj ma negatywny obraz samej siebie i zwraca szczególną uwagę na potrzebę bycia chudym – to w jej mniemaniu sprawi, że będzie atrakcyjna.
Cierpiąc na bulimię, osoba próbuje kontrolować swoją wagę poprzez restrykcyjne przestrzeganie diety, ale zaraz potem łaknie jedzenia i objada się. Następstwem tego są wymioty, zbyt intensywne ćwiczenia fizyczne i/lub zażywanie tabletek (środków przeczyszczających, moczopędnych, odchudzających). Chorzy na bulimię zwykle mają normalną wagę ciała.
Napadowe objadanie się może objawiać się w podobny sposób co bulimia, ale w tym przypadku jednostki nie stosują strategii kontrolujących masę ciała (takich jak wymiotowania, przyjmowanie środków przeczyszczających czy zbyt intensywne ćwiczenia) i zwykle mają nadwagę. Niektórzy jedzą kompulsywnie, gdyż jest to ich sposób na radzenie sobie z negatywnie stresującymi sytuacjami (ekstremalne ‘jedzenie emocjonalne’), ale po napadzie obżarstwa czują się gorzej ze sobą.
Powszechne myśli, objawy fizyczne, emocje i zachowania to:
Myśli:
negatywne przekonania o sobie samym – osądzanie siebie po tym, co się je i jak się wygląda;
surowe i sztywne zasady co do tego, co należy jeść (niemożliwe do przestrzegania) – ‘Muszę twardo przestrzegać mojej diety!’;
uwaga jest całkowicie przesunięta w stronę jedzenia – ‘Co powinienem, a czego nie powinienem jeść?’;
Samokrytyczne myśli, gdy odejdzie się od zasad – ‘Jestem porażką, jestem bezużyteczny, słaby i bezwartościowy’;
‘Jestem nieatrakcyjny i odstręczający’;
‘Jeśli zacznę jeść, nie będę mógł się zatrzymać – nie umiem się kontrolować’;
‘Jeśli nie jestem doskonały, to jestem kompletną porażką’;
‘Jeśli zjem, poczuję się lepiej’.
Objawy fizyczne:
wzrost masy ciała – może się zmieniać z powodu naprzemiennego objadania się i odchudzania;
mdłości, wzdęcia, ból brzucha;
zawroty głowy;
sucha i łuszcząca się skóra;
trudności z koncentracją;
problemy ze snem;
odwodnienie;
zmęczenie, wyczerpanie, osłabienie;
zniszczone (wrażliwe, odbarwione) zęby;
opuchnięte dłonie i/lub stopy;
ból gardła, ochrypły głos;
nabrzmiałe policzki;
Objawy długoterminowe:
Bulimia: anemia, dysfunkcje nerek, brak miesiączkowania, niewydolność serca, wypadanie zębów, wrzody żołądka, ryzyko przepukliny żołądka i/lub przełyku.
Napadowe objadanie: otyłość i związane z tym problemy z sercem (m.in. nadciśnienie), typ II cukrzycy.
Emocje:
przygnębienie, depresja;
niepokój, lęk;
poczucie winy;
wstyd;
niskie poczucie własnej wartości.
Zachowania:
nadmierne jedzenie, zwykle wieczorami;
kontrolowanie spożywania jedzenia – próby trzymania się restrykcyjnej diety, porażka, napad obżarstwa;
niejedzenie normalnych posiłków;
jedzenie samemu, w tajemnicy, często w nocy;
próby kontrolowania masy ciała (bulimia): wymiotowanie po posiłku, tuszowanie dźwięków (puszczanie wody w kranie, w toalecie) i zapachu wymiocin (odświeżacze powietrza, miętowe gumy do żucia, perfumy, płyny do płukania jamy ustnej); stosowanie środków przeczyszczających, moczopędnych i wspomagających odchudzanie; zbyt intensywne ćwiczenie fizyczne, by zapobiec wzrostowi masy ciała, intensywne diety odchudzające.
Zanim zaczniesz jakikolwiek plan samopomocy, zwłaszcza biorący pod uwagę dietę lub ćwiczenia fizyczne – skonsultuj się ze swoim lekarzem rodzinnym (lub innym specjalistą zdrowotnym).
Rób rzeczy w inny sposób:
Poświęć trochę czasu na przepracowanie momentów, w których najczęściej masz napad objadania się – zwróć uwagę na myśli, które wtedy masz, objawy fizyczne, emocje i na to, jak na nie reagujesz. Dopiero wtedy zacznij robić coś w inny sposób.
Rób coś, co zajmie Twoją uwagę.
Znajdź kompromis – gdy nie możesz się powstrzymać, jedz małe porcje.
Jedz raczej zdrowe jedzenie, a nie produkty bogate w cukier.
Pij codziennie 6-8 szklanek wody.
Szukaj pomocy – Twoi bliscy na pewno będą Cię wspierać.
Prowadź pamiętnik żywieniowy, byś mógł określić swoje aktualne spożycie jedzenia.
Razem z odpowiednim specjalistą stwórz prosty jadłospis – i trzymaj się go! (np. 3 posiłki i 3 przekąski dziennie)
Waż się nie częściej niż raz w tygodniu.
Plan ćwiczeniowy – uzgodnij go ze specjalistą i postępuj zgodnie z nim! (np.: 30 minut umiarkowanych ćwiczeń dziennie, w tym np. wysiadanie z autobusu o jeden przystanek wcześniej, korzystanie ze schodów zamiast z windy)
Używaj lekarstw w odpowiednich, przepisanych Ci dawkach – unikaj środków przeczyszczających, moczopędnych, wspomagających odchudzanie itp.
Jedz posiłki z bliską rodziną i przyjaciółmi – nie samemu.
Nie jedz w pośpiechu – usiądź i jedz powoli, ciesząc się smakiem posiłków.
Nagradzaj się czymś innym niż jedzenie, gdy Ci się powiedzie.
Myśl inaczej:
STOP! Weź głęboki oddech, nie reaguj automatycznie.
Staraj się zrozumieć połączenia między myślami, uczuciami i zachowaniami.
Mów dobrze do siebie i o sobie – zachęcaj się: ‘Potrafię to zrobić, jestem silny i kompetentny’. Znajdź takie wzmocnienie, które będzie dla Ciebie najbardziej odpowiednie (nawet, jeśli na początku nie będziesz czuł, że jest prawdziwe). Zapisz je na kartce i zapamiętaj, byś mógł z niego skorzystać w razie potrzeby.
Zdawaj sobie sprawę z istnienia niekorzystnych nawyków myślowych, np. z porównywania się z innymi – wywołuje to przygnębiające myśli.
Zapytaj siebie samego:
Czy porównuję siebie z innymi i czy to sprawia, że źle czuję się sam ze sobą?
Czy jest jakiś inny sposób patrzenia na tę sytuację?
Czy nie wyolbrzymiam niektórych rzeczy?
Czy mam wystarczającą wiarę w to, że poradzę sobie z tą sytuacją?
Czy zastanawiam się, co inni sobie myślą?
Czy myślę w czarno-białych barwach? Istnieją odcienie szarości! Nie musisz być w 100% perfekcyjny.
Jaką radę dałbym komuś innemu w tej samej sytuacji?
Czy narzucam sam sobie za dużą presję, czy stawiam sobie wymagania, które są niemożliwe do spełnienia? Co mogę zmienić, by były one bardziej realistyczne?
Tylko dlatego, że czuję, że to jest złe, nie znaczy, że rzeczywiście takie jest.
Co chcę lub potrzebuję od tej osoby, czy sytuacji? Co oni chcą lub potrzebują ode mnie? Czy w tym wypadku jest możliwy kompromis?
Jakie będą skutki zareagowania w sposób taki, jak zazwyczaj?
Czy jest jakiś inny sposób poradzenia sobie z tym?
Jakie działania będą w tej sytuacji najbardziej pomocne i efektywne (dla mnie, dla sytuacji, dla innej osoby)?
Czy przeceniam innych, samemu spychając się na sam dół? Czy zbyt mocno akcentuję swoje wady, a nie doceniam zalet? Jak ktoś inny widziałby mnie i tę sytuację?
Gdy chcesz poradzić sobie z głodem i/lub złamać napad obżarstwa:
STOP! Zatrzymaj się, weź głęboki oddech.
Wypij dużą szklankę wody, mrożonej herbaty lub soku warzywnego i postaraj się uspokoić.
Zapisz na kartce co zwykle jesz, gdy masz napad.
Skup swoją uwagę w całości na jakiejś innej czynności.
Zrób coś innego, niż zazwyczaj.
Jeśli jesz, jedz bardzo wolno, świadomie. Jedz takie produkty, które wymagają intensywniejszego przeżuwania – np. surowe warzywa.
Próbuj wielu różnych technik relaksacyjnych i znajdź tę, która dla Ciebie jest najlepsza.
Módl się, medytuj.
Włącz muzykę – śpiewaj, tańcz, albo po prostu wsłuchuj się w nią (słuchaj muzyki, która pomoże Ci wzbudzić pożądane przez Ciebie emocje – unikaj smutnych piosenek, jeśli jesteś przygnębiony).
Pomagaj innym.
Przebywaj z ludźmi – skontaktuj się z przyjaciółmi, odwiedź rodzinę.
Porozmawiaj z kimś.
Zastosuj techniki ‘uziemiania’ – rozejrzyj się dookoła. Co widzisz, słyszysz, czujesz? Potrzymaj w rękach przedmiot, który Cię uspokaja.
Zaangażuj się w swoje hobby – jeśli go nie masz, spróbuj znaleźć! Co sprawiało Ci przyjemność w przeszłości? Co chciałeś zrobić przez długi czas, ale nigdy nie miałeś do tego okazji?
Opisz swoje myśli i uczucia – wyrzuć je z głowy.
Dochodź do celów pojedynczymi krokami, nie rób planów za bardzo wykraczających w przyszłość.
Zachęcaj siebie samego. Mów do siebie: ‘potrafię to zrobić’; ‘jestem silny i kompetentny’. Znajdź takie wzmocnienie, które będzie dla Ciebie najbardziej odpowiednie (nawet, jeśli na początku nie będziesz czuł, że jest prawdziwe). Zapisz je na kartce i zapamiętaj, byś mógł z niego skorzystać w razie potrzeby.
Zrób coś kreatywnego – album ze zdjęciami, pudełko zawierające rzeczy przypominające Ci o technikach, które mogą być Ci pomocne.
Stosuj wizualizacje.
Mów do siebie: ‘to minie, to tylko chwilowe’; ‘poradziłem sobie wcześniej, teraz też dam radę’. Gdy jesteśmy w tunelu i zaczynamy bać się zasadzki, nie ma sensu, by się zatrzymywać – musimy po prostu ciągle iść do przodu, żeby znaleźć wyjście.
Znajdź inny, zdrowszy sposób radzenia sobie z dystresem.
Jeśli masz nawrót i napad – powiedz samemu sobie, że to w porządku, że jest to jednorazowe – nie zagłębiaj się w to zbytnio (Twoi bliscy prawdopodobnie zauważyli, co spowodowało ten napad, możesz więc, korzystając z ich pomocy, wrócić do swojego planu samopomocy).
Źródło: http://getselfhelp.co.uk/bulimia.htm tłum. Katarzyna Szczepaniec
Jakie są szanse na wyjście z bulimii?
Dzień dobry,
bulimia jest zaburzeniem emocjonalnym i jest to zaburzenie wyleczalne. Wytyczne leczenia w tej chorobie wskazują na dużą skuteczność leczenia łączonego: farmakoterapii (przede wszystkim skuteczne są leki przeciwdepresyjne, np. fluoksetyna, która pomaga w regulacji łaknienia) oraz psychoterapii (przede wszystkim psychoterapii indywidualnej lub grupowej, a w przypadku dzieci i młodzieży zaleca się psychoterapię rodzinną). Bulimia nie jest uzależnieniem, choć wielu klinicystów porównuje mechanizmy chorobowe w bulimii do mechanizmów uzależnieniowych – podobnie działa w bulimii “błędne koło” poczucia winy i objawów a także mechanizm “tolerancji”, czyli przyzwyczajania organizmu do spożywania nadmiernych ilości jedzenia. Jednak podobieństwa – na tych nielicznych mechanizmach – się kończą. Osoba chorująca na bulimię nie może “odstawić” jedzenia, tak jak osoba uzależniona od alkoholu musi przestać pić alkohol, żeby się wyleczyć.
Zaburzenia emocjonalne, w tym zaburzenia odżywiania takie jak bulimia, nie zawsze są łatwo i szybko wyleczalne. Czasem walka z chorobą trwa kilka lat, a czasem choroba nawraca w trudnych momentach życiowych, kiedy pojawia się dodatkowy stres. Czasem też oprócz bulimii pojawia się depresja lub inne zaburzenia emocjonalne. Nie jest jednak tak, że diagnoza bulimii oznacza wyrok na całe życie. Wręcz przeciwnie – badania pokazują, że bulimia jest dość dobrze rokującą chorobą w porównaniu np. z anoreksją. Niemniej warto pamiętać, że – tak jak Pani pisze – sytuacja każdej osoby jest inna.
W przypadku Pani siostry to niezwykle ważne, że ma ona obok siebie – w Pani osobie – troszczącą się o nią osobę, która chce jej pomóc i dostrzega jej problemy. To ogromnie ważne, dlatego że wsparcie bliskich to pierwszy i niezwykle ważny krok do wyleczenia.
Jeśli Pani siostra będzie zainteresowania leczeniem, to polecam poradnię i ośrodek prowadzony przez Fundację Światło dla Życia – to specjaliści w dziedzinie leczenia zaburzeń odżywiania. Warto też udać się do lekarza specjalisty psychiatry, który pomoże dobrać leki. Proszę jednak pamiętać, że decyzja o leczeniu musi być po stronie osoby chorującej, tylko jej motywacja i jej chęć leczenia może cokolwiek zmienić.
Z pozdrowieniami
Anna Mach
Jak wyjść z bulimii?
Nie jest łatwo wyjść z bulimii. Póki bulimik/bulimiczka czerpie z tego zaburzenia widoczne korzyści (chudnie) i te przeważają nad stratami, żadne argumenty nie będą tutaj skuteczne. Podobnie jak w innych uzależnieniach, tak i tu chora/chory muszą dojść do ściany.
W ciągu kilkunastu lat życia z B. ta nie raz doprowadzała mnie do ściany. Żyć mi się nie chciało, myślałam o samobójstwie, ale niczego to nie zmieniało, wciąż tkwiłam w obsesji „nieprzytycia”. Lęk przed przytyciem był większy niż wszystkie inne lęki. Z czasem B. w ogóle przestała działać „odchudzająco”, a jedynie powstrzymywała przybieranie na wadze. Cały organizm mi się rozregulował. I trudno mu się dziwić, bo niby jak ma reagować: żywisz go, on się cały mobilizuje do trawienia, a po chwili pokazujesz mu gest Kozakiewicza i mówisz: „A takiego wała”. Przy czymś takim każdy by w końcu zgłupiał.
Problem z bulimią jest taki, że zawiera ona cechy zarówno uzależnienia behawioralnego (przymus wykonywania pewnych czynności – najadanie się i rzyganie), jak i uzależnienia od substancji (jedzenie). Przy uzależnieniu od substancji najważniejsze w leczeniu jest odstawić używkę, ale tu jest nią jedzenie, a ty żeby żyć jednak coś jeść musisz. Więc rozwiązanie, które sprawdza się w innych tego typu sytuacjach, tu z miejsca zawodzi. Zasadniczo musi tu więc wydarzyć się jakiś cud – uzależniony musi nauczyć się kontrolować życie z używką. Zważywszy jednak na to, że w uzależnieniu cały system kontroli chorego jest w totalnej rozpierdusze, znalezienie dróg wyjścia z tego zaklętego kręgu nie jest proste.
Okiełznać lęk
Dobrze zacząć od zapanowania nad lękiem. Można nad tym pracować w ramach terapii indywidualnej czy grupowej, można chodzić na mityngi Anonimowych Jedzenioholików, można też wspomóc się farmakologicznie. W zaburzeniach odżywiania psychiatrzy najczęściej przepisują leki na bazie fluoksetyny. Niektórym to pomaga, mnie nic nie dawało. Zaczęliśmy więc z moim psychiatrą testować na mnie inne antylękowe specyfiki (bardzo się tego domagałam) i w końcu udało się dobrać ten właściwy. Kiedy zmniejszył się lęk, obsesja też wyraźnie spasowała. W zasadzie dopiero teraz byłam w stanie czerpać cokolwiek z terapii i jakoś w miarę racjonalnie przyswajać nowe informacje.
Lęk bulimiczny na zewnątrz jawi się jako lęk przed przytyciem, ale pod nim kryje się masa innych lęków: lęk przed oceną, przed odrzuceniem, lęk przed krytyką, lęk przed demaskacją – że inni odkryją, jaka jestem beznadziejna i nic niewarta, lęk przed śmiercią i lęk przed życiem. One wszystkie składają się na naszą emocjonalną niedojrzałość i zupełnie odrealniony obraz rzeczywistości.
W moim wypadku okiełznanie lęku było ogromnym krokiem w kierunku zdrowienia, choć jeszcze nie przyniosło końca obsesji, a jedynie ją zmniejszyło.
W połączeniu z terapią początki polepszenia wyglądały tak, że odpuściłam sobie najpierw karanie samej siebie za akty obżarstwa i potem prowokowania wymiotów. Wcześniej katowałam się wyrzutami sumienia i całkowitą pogardą do siebie. Teraz mogłam już powiedzieć: „No, trudno, zdarzyło mi się i nic na to na razie nie poradzę”. Istotne też jest tu słowo: „zdarzyło się”, bo napady bulimiczne stały się rzadsze – najpierw zamiast kilku w ciągu dnia, zdarzały się tylko raz, a potem już tylko dwa, trzy razy w tygodniu. Nadal jednak moja głowa wciąż koncentrowała się wokół jedzenia. Nadal starałam się przede wszystkim kontrolować to, żeby nie przytyć.
Zastąpić jeden nałóg innym
Na ten pomysł wpadłam najwcześniej, jeszcze przed sięgnięciem po leki i terapię. Mój geniusz podpowiedział mi, że przecież mogę zmniejszyć łaknienie paląc papierosy. Tak więc zaczęłam palić. Efekt był taki, że nadal żarłam, ale zafundowałam sobie kolejne uzależnienie.
Z grup AJ wiem, że dużo ludzi z problemami z jedzeniem podejmuje podobne próby z alkoholem czy narkotykami (np. amfetaminą). Efekt oczywiście uzyskują podobny, pakują się w jeszcze większe bagno. Gdy pijesz lub ćpasz, z automatu zamykasz sobie ścieżkę do szybszego wyzdrowienia, bo wiele leków psychiatrycznych połączonych z alkiem czy narkotykami zwyczajnie nie działa poprawnie. Poza tym nowy nałóg generuje nowe lęki i nowe problemy.
Uleczyć emocje
Terapia to najważniejszy element procesu zdrowienia. Pozwala odkryć, co kryje się za tą naszą obsesją bycia chudą. Mnie pomogła dotrzeć do źródeł poczucia bezwartościowości. Osobiście nie polecam psychoanalizy, raczej terapię behawioralno-poznawczą. I najlepiej, by ta była nie tylko indywidualna, ale i grupowa. W grupie jest siła, kontakt z innymi osobami w bezpiecznej, kontrolowanej przez terapeutę przestrzeni, potrafi zdziałać znacznie więcej niż ten w cztery oczy z jednym terapeutą. Może na tym właśnie zasadza się siła AA – wspólnoty – kontakt z innymi ludźmi, borykającymi się z tym samym problemem, wyciąga uzależnionych z obsesji nałogu.
Co się zmieniło u mnie po terapii? Przestałam wierzyć w to, że muszę być doskonała (w tym wypadku – najchudsza na świecie), żeby żyć. Jak odpuściła ta wizja doskonałości, to przestałam też tak bardzo w swoim życiu wszystko kontrolować. Przyznałam sobie prawo do popełniania błędów. Przestałam się tak bardzo przejmować ocenami innych i od nich uzależniać swoje stany emocjonalne. Gdy zrozumiałam, jak bezsensowne jest to spinanie się i ta kontrola, bo przecież na wiele rzeczy zwyczajnie nie mam wpływu, zmniejszyły się egzystencjalne lęki. Wraz z emocjonalną stabilnością, powoli rodziło się we mnie zaufanie do siebie samej – że cokolwiek w życiu się wydarzy, jakoś sobie z tym poradzę – jeśli przytyję, to schudnę, a jak nie schudnę, to trudno, grubi też mają prawo żyć.
To był długi proces. W międzyczasie poszłam też na terapię DDA, która wiele mi dała, a potem zrobiłam 12-krokowy program DDA, który pomógł mi na bieżąco pracować nad sobą i swoimi emocjami.
Zaczęłam normalnie, zdrowo jeść. Moja waga się ustabilizowała. Ani nie tyję, ani nie chudnę. Ale też nie wyglądam na zabiedzoną, więc nie mogę liczyć na to, że ktoś się nade mną pożali 😊.
Nie liczę kalorii, nie ważę się, po prostu ubieram się w ten sam rozmiar ciuchów od lat i taki wyznacznik wagi mi wystarcza. Nie przywiązuję już takiego jak dawniej znaczenia do wyglądu. Dziś inne rzeczy w życiu są dla mnie ważne. Jest dobrze. Pozbyłam się obsesji, nie biorę już leków, złapałam równowagę.
Dojść do ściany
Od kilkunastu lat jestem wolna od bulimii i to ulga, którą trudno opisać słowami. Niekiedy jednak na swojej drodze spotykam bulimiczki, które znękane tym koszmarem pytają mnie o sposoby na wyjście z niego. Czasami opowiadam im jak u mnie to wyglądało, jakie musiałam za to płacić koszty, jakie ponieść konsekwencje. Ale widzę, że to ich nie przestrasza. One tylko, słuchając mnie, odkreślają kolejne punkty: „Tak mam”, „Tak nie mam”, by summa summarum dojść do wniosku, że z nimi jeszcze nie jest tak źle – jeśli jeszcze nie wypadają im zęby ani włosy, nie mają problemów z sercem, tarczycą, jeśli wciąż nie zaniknął im okres, nie straciły libido, nie wpadły w anemię, depresję, to jeszcze mogą pohulać.
Z jednej strony chcą coś z tym zrobić, bo bulimia wywołuje w nich wstyd i wyrzuty sumienia, bo jest męcząca i kłopotliwa, ale jeśli wciąż jeszcze chudną, to inne argumenty do nich nie przemówią, bo dla nich nie ma nic ważniejszego niż bycie chudą.
Mówienie im o konieczności zaakceptowania siebie taką, jaką się jest, to próżny trud. W anoreksji czy bulimii jest się bardzo zerojedynkowym – akceptujesz wyłącznie bycie chudą i nic poza tym. Nikt i nic na świecie nie jest w stanie cię przekonać, że jest inaczej. Bo w gruncie rzeczy przy swojej chorej psychicznej konstrukcji nikomu do końca nie ufasz. Jeśli ktoś ci mówi: „Daj spokój, świetnie wyglądasz, czego ty od siebie chcesz? Jakbyś trochę przytyła naprawdę nic by się nie stało, nawet byś była atrakcyjniejsza”, czujesz złość i zwiększa się twoja nieufność: „Gdybym przytyła, pewnie nie chciałbyś się ze mną zadawać. Nie zdajesz sobie sprawy, ile wysiłku ode mnie wymaga to, co teraz widzisz, a ty tak sobie lekko mówisz – przytyj trochę?! Jakby to była pestka!”. Czujesz się niezrozumiana i ignorowana, więc jeszcze mocniej utwierdzasz się we własnych racjach. I tak to się zapętla.
Kiedy więc spotykam taką osobę i widzę, że jeszcze nie doszła do ściany, jeszcze wciąż bilans korzyści i strat nie przeważa na stronę tych ostatnich, to odpuszczam z angażowaniem się w tłumaczenie czegokolwiek, co najwyżej informuję: leki, terapia, mityngi.
Według mnie jak nie osiągniesz w tym swojego dna, to się nie odbijesz. A dno bywa w przypadku zaburzeń odżywiania bardzo głębokie i – zwłaszcza w przypadku anoreksji – niektórzy docierają do niego dopiero sztywni. Warto zatem nie lekceważyć kolejnej ściany, do której dochodzisz w swojej obsesji bycia chudą, bo następnej ściany możesz już na żywo nie doświadczyć.
Dagmara
Czytaj też: Anoreksja i bulimia – iluzja kontroli
Jak wyjść z zamkniętego kręgu bulimii? – Na pytanie odpowiada Paulina Witek
Zastanawia mnie, jak możliwe jest, że 5 lat terapii nie przyniosło żadnych efektów. Bulimia u dziecka to problem całej rodziny, dlatego w psychoterapii powinni uczestniczyć również Twoi rodzice. Jeśli dobrze zrozumiałam Twoją sytuację, leczyłaś się u lekarzy, ale czy terapia bazowała wyłącznie na farmakoterapii? W Twoim przypadku niezbędna jest terapia rodzinna.
Jeżeli cierpisz na bulimię, łatwiej Ci także popadać w uzależnienia. W odzyskaniu poczucia kontroli nad Twoim życiem oraz w wyplątaniu się z zależnościowej relacji z chłopakiem pomoże Ci indywidualna terapia z psychologiem. W rodzinach osób cierpiących na bulimię często pojawia się problem kontrolowania i przekraczania wzajemnych granic przez poszczególnych członków rodziny. Takich granic nie uda Ci się odzyskać samej, ale z pomocą doświadczonego terapeuty, który dostrzeże nieprawidłowości w Twoich relacjach z otoczeniem.
Uciekasz w alkohol, świat filmów, poczucie pustki wypełniasz symbiotyczną relacją z chłopakiem. Bez dotarcia do źródła tego problemu trudno będzie Ci zmienić swój obecny wzorzec postepowania. Leki przeciwdepresyjne powinnaś przyjmować pod stałą kontrolą lekarza psychiatry. Sama farmakoterapia jednak nie wyleczy tego problemu. O braniu leków na otyłość i myślach samobójczych powinnaś koniecznie poinformowac lekarza prowadzącego terapię!
Pamiętaj, że samobójstwo nie jest żadnym rozwiązaniem, ale kolejną formą ucieczki od rzeczywistości, którą możesz zmienić. Nawet jeśli teraz jest Ci bardzo ciężko. Zdałaś maturę, możesz podjąć ciekawe studia i rozpocząć zupełnie nowy etap w swoim życiu. I tego się trzymaj, bez względu na okoliczności. Jeśli byłoby to dla Ciebie pomocne, mogę zaproponować Ci jakiegoś dobrego specjalistę z Twoich okolic, tylko napisz ,w jakiej części Polski mieszkasz.
Trzymam za Ciebie kciuki! Pozdrawiam serdecznie!
„Postanowiłam, że to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie”. Aleksandra Dejewska o wyjściu z zaburzeń odżywiania
Inni pilnowali diety, ja kompulsywnie ćwiczyłam, wymiotowałam lub głodziłam się. To był mój sposób na kontrolowanie wagi i nie widziałam w tym nic złego. Zawsze zakładałam, że zaakceptuję siebie jak osiągnę coś tam, że polubię swoje ciało, kiedy będzie idealne. Zawsze uzależniałam miłość i akceptację siebie od osiągnięcia czegoś, a przecież bliskich nie akceptujemy za coś, akceptujemy ich takimi, jacy są, z ich wadami i zaletami – opowiada o swojej bulimii terapeutka, Aleksandra Dejewska, która pokonała uzależnienie a teraz sama pomaga chorym. Jolanta Pawnik: Co myślałaś o sobie jako młoda dziewczyna? Aleksandra Dejewska: Nic dobrego. Zawsze porównywałam siebie do innych. Wręcz obsesyjnie. Moja wartość zależała od oceny innych i ich sukcesów. Dzisiaj wiem, że to nie ma sensu, ale wtedy wydawało mi się to jedyną słuszną drogą. Nie podobał mi się mój wygląd, jako młoda osoba byłam mało refleksyjna. To, co o sobie wtedy sądziłam, było echem tego, co słyszałam na swój temat: „jesteś krnąbrna”, „jesteś leniwa”, „nic nie potrafisz doprowadzić do końca”, „ kto się wróblem urodził, kanarkiem nie zostanie”, „będziesz w przyszłości zamiatać ulice”. Myślę, że mój problem zaczął się od relacji rodzinnych. Mój tata był alkoholikiem i zmarł, kiedy miałam siedem lat. Ojczym był tyranem stosującym przemoc. Również był alkoholikiem. Pamiętam sytuację, kiedy miałam 7, może 8 lat. Mój ojczym, jeszcze przed ślubem, bardzo kłócił się z moją mamą i groził rozstaniem. Chciałam, żeby ją zostawił i skierował swoją złość na mnie. Czułam silną potrzebę bronienia jej. Nie pamiętam, czy coś wtedy powiedziałam, czy zrobiłam, ale zaczął na mnie krzyczeć. Zrobiło mi się wtedy tak smutno, że na kanapie na której spałam, ułożyłam ze swoich pluszaków mur i bardzo chciałam za nim zniknąć. Myślałam, że jak zniknę, znikną też problemy. Kiedy zaczęły się u ciebie zaburzenia jedzenia, co je wyzwoliło? Zaczęło się od silnej potrzeby zgubienia paru kilogramów. Od zawsze coś mi się w sobie nie podobało. Najpierw pojawiła się niechęć do ciała, która z czasem przerodziła się w czystą nienawiść. Wyobrażałam sobie, że stoję naprzeciwko siebie i dosłownie okładam siebie pięściami. Gardziłam swoimi słabościami, wyglądem. Oczekiwałam od siebie perfekcji, której nie potrafiłam osiągnąć. Pamiętam moment, kiedy założono mi aparat ortodontyczny. Schudłam wtedy ok. 8 kg, ponieważ nie mogłam jeść stałych pokarmów. Bardzo spodobała mi się moja nowa waga, ale problem pojawił się, kiedy mogłam znowu jeść normalnie. Pamiętam, jak płakałam nad talerzem spaghetti, bo nie chciałam przytyć. Moja mama stwierdziła wtedy z przekąsem, że jestem nienormalna i wydziwiam.
Aleksandra Dejewska Najpierw pojawiła się niechęć do ciała, która z czasem przerodziła się w czystą nienawiść. Wyobrażałam sobie, że stoję naprzeciwko siebie i dosłownie okładam siebie pięściami. Gardziłam swoimi słabościami, wyglądem
Jak wyglądało codzienne życie z bulimią, krycie się, pozorowanie normalności? Miałaś jakieś swoje „sztuczki”, żeby nikt się niczego nie domyślił? Życie z chorobą było dosyć łatwe, bo często byłam w domu sama albo tylko z bratem. Mama często pracowała po 12 godzin. Zawsze miałam wymówkę, że już jadłam albo jadłam u koleżanki, w mieście. Ponieważ jedzenie znikało, nie było podejrzeń. Potrafiłam też jeść normalnie i nie zwracać. Na początku głodziłam się i prowokowałam wymioty przed jakimiś okazjami, żeby wyglądać dobrze i szczupło. Było to raz na miesiąc, potem co trzy tygodnie, co dwa i tak doszłam do 5-6 napadów codziennie. W bulimii nie ma tak, że od razu jest 15 napadów dziennie (objadanie się a potem wywoływanie wymiotów lub ćwiczenia sportowe mające na celu spalanie kalorii do zera). Na początku nic nie widać, bo przecież chory zaczął zwracać uwagę na to, co je, ale JE. Z czasem zaczynają się głodówki.
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: PROMOCJA Zdrowie umysłu Less Stress from Plants 60 kaps. wegański 60,00 zł 90,00 zł
Potrafiłam planować napady. Wiedziałam np., że między 14.00 a 17.30 będę miała pusty dom, więc kupowałam drogie słodycze w sklepie z niemiecką żywnością, by następnie ponad 100 zł spuścić w toalecie. Zagłuszałam wymiotowanie odkręconą wodą w kranie albo kaszlem. Czasem robiłam to bez wydawania dźwięków. Używałam odświeżacza, by zamaskować zapach wymiocin. Potrafiłam wszystko zrobić po cichu. Kiedy nie mogłam się przeczyścić, katowałam ciało ćwiczeniami. Czasem do tego stopnia, że drętwiały mi kolana. Były oczywiście miejsca, gdzie nie miałam napadów, np. praca czy uczelnia. Z czasem jednak nawet te miejsca przestały być „bezpieczne”. To o czym się nie mówi, to aspekt finansowy. W tym czasie zrobiłam sobie długi na ok. 40 000 zł, bo zamiast spłacać zobowiązania, kupowałam ogromne ilości jedzenie i spuszczałam je w toalecie. Ktoś może zapytać, dlaczego nie mogłam poprosić o pomoc. Otóż mogłam, ale było mi wstyd. Tego, że wyrzucam pieniądze w postaci jedzenia oraz tego, że proszę o pomoc. Miałam wtedy silną potrzebę rządzenia własnym życiem i bycia samodzielną. Uważałam, że prośba o pomoc byłaby czymś w rodzaju upodlenia.
Aleksandra Dejewska To o czym się nie mówi, to aspekt finansowy. W tym czasie zrobiłam sobie długi na ok. 40 000 zł, bo zamiast spłacać zobowiązania, kupowałam ogromne ilości jedzenie i spuszczałam je w toalecie
Kiedy zdałaś sobie sprawę, że to, co robisz jest niepokojące, że jesteś chora? Na początku nie widziałam problemu. To był mój sposób na kontrolowanie wagi i nie widziałam w tym nic złego. Inni pilnowali diety, ja kompulsywnie ćwiczyłam, wymiotowałam lub głodziłam siebie przez tydzień, czasem dwa tygodnie. Dopiero po paru latach zaczęłam dostrzegać takie konsekwencje jak krew w ślinie, palpitacje serca, osłabienia, wypadające włosy, problemy z cerą, ból w stawach bez konkretnej przyczyny, migreny, bóle w brzuchu, pogłębiające się stany depresyjne. To, co mnie naprawdę przeraziło, to krew w ślinie i palpitacje serca. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że sytuacja jest poważna. Wychowywałam się w środowisku medycznym – moja mama pracowała w szpitalu, więc wiedziałam, że pewnych sygnałów ciała nie należy lekceważyć.
Wtedy też zaczęłam spotykać się z moim aktualnym partnerem, dla którego byłam ideałem. Miałam wyrzuty sumienia, że go okłamuję. No bo jaki ideał wymiotuje? To zmotywowało mnie, by nowy związek budować na zdrowym fundamencie, takim jak szczerość. Był pierwszą osobą, której przyznałam się do choroby. Nie chciałam go oszukiwać. Dla niego chciałam być lepszą wersją siebie. Potem zrozumiałam, że tak naprawdę nie robię tego dla niego, ale dla siebie.
Mój partner nauczył mnie, że miłość jest bezwarunkowa. Zawsze zakładałam, że zaakceptuję siebie jak osiągnę coś tam, że polubię swoje ciało, kiedy będzie idealne. Zawsze uzależniałam miłość i akceptację siebie od osiągnięcia czegoś, a przecież bliskich nie akceptujemy za coś, akceptujemy ich takimi, jacy są, z ich wadami i zaletami. Aleksandra Dejewska
Na informację o chorobie mój partner zareagował niesamowicie – zapytał się spokojnym i czułym tonem czy może jakoś mi pomóc. Byłam w szoku, spodziewałam się krzyków i awantury, bo taki model miałam w rodzinnym domu. Mama najpierw się zdenerwowała, ale nie nakrzyczała na mnie. Myślę, że się przestraszyła. Na początku traktowała to jako fanaberię, ale z czasem zrozumiała, że to jest choroba. Potem wspierała mnie tak, jak tylko potrafiła. Nie miała się wtedy kogo poradzić. Reszta rodziny domyślała się, że coś jest na rzeczy, ale nie wiedzieli dokładnie co. Reagowali różnie, starali się doradzać, ale częściej udawali, tak jak z alkoholizmem taty i ojczyma, że problemu nie ma. Pamiętam jak strasznie denerwowało mnie takie zamiatanie pod dywan, udawanie, że problemu nie ma, nie sprawia przecież, że on znika. Choroba zweryfikowała też moje przyjaźnie. Z większością osób straciłam kontakt na stałe. Bardzo mnie to wtedy bolało, miałam żal, że mnie zostawili. Jako młoda osoba byłam pewna, że będą to przyjaźnie na całe życie. Dzisiaj nie mam żalu, nawet jestem wdzięczna za to, co mnie spotkało, ponieważ otaczam się osobami, dla których jestem ważna i na które mogę liczyć. Wspierają mnie w twórczym działaniu, nie ciągną na dół. Trudne sytuację są świetnym filtrem na znajomości. Jak przebiegała twoja walka z chorobą? Czy bulimię/anoreksję można pokonać samemu? Moja walka trwała dwa lata. Przeszłam przez ręce trzech specjalistów, po czym postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Udałam się do księgarni Akademii Medycznej w Gdańsku i kupiłam książki psychologiczne. Pod ich wpływem zaczęłam podważać to, co wiem na swój temat i bardziej świadomie analizowałam to, co mówią inni. Przestałam dyskredytować komplementy, w zamian zaczęłam je analizować: dlaczego tak powiedział? Czy naprawdę tak jest? Co sprawia, że widzę siebie inaczej? Odkryłam również, że tak jak moje zachowanie jest uwarunkowane przez środowisko w jakim się wychowałam, tak i zachowanie moich rodziców zostało w ten sam sposób ukształtowane. Dzięki temu przestałam obwiniać za chorobę moją rodzinę. Im bardziej rozumiałam ich, tym bardziej odpuszczałam sobie.
Aleksandra Dejewska Odkryłam również, że tak jak moje zachowanie jest uwarunkowane przez środowisko w jakim się wychowałam, tak i zachowanie moich rodziców zostało w ten sam sposób ukształtowane. Dzięki temu przestałam obwiniać za chorobę moją rodzinę. Im bardziej rozumiałam ich, tym bardziej odpuszczałam sobie.
Niestety poznanie mechanizmów własnej rodziny nie uzdrowiło mnie, bo kolejne pytanie brzmiało: „ świetnie, że to wszystko wiesz, ale co masz teraz z tym zrobić?”. To było bardzo ważne pytanie, ponieważ sprawiło, że znowu szukałam rozwiązania. Znalazłam w swoim otoczeniu osobę, która była stabilna emocjonalnie i dobrze radziła sobie z jedzeniem (nie liczyła kalorii, odżywiała się zdrowo, ale były odstępstwa). Porównywałam nasze zachowania i zastanawiałam się, ile jest wpływu genów a na ile są to nawyki. Wiedziałam, że genów nie zmienię, ale jeśli chodzi o nawyki, okryłam, że skoro potrafię zmusić swoje ciało do ekstremalnych zachowań takich jak wymioty czy głodówki, to potrafię wyrobić w sobie każdy nawyk. I tak zaczęła się żmudna praca nad nowymi nawykami. Zdobywałam wtedy wiedzę na temat zaburzeń odżywiania. Założyłam blog, który okazał się dla mnie dodatkową terapią. Chciałam być szczera i naturalna. Ważyłam każde napisane słowo, bo wiedziałam że u innych źle dobrana treść może zwiększyć ilość napadów. Zaczęłam rozmawiać z innymi i dzięki temu przestałam czuć się jak odmieniec. Wtedy też złożyłam sobie obietnicę: „ to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie.” i tak ją wykorzystałam, by pomagać innym. Od tamtego czasu nieustannie się uczę. Im więcej wiem, tym bardziej zdaje sobie sprawę, ile jeszcze czeka mnie nauki.
Aleksandra Dejewska Złożyłam sobie obietnicę: „ to ja wydymam bulimię, a nie ona mnie.” i tak ją wykorzystałam, by pomagać innym. Od tamtego czasu nieustannie się uczę. Im więcej wiem, tym bardziej zdaje sobie sprawę, ile jeszcze czeka mnie nauki.
Napisałaś książkę dla osób zmagających się z chorobą, pomagasz ludziom z zaburzeniami odżywiania. Na ile Twoja historia jest typowa dla tych, z którymi spotykasz się w swojej pracy zawodowej? Myślę, ze jest wiele wspólnych elementów. To, co najbardziej typowe to niska samoocena i perfekcjonizm. Nie każda chora osoba wyrasta w domu, gdzie są problemy alkoholowe lub przemoc fizyczna. Czasem są to rodziny, w których jeden lub dwójka rodziców są nadopiekuńczy przez co dziecko nie jest w stanie osiągnąć własnej autonomii. Jedynym obszarem na który może mieć wpływ jest ciało. Dodatkowo jedzenie lub głód jest katalizatorem emocji. Na moment wyłączamy myślenie o problemie. Potem wraca do nas ze zdwojoną siłą.
Mówi się, że bulimia/anoreksja to choroby młodych ludzi. Tymczasem bardzo często wcale nie wyrasta się z problemów z niską samooceną, co więcej, doświadczenia życiowe sprawiają, że problemy wracają, albo nasilają się u kobiet znacznie starszych. Nie są to choroby tylko młodych ludzi. Kontaktują się ze mną kobiety, które mają powyżej 50 lat. Samoocena sama się nie zbuduje, tak samo jak prawidłowa relacja z jedzeniem. W zasadzie nic w naszym życiu samo się nie dzieje. By pojawiły się zmiany, należy podjąć inne kroki niż do tej pory.
Aleksandra Dejewska Samoocena sama się nie zbuduje, tak samo jak prawidłowa relacja z jedzeniem. W zasadzie nic w naszym życiu samo się nie dzieje. By pojawiły się zmiany, należy podjąć inne kroki niż do tej pory
키워드에 대한 정보 bulimia jak z niej wyjść
다음은 Bing에서 bulimia jak z niej wyjść 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.
이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!
사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 Co mi pomogło wyjść z bulimii
- 동영상
- 공유
- 카메라폰
- 동영상폰
- 무료
- 올리기
Co #mi #pomogło #wyjść #z #bulimii
YouTube에서 bulimia jak z niej wyjść 주제의 다른 동영상 보기
주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 Co mi pomogło wyjść z bulimii | bulimia jak z niej wyjść, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.